Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

1 minutę temu, Tyś(ka) napisał:

Zaciskaj za Mimi, Roxi, Puchatkę :)) i Smuteczka :))
Praca w weekend powinna być zakazana.

i Vanilkę i Benitkę i Usią i Neskę i całą resztę biedaczków!

Święte słowa Justyś. Święte!

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Tyś(ka) napisał:

Proszę, trzymajcie kciuki. Pani, z którą od 2tygodni korespondowałam dzisiaj odpowiedziała mi - umówiłyśmy się na rozmowę jutro wieczorem :) Dzisiaj z kolei wysłałam drugą ankietę. 

I ja trzymam kciuki za ten jeden jedyny i ostateczny domek dla Mimi, choć boję się i jestem pełna przeróżnych obaw, najbardziej o to żeby nie uciekła. Mam nadzieję że pani wie że to psiak specjalnej troski i zdaje sobie z tego sprawę, że mogą minąć miesiące zanim Mimi się otworzy w nowym miejscu.

A możesz Tysiu coś więcej napisać o pani, choćby to gdzie mieszka i w jakiej okolicy, miasto, przedmieścia, wieś, dzieci, wyrozumiały na wieczne obszczekiwanie partner itp. Moja wyobraźnia tak daleko nie sięga żeby wyobrazić sobie Mimi mieszkającą w centrum.

Teraz wieczorem, wszystko śpi, oprócz Mimisi, biega, skacze i zjada kominkowe klocki.

Wczoraj natomiast przyprawiła mnie prawie o zawał. Z naszej rudej chuliganki wykluł się Mackie Majcher. Moje psy ze stołu nic nie kradną, ale nie Mimiśka, do tego jak stanie na dwóch łapkach to jest wysoka, więc nie stanowiło dla niej problemu kradziejstwo ze stołu/ławy..........noża do obierania jabłek. Niby nożyk niewielki ale ostry. Mimi capnęłą go za trzymanko i dalej hasać po domu z nożem w zębach, to że chciałam ją złapać uznała za fajną zabawę i uciekała przede mną. Wyobraźcie sobie skaczącego po całej chałupie psa z nożem w paszczy, a w koło pełno zwierząt i moje łydki.Z jednej strony byłam przerażona, a z drugiej myślałam że padnę na ten widok, normalnie tragifarsa. Kiedy ją wreszcie dopadłam wcale nie chciała mi oddać noża, mocno trzymała zębiskami. Dobrze się skończyło, ale mogła się polać krew moja albo któregoś zwierzaka. Taka z niej bandytka.

Do życzenia dobrej nocy został oddelegowany Yoshi

 

 

DSC_0212.JPG

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Cóż - to nie jej wina. Skoro można zwinąć to można. W końcu jakaś frajda psu się należy.

Mnie Lala skutecznie oduczyła pozostawiania jedzenia na stole. Raz zwinęła z talerza placki z jabłkami (tylko stojąc na dwóch łapach) i raz pokazała jak się wskakuje na stół. Teraz pachnące rzeczy stoją w miejscu gdzie pies nie ma możliwości wskoczyć ani też sięgnąć łapą.A przecież Lalka to anioł przy tym rudzielcu..Ale nie zazdroszczę widoku i myśli, które od razu przychodzą człowiekowi do głowy.

Mimi - wyłącz wreszcie swoje myślenie, przestaw się na tryb  życia rezydentów bo Jaguska zejdzie na |Twoich oczach. I co wtedy?

 

Link to comment
Share on other sites

Hihi, o mateńko, Mimi - postrach domowników. :)) Dobrze, że obyło się bez rannych, bo dopiero by było!

Co do domków, zainteresowanych to... są trzy Panie. Z jedną Panią mam rozmawiać za godzinkę i wobec niej mam ogromne nadzieje, druga odesłała ankietę (ale tutaj wnioskuję, że nic z tego nie będzie... bo nawet na odpowiedź o czas i spacery dostałam odpowiedź, że teraz zima, więc pewnie w chłodne dni piesek nie będzie chciał wychodzić na dwór, AKURAT!), a trzecia nic jeszcze nie odesłała. ;) Jak będę coś wiedziała więcej, tzn. będę szykowała się na wizytę to Wam uchylę rąbka tajemnicy. Może napiszę jeszcze tyle, że Mimi podbija na razie kujawsko-pomorskie. 

Link to comment
Share on other sites

Rozmowa przebiegła lepiej niż myślałam, będę szukała kogoś z Bydgoszczy do wizyty, kto podjedzie tam ze mną :) Państwo nie mają dzieci i nie będą mieć, to Państwo na oko w wieku ok. 45lat, choć wiadomo że głos może mylić.  Mają w domu 5letnią kotkę, straszną gadułę i rozrabiarę. Wiedzą, że Mimi to tylko podwójna smycz, obroża i szelki, bo czytali dokładnie i ankietę, i ogłoszenie. Wiedzą, że Mimi to lękliwiec, opowiadałam trochę o niej i jej lękach (zobrazowałam). Pan miał psiaki, każdy dożywał sędziwego wieku, ogólnie mówili sporo o swoich zwierzaczkach z takim ciepłem w głosie. Jedyne jakie mam obawy to to, że mieszkają w bloku i Pan będzie też w sporej mierze uczestniczył w życiu psa - nie wiem co na to Mimi, że będzie też wyprowadzana przez Pana i karmiona ;). Pan mocno się ucieszył, że Mimi jest nałóżkowa :) Państwu podesłałam co prawda nie wątek, ale posty jaguski mówiące o Mimi (tzn. fragmenty postów) zapisane u mnie na dysku i umówiłam się, że będziemy w kontakcie telefonicznym. To, co było miłym zaskoczeniem, oboje uczestniczyli w rozmowie telefonicznej, odpowiadali na pytania, Pani i Pan bardzo ciepli, serdeczni. Pan ma bardzo kojący głos, Pani bardzo radosny:) Na razie jestem na TAK, chociaż jasne, obawy też jakieś są, ale te wyjaśni wizyta. Jeżeli wizyta potwierdzi moje przypuszczenia to Mimi może się pakować :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Hmmm...nie widzę jakoś Mimisi w bloku i pod opieką pana, ale jeśli wystarczy państwu cierpliwości i wyrozumiałości a przede wszystkim czasu, to być może Mimi nauczy się żyć w nowej rzeczywistości.

Nie cieszę się jeszcze, żeby nie zapeszyć, szczególnie po lekturze wątków psiaków zwracanych z adopcji.  Jak Tysia pozna państwa organoleptycznie ;) na pa, to wtedy się okaże co i jak. Wszystkie zwracane psy szły do cudnych domków, idealnych dla nich. Sorry za pesymizm, ale radość zostawiam do czasu przyszłego dokonanego.

Cytat

A nie lepiej było jej nie gonić? Miała frajdę ,pańcia goni, to ucieka. A co, w berka nie można się pobawić?

Pewnie tak by było najlepiej, ale bałam się że nożownik pociacha inne zwierzaki albo mu przyjdzie do głowy złapać paszczą nóż z drugiej strony. Moje łydy to byłby najmniejszy problem, jedna sznyta w te czy we wte ;)))

Nesiu, co robią moje psy gdy nie widzę to nie wiem i wiedzieć nie chcę, ale na bezczelnego tylko Mimi kradnie i potrafi się pchać na stół, próbuje mi włazić na plecy jak jem i gdybym pozwoliła to gryzłaby kanapkę razem ze mną.

Elisabeto, z jednej strony byłam przerażona a z drugiej śmiać mi się chciało, bo Mimi wyglądała komicznie.

Tysiu, wierzę że wybierzesz domek dla Mimi najlepszy, nie musi być zasobny, byle miał dla niej serce, czas, cierpliwość i wyrozumiałość. Gdyby coś się przydarzyło, Mimi może wrócić do mnie na tymczas.

Życzymy wszystkim dobrej nocy i pamiętajcie że nie wolno chodzić spać z............ brudnymi nogami ;)

 

 

 

  • Like 1
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, jaguska napisał:

 nie wolno chodzić spać z............ brudnymi nogami ;)

A ja myślałam ,ze Mimiś obgryza paznokietki ;)

 

 

Jestem pewna,że Justysia wybierze najlepszy domek dla małej zołzy :)

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, elik napisał:

Faktycznie zapowiada się, że to byłby dobry DS dla Emisi.  Aż trudno uwierzyć:)

Ja na razie nie wierzę i długo wierzyć nie będę, ot sceptyk ze mnie :)

2 godziny temu, jaguska napisał:

Hmmm...nie widzę jakoś Mimisi w bloku i pod opieką pana, ale jeśli wystarczy państwu cierpliwości i wyrozumiałości a przede wszystkim czasu, to być może Mimi nauczy się żyć w nowej rzeczywistości.

Nie cieszę się jeszcze, żeby nie zapeszyć, szczególnie po lekturze wątków psiaków zwracanych z adopcji.  Jak Tysia pozna państwa organoleptycznie ;) na pa, to wtedy się okaże co i jak. Wszystkie zwracane psy szły do cudnych domków, idealnych dla nich. Sorry za pesymizm, ale radość zostawiam do czasu przyszłego dokonanego.

Tysiu, wierzę że wybierzesz domek dla Mimi najlepszy, nie musi być zasobny, byle miał dla niej serce, czas, cierpliwość i wyrozumiałość. Gdyby coś się przydarzyło, Mimi może wrócić do mnie na tymczas.

Od początku nie widziałam Mimi z Panem, mówiłam to też i Państwu, ale zapewniali mi, że wiedzą na co się piszą. W czasie rozmowy moja niepewność ustępowała na rzecz coraz większej ufności i sympatii do Państwa... Na razie nic nieprzesądzone, też mam taki zwyczaj cieszenia się dopiero miesiąc-dwa po adopcji :). Wizyta na pewno wiele wyjaśni, bo ja za bardzo rozmawiać przez telefon też nie umiem, na wizytach pilnuję, aby padły konkrety. 

Domek, który się zgłosił właśnie jest skromny...  ale na pewno serce dla psiaka mają. Powiedzieli mi, że nie mieli brać psa, ale zobaczyli ogłoszenie Mimi i pomyśleli: "ten psiak albo żaden". :) Na razie wzbudzili moje zaufanie, wyjdzie jednak w praniu.

41 minut temu, b-b napisał:

Jestem pewna,że Justysia wybierze najlepszy domek dla małej zołzy :)

Dziękuję za zaufanie... decyzji chorobliwie się boję, a czekają mnie aż dwie - bo i do Roxi uśmiechnęło się szczęście, kłopot w tym, że to ja muszę osądzić czy to faktycznie wieczne szczęście... Straszne, chciałabym mieć to już za sobą.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, jaguska napisał:

Nesiu, co robią moje psy gdy nie widzę to nie wiem i wiedzieć nie chcę, ale na bezczelnego tylko Mimi kradnie i potrafi się pchać na stół, próbuje mi włazić na plecy jak jem i gdybym pozwoliła to gryzłaby kanapkę razem ze mną.

Życzymy wszystkim dobrej nocy i pamiętajcie że nie wolno chodzić spać z............ brudnymi nogami ;)

 

 

 

Lala nie jest aż taką akrobatką - po plecach to chodzi tylko leżącemu człowiekowi.

A tak przy okazji - czy Mimi chodzi na jednej łapie, tylko jedna jest do mycia? Wyjątkowo spokojna przy tej czynności, nawet kot jej nie przeszkadza.

Spokojnego dnia życzymy Wam, może lisiczka dziś nie wpadnie na jakieś nowe pomysły i uda się przeżyć w miarę spokojny dzień?

Link to comment
Share on other sites

Mówię szczerze i otwarcie: bardzo się boję adopcji Mimi. Baaardzo. Bardzo się boję, że podejmę złą decyzję. Aby ułatwić zadanie, znalazłam dwie wizytatorki z Bydgoszczy, obie doświadczone. Jedna niestety być nie może, ale podzieli się radą, a że działa w okolicach potencjalnego domu, ma mi sprawdzić czy przypadkiem Ci ludzie nie robią zwrotów z adopcji, bo podobno ta okolica trochę z tego słynie. Druga jest gotowa pójść ze mną. Mamy iść z pieskiem towarzyszącym, lękliwcem - on w ramach socjalizacji, a dla mnie to też będzie wskazówka, jak Ci ludzie odnoszą się do takich psów. Da to jakoś obraz, jakoś trochę pełniejszy. Muszę tylko pomyśleć jak na wizytę dojechać, dokładnie tydzień temu wróciłam spod Bydgoszczy, a moja druga połowa za tydzień ma zjazd na studiach i nie może mi towarzyszyć... Jednak pomyślę, chcę wizytę zrobić osobiście. Wstępnie umówiłam się z wizytatorką na najbliższą sobotę. Państwo mi powiedzieli, że jak nie będę miała jak wrócić, to mogę się u nich przespać - oczywiście nie chcę nadużywać czyjejś gościnności, poradzę sobie :). Proszę, trzymajcie kciuki... stres, znowu stres... jak dobrze, że miałam 3tygodnie odsapnięcia :)

Link to comment
Share on other sites

Ja to się boję tylko jednego i jak o tym myślę to serce mi szybciej biję : Mimiśka ucieka ! Bo jeśli państwo będą mieli z nią problemy to można jakoś poradzić, skonsultować, dopytać mądrzejszych. Ją chyba nie na dwóch tylko na trzech smyczach trzeba wyprowadzać. 

Ja cały czas żałuję, że Mimi nie może zostać u jaguski. Taki dom jak teraz ma to nie na wagę złota ale brylantów chociażby. 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Też się tego boję :( a nie pomaga świadomość, że to dom "blokowy". Jak okolica będzie ruchliwa to nie wydam Mimi. Może to przewrażliwienie, ale baaaardzo się boję powtórki z Likunią... No i muszę się przyznać, że im bliżej podjęcia decyzji, tym coraz bardziej serce mi się kroi, głos łamie... Pokochałam diablicę. Zresztą, chyba każdy, kto poznał na żywo Mimi, to jakoś tam ma zamieszanie w sercu, mała umie wejść do serca solidnie i je opanować. Jednak ta moja irracjonalna miłość ma swoje plusy: nie wydam Mimi, jeżeli będę mieć choćby cień wątpliwości. Tego możecie być pewni.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, uxmal napisał:

a czy Mimi szczeka? np ze strachu ze złości z emocji ?

Z tego, co pisała jaguska, Mimi jest bardzo gadatliwa. Szczeka, warczy, kwęka. Oszczekuje TŻta jaguski. Pytałam się Państwa czy szczekliwość nie będzie uciążliwa dla sąsiadów... bo Mimi za grosz nie ma w sobie z cichego psa.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Tyś(ka) napisał:

Z tego, co pisała jaguska, Mimi jest bardzo gadatliwa. Szczeka, warczy, kwęka. Oszczekuje TŻta jaguski. Pytałam się Państwa czy szczekliwość nie będzie uciążliwa dla sąsiadów... bo Mimi za grosz nie ma w sobie z cichego psa.

hmmm. Tu chyba nie tylko o sąsiadów trzeba popytać ale też o nich. Może są jakieś pytania naprowadzająco-sprawdzające czy szczekanie naprawdę nie przeszkadza DS'owi?

Bo jeśli Mimi szczeka podgaduje itp idt  a oni są cichym małżeństwem to może takie wokalizy będą przeszkadzać :((

 

Link to comment
Share on other sites

Podobno ich kotka urządza ciągłe serenady i ciągle ma coś do powiedzenia.  A to jest głodna, a to się nudzi, a to nikt jej nie głaszcze od pięciu minut, a to gotują bez niej... I faktycznie, kotka dołączała się do naszej rozmowy.  Pytałam się czy to nie jest uciążliwe, mówili że nie, że lepsze niż film. No nie wiem, ja badać przez telefon nie umiem, dlatego chcę zobaczyć stan "w realu".

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Tyś(ka) napisał:

Podobno ich kotka urządza ciągłe serenady i ciągle ma coś do powiedzenia.  A to jest głodna, a to się nudzi, a to nikt jej nie głaszcze od pięciu minut, a to gotują bez niej... I faktycznie, kotka dołączała się do naszej rozmowy.  Pytałam się czy to nie jest uciążliwe, mówili że nie, że lepsze niż film. No nie wiem, ja badać przez telefon nie umiem, dlatego chcę zobaczyć stan "w realu".

mam nadzieję że będą kopią Jaguskowego domku tylko że w bloku :))))))))

Link to comment
Share on other sites

Witam piękną Mimiśkę i jej głęboko myślących opiekunów..Nie zazdroszczę tych rozważań. Macie poważny dylemat.

I żadnej gwarancji pewności.

Dobrze, że lisiczka nie musi nad tym myśleć. Na szczęście ona tylko głęboko myśli nad tym, co można jeszcze nowego wykombinować żeby "błysnąć" przed Jaguską.

Owocnych rozważań życzę.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie z rana, kawa podana kawa-ruchomy-obrazek-0065.gif

Też się boję tego Mimisiowego szczekania w bloku i spacerów, a że DS ma być na drugim końcu Polski to tym bardziej, bo w razie zwrotu....., najbardziej jednak boję się ucieczki, Mimi jest niesamowitą sprinterką, żeby nie ta kurduplowatość to bym powiedziała że płynie w jej żyłach krew wyścigowego charta ;), nawet styl biegania jest podobny, chyba przez te długie nożyska. 

Choćbym bardzo chciała zostawić Mimi, zdrowy rozsądek nie pozwala.

Oprócz całej listy posiadanych chorób (od dzieciństwa), które staram się jakoś ogarniać, a które z roku na rok zabierają mi siły i zdrowie, od kilku lat jestem w ciągłej diagnozie pod kątem SM, cokolwiek to jest, potrafi mnie na miesiąc lub dłużej unieruchomić w 100 procentach, koszmar i horror w jednym, dzięki Bogu od kilku lat jest przerwa.  Wykluczając boreliozę robiłam nawet prywatnie badania DNA w Poznaniu. O obciążeniu nowotworowym to już nawet nie ma co wspominać, od ośmiu lat spokój. Tak więc sami widzicie...

Może z wierzchu jako tako, ale w środku próchno ;)

Mam jednak nadzieję jeszcze minimum pięć lat mieszkać na wsi, a może dłużej :), w razie "W" Połówek ma kontaktować się z Tysią.

Jeśli w ciągu tych pięciu lat znalazłby się dogomaniacki domek, z gwarancją, to Mimi może sobie u mnie na niego czekać w spokoju. Plus ze dwa razy w roku po tygodniu urlopu ;)

 

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...