Jump to content
Dogomania

ROXI (*) ZASNĘŁA... DO ZOBACZENIA, MALEŃKA. :( Zdradziłeś mnie, człowieku: ale przez 3 lata miałam prawdziwe życie i byłam kochana u Moli.


Recommended Posts

Od Adrumki w piątek dowiedziałam się o tych nieszczęsnych "niusach". Koszmar, ale jak trzeba wyciąć to wycinamy :(
Panią poinformowałam o całej sytuacji, czekam na jej decyzję co dalej - prosiła o zastanowienie. Wiecie co, ja naprawdę nie wiem co robić. Z jednej strony uważam, że to dom dla Roxi, z drugiej co jakiś czas pojawia się coś takiego, że mam wątpliwości. Pani wracając prosto ze szpitala wysłała mi przekaz, w piątek latałam po bankach, aby móc przekaz odebrać - dostałam na Roxi 448,13zł (niestety bank sobie pobrał co chciał i parę funtów mniej dostałam niż wysłane było). Na razie nic nie zamawiałam, bo może się okazać, że będzie trzeba zwrócić pieniądze Pani. Pani z Moli@ się nie kontaktowała, bo przy peirwszej rozmowie zapytałam czy chce numer do Moli, będzie mieć wiadomości o Roxi z pierwszej ręki... zapytała mnie kto jest decyzyjny, kto odpowiada za psa - odpowiedziałam, że ja. Powiedziała wtedy, że mi ufa, że kontaktuję się z DT i odpowiem rzetelnie na pytania, nie chce mącić, a jak coś się zmieni to poprosi o numer. O kontakt z Moli pytałam w tym tygodniu, że może jednak Pani chce porozmawiać o Roxi z DT, powtórzyła swoją decyzję, że wystarczy jej kontakt ze mną. Pani na razie prosiła o zastanowienie, jest załamana sytuacją - bo poprzedniczka Roxi zmarła zanim przyjechała do nich... miała jechać, a nagle musiała być operowana... nie przeżyła operacji... Wizyta była robiona wtedy przez znajome z jednej ze Straż na rzecz zwierząt - nieraz mi pomagały, a my z shoto im, sunia też miała być z tego stowarzyszenia, więc jeżeli chodzi o historię z sunią to zweryfikowałam ją i faktycznie taka sytuacja miała miejsce, i Straż rekomendowała dom. 

Przepraszam też za ciszę, naprawdę rozi na dogomanię nie zaglądam kiedy nie piszę - jak jestem to napiszę zawsze parę słów chociaż na "swoich" wątkach. Teraz będę pojawiać się co parę dni, niestety. Przynajmniej do grudnia, aż nie dokończę tej nieszczęsnej pracy.

Aldurmko, dziękuję Ci za chęć wysłania książek... ale niestety z Muzeum muszę je wziąć osobiście :( Trochę się wkopałam z tak ambitnym tematem... za ambitnym jak na licencjat. No trudno. Jakoś dam radę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

49 minut temu, rozi napisał:

Raz na... kilka dni?

Tysiu kochana, może Ty nie masz głowy teraz do oceniania, decydowania, może niech Moli@ decyduje

Nie wiem o co Ci chodzi rozi. :( Staram się zaglądać jak tylko mogę, naprawdę staram się uczciwie pisać co i jak.

Jeżeli uważacie, że lepiej będzie, aby osobą decyzyjną w sprawie adopcji była Moli@ i Moli@ wyrazi zgodę, to się do tego ustosunkuję - też z wdzięcznością, bo nie mam faktycznie głowy ani doświadczenia aż takiego, jak Wy tutaj. Wolną rękę do leczenia i decyzji weterynaryjnych dałam już Moli@ na wstępie - ufam Jej i Jej Lekarzom Weterynarii, nie musi specjalnie czekać na moją zgodę w tych sprawach.

Ja tylko tak przyszłam powiedzieć, że Pani z bólem serca zrezygnowała z adopcji. Pani jest mocno podłamana, powiedziała że na razie z adopcji jakiejkolwiek rezygnuje, bo się po prostu boi. Mówiła mi to z łamiącym się głosem, więc nie oceniajcie proszę - przyznała otwarcie, że bez ubezpieczenia nie będzie jej stać na leczenie (zwykła wizyta to kolosalne koszty), ale o tym że sama nie jest majętna mówiła od początku. Boi się adopcji, tego że nie podoła kosztom. Prosiła też, aby pieniędzy jej nie zwracać, zgodnie z jej prośbą - za pieniądze mam kupić legowisko dla Roxi (i innych podopiecznych DT) od nich, to umyślone przez Panią, a resztę pieniędzy przeznaczyć na leczenie i bieżące potrzeby.
Do decyzji się dostosuję i zrobię zakup, a resztę przeleję na konto Aldrumka. Bardzo jestem wdzięczna za wsparcie suni. I za to, że mogłam poznać Panią chociaż wirtualnie.

A niektórzy na Dogomanii mogą odetchnąć, Roxi nigdzie nie jedzie... 

 

[EDIT:] Kwotę 353,13zł od Państwa właśnie przelałam na konto Aldrumki. 

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Tyś(ka) napisał:

przyznała otwarcie, że bez ubezpieczenia nie będzie jej stać na leczenie (zwykła wizyta to kolosalne koszty)

Od początku było wiadomo przecież, że Roxi miała guzy, ten nowy na dziąśle niczego nie zmienia w kwestii ubezpieczenia.

No nic, w każdym razie już się sprawa wyjaśniła.

Link to comment
Share on other sites

26 minut temu, Tyś(ka) napisał:

 Prosiła też, aby pieniędzy jej nie zwracać, zgodnie z jej prośbą - za pieniądze mam kupić legowisko dla Roxi (i innych podopiecznych DT) od nich, to umyślone przez Panią, a resztę pieniędzy przeznaczyć na leczenie i bieżące potrzeby.
Do decyzji się dostosuję i zrobię zakup, a resztę przeleję na konto Aldrumka

 

[EDIT:] Kwotę 353,13zł od Państwa właśnie przelałam na konto Aldrumki. 

Wobec tego idę zamknąć bazarek na operację.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

50 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Nie wiem o co Ci chodzi rozi. :( Staram się zaglądać jak tylko mogę, naprawdę staram się uczciwie pisać co i jak.

Jeżeli uważacie, że lepiej będzie, aby osobą decyzyjną w sprawie adopcji była Moli@ i Moli@ wyrazi zgodę, to się do tego ustosunkuję - też z wdzięcznością, bo nie mam faktycznie głowy ani doświadczenia aż takiego, jak Wy tutaj. Wolną rękę do leczenia i decyzji weterynaryjnych dałam już Moli@ na wstępie - ufam Jej i Jej Lekarzom Weterynarii, nie musi specjalnie czekać na moją zgodę w tych sprawach.

Ja tylko tak przyszłam powiedzieć, że Pani z bólem serca zrezygnowała z adopcji. Pani jest mocno podłamana, powiedziała że na razie z adopcji jakiejkolwiek rezygnuje, bo się po prostu boi. Mówiła mi to z łamiącym się głosem, więc nie oceniajcie proszę - przyznała otwarcie, że bez ubezpieczenia nie będzie jej stać na leczenie (zwykła wizyta to kolosalne koszty), ale o tym że sama nie jest majętna mówiła od początku. Boi się adopcji, tego że nie podoła kosztom. Prosiła też, aby pieniędzy jej nie zwracać, zgodnie z jej prośbą - za pieniądze mam kupić legowisko dla Roxi (i innych podopiecznych DT) od nich, to umyślone przez Panią, a resztę pieniędzy przeznaczyć na leczenie i bieżące potrzeby.
Do decyzji się dostosuję i zrobię zakup, a resztę przeleję na konto Aldrumka. Bardzo jestem wdzięczna za wsparcie suni. I za to, że mogłam poznać Panią chociaż wirtualnie.

A niektórzy na Dogomanii mogą odetchnąć, Roxi nigdzie nie jedzie... 

 

[EDIT:] Kwotę 353,13zł od Państwa właśnie przelałam na konto Aldrumki. 

Bardzo to miłe ze strony Pani...ale może wstrzymać się z zakupem, nie wiemy jakie będą potrzeby Roxi.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

12 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Nie wiem o co Ci chodzi rozi. :( Staram się zaglądać jak tylko mogę, naprawdę staram się uczciwie pisać co i jak.

Jeżeli uważacie, że lepiej będzie, aby osobą decyzyjną w sprawie adopcji była [email protected] i [email protected] wyrazi zgodę, to się do tego ustosunkuję - też z wdzięcznością, bo nie mam faktycznie głowy ani doświadczenia aż takiego, jak Wy tutaj. Wolną rękę do leczenia i decyzji weterynaryjnych dałam już [email protected] na wstępie - ufam Jej i Jej Lekarzom Weterynarii, nie musi specjalnie czekać na moją zgodę w tych sprawach.

Ja tylko tak przyszłam powiedzieć, że Pani z bólem serca zrezygnowała z adopcji. Pani jest mocno podłamana, powiedziała że na razie z adopcji jakiejkolwiek rezygnuje, bo się po prostu boi. Mówiła mi to z łamiącym się głosem, więc nie oceniajcie proszę - przyznała otwarcie, że bez ubezpieczenia nie będzie jej stać na leczenie (zwykła wizyta to kolosalne koszty), ale o tym że sama nie jest majętna mówiła od początku. Boi się adopcji, tego że nie podoła kosztom. Prosiła też, aby pieniędzy jej nie zwracać, zgodnie z jej prośbą - za pieniądze mam kupić legowisko dla Roxi (i innych podopiecznych DT) od nich, to umyślone przez Panią, a resztę pieniędzy przeznaczyć na leczenie i bieżące potrzeby.
Do decyzji się dostosuję i zrobię zakup, a resztę przeleję na konto Aldrumka. Bardzo jestem wdzięczna za wsparcie suni. I za to, że mogłam poznać Panią chociaż wirtualnie.

A niektórzy na Dogomanii mogą odetchnąć, Roxi nigdzie nie jedzie... 

 

[EDIT:] Kwotę 353,13zł od Państwa właśnie przelałam na konto Aldrumki. 

Tysiu, kochana nie przejmuj się tak bardzo!  ja ze swojej strony uważam ,że robisz bardzo dużo!  i do tego jeszcze robisz to dobrze! bardzo dobrze!  zaglądaj na dogo, kiedy możesz , Roxunia jest pod tak wspaniałą Moli ,że nie musimy się o nic martwić tylko trzeba mocno zaciskać za to ,żeby to nie było to złespoko.gif  a... z naszą ciekawością to poczekamy aż będziesz mogła! :)

... nie bijcie!... ale ja się bardzo ucieszyłam ,jak przeczytałam ,że Pani zrezygnowała! z mojej strony, Wielki cmok dla Pani buziak.gif za podejście, za pieniążki ,za szczerość, za całokształt ! :) 

.. moim skromnym zdaniem, Roxunia powinna zostać u Moli, oddanie jej teraz do nowego, nawet wspaniałego domku, mogłoby przynieść trudne do przewidzenia skutki, u Moli jest szczęśliwa, uważam że po zabiegu szybko dojdzie do siebie, wśród ludzi i zwierząt , które zna i kocha,  DOM U MOLI  to jest jej DOM!  a co będzie dalej to ... zobaczymy! mocno zaciskamspoko.gif

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Wow, ale się tutaj dzieje wiele dobra :)
Oczywiście ja z doskoku, więc aż brzydko robię, bo nie dziękuję, a co wchodzę teraz to mam łzy w oczach, więc powinnam podziękować od razu. Zrobię to teraz, zaraz biegnę na kolejne zajęcia...

Rozi, bardzo Ci dziękuję za bazarek - nawet nie zdążyłam zajrzeć. Niemniej jednak dziękuję, że od razu byłaś w pogotowiu i dbasz o Roxi.
Moli, dziękuję Ci za troskę o Roxi - Twoja szybka reakcja spowodowała, że iskiereczka nasza dostała pomoc szybko i jest bezpieczna - bardzo dziękuję.
Bardzo dziękuję TOZ Białystok za sfinansowanie operacji Roxi - z choinki się chyba urwali z tą pomocą :) Nie dowierzam. DZIĘKUJĘ. 
Dziękuję oczywiście też Aldrumce za pilnowanie finansów :) za dobre słowo, za odciążenie - zawsze!
Dziękuję też WiosnaA, która bardzo pomogła z transportem i była w gotowości z wizytą po/a.
Dziękuję wszystkim kibicującym, zaglądającym, komentującym. Za dobre słowo, nieocenianie, wyrozumiałość. 

Cieszę się paradoskalnie, że wyszło jak wyszło - bo jednak UK to bardzo daleko. Ja Pani ufam, Pani już dzisiaj do mnei pisała jak się Roxi czuje, o której ma zabieg (właśnie, chyba nie padło - o której?) i czy coś jeszcze potrzeba, natomiast miałam ogromne obawy odnośnie zaaklimatyzowania się Roxi, czy dziewczyny się sobie spodobają... czy... Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo trudne, musicie mi uwierzyć. Wiedziałam, że to dobry dom, ale miałam wątpliwości mimo wszystko. Pani też się cieszy, że Roxi jest w troskliwych rękach, które zna i którym ufa. To dobry dom i mam nadzieję, że za jakiś czas zdecydują się na adopcję innego psiaka, ale to za jakiś czas. Pani też powiedziała, że będzie starała się co jakiś czas wspierać Roxi - jak nie finansowo (stałej obiecać nie może), to na pewno chociaż duchowo. Jestem z nią w kontakcie. Mówiłam Pani, że Roxi bez legowiska się obejdzie, natomiast są inne potrzeby, jednak takie życzenie było Pani - proszę o zrozumienie, musicie zrozumieć, nie mogę też podważać decyzji Darczyńcy. Pani zwróciła pieniążki za dotychczasowe badania i paszport, dołożyła swoją cegiełkę do kosztów innych, więc nie mogę też naciskać, aby pozostałe kilkadziesiąt złotych przeznaczyła na leczenie skoro podjęła decyzję o materialnej rzeczy.  

  • Like 3
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...