Jump to content
Dogomania

Z rowu, lękliwa lisia Mimisia: skradła serce Jaguski i Jej Połówka i zakotwiczyła u nich na stałe <3 DZIĘKUJĘ!!!


Tyśka)

Recommended Posts

Fajnie, że jesteś kado i czytasz wątek :)

jaguska - jeżeli wizyta wypadnie pozytywnie to myślę, że będzie można Pani podesłać wątek. Przecież do zdjęcia szwów, więc i przeprowadzki trochę czasu jeszcze będzie. Kwestia zawiezienia Mimi to też temat na później, na razie trzeba poczekać na wizytę, potem na jej wynik... powolutku. Z kado rozmawiałam, jestem spokojna, że przemagluje Panią i wybada. Mówiłam już kado o tym, żeby była przegadana sprawa spacerów, też się ich obawiam. 

Link to comment
Share on other sites

Miejsce,gdzie mieszka Pani,to na szczęście nie centrum miasta.Fajne tereny spacerowe,kamionka. Jeżeli o to chodzi,to jestem spokojna.

Mój mąż już się śmieje,że "współczuje" Pani" WPA ( bo jeżeli każde psiątko,ma mieć ma tak, jak nasz Kado i Tosiulka,to będzie "trudna misja")

Ale tak ma mieć każde i basta:) ( powiedziała Tosia,która ucięła sobie drzemkę przed snem na kolankach u Pana swego ukochanego i Kaduś czatujący na balonie na "potencjalną ofiarę na oszczekanie":)

Link to comment
Share on other sites

22 minuty temu, jaguska napisał:

jest jedna rzecz której się bardzo dla Mimi boję, miasto i spacer po nim, ja sobie tego nie jestem w stanie wyobrazić.

Na pewno, przynajmniej na początku, przyda się dla Mimi dobre zabezpieczenie. Podwójna smycz? Szelki i obróżka? 

[edit] 

Pisałem, zanim przeczytałem o terenach do spacerów. Miałem na myśli miejski gwar. 

Edited by Radek
Wiedza o terenach spacerowych
Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, Radek napisał:

Na pewno, przynajmniej na początku, przyda się dla Mimi dobre zabezpieczenie. Podwójna smycz? Szelki i obróżka? 

To wszystko na pewno, porządna ,dobra adresatka obowiązkowa!!!!

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli po wizycie nadal będzie zielone światło, zaopatrzę Mimi w stosowną adresatkę (wolę sama ją dać niż liczyć tu na ludzi), nie martwcie się :) Pani mówiłam o spacerach i zabezpieczeniach, na pewno raz jeszcze usłyszy to od kado... a potem ode mnie :) Tereny też wylookałam na GoogleMaps, faktycznie fajne - zdecydowanie lepsze niż ma Tinka Wrocławska z Dzikuskowej Ulicy. :) Stresuję się trochę, ale tylko trochę. Pewnie bardziej będę jak już Mimi będzie się przeprowadzać.

Link to comment
Share on other sites

Iiii... Czar prysł. Szukamy dalej domu. 

Nadal jestem w szoku. A z drugiej strony czuję ulgę, bo az nie wierzyłam że może być tak idealnie. 

Dziękuje kado, że od razu odpowiedziała na moją prośbę i była gotowa pójść na wizytę.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, jaguska napisał:

Co się stało???

Nie dostałaś ode mnie smsa? Ja właśnie w pracy i nie chciałam (i nie mam jak) też dzwonić, zadzwoniłam tylko do kado... szkoda gadać. Mam wrażenie, że ktoś ją nastawił przeciwko. Totalnie inna kobietą niż ta wczorajsza. 

Link to comment
Share on other sites

JUstynko, przepraszam ale dopiero teraz zobaczyłam smsa od Ciebie. Cóż, ja mam skojarzenie z... Dr Jekyll and Mr Hyde ;)

Mimla czeka dalej na ten jeden jedyny wyjątkowy dom z sercem wielkim jak Himalaje i cierpliwością wielkości Pacyfiku.

Niestety kochane, od jakiegoś czasu obserwuję nagonkę na wizyty PA, tym bardziej że jak się idzie do schroniska to psa się dostaje "od ręki".

Ludzie nie są w stanie zrozumieć, że jeśli się psiaka wyciąga ze schroniska, ratuje, inwestuje, poznaje, uczy, leczy, to się chce dla niego odpowiedniego i odpowiedzalnego domu. 

No i co tu dużo mówić, nastawienie do kontaktów i odwiedzin, psują co chwile wybuchające afery i interwencje.

P5190342 (2).jpg

Link to comment
Share on other sites

Już chciałam gratulować ale doczytałam do końca posty od chwili kiedy mnie nie było na wątku.

 

Może lepiej ,że UROK teraz już prysł niżby po jakimś czasie?

Coś się ruszyło a to ważne:)

Znajdzie Zołza swój domek :)

Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, elficzkowa napisał:

Wpłaty na konto Mimisi:

jaguska - stała za VII - 25 zł

Istar19 - stała za VII - 10 zł

b-b - stała za VII- 10 zł

A ja bardzo proszę o przypomnienie ile deklarowałam i nr konta poproszę.

Przepraszam :(

Link to comment
Share on other sites

No nic, ja już ochłonęłam.

Wyszłam tylko z pracy, patrzę w telefon i nie dowierzam: 11 nieodebranych! 3 osoby próbowały się dodzwonić. Dwie nie oddzwaniają (i nie mogłam się do nich dodzwonić), jedna Pani odebrała od razu. Powiem tak: staram się trzymać dystans, ale Pani brzmi bardzo dobrze. Jej spokojny, ciepły i wyrozumiały głos mnie uderzył mocno. Pani bardzo uważnie mnie słuchała. Cokolwiek mówiłam o Mimi to ona mi przerywała delikatnie, mówiąc że czytała dokładnie opis - często to było przerwanie zapytaniem o szczegóły, co mnie ujęło mocno - bo to oznacza, że nie patrzyła na zdjęcia, ale przede wszystkim na treść ogłoszenia. Wszystko brała tak na spokojnie. Bardzo spokojnie. Opowiedziała po krótce, że miała kilka odratowanych kotów i miała do czynienia z pinczerami, a to charakterne psy przecież, nie pluszaki.  Wytłumaczyłam co i jak, opowiedziałam o Mimi, o jej zwrocie z adopcji, o tym wszystkim, co ją spotkało - Pani powiedziała, że numer zapisała i odezwie się 23lipca przed sterylizacją, aby umówić się na wizytę przed/a - no i po sterylce zapowiedziała, że będziemy w kontakcie. Teraz prosiłam, aby na spokojnie się zastanowiła. Ma odchowane dzieci, w tle słyszałam małe dziecko - wspomniałam więc że Mimi bardzo boi się hałaśliwości i do dzieci to może być tak nie bardzo, ona powiedziała że rozumie i będzie mieć zapewniony spokój, wnuki przyjechały tylko na wakacje na jakiś czas. Mieszkają z mężem w domu z ogrodem, są sami, ogród szczelnie ogrodzony - bardzo lubią spędzać czas w ogrodzie, poprzednia sunia im zawsze towarzyszyła. Początkowo Pani zmartwiła się odległością, bo Pani mieszka pod Gdańskiem, ale wytłumaczyłam też, że ja co jakiś czas bywam- i żeby tym się nie martwiła.
Wiecie co, było mi aż żal kończyć rozmowę z tą panią, tak mnie jakoś uspokoiła.

Czas pokaże czy Pani zadzwoni.

Link to comment
Share on other sites

Całe szczęście że jestem tylko domem tymczasowym i nie jestem odpowiedzialna za szukanie i wybieranie domku, nie podołałabym temu psychicznie. A już jak czytam wątki o zwrotach z adopcji to odpadam całkiem i nie mam tu na myśli zdarzeń losowych typu choroba nieuleczalna itp., bo na to nie mamy wpływu, ale bzdurne, wydumane powody.

Nie jestem w stanie pojąć jak wartości, te najważniejsze w życiu, rozmieniły się na drobne, czym stał się człowiek, bo przecież nie "kim", "kim" to już byliśmy, teraz stajemy się złośliwą tkanką nowotworową trawiącą cały nasz glob. Najgorszym tworem na ziemi. A przecież wszystkie istnienia są sobie równe, i wszystkie zdążają w tym samym kierunku.

...se ponarzekałam...

I tak sobie myślę, że takie "czekanie" na psa, to bardzo dobra sprawa. Bo po pierwsze primo, potencjalny chętny ma czas na przemyślenie wszystkiego, a po drugie primo - odpadają roszczeniowcy, twór czasów współczesnych -ja kcem, teraz, od razu, bo jak nie od razu, to nie kcem- 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A tak poza tym, to słoneczne dzień dobry i miłej niedzieli życzymy, trzymamy też kciuki za panią, może tym razem coś dobrego, najlepszego, wyniknie dla Mimi.

dzien-dobry-ruchomy-obrazek-0047.gif

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Elisabeta napisał:

Czas pokaże, Tysiu... Cały czas kciuki za Lisiczkę. Dobrej niedzieli Wszystkim. happy.gif&key=75ee77a40f4db0d3837ac287b361d1f239d18b30790ee5b789023c2da20d6894

Kciuki się bardzo przydadzą. :) Bez względu na decyzję Państwa.

7 godzin temu, Nesiowata napisał:

Trzymaj się dzielnie lisiczko. Może  coś z tego wyjdzie?

Cicho na to liczę.

5 godzin temu, jaguska napisał:

Całe szczęście że jestem tylko domem tymczasowym i nie jestem odpowiedzialna za szukanie i wybieranie domku, nie podołałabym temu psychicznie. A już jak czytam wątki o zwrotach z adopcji to odpadam całkiem i nie mam tu na myśli zdarzeń losowych typu choroba nieuleczalna itp., bo na to nie mamy wpływu, ale bzdurne, wydumane powody.

Nie jestem w stanie pojąć jak wartości, te najważniejsze w życiu, rozmieniły się na drobne, czym stał się człowiek, bo przecież nie "kim", "kim" to już byliśmy, teraz stajemy się złośliwą tkanką nowotworową trawiącą cały nasz glob. Najgorszym tworem na ziemi. A przecież wszystkie istnienia są sobie równe, i wszystkie zdążają w tym samym kierunku.

...se ponarzekałam...

I tak sobie myślę, że takie "czekanie" na psa, to bardzo dobra sprawa. Bo po pierwsze primo, potencjalny chętny ma czas na przemyślenie wszystkiego, a po drugie primo - odpadają roszczeniowcy, twór czasów współczesnych -ja kcem, teraz, od razu, bo jak nie od razu, to nie kcem- 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A tak poza tym, to słoneczne dzień dobry i miłej niedzieli życzymy, trzymamy też kciuki za panią, może tym razem coś dobrego, najlepszego, wyniknie dla Mimi.

Bycie domem tymczasowym też nie jest łatwe, zwłaszcza jak ma się takie "przypadki" jak Mimi. Coś trudne psiaki z sercami i człowiekiem robią, że jeszcze bardziej się do tymczasa człek przywiązuje i potem jest ciężko, ojj ciężko.
Zwroty niestety są i będą coraz częściej, bo ludzie - jak piszesz, przyzwyczajają się do łatwego, a co "zepsute" to się wyrzuca, a nie "naprawia". Jednak wierzę, że są jeszcze ludzie empatyczni, wytrwali i odpowiedzialni, którzy gotowi są na wszelkie niedogodności i utrudnienia związane z posiadaniem zwierząt. 

Też uważam, że czekanie na psa + niepodawanie wszystkie na tacy to dobry test na przyszłego opiekuna. Zwłaszcza, że przy Mimi trzeba być cierpliwym, jeżeli więc tej cierpliwości nie ma już na wstępie, kiedy ktoś ma pretensje, że nie odbiorę o każdej porze, ale oddzwonię za parę godzin, albo kiedy nie może poczekać na Mimi po sterylizacji "bo to tak daleko", to nie będzie mieć cierpliwości, aby Mimi otworzyła się w swoim tempie. "Każdy bowiem, kto jest wierny w rzeczach małych, jest też wierny i w rzeczach największych" (Łk 16,10) ;) I tego się trzymam.

4 godziny temu, elik napisał:

Noooo pani brzmi bardzo dobrze i warunki fantastyczne. Oby, bardzo oby okazało się to wszystko prawdziwe i oby maleńka Mimi znalazła u państwa bezpieczną przystań na resztę życia.

Tak, Pani brzmi całkiem dobrze i wzbudziła moje zaufanie. A ja raczej z tych mocno nieufnych. Bardzo też nie lubię rozmawiać przez telefon, a z Panią to aż mi było żal się żegnać :). Mam nadzieję, że to dobry znak. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...