Jump to content
Dogomania

Piesek z raną w oku, bardzo potrzebuje naszej pomocy.. pomożemy prawda :) :)


Recommended Posts

Anula podała mi watek tego biedaka,więc też się melduję z gotowością do wspomożenia finansowego.

Wiele osób napisało już to, co i ja bym napisała i może jedynie nie trzymając nerwów na wodzy, padło by tu z mojej strony wiele niecenzuralnych słów...Zastanawia mnie jeszcze to,że przecież pan nie mieszka na jakimś bezludziu tylko wśród sąsiadów i innych ludzi.Czy oni widząc tego pieska po ileś razy tygodniowo na to nie zareagowali i tak po prostu przyjęli do siebie tłumaczenie pana,że nie ma pieniędzy na leczenie? Nikt z nich nawet nie spróbował gdzieś szukać pomocy i interweniować? To tylko ukazuje obraz części  społeczeństwa,które jest bezduszne,egoistyczne i pozbawione wrażliwości na krzywdę żywych istot :(

Aniu kochana,chwała za to,że zajęłaś się pomocą dla tego pieska!. Mam nadzieję,że wspólnymi siłami i zaangażowaniu w sprawę wielu osób uda się temu biedakowi skutecznie pomóc

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Niestety, niektórzy nawet jak im się oferuje pomoc to tej pomocy nie chcą... wstydzą się...? Kudłatek o którym pisałam na wątku dzikusków żyje od kilkunastu lat na gołej ziemi! A Pani nie chce go oddać ani nie chce dać mu dłuższego łańcucha, bo "kopie doły i niszczy". :(
Tutaj może faktycznie być niewiara w to, że ktoś zupełnie bezinteresownie chce pomóc jakiemuś psu... Że tylko mówi, że będzie opłacone, a pan zostanie z tym sam...

Mam nadzieję, że coś wskóracie... trzymam kciuki...

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, IlonaS napisał:

Deklaruję ze swojej strony 30 złotych.

 

Edytowałam post mój z zadeklarowaną pomocą i wpisałam.

Dobrze by było aby anica umieściła te deklaracje na pierwszej stronie w swoim poście aby nie szukać po wątku i wiedzieć na czym stoimy.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Poker napisał:

Ja również wczoraj rozmawiałam z Joanną z Tozu wrocławskiego  nie wiedząc ,że już to zrobiła Bgra. P.Joanna zapewniła mnie ,że TOZ podejmie interwecję. Nie wiem jaki jest efekt rozmowy pań wczoraj.

anica, dziś wieczorem mogłabym pójść z Tobą do domu psiaka , tak ok. 20. Może obie coś byśmy wskórały.

Dzwoniłam wieczorem,niestety nie mając adresu psa nic nie zostało ustalone. Wiem,że dzwoniłaś w międzyczasie.

Czeka tylko na adres,z tego co wiem od znajomych z Wrocławia Pani Asia ma siłę przekonywania.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Kciuki potrzebne są nadal, plan jest taki ,że jeszcze jutro będę przed 7 rano, spróbować pod domem złapać pana jak będzie wychodził z pieskiem na spacer, może wtedy udałoby się jeszcze 'uratować' ten jutrzejszy termin u lekarza? niestety dzisiaj nie udało nam się zastać nikogo w domu, dość długo pukałyśmy, potem chwilę jeszcze postałyśmy na dworze, nic nie wskórałyśmy za wyjątkiem zainteresowania sąsiadów, mamy nadzieję z Poker ,że sąsiedzi poinformują pana/panią że byłyśmy i przekażą ,że byłyśmy tylko po to ,że naprawdę chcemy pomóc! że na razie lekarz ma tylko postawić diagnozę ,że jak zbada pieska to będziemy zastanawiać się co dalej, żeby się nie obawiali ,że piesek będzie operowany bez badań!... mam nadzieję ,że jutro jeśli nawet nie uda mi się pana 'złapać'  to sam przyjdzie, spytać dlaczego byłyśmy?  zobaczymy?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sąsiadka mówiła ,że bardzo dbają o psa. Noszą go po schodach na 4. piętro poniemieckiej kamienicy, bo piesek ma bardzo chore serduszko. Podobno jakiś wet im powiedział ,że pies nie przeżyje operacji. Być może stąd wynika lęk właścicieli przed naszymi działaniami, bo maja poczucie ,że pies może umrzeć . I może dlatego pan mówił o smutku w święta.

Trzeba brać  pod uwagę ,że faktycznie z powodu stanu serca operacja nie będzie możliwa. Ale może chociaż w inny sposób da się pomóc psu.

Trzymajmy kciuki,żeby anica udało się jutro coś zdziałać.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Bardzo mocno trzymam kciuki za pomoc dla Piesia... tak dobrze byłoby, gdyby udało się pomóc, żeby nie cierpiał... opowiem Wam coś z mojego doświadczenia, z ostatniego czasu (zeszły tydzień)... u mojego 12 letniego jamnisia po badaniu osłuchowym w gabinecie wet (przez dwóch lekarzy) został wstępnie zdiagnozowany jako kompletnie niewydolny jeżeli chodzi o serduszko, więc czym prędzej pognaliśmy do kardiologa na specjalistyczne badania mając też wiedzę, że niedomaga od ponad 5 lat kardiologicznie (jak to zwykle u starszych jamnisiów bywa między innymi niedomykalność zastawek), i podczas specjalistycznych badań okazało się, że wcale nie ma dramatu, że to co osłuchowo wetowi bez specjalizacji daje okrutne szmery w sercu to... starcze zwiotczenie tkanki płucnej... a może tak też jest i u tego bidulka? przecież to psi Senior? może wcale serduszko nie jest w dramatycznym stanie? piszę to Aniu, żebyś miała taką wiedzę, żebyś mogła Państwu powiedzieć, że wszystko trzeba sprawdzić, serduszko też!!! Trzymajcie się, działajcie kochane!!! oczywiście, że dorzucę się do deklaracji dla Seniora!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Trochę nie bardzo rozumiem dlaczego pan nie powiedział Ani o problemach z sercem i w związku z tym obawą,czy piesek przeżyje operację, a podał za powód brak środków na zapłacenie drogiej operacji? Trochę to wszystko dziwne.... To oko wygląda masakrycznie i nie wierze w to aby z tego powodu piesek nie cierpiał, bo to chyba nie możliwe....:( Oby udało się jakoś zabrać go do kliniki i poddać badaniom,bo tak jak pisze wyżej Sarunia,nie można wierzyć tylko wetowi,który osłuchał serduszko....

Trzymam mocno kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Udało mi się dzisiaj rano, 'złapać' pana,mam mieszane uczucia z tego spotkania, ponieważ niestety nie chciał jechać do lekarza z pieskiem, tłumaczył, że córka Justyna?  znalazła czy znała lekarza, który mieszka na ul Pomorskiej, byli u niego z pieskiem, lekarz przepisał jedne kropelki do przemywania oczka? a drugie do podawania doustnie? nazwy nie pamięta? lekarz powiedział ,że na efekty należy poczekać, jakiś czas ok miesiąca? ale pan już widzi ,że jest lepiej ,bo wcześniej czasem pokazywała się krew z tego oka a teraz piesek już nie krwawi,piesek nie piszczy, nie jest markotny ,dużo je/ nazwał to brzydko -nie je tylko wpie...a!/ podobno miał pobieraną krew i tam są komórki?  wie pani jakie? dlatego lekarz powiedział ,żeby tego lepiej nie ruszać? piesek ma chore serduszko, wątróbkę i jeszcze jelito i nóżkę i jeszcze chore stawy, i jeszcze nie wiadomo co?? więc.. jakby coś gorzej było to wtedy zobaczymy? to ja przyjdę do pani? i jeszcze przed Świętami przyjdę i powiem jak się piesek czuje?  / nie wiem jak przekazać treść tej rozmowy, ponieważ 'konwersacja' z panem jest bardzo utrudniona/ rozmawialiśmy chyba ponad godzinę na ulicy, pan opowiadał mi całą historię jak piesek od początku ... ja ze swojej strony próbowałam ,przekonać pana jednak do wizyty u lekarza okulisty i badań ,które są niezbędne, żeby określić jaki jest stan pieska, ponieważ słowo operacja/zabieg działa na pana źle! zaraz reaguje ... eeee! a jak pójdzie pod nóż.. i nie przeżyje! albo będzie gorzej?   ja ze swojej strony muszę zadzwonić do p doktora przeprosić i wyjaśnić dlaczego nie byliśmy! i...co robimy?

...muszę jeszcze wyjaśnić , że piszę z pracy/ wskakuję na dogo ,jak tylko mogę/ a jeszcze mam do załatwienia jeszcze jedną sprawę, napiszę później w tej chwili już mnie wołają/ 

Link to comment
Share on other sites

Wielka szkoda,że nie udało się wczoraj porozmawiać w domu z całą rodziną.Zapewne to by wpłynęło na całokształt sprawy.W tym układzie rozwiązaniem najlepszym by było wysłać tam TOZ,który by konkretnie rozpoznał sytuację i nadał bieg sprawie i określił czy jest możliwość pomocy psu czy też nie.

anica wyślij adres Pana do Bgra albo do Poker,które przekażą adres do TOZu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

dziwni są ludzie... chce się pomóc Psu, a ludzie choć sami niewiele robią, a wręcz nic (kropelki na taaakie oczko!), to jeszcze nie przyjmą pomocy... Aniu, a czy Pan wie, że ewentualne leczenie będzie sfinansowane, że Ich nic to nie będzie kosztowało??? Może ludzie nie mają pieniędzy i najzwyczajniej się krępują, albo boją, że będą musieli zwracać jakieś koszty???

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Anula napisał:

Wielka szkoda,że nie udało się wczoraj porozmawiać w domu z całą rodziną.Zapewne to by wpłynęło na całokształt sprawy.W tym układzie rozwiązaniem najlepszym by było wysłać tam TOZ,który by konkretnie rozpoznał sytuację i nadał bieg sprawie i określił czy jest możliwość pomocy psu czy też nie.

anica wyślij adres Pana do Bgra albo do Poker,które przekażą adres do TOZu.

Anulko już wysłałam do Bgra a Poker zna adres ,ponieważ wczoraj wieczorem, byłyśmy tam obie, niestety nie zastałyśmy nikogo :(  nawet dzisiaj specjalnie powiedziałam panu ,że wczoraj byłyśmy z koleżanką ,żeby jeszcze wyjaśnić sytuację/ w sensie ,żeby się nie obawiał ,że zaraz piesek będzie operowany, tylko chodzi o diagnostykę/ i zapewnić go o pomocy finansowej, nawet nic nie powiedział!  gdzie był? pewnie ,ze nie musi się tłumaczyć ale oferujemy tak daleko idącą pomoc, że... chyba by wypadało coś powiedzieć?!  naprawdę mam wątpliwości... żeby chociaż zechciał pokazać ...książeczkę zdrowia psa?  jakieś wyniki badań?? Anulko do tego wszyscy mnie opierdzielają  i żyję w takim pędzie ,że nie mam chwili żeby pomyślećboisie.gif

wieczorkiem, postaram się wkleić to rozliczenie, tak jak prosiłaś na pierwszą stronę ,teraz mam obawy,żebym w pospiechu czegoś nie usunęła, Bardzo dziękuję Anulkobuziak.gif

2 godziny temu, Sarunia-Niunia napisał:

dziwni są ludzie... chce się pomóc Psu, a ludzie choć sami niewiele robią, a wręcz nic (kropelki na taaakie oczko!), to jeszcze nie przyjmą pomocy... Aniu, a czy Pan wie, że ewentualne leczenie będzie sfinansowane, że Ich nic to nie będzie kosztowało??? Może ludzie nie mają pieniędzy i najzwyczajniej się krępują, albo boją, że będą musieli zwracać jakieś koszty???

Tak mówiłam o tym!  nawet dzisiaj rano ,bardzo chciałam ,żeby pojechał ze mną ,to nawet bez porozumienia tutaj z Wami, próbowałam skusić go obietnicami i uspokoić że... zobaczymy jak wyjdą badania? czy lekarz będzie mógł operować?  jeśli zaleci tylko leczenie farmakologiczne, to jak najbardziej może pan liczyć również na pomoc, jak to zrobić to ustalimy z lekarzem?... i nic?... że jeszcze przyjdzie do mnie powie jak piesek się czuje.. że jak by się pogorszyło to lekarz z Pomorskiej nawet przyjedzie do niego do domu.. ja nie wiem?... czy on w głupa tnie?  czy on jest??? ...

lecę teraz jeszcze do weta... później opowiem :(

Link to comment
Share on other sites

Jestem po rozmowie z p doktorem Kiełbowiczem, przeprosiłam i wyjaśniłam ,że niestety właściciel ,odmówił na chwilę obecną leczenia i diagnostyki ,jednak w dalszym ciągu próbujemy z nim rozmawiać i rozważamy interwencję TOZu, w związku z czym ,prosiłam o pomoc i ustalenie innego terminu?  no i niestety :(  lekarz powiedział ,że nie odmawia pomocy ale jest jeszcze kierownikiem katedry ,ma pod sobą kilkudziesięciu pracowników i są przed Świętami u nich pewne rozliczenia i zasady, i naprawdę nie ma możliwości przyjęcia pieska :( długo myślał i powiedział proszę zadzwonić do mnie po Świętach, to najwcześniejszy termin jaki mogę pani w tej chwili zaproponować i wtedy spróbujemy się jakoś umówić...na tą chwilę oprócz, odmowy właściciela pieska, mamy jeszcze , brak wcześniejszych terminów lekarza :(   wygląda na to ,że siłą rzeczy... biedna psinka ,będzie musiała czekać z chorym okiem na po Świętach :( ... chyba ,że wymyślimy coś innego??

- jestem po rozmowie z Bgrą ,było miło :) jesteśmy zdania ,że będziemy szukać rady/pomocy TOZu  ,na wszelki ..mam nr telefonu p Joanny ,ponieważ Poker już rozpoczęła rozmowę, poczekam na decyzję , kto dzwoni?/ żeby niepotrzebnie nie niepokoić wieloma telefonami w tej samej sprawie/

a w między czasie :(     jak to w życiu bywa.. chyba musi być do pary! nieszczęścia również :(  w piątek? czy w sobotę? nawet dni w tym wszystkim się plączą, wyszłam wyrzucić śmieci, moją uwagę zwrócił brudny mężczyzna/ typowy bezdomny/  z psem, który siedział przy kubłach smietnikowych na betonie i dygotał, mężczyzna wyciągnął jakiś kartonik ze śmietnika i wypijał zawartość/mleczko? śmietanka?/ zrobiło mi się ich bardzo żal!  ścisnęłam w garści 10zł i zastanawiałam się jak tu?..  wyrzucając śmieci rzuciłam ..jaki śliczny grzeczny piesek!  proszę mu kupić jakiegoś smaczka, dobrze? nagle zobaczyłam.. O Matko!  piesek futro miał ...za przednimi łapami, mocno przerzedzone! prawie był łysy a skóra w strupach z czerwonymi plamami :(..  co to jest?  ten pies jest chory? co mu dolega?   nic odpowiada właściciel, jest uczulony na pchły!   dlaczego nie ma obróżki?  ma proszę zobaczyć?/faktycznie miał/ kupiłem za 10zł nie działa!  ale jak go spryskam ,tym aerozolem na muchy, mole  to jakiś czas się nie gryzie, odpowiedział, mało nie wściekłam się na niego!  pytam.. jak ma się gryźć jak mu pan skórę trucizną spryskał! jak ja bym panu ręce tak spryskała i później kazała sobie palce lizać to lizał by pan czy nie!  truje pan jeszcze swojego chorego psasmutny.gif  do śmietnika podeszła jeszcze pani, która sugerowała - świerzb? pan wyraźnie się przestraszył, tłumaczył że nie wiedział? nie pomyślał?   pani pierwsza odzyskała 'spokój'  i powiedziała ...albo w tej chwili dzwonię po Straż miejską, żeby zabrali psa, przynajmniej w schronisku będą go leczyć!... albo idzie pan ze mną do lekarza?   spytałam, naprawdę pójdzie pani?  tak! odpowiedziała, proponuję że zapłacę za lekarza, czy jest tu blisko?   zaprowadziłam wszystkich do gabinetu na Ledóchowskiego, okazało się że piesek faktycznie jest uczulony na pchły a tak mocno ,przerzedzone futro i rany to po prostu długotrwałe zaniedbanie :(  piesek dostał tabletkę /chyba Bravecto/ i niestety leczenie antybiotykiem w zastrzyku,  na kolejny miał się stawić dzisiaj /to ma być seria co najmniej tygodnowa/  przed chwilą dzwoniłam jeszcze go nie było :(     można oszaleć.....

Tak jak powiedziałam Bożence, kiedyś na którymś wątku była dyskusja.. czy bezdomni powinni mieć psy?  nie zabierałam głosu, ponieważ nie miałam zdania! teraz jestem już pewna!  Nie! nie powinni mieć psa!  bo nie potrafią! nie mają możliwości ,żeby o niego zadbać, tak jak powinni! .. i tego będę się trzymała!  bo dlaczego te biedne psy mają cierpieć .. że mają takiego pana?   to chyba w schronisku jest już lepiej?...na pewno w nie jednym tak! niestety :(

Link to comment
Share on other sites

Facet jest nienormalny i jego rodzina a sąsiedzi,no cóż kompletnie bez wyobraźni.W takim stanie oka jakie jest to nawet zimno powoduje ból.To oko jest suche,jeżeli to można nazwać okiem,nie ma okrywy w postaci powieki.Dla mnie to jedna masakra i ogromny żal nad psem.Jak on musi cierpieć.Pan opowiada bzdury totalne,że go to oko nie boli.Być może Pan był u weta w pierwszym stadium jak pies był pogryziony przez psa i wet mógł zapisać kropelki,które nie pomogły bo rozwinął się stan rozległy zapalny.Trzeba być nienormalnym i pozbytym całkowicie uczuć patrząc na tego psa i nie udzielając mu pomocy.To jest ewidentne znęcanie się nad psem.Pies sam nie pójdzie do weta,nie pomoże sobie,jest zdany całkowicie na opiekuna.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Anulko, ja już nawet nie piszę co myślę o panu!  chociaż ... ja nie wiem czy to czasem nie pani właśnie jest tą "złą"  jak sobie przypominam od początku nasze rozmowy z panem! to jak najbardziej chciał/ szukał pomocy!  jak jeszcze nie wiedziałam ,że będzie takie wsparcie z waszej strony to nawet na moje...nie wiem? nie potrafię powiedzieć, kiedy i jak mogę pomóc? muszę pomyśleć?  kiedy i kiedy? pytał a jak już realnie przyszła pomoc to przyleciał cały roztrzęsiony i .. jest decyzja! przykro na Święta! nie chcę awantur!   ... nawet jak wczoraj pod ich domem rozmawiałyśmy z Poker, zastanawiałyśmy się?   może pan mnie nie zrozumiał? może ja go przestraszyłam? jak powiedziałam że... myślicie panstwo o sobie! o Świętach! to egoistyczne!  a czy wie pan jak może cierpieć pana pies? chciałam to wszystko dzisiaj wyprostować? wyjaśnić?  poleciałam rano z nadzieją!  i ..nic! ..tylko jeszcze większe rozczarowanie :( 

... przeniosłam to rozliczenie na pierwszą stronę, jeszcze raz Bardzo dziękuję :)  oby można było z niego skorzystać! bo nie mogę przestać myśleć o tym co może się stać z tym oczkiem po rozmowie z Bgrą :( 

Poczekamy na Poker co powie w tym temacie?  kto ma rozmawiać z p Joanną?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...