Jump to content
Dogomania

Starszy pies szczeka i rzuca się na inne psy na spacerach


xyzxyz

Recommended Posts

Hej!

Rodzina mojej partnerki adoptowała tydzień temu 8-letniego mieszańca owczarka niemieckiego ze schroniska. Wiemy, że pies miał przedtem dwóch opiekunów. Ogólnie jest kochaną, łagodną kluską, reaguje na imię i zna 3 komendy. Jednak na spacerze, na widok innych psów, dostaje szału. Przestaje ładnie iść na smyczy, szczeka wściekle i straszy ludzi swoim agresywnym zachowaniem. Nie obchodzą go wówczas smaczki ani ulubiona zabawka. W schronisku był tylko przez kilka dni, ale ponoć nie był agresywny w stosunku do pobratymców, więc jesteśmy bardzo zaskoczeni. Macie jakieś pomysły? Diego jest bardzo inteligentny, ale boję się, że z uwagi na wiek niektóre rzeczy mogą być trudne do wyeliminowania...

Link to comment
Share on other sites

Mam ten sam (jak i inne ) problem.W schronisku ciezko poznac psa,zwlaszcza jak byl tam tylko kilka..Moja suka byla prawie 3 miesiace i adoptujac ja uslyszałam "ze nie rzuca sie do innych psów,nie ciagnie na spacerach .. " itd.Tymczasem pies jest zupełnie inny.

Link to comment
Share on other sites

Szkolenie w grupie u dobrego trenera - nie smaczki, nie zabawki, ale wymaganie innego zachowania - pomoże opanować psa. Smaczek to pies może dostać dopiero wtedy, gdy spokojnie minie pobratymca i przejdzie w innym kierunku 10 metrów. Smaczek nie ma odwracać uwagi, ale wzmacniać zachowanie wymagane przez człowieka. Szkolenie w grupie jest konieczne, bo zobojętnia obecność innych psów.

Link to comment
Share on other sites

Hmm a mi własnie dwoch behawiorystów (w tym jedna ponoc zbierajaca super opinie) poradziła unikac kontaktu na smyczy i miejsc gdzie przebywa kilka/kilkanascie psów.Frania dosaje  "smaczki " tylko jak odwroci uwage od psa i usiadzie spokojnie,albo własnie mija niektore spokojnie.Bo na niektore  ignoruje,do czesci piszczy ale zaraz potem traci zainteresowanie.Co ciekawe najbardziej sie ciska o tych malych/srednich ,ktore je wrecz unikaja.Sowa  jesli mozesz zajrzyj tez  na posta ,ktory zalozyłam.Tam jest wszystko szerzej opisane.Najwiekszym problemem bedzie kwietniowy wyjazd do "tesciow" ,ktorzy maja zaczepnego psa(wiecej o problemie w moim poscie).Szczerze to nie wyobrazam sobie "szarpania"sie z psami przez ten czas.Dodam jeszcze ze opcja puszczenia /frani luzem w miejscu gdzie mieszkam nie wchodzi w rachube,pies boi sie kazdego chuku,kazdej nowej rzeczy,wpada pod nogi ludziom,rowerzystom a jak sie czegos wystarszy leci tak dlugo az sie jej smycz nie skonczy.Tu jest mega ruchliwa droga a samochody ..no cos na bank wpadlaby pod pierwsze jadace auto/rower,autobus.

 

Link to comment
Share on other sites

Nat88, behawioryści nie szkolą psów. Unikanie kontaktów nie uczy spokojnego/obojętnego zachowania się przy kontaktach. Każdy ma wybór - można nauczyć psa ignorowania innych psów, na smyczy czy bez, można nauczyć obce sobie psy spokojnego siedzenia czy warowania obok siebie, można nauczyć przywoływania z mijanką z przeciwnych stron - a można przez całe życie unikać miejsc, gdzie są inne psy.   

Link to comment
Share on other sites

Do behawiorysty zwrocilam sie o pomoc bo jak wspomniałam we wczesniejszym poscie suka jest lękliwa,przez co stwarza zagrozenie dla siebie i innych(nagle wpada pod nogi) co poskutkowalo praktycznie połamaniem stopy bo pies wazy 12 kg a ja  do najdrobniejszych nie naleze :P  ,pod parkujace powoli auto,pod rower.boi sie prawie wszystkiego.ma nagłe "zrywy" i ucieczke na ślepo jesli np sasiad z bloku obk stuknie balkonowymi drzwiami.Pod tym kątem szukałam głownie pomocy u behawiorysty.A co do stosunkow z psami  to przy okazji tez sie poradziłam i tak mi doradzono.Nie wymagam od niej zeby inne psy kochała ale chciałabym uniknać na spacerach wiecznej walki z nia.I zdaje sobie sprawe,ze unikanie psów nie ejst rozwiazaniem ale jak mowie..tak mi doradzonoo(osoby szeroko polecane) Kolejna sprawa jest to,ze ona nie wysyła sygn.uspokajajacych  wiec jej  "ataki " nie wynikaja raczej ze strachu.Jak sobie ubzdura psa to drze jape,spina sie,jezy i leci wprost na psa.Generalnie sprawa jest taka ,ze po 2 mies.mam dosyc...cale zycie mialam  takie trudne zwierzaki i nawet   z suka  w typie asta,ktora miala pogryzienia psów i zagryzenia kotów ,dawałam rade ja opanowac mimo iz wazyla 3x tyle co Frania.Tym razem ,po 35 latach zycia chciałam miec "łatwiejszego ",psakory nie bedzie mnie tyle kosztował od strony psychicznej (i fizycznej..mam probemy z sercem i kregoslupem)i tak mnie zapewniano a tym czasem ....poprostu momentami opadaja mi rece :( 

 

Link to comment
Share on other sites

Niestety, pies "spadł z nieba" i adopcja, wyprawka i leczenie stawów nadszarpnęły już miesięczny budżet rodzinny, dlatego póki co chcemy spróbować paru rzeczy, zanim zdecydujemy się na behawiorystę. Ćwiczymy skupianie uwagi w domu i zastanawiam się, co by było, gdyby zaaranżować spotkanie z jakimś łagodnym, dobrze socjalizowanym psem... 

Link to comment
Share on other sites

Trochę za łatwo uzyskać tytuł behawiorysty po teoretycznych kursach. Wolałabym wybrać się do trenera - takiego, który może wylegitymować się zachowaniem własnych i szkolonych przez siebie psów. Akurat we Wrocławiu masz trenerów do wyboru - behawiorysta też nie zna cudownych guzików do naciśnięcia na psie; trener uczy psa i właściciela zachowania w określonej sytuacji. Trener, który potrafi nauczyć psa znaczenia podstawowych słów - tak, dobrze, nie - nauczy także spokoju przy innych psach. 

Widziałam wiele razy na pokazach posłuszeństwa na wystawach psów doskonale wyszkolone zwierzaki z psiej szkoły Agility de Luks - ale to tylko jedna z wielu psich szkól we Wrocławiu.  Ech, kiedyś zanim ktoś został dopuszczony do egzaminu na trenera ZKwP, musiał z własnym i ze szkolonymi przez siebie psami zdać egzaminy w takim zakresie, w jakim chciał szkolić innych. Więcej niż jeden raz. Na wystawie też - a egzamin posłuszeństwa, zdawany bez smyczy na wystawie, gdzie dookoła kłębią się inne psy i ludzie, wymagał perfekcyjnego skupienia na przewodniku. Nie na smakolach w saszetce ani nie na zabawce w ręce - na egzaminie nie wolno było mieć przy sobie smakoli ani zabawek. 

Link to comment
Share on other sites

Panie strzeż nas od behawiorystów. Namnożyło się tych pseudospecjalistów od groma a co jeden to głupszy. Idź na szkolenie w grupie. Przez wiele lat szkoliłam swoje psy - obronne, ONki i rottweilery - u dobrych szkoleniowców i nie narzekam. A behawiorystów unikam jak ognia.

Link to comment
Share on other sites

Oprócz specjalistów, polecam książkę "Mój pies się nie boi".

Myślę, że behawiorysta miał rację, żeby unikać miejsc z większą ilością psów. Psy, tak jak ludzie, nie muszą się lubić i nie powinno się ich do tego zmuszać. Ktoś z fundacji zajmującej się zwierzętami powiedział mi, że szkolenie tylko wprowadza zastępcze zachowanie a nie leczy źródła problemu psa, ale nie jestem specjalistą więc trudno mi się do tego odnieść. Tak czy siak, szkolenie dla 8-letniego psa może być stresujące i tylko pogorszyć sprawę.

Co ważniejsze: piszesz, że pies był adoptowany tydzień temu. Mojemu pierwszemu psu (adoptowany prawie 2 lata temu) zajęło 8 miesięcy zanim nie przestał rzucać się na inne psy. Drugiemu (adoptowany 7 miesięcy temu) przestało odbijać dopiero miesiąc temu. Potrzeba cierpliwości i najlepiej na poczatek unikać nieznanych psów. Jak idą z naprzeciwka, to należy zmienić kierunek, przemawiać do niego spokojnym tonem. Jeżeli pies zachowa się dobrze, to trzeba go od razu pochwalić. Na początku jak widziałam psa idącego naprzeciw to od razu szarpałam swojego, przewidując warczenie, jednak pies odczuł moją nerwowość i zrozumiał, że trzeba atakować intruza, czyli błędne koło. Zorganizowanie spaceru z dobrze zsocjalizowanym psem (a lepiej suczką) to też dobry pomysł.

Link to comment
Share on other sites

23 hours ago, Nat88 said:

Do behawiorysty zwrocilam sie o pomoc bo jak wspomniałam we wczesniejszym poscie suka jest lękliwa,przez co stwarza zagrozenie dla siebie i innych(nagle wpada pod nogi) co poskutkowalo praktycznie połamaniem stopy bo pies wazy 12 kg a ja  do najdrobniejszych nie naleze :P  ,pod parkujace powoli auto,pod rower.boi sie prawie wszystkiego.ma nagłe "zrywy" i ucieczke na ślepo jesli np sasiad z bloku obk stuknie balkonowymi drzwiami.Pod tym kątem szukałam głownie pomocy u behawiorysty.A co do stosunkow z psami  to przy okazji tez sie poradziłam i tak mi doradzono.Nie wymagam od niej zeby inne psy kochała ale chciałabym uniknać na spacerach wiecznej walki z nia.I zdaje sobie sprawe,ze unikanie psów nie ejst rozwiazaniem ale jak mowie..tak mi doradzonoo(osoby szeroko polecane) Kolejna sprawa jest to,ze ona nie wysyła sygn.uspokajajacych  wiec jej  "ataki " nie wynikaja raczej ze strachu.Jak sobie ubzdura psa to drze jape,spina sie,jezy i leci wprost na psa.Generalnie sprawa jest taka ,ze po 2 mies.mam dosyc...cale zycie mialam  takie trudne zwierzaki i nawet   z suka  w typie asta,ktora miala pogryzienia psów i zagryzenia kotów ,dawałam rade ja opanowac mimo iz wazyla 3x tyle co Frania.Tym razem ,po 35 latach zycia chciałam miec "łatwiejszego ",psakory nie bedzie mnie tyle kosztował od strony psychicznej (i fizycznej..mam probemy z sercem i kregoslupem)i tak mnie zapewniano a tym czasem ....poprostu momentami opadaja mi rece :( 

 

Czy spróbowałaś podawać suczce małą dawkę KalmVetu albo innego ziołowego leku uspokajającego? Może nieco złagodzić jej ataki...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.03.2018 o 10:15, Sowa napisał:

Trochę za łatwo uzyskać tytuł behawiorysty po teoretycznych kursach. Wolałabym wybrać się do trenera - takiego, który może wylegitymować się zachowaniem własnych i szkolonych przez siebie psów. Akurat we Wrocławiu masz trenerów do wyboru - behawiorysta też nie zna cudownych guzików do naciśnięcia na psie; trener uczy psa i właściciela zachowania w określonej sytuacji. Trener, który potrafi nauczyć psa znaczenia podstawowych słów - tak, dobrze, nie - nauczy także spokoju przy innych psach. 

Zabawne, bo ja właśnie wczoraj (dosłownie) ukończyłam taki teoretyczny kurs na behawiorystę. I nie czuję się specjalistką. Co zresztą widać, skoro zadaję na forum takie pytanie. Uważam, że ten kurs to dobre intro, punkt zaczepienia, a prawdziwa nauka zacznie się na stażach, kiedy oprócz psa swojego i przyjaciół będę spotykać i obserwować inne czworonogi. Myślę, że to kwestia podejścia i nie należy spisywać zawodu behawiorysty na straty - jak w każdym zawodzie, znajdzie się niejeden kretyn...

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, amartyno napisał:

Co ważniejsze: piszesz, że pies był adoptowany tydzień temu. Mojemu pierwszemu psu (adoptowany prawie 2 lata temu) zajęło 8 miesięcy zanim nie przestał rzucać się na inne psy. Drugiemu (adoptowany 7 miesięcy temu) przestało odbijać dopiero miesiąc temu. Potrzeba cierpliwości i najlepiej na poczatek unikać nieznanych psów. Jak idą z naprzeciwka, to należy zmienić kierunek, przemawiać do niego spokojnym tonem. Jeżeli pies zachowa się dobrze, to trzeba go od razu pochwalić. Na początku jak widziałam psa idącego naprzeciw to od razu szarpałam swojego, przewidując warczenie, jednak pies odczuł moją nerwowość i zrozumiał, że trzeba atakować intruza, czyli błędne koło. Zorganizowanie spaceru z dobrze zsocjalizowanym psem (a lepiej suczką) to też dobry pomysł.

Trafne spostrzeżenie! W sumie Diego w pierwszych dniach miał wojnę z kocurem-rezydentem, a teraz, choć jeszcze się nie przyjaźnią i może to nigdy nie nastąpi, przebywają w jednym pomieszczeniu i się ignorują. Więc może faktycznie za jakiś czas sytuacja z psami też złagodnieje. Na razie pracujemy w mieszkaniu 5 minut dziennie nad skupianiem uwagi i komunikacją na smyczy. Powolutku ćwiczymy też to samo na spacerach, gdy nie ma w pobliżu innych psów. Potem będziemy szukać przyjaznej suczki, z którą mógłby się zapoznać.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.03.2018 o 20:25, amartyno napisał:

Oprócz specjalistów, polecam książkę "Mój pies się nie boi".

Myślę, że behawiorysta miał rację, żeby unikać miejsc z większą ilością psów. Psy, tak jak ludzie, nie muszą się lubić i nie powinno się ich do tego zmuszać. Ktoś z fundacji zajmującej się zwierzętami powiedział mi, że szkolenie tylko wprowadza zastępcze zachowanie a nie leczy źródła problemu psa, ale nie jestem specjalistą więc trudno mi się do tego odnieść. Tak czy siak, szkolenie dla 8-letniego psa może być stresujące i tylko pogorszyć sprawę.

Co ważniejsze: piszesz, że pies był adoptowany tydzień temu. Mojemu pierwszemu psu (adoptowany prawie 2 lata temu) zajęło 8 miesięcy zanim nie przestał rzucać się na inne psy. Drugiemu (adoptowany 7 miesięcy temu) przestało odbijać dopiero miesiąc temu. Potrzeba cierpliwości i najlepiej na poczatek unikać nieznanych psów. Jak idą z naprzeciwka, to należy zmienić kierunek, przemawiać do niego spokojnym tonem. Jeżeli pies zachowa się dobrze, to trzeba go od razu pochwalić. Na początku jak widziałam psa idącego naprzeciw to od razu szarpałam swojego, przewidując warczenie, jednak pies odczuł moją nerwowość i zrozumiał, że trzeba atakować intruza, czyli błędne koło. Zorganizowanie spaceru z dobrze zsocjalizowanym psem (a lepiej suczką) to też dobry pomysł.

Również tutaj mogłabym się zgodzić z behawiorystą, przebywanie w takim psim zbiorowisku często prowadzi do napięć. A co do szkolenia, nie uważam żeby było złym pomysłem, ale to zależy od "szkółki". Niestety nie w każdej treser bierze pod uwagę to, że takie przypadki wymagają bardzo indywidualnego podejścia :/

Zmiana kierunku do dobra metoda na nagłe sytuacje, gdy nie ma jak uniknąć sytuacji, która mogłaby wywołać agresję, lub psiak już zaczyna się rzucać. Jeśli pupil jeszcze kontaktuje, a jego ofiara nie zmierza w Waszym kierunku, można się pokusić o cokolwiek, co miałoby odwrócić uwagę i spowodować jakieś pozytywne skojarzenia z sytuacją. To coś nazywa się barowaniem, o ile dobrze kojarzę :D Jeszcze trzeba określić, przy jakiej odległości pies w ogóle jest w stanie reagować na jakieś komendy, mimo tego że x metrów dalej zobaczył inną czworonożną istotkę, i  stopniowo, bardzo powolutku zmniejszać (nie, nie chodzi mi o odgryzione łapy, tylko o odległość. Żeby nie było :D). No i oczywiście obfite nagrody.

A spacer (no ba! taki pełen pozytywnych wrażeń!) z zaprzyjaźnionym zwierzakiem również powinien dobrze zrobić, przecież całkowite odizolowanie od innych psów też nie jest najlepszym pomysłem...

Link to comment
Share on other sites

Dnia 9.03.2018 o 10:15, Sowa napisał:

Trochę za łatwo uzyskać tytuł behawiorysty po teoretycznych kursach. Wolałabym wybrać się do trenera - takiego, który może wylegitymować się zachowaniem własnych i szkolonych przez siebie psów. Akurat we Wrocławiu masz trenerów do wyboru - behawiorysta też nie zna cudownych guzików do naciśnięcia na psie; trener uczy psa i właściciela zachowania w określonej sytuacji. Trener, który potrafi nauczyć psa znaczenia podstawowych słów - tak, dobrze, nie - nauczy także spokoju przy innych psach. 

Widziałam wiele razy na pokazach posłuszeństwa na wystawach psów doskonale wyszkolone zwierzaki z psiej szkoły Agility de Luks - ale to tylko jedna z wielu psich szkól we Wrocławiu.  Ech, kiedyś zanim ktoś został dopuszczony do egzaminu na trenera ZKwP, musiał z własnym i ze szkolonymi przez siebie psami zdać egzaminy w takim zakresie, w jakim chciał szkolić innych. Więcej niż jeden raz. Na wystawie też - a egzamin posłuszeństwa, zdawany bez smyczy na wystawie, gdzie dookoła kłębią się inne psy i ludzie, wymagał perfekcyjnego skupienia na przewodniku. Nie na smakolach w saszetce ani nie na zabawce w ręce - na egzaminie nie wolno było mieć przy sobie smakoli ani zabawek. 

Wiesz mi nie zalezy na tym,zeby ona brała udział w jakis zawodach,robila miliony sztuczek itd.Dlatego  jednym z moim wymogów było to żeby pies byl starszy,mało aktywny(min to tez pod katem mojego stanu zdrowia)Nie szukałam psa do sportów,treningow itd..tylko mowiac nieładnie psa na  dożycie(tak jak to bylo w przypadku poprzedniej suczki)spokojnego bo stres ( bo pies dostaje szalu np) tez na mnie kiepsko wpływa (choroba serca).Oczywiscie staram sie nie denerwowac ale czasem jest to silniejsze ode mnie bo z natury jestem dosc nerwowa.Tym bardziej,że na osiedu  wiekszosc psiarzy to starsze panie/panowie ,ktore uwielbiają sie mi wtracac w to jaka pracuje z Frania bo "męcze "psa.Co dodatkowo powoduje mojego wkur...a

Link to comment
Share on other sites

Nie chodzi o to, aby pies robił sztuczki; dobry trener powinien pokazać, że psy przez niego szkolone koncentrują się na przewodniku w trudnych warunkach - w tłumie ludzi, przy innych psach itp. Trener powinien wyszkolić psa zgodnie z oczekiwaniami właściciela - ktoś chce startu w zawodach, ktoś spokojnego psa w mieście - jedno i drugie wymaga szkolenia, chociaż w inny sposób. Trener moim zdaniem ma  przede wszystkim nauczyć właściciela porozumiewania się ze zwierzakiem, przemawiania w języku zrozumiałym dla zwierzęcia.

Link to comment
Share on other sites

19 minut temu, Sowa napisał:

Nie chodzi o to, aby pies robił sztuczki; dobry trener powinien pokazać, że psy przez niego szkolone koncentrują się na przewodniku w trudnych warunkach - w tłumie ludzi, przy innych psach itp. Trener powinien wyszkolić psa zgodnie z oczekiwaniami właściciela - ktoś chce startu w zawodach, ktoś spokojnego psa w mieście - jedno i drugie wymaga szkolenia, chociaż w inny sposób. Trener moim zdaniem ma  przede wszystkim nauczyć właściciela porozumiewania się ze zwierzakiem, przemawiania w języku zrozumiałym dla zwierzęcia.

No tak,rozumiem.Mi sie poprostu zdaję,ze jej leki (nawet na lekkie stukniecie,szurniecie worka na smieci czy innego papierka,albo KAZDA nowa rzecz wywoluje panike) które unieniemożliwia skupienie sie na treningu niz  "normalnemu" psu.

 

Link to comment
Share on other sites

To jeszcze zapytam o pewna ważna rzecz.Jako,ze w tym temacie mam wiecej odpowiedzi :)

W kwietniu na świeta jedziemy do "teściow".Maja niewykastrowanego 11 letniego psa nie nauczonego kompletnie niczego.Jego kontakty  zpsami bywają różne,kiedys pogryzła go wieksza suka  i do tej pory toleruje tylko wybrane suki.

Teściowie maja dom z ogrodem ale w dom np zarowno w kuchni jak i w swoim pokoju  nie posiadaja drzwi.Drzwi sa tyko do lazienki i "naszego "pokoju.I  teraz pytanie..jak ogarnac dwa "szatany".Skoro ona do malych psów na smyczy na spacerach startuje to może sie na niego rzucic a wtedy,możliwe,ze pies bedzie miał uraz.Podejrzewam,ze na podwórku w obcym miejsc ona bedzie sie czuc niepewnie i nie zaatkuje(oczywiscie oboje beda w kaganacach w razie W ) tyle,ze on z kolei czuje sie tam "panem".

Dla "ułatwienia" dodam,ze nasza suka nie ma ogona(znaczy taki kikutek)co zapewne utrudnia jej "rozmowe" z innymi psami.

Jak lepiej zapoznać?Pies jest bardzo zwiazny z "tesciem" i moim  partnerem i niestety ale przy poprzedniej suce (w typie amstaffa) byly "jazdy".Bo mimo iz ona małe psy ignorowała to nawet na probe powachania go reagował rzucaniem sie.A ona sobie na głowe wjsc nie dała i oddała.Skonczylo sie na separowaniu psów i wychodzenie/wypuszczaniu (na ogrod) na zmiane co bylo uciążliwe dla wszystkich.

Tescie psa nie wychowywali i teraz tez nie beda wspolpracowac.Wolałabym uniknac separowania ciaglego psów,tym bardziej,ze pies jest nauczony siedziec w  domu na kanapie :) i drapie w drzwi co tez jest nieporządane (bo drzwi nowe i raczej nie tanie)

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Sowa napisał:

 Chyba znalazłabym psi hotel na tych kilka dni. Wolałabym zapłacić za hotel niż za drzwi albo za szycie obu psów u weterynarza.

Frania juz przebywała kilka dni w hoteliku kiedy musielismy wyjechac a nie moglismy jej zabrac.Nie chcemy za każdym razem musieć jej zostawiać w hoteliku  bo to bez sensu na dluższa mete.A szycia nie bedzie,bo zwyczajnie nie zostana puszczane bez kaganców.Zobaczymy jak bedzie po pierwszej naszej(jejw zasadzie ) wizycie tam,bo moze nie bedzie tragedii.

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...
Dnia 8.03.2018 o 15:48, Sowa napisał:

Szkolenie w grupie u dobrego trenera - nie smaczki, nie zabawki, ale wymaganie innego zachowania - pomoże opanować psa. Smaczek to pies może dostać dopiero wtedy, gdy spokojnie minie pobratymca i przejdzie w innym kierunku 10 metrów. Smaczek nie ma odwracać uwagi, ale wzmacniać zachowanie wymagane przez człowieka. Szkolenie w grupie jest konieczne, bo zobojętnia obecność innych psów.

Zgadzam się! Szkolenie u dobrego trenera na pewno ujarzmi psiaka. Ja polecam sprawdzone miejsce - specjalistów z Psi-Ekspert. Tutaj przeczytasz o nich więcej https://psi-ekspert.pl/

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...