Jump to content
Dogomania

ROXI (*) ZASNĘŁA... DO ZOBACZENIA, MALEŃKA. :( Zdradziłeś mnie, człowieku: ale przez 3 lata miałam prawdziwe życie i byłam kochana u Moli.


Recommended Posts

16 godzin temu, Moli@ napisał:

Wiosna, nie wiem który przewoźnik jest brany pod uwagę/wybrany.

Dzwoniłam do Pana Marcina (info na wątku) dowiedzieć się kiedy są wyjazdy ... czas podróży, warunki podróży, koszt... jak wygląda odprawa. Umówiłam się że w poniedziałek/wtorek zadzwoni osoba odpowiedzialna za Roxi i potwierdzi...ustali termin itp.

O rozmowie poinformowałam Tysię z naciskiem że trzeba oddzwonić P/W i potwierdzić / przełożyć / odwołać wyjazd.

 

 

Trzeba czekać na ustalenia / wybór Tysi.

No i gdzie ta Tysia  ? Była na dogo po tym jak powstały pytania i nie zajrzała do Roxi :(

12.10 stan konta  324,92 zł

Paszport zapłacony (wydatek)  - 100 zł

16.10 stan konta  224,92 zł

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Aldrumka napisał:

No i gdzie ta Tysia  ? Była na dogo po tym jak powstały pytania i nie zajrzała do Roxi :(

Byłam przed pytaniami. Dopiero siadłam, też tylko na chwilę. Moja promotorka goni mnie z terminami, do listopada muszę oddać teoretyczną część pracy (gdzie połowa książek nadal w stolicy, muszę się wybrać tam po nie),  więc wczoraj do dzisiaj pisałam pracę, a potem zajęcia... Odsypiam chwilę, idę na zajęcia, wracam, piszę, padam na twarz... telefon jest wyciszony, bo zapominam włączać dźwięk po powrocie, a jak leży gdzieś z boku to nie widzę - zaglądam na telefon jak kładę się spać... w środku nocy... Piszę od dawna,  bo od paru miesięcy, że wolałabym nie mieć na siebie żadnego psa i proszę o pomoc w postaci koordynowania wszystkim, bo się nie wyrabiam i jestem słaba w tym, skoro nie mogę odbierać telefonów - na dogomanii jestem i piszę też SMSy co i jak (zamiast dzwonić), gdy jestem na zajęciach, ale będzie mnie coraz mniej. Z Panią w sprawie adopcji jednego psa umawiałam się na nocną rozmowę telefoniczną, na szczęście ona też taki nocny marek i też miała mi taką późną rozmowę zaproponować...

Pani prosiłam kilka razy, aby się kontaktowała z Panem, miała to zrobić. Wczoraj mi napisała (na FB), że jest w szpitalu. Jeszcze nie wróciła,  dzisiaj mówiła, że nadal tam siedzi, ale jutro powinna wyjść i jutro mam odebrać pieniądze w banku, które mam obiecane od czwartku. Pytałam o to czy rozmawiała z Panem wcześniej, wtedy miała dzwonić, a teraz (po tym jak zobaczyłam nieodebrane od WiosnaA) powiedziała mi, że teraz nic nie odwoływała i się nie umawiała  bo ona nie ma doładowanego telefonu i może to zrobić na tygodniu, teraz nie ma możliwości. Ja dopiero wróciłam do domu - sądzicie, że o tej porze mogę zadzwonić? Odwołam, chociaż mi głupio, bo byłam pewna, że żadnego miejsca nikt nie trzyma, bo nikt nie potwierdzał, że Roxi ma jechać. Pani nie może przesunąć urlopu, a poza urlopem nie ma kto pojechać po Roxi, może to niedaleko, bo godzina drogi w jedną, ale jednak. Od tygodnia mam ogromne wątpliwości czy Roxi w ogóle pojedzie, mam złe przeczucia, z którymi też podzieliłam się z DT. Jestem zmęczona tą niepewnością i adopcją... 


Dobrze, ja wracam do zajęć. Panu chociaż napiszę co i jak i przeproszę. 
 

Link to comment
Share on other sites

Nie podoba mi się to wszystko coraz bardziej.

Edit.: Znaczy całkiem mi się nie podoba taka huśtawka dla niuni naszej. Teraz można ją dać, albo nie dać, a jak już tam wyląduje, to nikt nie będzie miał wpływu, co się z nią stanie, nagle wszyscy wylądują w szpitalach z niedoładowanymi telefonami, no nie wiem, dziwne jest też to, że kobieta nie dzwoniła do Moli wypytać, to nienaturalne jest.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

57 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Byłam przed pytaniami. Dopiero siadłam, też tylko na chwilę. Moja promotorka goni mnie z terminami, do listopada muszę oddać teoretyczną część pracy (gdzie połowa książek nadal w stolicy, muszę się wybrać tam po nie),  więc wczoraj do dzisiaj pisałam pracę, a potem zajęcia... Odsypiam chwilę, idę na zajęcia, wracam, piszę, padam na twarz... telefon jest wyciszony, bo zapominam włączać dźwięk po powrocie, a jak leży gdzieś z boku to nie widzę - zaglądam na telefon jak kładę się spać... w środku nocy... Piszę od dawna,  bo od paru miesięcy, że wolałabym nie mieć na siebie żadnego psa i proszę o pomoc w postaci koordynowania wszystkim, bo się nie wyrabiam i jestem słaba w tym, skoro nie mogę odbierać telefonów - na dogomanii jestem i piszę też SMSy co i jak (zamiast dzwonić), gdy jestem na zajęciach, ale będzie mnie coraz mniej. Z Panią w sprawie adopcji jednego psa umawiałam się na nocną rozmowę telefoniczną, na szczęście ona też taki nocny marek i też miała mi taką późną rozmowę zaproponować...

Dobrze, ja wracam do zajęć. Panu chociaż napiszę co i jak i przeproszę. 
 

Tysiu, nie chciałam Cię denerwować i nie tłumacz się, bo robisz bardzo bardzo dużo a czasem tak się składa, że w ważnej z jakiegoś punktu widzenia chwili nie można odebrać.

 

Jeśli można Ci jakoś pomóc z książkami ze stolicy to pisz pw lub zadzwoń; przesyłka nawet priorytetowa będzie tańsza niż przyjazd

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Moli@ napisał:

Coraz bardziej przestaje mi się podobać ten wyjazd Anglii. Jako PDT trudno mi coś sugerować...ale ja zrezygnowałabym z tej adopcji dla dobra Roxi.

może z decyzją poczekać aż Pani wyjdzie ze szpitala i sama się upomni, bo jeśli wysłała pieniądze (okaże się czy wysłała) to może to zbieg niekorzystnych okoliczności

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Aldrumka napisał:

może z decyzją poczekać aż Pani wyjdzie ze szpitala i sama się upomni, bo jeśli wysłała pieniądze (okaże się czy wysłała) to może to zbieg niekorzystnych okoliczności

ja bym tez na spokojnie poczekała bacznie się przyglądając ....

trzymam kciuki za dobra intuicje i decyzje

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

...........................

Pani prosiłam kilka razy, aby się kontaktowała z Panem, miała to zrobić. Wczoraj mi napisała (na FB), że jest w szpitalu. Jeszcze nie wróciła,  dzisiaj mówiła, że nadal tam siedzi, ale jutro powinna wyjść i jutro mam odebrać pieniądze w banku, które mam obiecane od czwartku. Pytałam o to czy rozmawiała z Panem wcześniej, wtedy miała dzwonić, a teraz (po tym jak zobaczyłam nieodebrane od WiosnaA) powiedziała mi, że teraz nic nie odwoływała i się nie umawiała  bo ona nie ma doładowanego telefonu i może to zrobić na tygodniu, teraz nie ma możliwości. Ja dopiero wróciłam do domu - sądzicie, że o tej porze mogę zadzwonić? Odwołam, chociaż mi głupio, bo byłam pewna, że żadnego miejsca nikt nie trzyma, bo nikt nie potwierdzał, że Roxi ma jechać. Pani nie może przesunąć urlopu, a poza urlopem nie ma kto pojechać po Roxi, może to niedaleko, bo godzina drogi w jedną, ale jednak. Od tygodnia mam ogromne wątpliwości czy Roxi w ogóle pojedzie, mam złe przeczucia, z którymi też podzieliłam się z DT. Jestem zmęczona tą niepewnością i adopcją... 


Dobrze, ja wracam do zajęć. Panu chociaż napiszę co i jak i przeproszę. 
 

Tysiu, pisałaś,że Pani mocno wertowała w necie w poszukiwaniu przewoźników, więc skoro dostała zaufane namiary od Ciebie ,to bez Twoich próśb, a raczej ze swojej inicjatywy  powinna zadzwonić sama do firmy , jak również do dt.Choćby z ciekawości,nieważne kiedy miałaby być podróż.

Ty chcąc adoptować wybranego ogonka pewnie byś tel. bombardowała wszystkich dookoła....hehe

Jeśli chodzi o tę rezerwację,to myślę, że Moli rozmawiając z Panem wstępnie zabukowała (bardziej z troski,żeby zupełnie w ciemno z kimś obcym  Roxi nie puścić) , bo wszystko ładnie się zapowiadało,Pani martwiła się o podróż Roxi,  i Moli  sądziła,że skoro jest polecony blisko przewoźnik ,to z pewnością Pani niebawem z nim się skontaktuje  porozmawiać,dopytać wszystko i ew. uzgodnią kiedy i czy Roxi z nimi pojedzie.

Tysiu, Ty jako Opiekun ,wysyłając pieska z kraju (póki tu jest) powinnaś też mieć wpływ na dobór transportu,nie tylko Pani (pomimo Jej kosztów).Ja bym się nie godziła nie móc mieć wpływu na pewne rzeczy póki pies jest w kraju,bo to  poważna sprawa  taka adopcja.
Roxi w żadnym razie nie musiałaby jechać z tą firmą.To nie jest mój brat ani kuzyn,że polecałam.Twoja znajoma podróżując z sunią nieraz z ich usług korzystała.

Często przewożąc psiaki po kraju wykorzystuje się transport z nieznajomymi nam ludźmi,ale tu jest podróż innego kalibru i uwierzcie mi , różne historie zdarzają się na granicy lub w trakcie podróży i dlatego uczulałam,że bezpieczniej powierzyć pieska komuś znajomemu.
Sorry dziewczyny, że się rozpisałam, ale to z troski o sunieczkę, zrobicie jak uważacie.

Tysiu, trzymam kciuki za Ciebie,za Moli  i oczywiście za najlepsze rozwiązanie dla Roxi !

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...