Jump to content
Dogomania

Leczenie wnętorstwa


_Claudia_1

Recommended Posts

Witam,

Szukałam na forum różnych tematów o tym schorzeniu i nie znalazłam nic powyżej 2010 r. Jestem w potrzasku i szukam pomocy i rady.

Mam szczenie (gr.V)  ur. 9.05.2017r, u którego zeszło tylko 1 jądro do moszny. Hodowca sam nie wie co zrobić, weterynarze z mojej miejscowości mówią, że to już pozamiatane i nic nie da się z tym zrobić. Byliśmy wczoraj na konsultacji w Bydgoszczy (dr Parzecki), zlokalizowano jądro w brzuchu i zalecono terapię hormonalną. Dziś próbowałam się w swoim mieście umówić z weterynarzem, to mi powiedział że to i tak bez sensu. Czy terapia hormonalna u psa w 14 tygodniu życia może przynieść jakiś efekt? Pies był zakupiony z założeniem hodowlanym dla suki z uprawnieniami. Czy jest tu ktoś, u kogo byl podobny problem i pomogło cokolwiek? Moje życie od 2 tyg odwróciło się w koszmar, albo porzucę plany hodowlane, albo będę zmuszona oddać psa, zdążyłam go pokochać i chcę zrobić wszystko co ma szansę powodzenia.Miałam kiedyś kundelka wnętra i w wieku 12 lat musieliśmy robić operację bo jądro znowotworzało. Błagam o rady! Mieszkam w Wielkopolsce, może są w okolicy specjaliści?

Link to comment
Share on other sites

Szczerze, nie chciałabym pokryć suki takim psem.

Nawet, jeżeli jądro zjedzie, co jest mało prawdopodobne, pies prawdopodobnie będzie przenosił wadę dalej. Nie jest też uczciwe ukrywanie takiej wady przed właścicielami suk, a powszechnie się to zdarza.

Wiem, że chodzi o pieniądze i o przywiązanie do psa, ale taki pies nie powinien być reproduktorem.

Link to comment
Share on other sites

Mam taki mętlik w głowie, że sama nie wiem, czy krycie suki się w ogóle odbędzie bez względu na to jakim psem. Jedno jest pewne, chciałabym zatrzymać tego psa i chciałabym móc pokazywać się z nim na wystawach, bo to lubię. Plany hodowlane mam raczej amatorskie niż zaawansowane. Chciałam spróbować, zacząć. Być może po pierwszym miocie doszłabym do wniosku, że nigdy więcej :) być może okazałoby się, że tylko jeżdżenie na wystawy mi wystarczy.Wiem, że ryzyko wnętorstwa jest dziedziczne i istnieje prawdopodobieństwo przekazywania wady, ale wiem też, że nie musi tak być. 

Link to comment
Share on other sites

Rezygnacja z planów hodowlanych może nie jest takim koszmarem, jak świadome użycie psa z wadą dyskwalifikującą w hodowli. Byłabyś nieuczciwa nie tylko wobec nabywców szczeniąt - ale także wobec szczeniąt; być może na skutek takiej wady i one kiedyś traciłyby dom.. Świadome krycie psem z wadą wrodzoną  - chyba nie myślisz o tym na serio???

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

W Polsce dziesiątki tysięcy psów marnieje w schroniskach. Hodowlą powinny się zajmować tylko osoby, które odpowiedzialnie podchodzą do sprawy, robią psu odpowiednie badania i nie dopuszczają do rozrodu psów z wadą genetyczną. Czasami tak jest, że pies nie spełnia naszych oczekiwań jeżeli chodzi o zachowanie, wygląd czy zdrowie, ale przecież to członek rodziny i należy mu pomóc i kochać go takim jakim jest.  

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Chyba nie do końca czytacie ze zrozumieniem.... Nie wspomniałam słowem o rozmnażaniu psa z wadą. Gdybym miała taki zamiar nie zwracałabym uwagi na brak jajka. Jeżeli pies jest wnętrem genetycznie, to nic mu nie pomoże, ani zabieg, ani hormony. Pytałam o radę czy bywają problemy ze schodzeniem jąder u szczeniąt i czy brak jądra w wieku 15 tyg bezapelacyjnie świadczy już o tej wadzie. Doszły do mnie nieliczne opinie, że jądro może się pojawić nawet w wieku 6 miesięcy. Jak napisałam prędzej, już pal licho z tą hodowlą, chciałabym zachować psa przy sobie, byłoby cudownie gdyby to jajko jednak zeszło, rozwiązałoby się wtedy wszystko samo. Szukam opinii osób, które borykały się z podobnym problemem, czy faktycznie istnieje szansa na naturalne zejście jądra czy nie. To oczekiwanie i niewiedza mnie wykańczają. Muszę podjąć decyzję, ponieważ mogę od hodowcy dostać w zamian inne szczenię z 2 jądrami w mosznie, ale tak jak pisałam chciałabym zachować tego którego już mam i stąd ten niepokój. Czy jeszcze czekać, czy przestać się łudzić...

Link to comment
Share on other sites

Claudia - to jak wróżenie z fusów.Jednemu pomoże leczenie hormonalne w wieku nawet 5 m-cy,innemu nie pomoze,nawet jesli młodszy.Tylko czas odpowie na twoje pytanie.

Na Twoim miejscu zdecydowanie skonsultowałabym psa z dobrym specjalistą,bo powodzenie zależy równiez od tego,gdzie dokładnie jest to jąderko.

Link to comment
Share on other sites

23 godziny temu, _Claudia_1 napisał:

Czy terapia hormonalna u psa w 14 tygodniu życia może przynieść jakiś efekt? Pies był zakupiony z założeniem hodowlanym dla suki z uprawnieniami. Czy jest tu ktoś, u kogo byl podobny problem i pomogło cokolwiek? Moje życie od 2 tyg odwróciło się w koszmar, albo porzucę plany hodowlane, albo będę zmuszona oddać psa, zdążyłam go pokochać i chcę zrobić wszystko co ma szansę powodzenia.

Może, zamiast zarzucać brak zrozumienia w odbiorze, przeczytaj raz jeszcze własną wypowiedź. Gdyby terapia hormonalna przyniosła efekt, to co, użyłabyś tego psa do hodowli, zakładając, że byłby wolny od innych wad?

 

 

Link to comment
Share on other sites

Nie zawsze nie zejście jądra do moszny u małego szczeniaka oznacza wnętrostwo. Często jest to krotkie powrósło i przewód szerszy od wielkości jądra. Kuracja hormonalna czyli podanie psu testosteronu - 6 dawek w odstępie co tydzień powoduje, że jadro się powiększy i przy częstym masowaniu schodzi do moszny i w niej utknie. Do hodowli może nie należy takiego psa używac ale pozwala psu żyć normalnie, bez operacji czy kastracji.

Mam swojego lekarza od 35 lat, jest doskonałym fachowcem i to on mi to powiedział. Ja na szczęście w swojej hodowli nie miałam takich przypadków ale u znajomej tak i wiem, że się udało ściągnąć jądro do moszny.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Sowa napisał:

Może, zamiast zarzucać brak zrozumienia w odbiorze, przeczytaj raz jeszcze własną wypowiedź. Gdyby terapia hormonalna przyniosła efekt, to co, użyłabyś tego psa do hodowli, zakładając, że byłby wolny od innych wad?

 

 

Droga Sowo, jakbyś przeczytał/a całą wypowiedź doczytał/a byś, że terapię hormonalną zalecił specjalista polecany z Bydgoszczy. Zadałam pytanie czy ktoś miał podobny przypadek.

Jądro jest w jamie brzusznej, Bardziej chodziło mi o to, czy istnieje jeszcze szansa na samoistne zejście jądra. Pies póki co nie przyjmuje żadnych leków, masaży, zabiegów. Miał kilka konsultacji  i jedno usg. Osądzanie od razu mnie o rozmnażanie wadliwego psa to porażka ze strony coniektórych. Piszę o 15sto tygodniowym szczenięciu, którego nie wiem czy zostawię w domu, czy nie zrezygnuję z hodowli, a zbieram pociski jakbym już kryła... MAsakra,  do czego ten swiat zmierza.... Ciekawe co byście powiedzieli, gdyby jajko się za 2 tyg pojawiło w mosznie i okazałoby się, że po prostu trwało to nieco dłużej.

Link to comment
Share on other sites

Droga Claudio_1, pocisków nie zbierasz - czytasz różne opinie. Ja także zadałam pytanie - czy gdyby jądro zeszło po kuracji hormonalnej, użyłabyś tego psa do hodowli?

Proszę Cię także bardzo - nie używaj liczby mnogiej, jeśli zastrzeżenia masz akurat do moich wypowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

Nie tylko do Twoich wypowiedzi mam zastrzeżenia, nie ty jeden/na sugerujesz moje nieodpowiedzialne zachowanie

. Jądro najprawdopodobniej nie zeszłoby po kuracji hormonalnej bo jest w jamie brzusznej a to wg opinii kilku weterynarzy nie do ogarnięcia w żaden sposób. Albo pomoże cud i siła natury, albo nic. Wet może jedynie wyciąć jądro gdy pies podrośnie. Terapia hormonalna skuteczna jest tylko w momencie, gdy jądro jest pod skórą w kanale, u mojego grzdyla tak nie jest. Prosiłam o rady, czy ktoś miał taką sytuację, bo wet chyba chciał naciągnąć mnie na kasę tymi zastrzykami, czy istnieje choć cień szansy że jądro się pojawi. Czy rozmnażałabym psa po terapii hormonalnej? Nie, chociażby z samego obrazu sytuacji którą teraz mam z hodowcą młodego. Nie miałabym tyle nerwów, sił i chęci do prostowania takiego zamieszania, jakie teraz mamy z tym brakiem jąderka. Mam pracę, mam drugą połówkę która dobrze zarabia, hodowla psów dla mnie nie miała być źródłem dochodu, kocham zwierzęta, mam ich cale stado, charytatywnie zajmuję się zwierzętami na wsi i gdy ktoś mnie z góry osądza o tak nieodpowiedzialne zachowanie tylko dlatego, bo chcę pomóc gżdylowi, to się we mnie gotuje. Wiem czym jest hodowla i z czym się to wiąże, będę próbować, jak nie teraz to za lat kilka, ale na małym mi zależy i czy się to komuś podoba, czy nie będę walczyć nawet i tylko nadzieją o jego zdrowie.

Link to comment
Share on other sites

"którego nie wiem czy zostawię w domu*, czy nie zrezygnuję z hodowli,"

* to ta miłość do zwierząt tak sie objawia? :)

Przecież sama sobie zaprzeczasz,Claudia_1.

To w koncu jak? -  będziesz walczyć (ale z czym,skoro wiesz - jak piszesz,ze kuracja bedzie nieskuteczna),czy też nie wiesz,czy zostanie u Ciebie,czy zrezygnujesz z hodowli,

Poza tym - jesli hodowca milaby dac Ci drugiego szczeniaka,to hodowla moze zakwitnąć,a wnętr mieć szczęsliwe zycie jako przytulanka.Piszesz chaotycznie I sprzecznie,nie dziw się,ze jest to odczytywane na różne sposoby.

Zarka Ci dała wątek o wnętrach,chyba nie skorzystałaś,a szkoda,tam jest mnóstwo ciekawych informacji,w tym odpowiedzi na twoje pytania.

Link to comment
Share on other sites

Bou co dziwnego widzisz w tym, że przywiązałam się do psa, którego na dzień dzisiejszy nie można użyć do hodowli? Co dziwnego i zaprzeczającego miłości do zwierząt jest w tej wypowiedzi? Trafiłam na szczenię, które uniemożliwa mi spełnienie pewnych planów i marzeń, ale zdążyłam się przywiązać dlatego nie byłam pewna jaką podjąć decyzję. Młody również u mnie będzie miał dobrze jako kastrat, śmiem nawet twierdzić, że najlepiej. Owszem, hodowca ma do zaoferowania jedno szczenię, ale po pierwsze mój skradł mi już serce a po drugie tamto szczenie nie jest tak dobre w typie, jak bym chciała, do hodowli nie bardzo się nada. Bynajmniej ja nie mam zamiaru "lecieć na ilość" i chciałabym mieć dobrego reproduktora. Co do wątku, mój pierwszy post w tym temacie zapytuje, czy jest tu coś świeższego niż 2009rok. Przeglądałam tamten wątek zanim założyłam ten, weterynaria przez ostatnie 8 lat rozwinęła się znacznie, a i psy się pozmieniały nieco, dlatego kolejny temat i szukanie świeższych opinii.Jeśli chodzi o walkę o jądro. Po raz kolejny napiszę, pies nie przyjmuje absolutnie żadnej terapii, leków, zabiegów... Pisząc, ze będę walczyć miałam raczej na myśli szukanie kogoś, kto mi powie "spokojnie, jest jeszcze czas, pies sobie sam z tym poradzi", walczyć ze sobą.Z resztą wystarczyło doczytać zdanie, że walczyć będę chociażby nadzieją. Ktoś czyta po łepkach...

 

 Może i moje wypowiedzi są chaotyczne, ale jakie mają być? Wybrałam szczenie krótko po narodzinach, odwiedzałam je raz w tygodniu, przed zabraniem go do domu zostałam zapewniona ze wszystko bedzie i jest ok, zapłaciłam ogrom pieniedzy za bardzo dobrego psa z bardzo dobrej hodowli, mialam plany hodowlane, az sie nagle okazalo, ze wszystko to szlag trafia, bo nie ma jaja. Chaos i ból wydają mi się najnormalniejszą reakcją w takiej sytuacji. Nie jestem znieczulona jak co niektórzy hodowcy z kilkunasto i lepiej letnim doświadczeniem, dla których taki gżdylek to tylko materiał genetyczny, z którym jest tylko coś nie tak i jak jest możliwość to go wymieniają. Młody zostaje u nas, jeśli jajko się nie pojawi to trudno, będzie kastratem i chodzącą reklamą. Suka zostanie pokryta psem z hodowli, z której jest młody, oczywiście innym niż ojciec mojego. Lecz może to głupie ja nadal mam nadzieję, że jajko się pojawi, bo pies wyrasta na petardę w typie.

Link to comment
Share on other sites

"Bou co dziwnego widzisz w tym, że przywiązałam się do psa, którego na dzień dzisiejszy nie można użyć do hodowli?"

????a skąd taki wniosek,że widzę cos dziwnego?Nic takiego nie napisałam.

 "Młody zostaje u nas, jeśli jajko się nie pojawi to trudno, będzie kastratem i chodzącą reklamą"

No I super,niech ma najlepsze życie u Ciebie,a Ty ciesz się przyjacielem.

Poza tym - powodzenia w planach hodowlanych.

EOT.

Pozdrowienia,M.

Link to comment
Share on other sites

Szczerze, hodowca wydający wnętra komuś, kto zamierza hodować, jest nieuczciwy. Jasne, że może się zdarzyć, że jądra zejdą później, ale w większości przypadków, pieski mają oba jądra w mosznie  znacznie wcześniej, zresztą zaznacza się to w karcie przeglądu miotu. Jeśli do mnie dzwoni ktoś, kto się pyta o przyszłego reproduktora, wydaję mu zdrowe dziesięcio tygodniowe prawidłowo rozwinięte szczenię. Owszem, rzadko się zdarza, że jądro może się cofnąć u pozornie zdrowego psa, ale jest to mniej prawdopodobne, jeśli w danej linii hodowlanej psy nie były wnętrami.

Wnętrostwo staje się powoli plagą, niestety jest to spowodowane tym, że hodowcy nie są uczciwi i używają w hodowli psy i suki, które dają wadliwe potomstwo. Bo kasa, bo champion itd.

Moi znajomi pokryli swoją najlepszą sukę interchampionem z zaprzyjaźnionej hodowli, na 4 szczeniaki dał 2 wnętry (jednemu udało się częściowo pomóc), jedną sunię z przodozgryzem i tylko jedną pełnowartościową suczkę. Po rozmowie (niestety, spóźnionej) okazało się, że ten reproduktor już nie pierwszy raz dał takie potomstwo, jednak tę wiadomość Pani przed kryciem zostawiła dla siebie.

Nawet, jeżeli 2 jądro zejdzie zanim pies skończy pół roku, pies nie nadaje się do hodowli. Wydawanie takiego psa przez hodowcę w wersji nie na kolanka, uważam za oszustwo.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Claudia, zastanów się dobrze, na ile Twoje plany hodowlane są ważne. Jeśli możesz je zweryfikować, to zostaw sobie szczeniaka, nie męcz go sterydami. Potem jąderko zostanie usunięte i już. Dogadaj się z hodowcą, może pokryje koszty kastracji? Jeżeli hodowla była Twoim marzeniem, to wymień psa na innego - trudno. Mam wśród znajomych podobny przypadek. Wet proponował terapię, ale zaznaczył że skuteczność leczenia jest nikła. W końcu pies leków nie dostał i czeka na kastrację.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Zarka napisał:

Claudia, zastanów się dobrze, na ile Twoje plany hodowlane są ważne. Jeśli możesz je zweryfikować, to zostaw sobie szczeniaka, nie męcz go sterydami. Potem jąderko zostanie usunięte i już. Dogadaj się z hodowcą, może pokryje koszty kastracji? Jeżeli hodowla była Twoim marzeniem, to wymień psa na innego - trudno. Mam wśród znajomych podobny przypadek. Wet proponował terapię, ale zaznaczył że skuteczność leczenia jest nikła. W końcu pies leków nie dostał i czeka na kastrację.

Ale ja już napisałam, że pies żadnej kuracji nie dostaje. Zostanie u nas i jak dorośnie będzie wykastrowany. Mam sukę, którą pokryję, a później zobaczymy. 

W przeglądzie miotu mam napisane, że jądra u wszystkich są wędrujące. Nikt tego specjalnie nie zrobił i nie wiedział, że to jajko się nie pojawi. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...