Jump to content
Dogomania

* Bobiś odszedł w swoim kochającym domku [*]Mika -Sara już w swoim DS ! :D Mika nadal czeka na swój wyrozumiały domek. Bobiś już go ma! Wycofane psiaki - Mika i Bobi - kolejne zamojskie biedy liczą na cud.


b-b

Recommended Posts

5 godzin temu, b-b napisał:

 

Tu winne były  chyba też święta. Zasiedzieli się w domu i wyszło jak wyszło. Wiem ,że jak Pani początkowo wychodziła to Bobiś tylko piszczał pod drzwiami ale nie wył.

Niestety nie ma chęci dalszej pracy nad tym zachowaniem. Nic na siłę.

Szkoda tylko chłopaka.

Bogusiu, nie ma żadnych winnych!!! ..tylko pani! .. to że popełniła jakieś błędy na początku z niewiedzy... to przecież nie jest problem!...popełniaj błedy i naprawiaj je!  tak to chyba jest :)  problemem jest że nie chce powalczyć! że tak poprostu... zabierajcie go!zly.gif

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Teraz już nie ma co roztrząsać tematu.Dla Bobika trzeba szukać innego domku w innym składzie.Bobik potrzebuje człowieka aby więcej z nim przebywać.Dziwnie czułam tylko nie pisałam,że Bobik jest miłośnikiem ludzi,nie żyje w swoim światem i człowieka stawia na pierwszym miejscu.

Rozmawiałam przez chwilkę z szafirkiem,powiedział,że Bobik jest wspaniałym psem dla tego kto poświęca mu maksimum czasu.Zawsze podsuwał się pod rękę szafirka i chciał być jak najbliżej niego.Gdy wychodził chwilkę popiszczał i dawał sobie spokój.Szafirek określił go jako przylepkę.

Bobikowi w moim odczuciu potrzeba ciepłego domu,być może z innym zwierzakiem i większej rodziny tj.pełnej aby był w kręgu zainteresowania i dzielił swoją miłość do człowieka na większą ilość osób.

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dyskusja jest poboczna, ale faktycznie ważna. Bobikowi potrzebny jest mądry dom - to przede wszystkim. No i pracy. Ja wcale nie chcę oceniać Pani, lęk separacyjny to bardzo poważny problem i nie każdy ma czas i możliwości nad tym pracować. Szkoda, że tak wyszło... ale ważne, żeby teraz Bobik znalazł dom świadomy.

--------
cd. OT: 

Patmol, nawiązując do Twoich wypowiedzi... Nieraz już była tutaj dyskusja o tym, aby odpowiednio zabezpieczać przyszłość psów wyadawanych do adopcji stosowną umową. Żeby była wzmianka, żeby właściciele partycypowali w kosztach, gdyby psiak miał wrócić z adopcji  (np. poprzez utrzymanie przez miesiąc-dwa w hoteliku), żeby pies koniecznie wychodził z DT z chipem zarejestrowanym w bazie właśnie na wydającego na np. miesiąc od adopcji (to tak, jakby ktoś chciał oddać psa w drugie ręce - łatwo potem udowodnić w sądzie, że pies miał właściciela); żeby nie opłacać wszystkiego przyszłym rodzinom. A w razie złamania jakikolwiek złamania punktu umowy stosowna kara pieniężna (wpłacenie na okresloną fundację).  Wafelek teraz pojechał do domu na umowie, która mówi o tym, że właściciele musza odbyć 4 lekcje z psim szkoleniowcem-behawiorystą. Jedna lekcja opłacona jest przez osobę wydającą psa, a 3 pozostałe przez właściciela. I uważam to za uczciwe. Niektórzy pisali mi potem, że po co takie wymagania, że to przesada skoro pies jest NORMALNY tylko wrażliwy, a jednak historia z Bobikiem pokazuje, że ten punkt o paru lekcjach nie jest głupi i opiekunka Wafla miała świetny pomysł - sama będę go teraz praktykować. Jeżeli kogoś nie stać na lekcje, to jasne, można robić wyjątek od reguły (i te lekcje samemu opłacić - dla własnego spokoju), ale nie może być tak, że pies jest wydawany totalnie za darmo, niech sie ludzie dorzucą chociaż symbolicznie za leczenie czy transport psa, bo co łatwo przyszło, łatwo poszło. Myślicie, że dlaczego za granicą ludzie wolą adoptować psy z Polski? Bo za psa do adopcji trzeba zapłacić i to SPORO. Za granicą wolontariat też jest płatny, tzn wolontariusz musi opłacić swój wolontariat. I to ma sens. A u nas Polacy-cebulacy chcą wszystko za darmo. Albo nawet z dopłatą i naszymi ukłonami za to, że oni łaskawie chcieli adoptować psa. To nie o to w tym wszystkim chodzi. Ja już wolę jak ktoś weźmie psa z hodowli niż żeby z łaską brał psa z adopcji "bo taka moda"; "bo krążą mity, że pies ze schroniska jest idealny", bo nikt nie mówi że z psem każdym trzeba pracować, również z tym z adopcji. Adopcja musi być świadoma, a nie wzięta z odruchu serca (TYLKO; tzn. w sposób bezrozumny).

Broszurku - ekstra pomysł. Kiedyś o nich pisała Sowa, ale nikt się nie podjął tematu. Ludzie naprawdę cześto nie wiedzą jak pracować, a to co się słucha... szybko wypada... filmiki są jeszcze lepszym pomysłem.
Ja miałam u siebie tymczasowiczkę pracoholiczkę 3lata temu i to w dodatku z lękiem speracyjnym... Raz, że chętni musieli wypełnić procedury adopcyjne fundacji (bo sunia szła przez fundację), to jeszcze po rozmowie ze mną, na maila przed adopcją dostawali "instrukcję obsługę tego psa" ze zdjęciami zniszczeń i dokonań suni, filmiki z jej szaleństw i tego, co może się nie podobać (podgryzanie kostek, szaleńcze gonitwy za kotami, kopanie dołów), linki do artykułów, listę książek do rpzeczytania. po adopcji wysłałam jeszcze kontakt do szkoleniowców. Właścielka suni śmiała sie, że chyba naprawde nie chcę wydać suni, ale mimo charakteru i ciężkiej pracy to wiedziała na co się pisze (sama to przyznała, że gdyby nie wiedziała to pewnie by się poddała)... Gdyby Pani mieszkała bliżej to kazałabym jej przyjechać z 2-3x, poobserwować małą, wziąć na spacer, pokazac jej na żywo... tak musiały wystarczyć zdjęcia i filmiki. I sunia ma szcześliwe życie, moja dzikuska, druga trudna tymczasowiczka także. Może to też jakiś sposób, u mnie się sprawdził. Dorzucam do pomysłów, które tutaj padły.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Dziewczyny za wszystkie wpisy, za rady.

Mi już złość przeszła...teraz to już raczej tylko smutek , że nawet nie powalczyła o niego ...no  ale co zrobić. Dobrze,że Bobiś ma miejsce u Szafirków i tam bezpiecznie będzie czekał na domek, który będzie dla niego.

Nie mówiłam Pani o zwrocie bo uznałam ze jeśli miała z dołożeniem się do przyjazdu chłopaka to i teraz lepiej nie będzie. Wpłacała przed świętami pierwszą ratę za pomnik dla córki.

Teraz tylko wypatrywać domku, który go nigdy nie odda. Oby kolejnym razem się udało!

 

 

Pomysł z filmikiem świetny :)

Link to comment
Share on other sites

Witamy się słoneczkiem slonko.gif  żeby mocno zaświeciło w naszych sercach, z nadzieją na lepsze jutro, mi również jest bardziej smutno niż się złoszczę!  tak... poprostu płakać się chce że ... Bobik kolejny raz będzie cierpiał! tęsknił! że... taki los jest! że ... ehhh!   chyba lepiej szukać pozytywów... dobrze że wraca do Szafirki :)  bardzo mi się podoba podejście Tysi i to co napisała... i właśnie uświadomiłam sobie że mi też było łatwiej! że zostałam uprzedzona że adoptuję chorą staruszkę z problemami, porzuconą, której nikt nie chce.. że może być trudno! nie chcę nikogo oceniać ale myślę że jakoś na przyszłość musimy się bronić  przed takimi zwrotami, że partycypowanie w kosztach, że możliwość nauki ,że to wszystko jest... przywilejem? obowiązkiem?  adopcji... że pies to nie jest rzecz! to istota która czuje! kocha! tęskni! cierpi!... musimy o tym rozmawiać, dzielić się opiniami, radami, zawsze wynika z tego jakaś mądrość! i tak uważam że dyskusja jest potrzebna! Wiedza to Potęga!!!

13 godzin temu, Tyś(ka) napisał:

Dyskusja jest poboczna, ale faktycznie ważna. Bobikowi potrzebny jest mądry dom - to przede wszystkim. No i pracy. Ja wcale nie chcę oceniać Pani, lęk separacyjny to bardzo poważny problem i nie każdy ma czas i możliwości nad tym pracować. Szkoda, że tak wyszło... ale ważne, żeby teraz Bobik znalazł dom świadomy.

--------
cd. OT: 

Patmol, nawiązując do Twoich wypowiedzi... Nieraz już była tutaj dyskusja o tym, aby odpowiednio zabezpieczać przyszłość psów wyadawanych do adopcji stosowną umową. Żeby była wzmianka, żeby właściciele partycypowali w kosztach, gdyby psiak miał wrócić z adopcji  (np. poprzez utrzymanie przez miesiąc-dwa w hoteliku), żeby pies koniecznie wychodził z DT z chipem zarejestrowanym w bazie właśnie na wydającego na np. miesiąc od adopcji (to tak, jakby ktoś chciał oddać psa w drugie ręce - łatwo potem udowodnić w sądzie, że pies miał właściciela); żeby nie opłacać wszystkiego przyszłym rodzinom. A w razie złamania jakikolwiek złamania punktu umowy stosowna kara pieniężna (wpłacenie na okresloną fundację).  Wafelek teraz pojechał do domu na umowie, która mówi o tym, że właściciele musza odbyć 4 lekcje z psim szkoleniowcem-behawiorystą. Jedna lekcja opłacona jest przez osobę wydającą psa, a 3 pozostałe przez właściciela. I uważam to za uczciwe. Niektórzy pisali mi potem, że po co takie wymagania, że to przesada skoro pies jest NORMALNY tylko wrażliwy, a jednak historia z Bobikiem pokazuje, że ten punkt o paru lekcjach nie jest głupi i opiekunka Wafla miała świetny pomysł - sama będę go teraz praktykować. Jeżeli kogoś nie stać na lekcje, to jasne, można robić wyjątek od reguły (i te lekcje samemu opłacić - dla własnego spokoju), ale nie może być tak, że pies jest wydawany totalnie za darmo, niech sie ludzie dorzucą chociaż symbolicznie za leczenie czy transport psa, bo co łatwo przyszło, łatwo poszło. Myślicie, że dlaczego za granicą ludzie wolą adoptować psy z Polski? Bo za psa do adopcji trzeba zapłacić i to SPORO. Za granicą wolontariat też jest płatny, tzn wolontariusz musi opłacić swój wolontariat. I to ma sens. A u nas Polacy-cebulacy chcą wszystko za darmo. Albo nawet z dopłatą i naszymi ukłonami za to, że oni łaskawie chcieli adoptować psa. To nie o to w tym wszystkim chodzi. Ja już wolę jak ktoś weźmie psa z hodowli niż żeby z łaską brał psa z adopcji "bo taka moda"; "bo krążą mity, że pies ze schroniska jest idealny", bo nikt nie mówi że z psem każdym trzeba pracować, również z tym z adopcji. Adopcja musi być świadoma, a nie wzięta z odruchu serca (TYLKO; tzn. w sposób bezrozumny).

Broszurku - ekstra pomysł. Kiedyś o nich pisała Sowa, ale nikt się nie podjął tematu. Ludzie naprawdę cześto nie wiedzą jak pracować, a to co się słucha... szybko wypada... filmiki są jeszcze lepszym pomysłem.
Ja miałam u siebie tymczasowiczkę pracoholiczkę 3lata temu i to w dodatku z lękiem speracyjnym... Raz, że chętni musieli wypełnić procedury adopcyjne fundacji (bo sunia szła przez fundację), to jeszcze po rozmowie ze mną, na maila przed adopcją dostawali "instrukcję obsługę tego psa" ze zdjęciami zniszczeń i dokonań suni, filmiki z jej szaleństw i tego, co może się nie podobać (podgryzanie kostek, szaleńcze gonitwy za kotami, kopanie dołów), linki do artykułów, listę książek do rpzeczytania. po adopcji wysłałam jeszcze kontakt do szkoleniowców. Właścielka suni śmiała sie, że chyba naprawde nie chcę wydać suni, ale mimo charakteru i ciężkiej pracy to wiedziała na co się pisze (sama to przyznała, że gdyby nie wiedziała to pewnie by się poddała)... Gdyby Pani mieszkała bliżej to kazałabym jej przyjechać z 2-3x, poobserwować małą, wziąć na spacer, pokazac jej na żywo... tak musiały wystarczyć zdjęcia i filmiki. I sunia ma szcześliwe życie, moja dzikuska, druga trudna tymczasowiczka także. Może to też jakiś sposób, u mnie się sprawdził. Dorzucam do pomysłów, które tutaj padły.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Szafirek pojechał po Bobika.

Jo37 co miesiąc wysyła na konto Fundacji ZEA po 120 zł. (do tej pory 4 wpłaty). Do tej pory uwzględniłam tylko jedną kwotę 120 zł za miesiąc luty, zatem pozostało 360 zł (3 x 120). Za miesiąc marzec za hotelowanie Miki wyszło 100 zł., za Bobika 241,66 RAZEM 341,66. Na taką kwotę wystawiłam fakturę Fundacji ZEA, więc Elik za ten czas nie będzie musiała uiszczać mi żadnej wpłaty. Z pieniążków Jo37 zostaje na koncie ZEA jeszcze 18,34 zł.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, anica napisał:

Witamy się słoneczkiem slonko.gif  żeby mocno zaświeciło w naszych sercach, z nadzieją na lepsze jutro, mi również jest bardziej smutno niż się złoszczę!  tak... poprostu płakać się chce że ... Bobik kolejny raz będzie cierpiał! tęsknił! że... taki los jest! że ... ehhh!   chyba lepiej szukać pozytywów... dobrze że wraca do Szafirki :)  bardzo mi się podoba podejście Tysi i to co napisała... i właśnie uświadomiłam sobie że mi też było łatwiej! że zostałam uprzedzona że adoptuję chorą staruszkę z problemami, porzuconą, której nikt nie chce.. że może być trudno! nie chcę nikogo oceniać ale myślę że jakoś na przyszłość musimy się bronić  przed takimi zwrotami, że partycypowanie w kosztach, że możliwość nauki ,że to wszystko jest... przywilejem? obowiązkiem?  adopcji... że pies to nie jest rzecz! to istota która czuje! kocha! tęskni! cierpi!... musimy o tym rozmawiać, dzielić się opiniami, radami, zawsze wynika z tego jakaś mądrość! i tak uważam że dyskusja jest potrzebna! Wiedza to Potęga!!!

 

Popieram, mimo wszystko trzeba szukać pozytywów.

Wiecie co, niezależnie od wszystkiego, jak ktoś będzie chciał zwrócić psa, to i tak zwróci.

Przykre jest, że Bobik został potraktowany, jak wybrakowany przedmiot, a on tylko zaufał, pokochał, tęsknił za panią.

Czy to tak trudno zrozumieć, że psiak, to żywa istota, posiadająca uczucia?

Nie wyobrażam sobie jak można  przygarnąć psa, czy kota, dać mu dom, nadzieję, że będzie szczęśliwy, a potem go zwrócić.

Ludzie są beznadziejni i tyle w temacie

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Zajrzalam do Bobika, poniewaz kazdy zwrot z adopcji czy oddanie psa wywoluje we mnie... juz nie wiem co. Niektorzy ludzie rozumieja na czym polega adopcja psa i bardzo odpowiedzialnie do tego podchodza. Niekiedy po adopcji zaczynaja pomagac ratowac inne psiaki, wspieraja ratujacych finansowo lub w inny sposob. Oby takich jak najwiecej.

Inni natomiast adoptuja a chetnie kupiliby sobie rasowego ale nie maja kasy albo im szkoda a w sumie po co placic jak mozna dostac za darmo. Tacy ludzie nie rozumieja na czym polega ratowanie psow ,albo ich to nie interesuje. Chca dostac za darmo gotowego pieska najlepiej z dostawa do domu. Jesli cos z pieskiem jest nie po ich mysli no to po co pracowac lepiej oddac, przeciez mozna dostac innego ,lepszego tez za darmo. Tacy ludzie nie szanuja psow ,nie rozumieja ich tragedi, nie zdaja sobie sprawy ,ze piesek byl uratowany na ogol z parszywych warunkow, przewozony w ta i spowrotem do DT czy hoteliku , czesto leczony i jak to wszystko wplywa na psychike tego biednego stworzenia. Nie rozumieja, ze adopcja jest kolejnym etapem ratowania. Nie szanuja pracy, czasu i nakladow finansowych ludzi ratujacych psy. 

Tyska slusznie napisala. Uwazam, potencjalnym adoptujacym powinno sie te sprawy uswiadomic. Broszurki, czy ksiazka,czy nagranie byloby dobrym pomyslem. Tez uwazam ,ze adoptujacy powinni ponosic koszty w przypadku zwrotu psa i to powinno byc zawarte w umowie. 

Zycze Bobikowi wspanialego domu i odpowiedzialnych kochajacyh opiekunow, ktorzy rozumieja potrzeby psow. 

 

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Margo3011 napisał:

Tacy ludzie nie rozumieja na czym polega ratowanie psow ,albo ich to nie interesuje

Margo3011 - ogół społeczeństwa nie ma pojęcia o akcjach ratowania psów. Wiesz, gdy podczas spacerów ze ślepinkami, rozmawiam ze "zwykłymi" posiadaczami psów, pytają i opowiadam np. o akcji ratowania zamojskiej Bibi-Duszki, o tym ile osób było zaangażowanych, o transporcie po części płatnym, po części dzięki  agat21, która poświęciła czas, środki, aby przywieźć Bibi z Lublina do mnie, o zbiórkach typu "Ziarnko do ziarnka i na Siepomaga, to ludzie dosłownie wytrzeszczają oczy i otierają usta ze zdumienia. To nie do uwierzenia, że są zapaleńcy, którym się "opłaca" ratowanie zwierząt....

Zwierzęta domowe nigdy nie były u nas "dobrem luksusowym", a skoro ktoś /czyli np. dogomaniacy/ chce się zwierzaka "pozbyć", to większości adoptujących wydaje się, że robi łaskę :-(. Na miau potencjalny adoptujący pytał czy dostanie do kota również drapak, bo na zdjęciu kot był przy drapaku...

 

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Gabi79 napisał:

Popieram, mimo wszystko trzeba szukać pozytywów.

Wiecie co, niezależnie od wszystkiego, jak ktoś będzie chciał zwrócić psa, to i tak zwróci.

Przykre jest, że Bobik został potraktowany, jak wybrakowany przedmiot, a on tylko zaufał, pokochał, tęsknił za panią.

Czy to tak trudno zrozumieć, że psiak, to żywa istota, posiadająca uczucia?

Nie wyobrażam sobie jak można  przygarnąć psa, czy kota, dać mu dom, nadzieję, że będzie szczęśliwy, a potem go zwrócić.

Ludzie są beznadziejni i tyle w temacie

Święta prawda - jak ktoś chce uderzyć to zawsze znajdzie kij.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 7.04.2018 o 16:14, szafirka napisał:

 

 

 

Kochana moja mordeczka :*

Dziękuję Haniu!

Teraz Dziewczyny mają w czym wybierać aby nie pousuwano nam ogłoszeń :)

Dnia 7.04.2018 o 16:30, Gabi79 napisał:

Jaki on śliczny!!!

CUDEŃKO!!!

Prawda?:)

Dnia 7.04.2018 o 16:53, Tyś(ka) napisał:

Prze-prze-prześliczny!!! :)

:D

Dnia 7.04.2018 o 17:14, elik napisał:

Witaj słodki Bobiczku <3

:D

Dnia 7.04.2018 o 18:03, Anula napisał:

Śliczne zdjęcia,śliczny Bobik.Teraz telefony powinny się rozdzwonić.

Oby...i oby trafił się ten właściwy domek .

 

Chciałam dać Wam po lajku ale mi się skończyły :(

Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, b-b napisał:
Szkoda tylko, że nikt nie dzwoni.  
 

Zadzwoni, przyjedzie. Bobiś jest śliczny. Ma uroczy, delikatny pyszczek. No i te kropeczki- rarytas.Charakter ma cudowny- jest bezproblemowy. To że płacze po wyjściu opiekuna - to drobna niedogodność, którą można korygować.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...