Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

9 minut temu, anica napisał:

Eluniu, to współczuję :(   a nie jest tak, że teraz powinni naprawić ,szkodę?

Aniu. oni musieli tam wjechać, a ogródek jest mój, bo ja go tak nazywam :)  Płace podatek  od gruntu, ale nie jest wytyczone, za który grunt. Zagrodziłam tujami i nazywam to moim ogródkiem i nikt nie ma nic przeciwko temu, ale prawnie nie jest mój więc nie mam prawa domagać się zwrotu za szkody. Trzeba będzie pomyśleć co zrobić, żeby był wolny wjazd, a żeby jednak ogródek był ogrodzony.

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, elik napisał:

 

Pytałaś, czy były telefony. Nie, jak na razie cisza, ale to dopiero początek więc na razie się nie martwię.

Telefonów nie było, ale odezwała się do mnie pani, zainteresowana Benią. Cyt:

"Witam, jestem zaibteresowana ofertą. Proszze o kontakt "

Nie odpowiedziałam, bo uznałam, ze to osoba ubiegająca się o psa, powinna się kontaktować a nie odwrotnie.

Ale pani napisała ponownie:

"Czesc a czy piesek umie zostawac sam w domu? Ile razy dziennie trzeba wyprowadzac?
Jestem osoba pracujaca ale mam dosc duze mieszkanie "

Tym razem poprosiłam o kontakt z Elą. Nie wiem, czy zadzwoni, ale i tak nie robię sobie nadziei z tej oferty.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Havanka napisał:

Telefonów nie było, ale odezwała się do mnie pani, zainteresowana Benią. Cyt:

"Witam, jestem zaibteresowana ofertą. Proszze o kontakt "

Nie odpowiedziałam, bo uznałam, ze to osoba ubiegająca się o psa, powinna się kontaktować a nie odwrotnie.

Ale pani napisała ponownie:

"Czesc a czy piesek umie zostawac sam w domu? Ile razy dziennie trzeba wyprowadzac?
Jestem osoba pracujaca ale mam dosc duze mieszkanie "

Tym razem poprosiłam o kontakt z Elą. Nie wiem, czy zadzwoni, ale i tak nie robię sobie nadziei z tej oferty.

Dziękuję Eluniu :)  Właśnie podczas czytania Twojego posty zadzwonił telefon. Myślałam, że znowu głuchy telefon, bo miałam dzisiaj kilka takich, ale nie. Odezwała się dziewczynka, sądząc po głosie, kilkunastoletnia i powiedziała rezolutnie, że oddaje telefon dorosłej osobie.  W trakcie rozmowy w tle cały czas słyszałam głośne rozmowy, przegadywania młodych osób. Pani mieszka w Nowej Hucie, jest samotna i wychowuje trójkę dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Powiedziałam pani, że Benia jest psem po przejściach, nie wiemy co ją spotkało, ale dotychczas jest płochliwa, boi się ludzi i hałasu.  Nie nadaje się do domu z małymi dziećmi. Oczywiście przekazałam to na tyle delikatnie, że pani podziękowała, że jej to mówię i powiedziała, że Benia nie czułaby się dobrze w jej domu.

Pytałam czy już dzwoniła do kogoś w sprawie tej suni. Powiedziała, że nie więc pani od Ciebie jeszcze może zadzwonić.

Znaczy się, zaczęło się :)

Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, elik napisał:

Dziękuję Eluniu :)  Właśnie podczas czytania Twojego posty zadzwonił telefon. Myślałam, że znowu głuchy telefon, bo miałam dzisiaj kilka takich, ale nie. Odezwała się dziewczynka, sądząc po głosie, kilkunastoletnia i powiedziała rezolutnie, że oddaje telefon dorosłej osobie.  W trakcie rozmowy w tle cały czas słyszałam głośne rozmowy, przegadywania młodych osób. Pani mieszka w Nowej Hucie, jest samotna i wychowuje trójkę dzieci w wieku od 6 do 12 lat. Powiedziałam pani, że Benia jest psem po przejściach, nie wiemy co ją spotkało, ale dotychczas jest płochliwa, boi się ludzi i hałasu.  Nie nadaje się do domu z małymi dziećmi. Oczywiście przekazałam to na tyle delikatnie, że pani podziękowała, że jej to mówię i powiedziała, że Benia nie czułaby się dobrze w jej domu.

Pytałam czy już dzwoniła do kogoś w sprawie tej suni. Powiedziała, że nie więc pani od Ciebie jeszcze może zadzwonić.

Znaczy się, zaczęło się :)

Eluś, pani do mnie też nie dzwoniła, bo w ogłoszeniu podany jest Twój numer telefonu. Do mnie napisała przez OLX i myślę, ze też nie osobiście.

Nie takiego domku szukamy ale dobrze, że coś drgnęło.

Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Havanka napisał:

Eluś, pani do mnie też nie dzwoniła, bo w ogłoszeniu podany jest Twój numer telefonu. Do mnie napisała przez OLX i myślę, ze też nie osobiście.

Nie takiego domku szukamy ale dobrze, że coś drgnęło.

Eluniu, chyba jednak takiego :)Nie na pewno, ale jest miłość od pierwszego wejrzenia - tak powiedziała pani Krystyna z Gorlic.Ten e-mail napisała do Ciebie jej sąsiadka,  która też do mnie zadzwoniła, a potem rozmawiałam z p. Krystyną. Wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

Na razie muszę spadać.   Napiszę więcej jak wrócę.

Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, elik napisał:

Eluniu, chyba jednak takiego :)Nie na pewno, ale jest miłość od pierwszego wejrzenia - tak powiedziała pani Krystyna z Gorlic.Ten e-mail napisała do Ciebie jej sąsiadka,  która też do mnie zadzwoniła, a potem rozmawiałam z p. Krystyną. Wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

Na razie muszę spadać.   Napiszę więcej jak wrócę.

A widzisz... myślałam, że mail do mnie i telefon do Ciebie, pochodzą od tej samej osoby.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli jest domek na horyzoncie, to ubłagajcie opiekunkę Beni, by koniecznie powtarzała codziennie to, co pokazała Jola Sołek. Jeśli pani sama autem przyjedzie po Benię, to może wracać przez Przebieczany i spotkać się na jedna lekcję z Jolką, ale tym razem ja już nie zasponsoruję tego. Miłość od pierwszego wejrzenia jest bezcenna, ale rozsądne podejście do psich problemów absolutnie konieczne. Jedno bez drugiego nie wypali na długo.  

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Sowa napisał:

Jeśli jest domek na horyzoncie, to ubłagajcie opiekunkę Beni, by koniecznie powtarzała codziennie to, co pokazała Jola Sołek. Jeśli pani sama autem przyjedzie po Benię, to może wracać przez Przebieczany i spotkać się na jedna lekcję z Jolką, ale tym razem ja już nie zasponsoruję tego. Miłość od pierwszego wejrzenia jest bezcenna, ale rozsądne podejście do psich problemów absolutnie konieczne. Jedno bez drugiego nie wypali na długo.  

Będę prosiła p. Ewę, żeby zastosowała się do wskazówek p. Joli. Jestem Ci bardzo wdzięczna, że zapłaciłaś pani Joli za udzielone wskazówki i nie przyszłoby mi do głowy oczekiwać że znowu pokryjesz koszty. 

Pani Krystyna nie ma samochodu, ale jej sąsiadka, z której telefonu p. Krystyna rozmawiała ze mną, powiedziała, że ona przywiezie p. Krystynę do Krakowa po Benie. P. Krysia chciała już jutro przyjechać, ale powiedziałam, że najpierw musi być spotkanie przed adopcyjne. P. Krysia miała pieska papillona z pseudohodowli. Piesek żył tylko 2 lata i niedawno odszedł. Miał bardzo chore serduszko. Był leczony, ale choroba była silniejsza od leków.  Benia przypomina pani pieska. No może ma coś w sobie z papillona, ale papillony w zasadzie mają dłuższą sierść, a Benia ma krótką. Pani z płaczem opowiadała o piesku. Powiedziała, że nie potrafi żyć bez pieska. Pani ma 67 lat i jak zawsze budzi to moje obawy.  Zapytałam czy będzie się miał kto zająć Benią, gdy pani zachoruje i nie będzie mogła wyprowadzać suni. Pani powiedziała, że nie ma obaw. Już było tak, że przez miesiąc leżała w szpitalu i pupilkiem zajmowała się sąsiadka, ta która pomagała p. Krystynie skontaktować się ze mną. Napisała e-mail, a potem zadzwoniła do mnie. Podczas pobytu pani Krystyny w szpitalu, piesek mieszkał u tej sąsiadki. Pani Krystyna ma też męża i dzieci, które w razie potrzeby także zajęłyby się Benią. W trakcie rozmowy nie przyszło mi do głowy zapytać, czemu w takim razie pieskiem zajmowała się sąsiadka, a nie mąż, czy któreś z dzieci. Jak zawsze jest dużo pytań, wątpliwości i chciałabym sama pojechać, poznać p. Krystynę i  dopytać o to, czego nie wypytałam podczas prawie godzinnej rozmowy. Tylko te Gorlice są niestety dość daleko i dwu godzinna rozmowa łącznie z dojazdem zajęłaby mi pół dnia, a ja tak ciągle mam za mało czasu  :(

Co robić ?  Czekać na następny telefon, czy szukać kogos na wizytę PA ? Nie wiem, nie wiem  :(

Link to comment
Share on other sites

Rzeczywiście to dziwne, że psem podczas choroby właścicielki zajmowała się sąsiadka, nie rodzina; może rozmowa z panią,  która ma służyć transportem wyjaśni wątpliwości. Bo to dość daleka trasa, a i warunki drogowe nieciekawe - trzeba być bardzo zdeterminowanym na jazdę, co świadczyłoby albo o naprawdę bardzo mocnym zauroczeniu Benią, albo o braku rozsądku... Elik, chyba musisz polegać na własnej intuicji; to na pewno nie jest łatwa decyzja.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, elik napisał:

Znaczy się, zaczęło się :)

Tak... Zaczęło się, Beniu... happy.gif

Eliku, wierzę w Twoją intuicję i trzymam kciuki, żeby Cię nie zawiodła. Jak zawsze to bardzo trudne decyzje i trudny czas dla Ciebie. Najważniejsza jest nasza Benia. Nie trzeba się spieszyć... A to, że Pani ma taką dobrą i zaprzyjaźnioną Sąsiadkę, to dla wielki plus. Piesek na czas choroby mieszkał z Sąsiadką i był na swoim terenie. Może o to chodziło. Mi się to bardzo podoba. Oczywiście trzeba dowiedzieć się trochę więcej, jak jest z rodziną Pani w razie co...  Eliczku, kto to zrobi lepiej niż Ty?... wub.gif  Kciuki.

Spokojnej soboty.

Link to comment
Share on other sites

Witam w piękny, biały poranek. A wracając do Beni - z pewnością warto sprawdzić domek. A może jeszcze porozmawiać z pania Być może mąż jest chory, dzieci mieszkają gdzieś dalej ( bo przecież są dorosłe). A dobra sąsiadka jest na wagę złota. Fakt -  daleko, pogoda nieciekawa. Może faktycznie ktoś mieszka bliżej. A może jeszcze ktoś odezwie się w najbliższych dniach i odłożyć wizytę? A wiek - no cóż, wszystko zależy od stanu zdrowia. Z młodymi też różnie bywa. Nigdy niczego nie można przewidzieć do końca. Trudna sprawa.

Link to comment
Share on other sites

 Jestem tak zaabsorbowana sprawą, że ten post napisałam na wątku Gwiazdeczki    5a9130dc816c8_gifpomieszaomusie.gif.47aa2f10daa1bb327499e83813397ce7.gif  Dobrze, że sie zorientowałam i wykasowałam :)

Ja też jestem. Jestem od godziny. Siedzę, wpatruję się w ekran monitora, myślę i...  I nie wiem co robić. Poza wiekiem i odległością (lubię mieć "woje" psiaki blisko siebie) w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Czuję, że pani faktycznie pokochała Benię, a jednak nie do końca jestem pewna, że to właśnie ten dom jest dla Beni TYM DOMEM. Myślę, że  problem w tym, że chciałabym   przeprowadzić wizytę osobiście, żeby właśnie porozmawiać z sąsiadką, wyczuć, na ile Benia, w razie konieczności, mogłaby liczyć na przygarnięcie przez rodzinę.  Obawiam się, że jeśli w tych sprawach nie będę miała jasności,  nie pozbędę się wątpliwości. Ilość czasu konieczna do przeprowadzenia tej wizyty jest dla mnie zaporowa. W zimie TZ nie jeździ, ja nie mam prawa jazdy, a zdanie się na komunikację publiczną zajmie pół dnia :(

A czy  ogóle znajdzie się ktoś w Gorlicach lub okolicy do przeprowadzenia wizyty? Czy znacie może kogoś z tamtych stron ?

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że bez wizyty się nie obejdzie.


Na razie, do tego czasu, zadzwoniłabym do sąsiadki, która deklarowała pomoc i porozmawiała również z nią - a może Pani sąsiadka byłaby w stanie przyjechać po wizytatora albo potem odwieźć?
Dobrze by było, aby pani sąsiadka była podczas wizyty przed/a.
 

Link to comment
Share on other sites

Eluniu, ja też szukam i na razie Nic!!!  będziemy pytać aż znajdziemy!... mnie jednak nurtuje pytanie?... dlaczego jak pani była w szpitalu, pieskiem opiekuje się sąsiadka? nie wiem, może ja za bardzo biorę do siebie?   w ciągu ostatnich dwóch chyba lat miałam dwie operacje, ale ... nie wyobrażam sobie , żeby moją Taksunią opiekował się ktoś inny niż mąż czy syn? pewnie jest jakieś wytłumaczenie ale może powinniśmy je poznać?  wiek tutaj nie jest barierą! wręcz przeciwnie.. tutaj chyba, lepiej jeśli stateczna, odpowiedzialna osoba, będzie opiekowała się Benią ale czy pani czuje się na siłach? w tym pierwszym okresie, dopóki więzi się nie zacisną, oczywiście, bardzo, bardzo uważać!  na spacerkach, w szeleczkach, żeby nie uciekła, otwierając drzwi gościom, pilnować ,żeby nie wybiegła, jakie jest podwórko ,czy ogrodzone?  czy od razu na ulicę?

Pamięta ktoś może sprzed lat??  była taka mapka ,pomocy na dogo? tam były zamieszczone miejscowości poszczególnych osób... jest to jeszcze?

Elu, a jeśli chodzi  o 'Twój' ogródek, to może sprawdził by się taki płotek, one są przenośne ,takie od kilku centymetrów do kilkudzisięciu, zależy jak byś chciała ,wkopuje się , te dolne części elementu, czy wbija? są takie chyba ok 1metrowe elementy? 

Link to comment
Share on other sites

59 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Ja myślę, że bez wizyty się nie obejdzie.


Na razie, do tego czasu, zadzwoniłabym do sąsiadki, która deklarowała pomoc i porozmawiała również z nią - a może Pani sąsiadka byłaby w stanie przyjechać po wizytatora albo potem odwieźć?
Dobrze by było, aby pani sąsiadka była podczas wizyty przed/a.
 

Tysiu, nie ma takiej możliwości, żeby mój psiak pojechał do domu bez wizyty PA. Do 100km robię wizyty sama, a czasem i dalej, jak było w przypadku mojej tymczaski trójłapki Nutelci, gdzie do potencjalnego DS pojechałam do Olecka tj. na Mazury :) Ale to była wyjątkowa sytuacja. Pomimo pozytywnej opinii wizytatorki z tamtej okolicy, pojechałam sama, żeby sprawdzić czy dom tak dobrze brzmiący przez telefon, faktycznie taki jest.  Maleńka sunia, po przejściach w dodatku bez jednej łapinki. Musiałam mieć 200 % pewności, że to będzie dobry dom. I taki jest :) Mam wiadomości i zdjęcia co jakiś czas.   To jej wątek.

Rozmowa z sąsiadką przez telefon nie zadowoliłaby mnie.  Musiałabym z nią i z mężem porozmawiać osobiście. Dobrze byłoby też, gdyby zaprosiła na PW córkę, czy syna. Tylko jak to zorganizować ?

Link to comment
Share on other sites

46 minut temu, Sowa napisał:

Elik, a gdyby pani przyjechała po Benię, to będziesz obecna podczas przekazywania zwierzaka?

Tak, oczywiście, bo pani będzie musiała podpisać umowę adopcyjną. Ale chciałabym mieć wyobrażenie w jakich warunkach będzie sunia mieszkała, a poza tym, nie miałabym możliwości poznania rodziny pani.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, anica napisał:

Eluniu, ja też szukam i na razie Nic!!!  będziemy pytać aż znajdziemy!... mnie jednak nurtuje pytanie?... dlaczego jak pani była w szpitalu, pieskiem opiekuje się sąsiadka? nie wiem, może ja za bardzo biorę do siebie?   w ciągu ostatnich dwóch chyba lat miałam dwie operacje, ale ... nie wyobrażam sobie , żeby moją Taksunią opiekował się ktoś inny niż mąż czy syn? pewnie jest jakieś wytłumaczenie ale może powinniśmy je poznać?  wiek tutaj nie jest barierą! wręcz przeciwnie.. tutaj chyba, lepiej jeśli stateczna, odpowiedzialna osoba, będzie opiekowała się Benią ale czy pani czuje się na siłach? w tym pierwszym okresie, dopóki więzi się nie zacisną, oczywiście, bardzo, bardzo uważać!  na spacerkach, w szeleczkach, żeby nie uciekła, otwierając drzwi gościom, pilnować ,żeby nie wybiegła, jakie jest podwórko ,czy ogrodzone?  czy od razu na ulicę?

Pamięta ktoś może sprzed lat??  była taka mapka ,pomocy na dogo? tam były zamieszczone miejscowości poszczególnych osób... jest to jeszcze?

Elu, a jeśli chodzi  o 'Twój' ogródek, to może sprawdził by się taki płotek, one są przenośne ,takie od kilku centymetrów do kilkudzisięciu, zależy jak byś chciała ,wkopuje się , te dolne części elementu, czy wbija? są takie chyba ok 1metrowe elementy? 

Dziękuję Aniu, ale nie będziemy szukać kogoś na wizytę PA.

W międzyczasie rozmawiałam ze znajomym fotografem, który robił zdjęcia Beni i kilku innym psiakom w PDT u p. Ewy. Benia jest nadal bardzo strachliwym psem i nawet w obecności Tobiego, przy którym czuje się bezpieczna, bardzo spinała się, gdy On się pojawił.  Pomimo, że w większości psy lgną do znajomego, Benia była zachowawcza. Benia potrzebuje doświadczonego opiekuna, który będzie z nią postępował tak, jak zaleciła to p. Jola. Nie znamy p. Krystyny i nie możemy mieć pewność, że będzie się stosowała do wskazówek. Wiem, czuje to, że pokochałaby Benię całym sercem, ale to akurat nie daje gwarancji, że będzie wobec Beni stanowcza, a taka być powinna. Obawiam się nawet, że będzie totalnie odwrotnie, że będzie Beni ulegała na każdym kroku, co może skończyć się fatalnie, a na pewno nie uszczęśliwi suni. Spora odległość utrudniłaby ewentualne wizyty pokontrolne, czy pomoc szkoleniowca. Choć w głębi serca czuję, że pani kochałaby Benię, czuję też, że w przypadku Beni to nie wystarczy.

Nie możemy pozwolić na zwrot z adopcji, bo nastąpi zwrot także w socjalizacji suni.

Muszę się przygotować do rozmowy z panią Krystyną. Czy wiecie może o jakimś psiaku na dogo podobnym do Beni, który mógłby być propozycją dla p. Krystyny ?

Link to comment
Share on other sites

No to mamy jasną sytuację na ten moment. 

Eliku, tak jak pisałam, mam zaufanie do Twojej intuicji. I do ogromnego doświadczenia w wybieraniu Domków dla Bezdomniaków. Benia spokojnie poczeka na swój czas i na dobre jej to wyjdzie. happy.gif Pisałaś, że lubisz mieć "swoje" psiaki blisko siebie po adopcji... Też mi się marzy w przypadku Beniusi Dom w Krakowie...  happy.gif Trzymam kciuki za rozmowę z panią Krystyną, Żeby nie miała żalu i dobrze Cię zrozumiała.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...