Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

7 godzin temu, jaguska napisał:

Już nie irlandzki krasnal tylko błękitny anioł, odpoczywa po kilkudniowych horrorach, jeszcze nie wie że to już koniec wizyt ;)))

Błękitny anioł też śliczny. happy.gif Tylko czy na pewno anioł?... Mimisiu, jesteś aniołkiem?loveyy3.gif 

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze,że ładnie się wszystko goi a Mimi...Mimi to wspaniała sunia tylko musi trafić na wspaniałych ludzi, który pokochają ją taką jaka jest :)

Trzymam kciuki za znane mi wszystkie strachulkowe M-ki - Mimi, Mika i Misia. One wszystkie czekają właśnie na takich wspaniałych ludziów :)

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Witamy ciotunie 

dzien-dobry-ruchomy-obrazek-0047.gif

Znowu smaży od rana, dla mnie zabójcza pogoda.

Wróciła już dawna Mimisia-szalejka, wyczynia cuda, skacze, fika koziołki, podgryza, zaczepia, potem pada jak kawka i jest chwila spokoju. Mimi cykorem już chyba zostanie na amen i nowy domek musi pokochać jej cykoriadę. 

Pamiętacie taką zabawkę żabkę z wężykiem i gruszką na końcu, jak się ścisnęło gruszkę to żabka podskakiwała?

Jak Jeżynka kichnie to Mimiśka podskakuje jak ta żabka, tak jest z każdym hałasem, co nie przeszkadza jej w szaleństwach, chwila strachu i dziczymy dalej. 

A ja się wczoraj regenerowałam, niestety ze średnim skutkiem, dzisiaj chodzę jak pająk z połamanymi nogami ;)

Zwrot za sterylkę od piątku jest już na moim koncie, dziękuję skarbniczko kwiat-ruchomy-obrazek-0027.gif

 

Link to comment
Share on other sites

I ja mogę odetchnąć, bo dzisiaj mam luźniej, więc mam chwilę na dogomanię.
Jagusko, kiedy jest zdjęcie szwów? 

Miałam wczoraj dwa telefony o Mimi, znowu wtedy gdy byłam w pracy, więc musieli poczekać aż oddzwonię. Z jedną Panią rozmawiałam dość długo, Pani mieszka we Wrocławiu, w tej samej dzielnicy co ja. Mam obawy, ale doszłam do wniosku, że Pani mieszka na tyle blisko, że podejdę jak się tylko zdecyduje spróbować - bo Mimi przedstawiłam taką, jaka jest i prosiłam o przemyślenie. Od razu po rozmowie szukałam kogoś do towarzystwa w tej wizycie, aby swoim doświadczeniem mógł mnie wesprzeć - i znalazłam. W tej chwili czekam na dokładny adres. Tzn. umówiłam się z Panią, że zadzwoni dzisiaj - bez względu na decyzję i powie czy jest gotowa na Mimi, czy może rezygnuje. Powiem Wam tak: telefony są, ale na razie przeważają rodziny z małymi dziećmi albo osoby szukające miniaturki, którą wszędzie można będzie ze sobą zabrać. A Mimi nie jest miniaturką i nie jest podróżniczką ciekawą świata. Naprawdę zapytania o Mimi takie, jakie chciałabym aby były to miałam może z dwa albo trzy. A ostatecznie im coś nie pasowało (np. warunki adopcji) albo wzięli innego psa.

Link to comment
Share on other sites

I bardzo dobrze robisz Tysiu, rozważnie wybieraj domek, bo najgorszym horrorem byłby powrót z adopcji lub ucieczka Mimiśki.

Mimisia ma szwy rozpuszczalne, więc zewnętrzne supełki powinny same odpaść, chyba że coś by było nie tak, to wtedy wet może "pomóc" ;)

Link to comment
Share on other sites

I Tobie również poranny skowronku :),  wstajesz czasem nawet przed świtem :)))

Gorąc okropny że nawet psiaki nie chcą zbyt długich spacerów, a Mimisia dla obniżenia temperatury zasypała pluszakowym śniegiem cały pokój. Yoshi przyniósł sobie ze spaceru szyszkę, Mimiśka mu ją ukradła i teraz produkuje szyszkową mielonkę.

Miłego dnia wszystkim i odrobiny chłodu, choćby w postaci lodów lub wiatraka.

lody-ruchomy-obrazek-0012.gif lody-ruchomy-obrazek-0011.gif lody-ruchomy-obrazek-0014.gif

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, jaguska napisał:

I Mimisia dla obniżenia temperatury zasypała pluszakowym śniegiem cały pokój. Yoshi przyniósł sobie ze spaceru szyszkę, Mimiśka mu ją ukradła i teraz produkuje szyszkową mielonkę.

masz atrakcje, nie powiem...

Link to comment
Share on other sites

Pracowita dziewczynka z niej :)) 

Czyli w razie "w" to Mimi jest już gotowa jechać do domku?
Niestety, tak jak się spodziewałam, pani już nie zadzwoniła. Zresztą, podobnie jak ta Pani z Torunia :(. A szkoda, bo obie dały mi ogromną nadzieję.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Olena84 napisał:

masz atrakcje, nie powiem...

Oj tam, Olenko, psiaki muszą się wyżyć, a miotła nie gryzie ;)

Piesełki i tak mało broją, koty! to jest totalna domowa destrukcja.

Cytat

Czyli w razie "w" to Mimi jest już gotowa jechać do domku?

Tysiu, fizycznie/zdrowotnie tak, ale psychicznie to sama wiesz, niby funkcjonuje w domu całkiem nieźle, ale strach jest cały czas, do wszystkiego, ona już chyba taka bojąca zostanie. Ktoś musi ją pokochać taką jaka jest. A początek w nowym domu na pewno będzie trudny, bardzo trudny. Jak ktoś myśli że dostanie pieska merdającego ogonkiem to się myli, dostanie pieska pokurczonego i posikującego ze strachu, przerażonego i nie wiadomo jak długo otwierającego się na nowego człowieka. Choć na pewno szybciej pójdzie niż za pierwszym razem. No i ta tolerancja tylko jednego człowieka, tu też jest problem. Na eMa cały czas poszczekuje, nie zabawowo, ale w łóżku po nim skacze i daje się głaskać. Na pewno domek musi być wyjątkowy. No i Mimi nie jest maluszkiem, mimo że nie waży siedmiu kilogramów, to te łapinki ma długaśne. Waży najmniej z moich psów, ale jest najwyższa.

 

Link to comment
Share on other sites

Niestety, ludzie kompletnie nie mają pojęcia co oznacza taki pies jak Mimi. Typowa rozmowa z chętnymi:

- Mimi jest psem lękliwym, wymaga czasu, cierpliwości i spokoju przewodnika.
- Co też Pani mówi, ja wiem jak się obchodzić z lękliwym psem, miałam takiego.... 
Tutaj opowiadam o tym, co u Mimi to oznacza, że na dwór tylko na smyczy ("ale jak to na smyczy? to nie mogę ją spuścić nawet w ogrodzie?") i jak wygląda z nią spacer, że pierwsze dni będą trudne (możliwa cofka), że początkowo będzie to miłość na odległość (nie jest pieszczochem dla obcych)... podaję tutaj konkretne przykłady jak Mimi zachowuje się u jaguska albo zachowywała u anecik. I nie ukrywam, że Mimi wróciła z adopcji. I gdzieś tu pada pytanie:
- To ona jest taka nieufna? Że nawet swoim nie ufa mimo miłości i to, że od początku będę ją głaskać i nagradzać za trudy?
Odpowiadam, że tak, że pies lękliwy to większa dawka nieufności. I że Mimi od zagłaskania przyda się mądra miłość.
I wtedy pada wymowne milczenie. Jak nie pada, a ktoś mówi, że sobie poradzi, pytam poważnie, jak wyobraża sobie np. urlop z Mimi, a jak ktoś mieszka w bloku to co zrobi, jak Mimi będzie się bała jechać windą lub iść po schodach. Mówię o realnych problemach, które mogą się pojawić, moje wątpliwości. No i tutaj nagle ludziom rzednie mina i mówią, że oni chcą normalnego psa, a nie takiego. Albo mówią, że się zastanowią i oddzwonią. Nikt jeszcze nie oddzwonił.
Chyba, że ktoś dalej się  upiera, że sobie poradzi to mówię: "w porządku, to proszę podać mi adres, spotkamy się, porozmawiamy, poznamy się" (i tu mówię dlaczego robię wizyty przed/a) - no i wtedy nagle słyszę, że to przesada, że nikt obcy po domu łazić nie będzie. I się rozłączają. Aaa, słowa typu "pani chyba nie chce wyadoptować tego psa, tylko pani utrudnia" też padają :)
Nie zliczę też rozmów, podczas których na moje słowa o Mimi padło: "mnie to nie przeszkadza, mam sporo hektarów, wygodną ciepłą budę, dobrze że jest nieufna to popilnuje domu, a ja na dworze mam drugiego psa to będą mieć towarzystwo." ;)

Ja wiem, że to może wyglądać jak zniechęcanie do adopcji, ale uważam że wiele rzeczy warto uzmysłowić już podczas rozmowy telefonicznej, napomknąć, zobrazować, a jak ktoś się nie zrazi to resztę omówić na wizycie niż tracić czas na osoby, które nie są gotowe na takiego psa. Jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza, to proszę pisać - i zaznaczam, że dla mnie to naprawdę spora odpowiedzialność, jeśli chodzi o adopcję Mimi. Każdą adopcję przeżywam jakbym wydawała własnego psa, ale Mimi to już szczególnie. Może jestem przewrażliwiona, nie chcę odstraszać podczas rozmowy, ale może nie umiem jej przeprowadzać skoro wszyscy rezygnują... tego nie wiem. Wciąż szukam kogoś, kto chce pomóc mi w weryfikowaniu domów i był podany w ogłoszeniach jako drugi kontakt. Bo raz, że nie mam czasu zawsze odbierać i trochę nie panuję nad tym, jak fala telefonów się pojawia znienacka, a dwa - może jednak rozmowy przeprowadzam źle i wina tkwi we mnie, a nie w tych chętnych.
 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 31.07.2018 o 14:02, Tyś(ka) napisał:

...może jednak rozmowy przeprowadzam źle i wina tkwi we mnie, a nie w tych chętnych.

Tysiu, nawet tak nie myśl! Invision-Board-France-111.gif Zawsze piszemy na wątkach, że trzeba czasu, że trzeba cierpliwie czekać. Ale w w przypadku takiego niezwykłego psa jak Mimi to jest szczególnie ważne. Mimisia będzie miała Dom i będziemy tu z radością pisać, że "tak miało być." happy.gif Przecież nie chcemy powrotu Lisi z adopcji albo tego najgorszego... Żeby zwiała z domu... 

Spokojnego dnia Mimisiowym.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

Witamy się witamy 

czesc-ruchomy-obrazek-0064.gif

No i spójrzcie, sterylka spłynęła po Mimi jak woda po kaczce ;), na filmiku widać moment strachu, który zafundowały Mimisi koty, chodzi o tą pierwszą chwilę, kiedy ze strachu obija się o wszystko, później już hojrakuje, a gdyby to był człowiek a nie stołek, to Mimi pewnie zaliczyłaby centralnego baranka w ścianę i padła nieprzytomna, ze strachu oczywiście ;)

 

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, jaguska napisał:

Normalnie wyć się chce, kilka dni!!! I tego się najbardziej boję przy adopcji Mimi. Ludzie się teraz zachowują jakby w ogóle mózgów nie posiadali. No i pewnie po psie, koszmar. 

https://www.facebook.com/507635949296688/photos/a.653711984689083.1073741828.507635949296688/1902671659793103/?type=3&theater

Biedne maleństwo. Mam nadzieje, że ją odnajdą.

Dla mnie to też najstraszniejszy scenariusz - ucieczka Mimi po adopcji. Dlatego ciągle intensywnie marzę o tym aby Mimi została u Ciebie. Wiem, wiem ... ale pomarzyć można a marzenia ponoć czasami się spełniają :) . Z Twoich opisów aż bije miłość, troska i zrozumienie dla Mimiśki. A ...i idę dalej marzyć, może z dobrym skutkiem  ;)

jaguska , dla Ciebie serce-ruchomy-obrazek-0869

 

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Niestety, mój stan zdrowia nie pozwala mi przyjąć na stałe ani pół zwierzaczka więcej, a i tak się martwię jakby co...

Dzięki eMowi mogę na spokojnie żyć i czuć się bezpiecznie, no i pomagać w miarę możliwości.

W sierpniu czekają mnie kolejne badania i konsultacja, więc trzymajcie kciuki.

Dla mnie to też najstraszniejszy scenariusz - ucieczka Mimi po adopcji.

Dlatego też, Tysia ma się nie spieszyć, wybierać domek na spokojnie, bez stresu i popędzania.

W najgorszym wypadku, eM ma w moim telefonie numery do Tysi i Anetki, więc w razie W będziecie ratować Mimiśkę na CITO, czego oczywiście nie przewiduję, ale strzeżonego pan Bóg strzeże.

 

 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...