Jump to content
Dogomania

Suzi za TM:( "Nadzieja umiera ostatnia. Czekamy, a więc mamy nadzieję" . Suzi już w DS, Hana w DT w Warszawie wciąż czeka na DS.


Recommended Posts

2 godziny temu, rozi napisał:

Wreszcie wszystko się wyjaśniło. Można było to napisać na początku, nie byłoby szarpaniny, a wcześniejsze zapewnienia, że "u anecik wszystkie psy mieszkają w domu", rozjątrzały tylko sytuację, ponieważ nieprawdopodobne się wydawało przyjęcie trzech (czterech?) sporych psów do mieszkania, zwłaszcza że nie zachowują czystości. Nie wiem po co była ta tajemnica.

prosimy o zdjęcia

36m2 to mała powierzchnia

zaletą domowego dt jest kontakt z człowiekiem, psy to nie świnki, które się zamyka;)

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Tola napisał:

Dzisiaj długo rozmawiałyśmy z Alaskan -  to nasz wspólny wątek;  obie równie mocno chciałybyśmy, aby tutaj  z nami było jak najwięcej osób, bo tylko wtedy dalsza pomoc tym udręczonym, skrzywdzonym  suczkom będzie możliwa.

Chciałybyśmy też, aby pomoc ta przebiegała w atmosferze wzajemnego zaufania, życzliwości i wsparcia. 

Rozumiemy, że w sytuacjach, gdy pojawiają się domysły i niejasności trzeba je po prostu wyjaśniać, bo Hana i Suzi swoje nowe życie poza schroniskiem zawdzięczają dogomaniakom.

Pamiętacie, że w początkowych planach suczki miały trafić do Murki. Ale jak to w życiu bywa niespodziewane sytuacje uniemożliwiły ten wyjazd – najpierw natychmiastowego miejsca potrzebowała Kaśka, bo jej życie było zagrożone, potem o odstąpienie miejsca dla psa poprosiła agat21.

Niestety, dłużej nie mogłyśmy czekać, suczki trzeba było zabierać ze schroniska....No i tutaj pojawiła się możliwość wyjazdu do anecik.

Hana i Suzi miały zamieszkać w nowopowstałym, ocieplonym  budynku mieszkalnymi, o powierzchni 36 m kwadratowych, przystosowanym do pobytu psów. Koszt to 350 zł/miesiąc i na takie warunki obie z Alaskan zgodziłyśmy się.

Wiemy, że anecik ma ogromne serce dla psów, sunie są pod bardzo dobrą opieką. 

Bardzo nam zależy na tym, aby te biedne, sponiewierane i skrzywdzone suczki zaznały lepszego życia!

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Tola napisał:

Elik - pięknie dziękuję http://pu.i.wp.pl/k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,031_hC_orig.gif 

 

8 minut temu, Alaskan malamutte napisał:

Eliku kochany!! Bardzo dziękujemy!!!k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,031_hC_orig

To ja Wam dziękuję za to, że podjęłyście trud wyciągnięcia kolejnych psiaków z bezdomności.

A na trole, które dla psiaków nic nie zamierają zrobić, poza udawaniem, że się o nie troszczą i wydaje się im, że mają prawo czegoś żądać, mam jedną, ale skuteczną radę - IGNOROWANIE. I to Wam polecam. Nie odpowiadać.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Sowa napisał:

Proszę, nie doszukujmy się na siłę podobieństwa do psa rasowego, czy w typie takiego psa, bo może to wyjść komicznie. Suka mastiffa pirenejskiego waży ponad 50 kg i ma ponad 70 cm w kłębie - wydaje mi się, że Suzi jednak jest ciut mniejsza.... Ogłoszenie o suce w typie mastiffa mogłoby raczej zniechęcić nie posiadających własnych włości.

Zgadzam się z Tobą. Suzi jest śliczna i nie potrzeba doszukiwać się podobieństwa do psa rasowego.

Sowa, mam pytanie i prośbę o wskazówki. 

Suzi w momencie prowadzenia na  smyczy wpada w panikę. Sama obroża, wisząca smycz nie stanowi problemu. Człowiek też nie jest problemem. Sama przychodzi, wtula się, domaga pieszczot. Nawet obcy nie wywołuje u niej strachu. Problem zaczyna się w momencie napięcia smyczy i próby prowadzenia suczki.. Podejrzewam, że to trauma spowodowana chwytakiem (tak suczka była wyprowadzana w schronisku; na pętli i chwytaku)

  I tutaj pytanie: czy w tej sytuacji na naukę chodzenia na smyczy lepsze byłyby szelki? Obrożę ma założoną cały czas.

Link to comment
Share on other sites

Najbardziej buntowniczy pies, z którym miałam do czynienia, akceptował całkowicie szorki, wściekał się na obrożę. To działa też w drugą stronę - kilka znajomych mi psów, odebranych ze złych warunków, mniej bało się szelek niż obroży. Więc spróbowałabym szelek - z przywiązaną, żeby nie było metalicznego odgłosu smyczą z miękkiego materiału. I nauka chodzenia tak, aby nie dopuścić do napięcia smyczy. Najpierw naprowadzanie w ruch przy puszczonej smyczy smakolem w ręce. potem jeden krok trzymając smycz i smakol przed nosem i natychmiastowe puszczenie smyczy i tak dalej.  

W swoim czasie "leczyłam" obawę przed napięciem linki od szelek podczas pracy węchowej właśnie zakładając szelki i bawiąc się z psem tak, żeby najpierw lekkie, potem mocniejsze napięcie smyczy skojarzył z żywiołową zabawą.

Panie prowadzące DT mają ogromne serce i cierpliwość, ale nie wszystkie muszą mieć trenerskie doświadczenia. Gdyby było zainteresowanie - porozum się ze znanymi Ci DT na priv - mogłabym postarać się dla tych Pań o nieodpłatną prezentację dotyczącą podstaw szkolenia.  Byle nie dalej niż 100 km od Krakowa.

Link to comment
Share on other sites

Sowa, bardzo dziękuję. Miałam podobne przemyślenia, ale doświadczenia żadnego. Wolałam się upewnić. Mam jeszcze jedno pytanie; czy szelki typu "norweskiego" będą odpowiednie do takiego treningu? Mój malamut chodzi w tego typu szelkach, ale wiadomo to pies pociągowy.

Dlaczego "norweskie"? Ponieważ są łatwe przy zakładaniu, nie przekłada się łap. Proszę, podpowiedz, chciałabym zamówić dla Suzi.

1 godzinę temu, Sowa napisał:

Panie prowadzące DT mają ogromne serce i cierpliwość, ale nie wszystkie muszą mieć trenerskie doświadczenia. Gdyby było zainteresowanie - porozum się ze znanymi Ci DT na priv - mogłabym postarać się dla tych Pań o nieodpłatną prezentację dotyczącą podstaw szkolenia.  Byle nie dalej niż 100 km od Krakowa.

Serdecznie dziękuję za propozycję!! 

Link to comment
Share on other sites

Sądzę,że takie zachowanie Suzi jest przyczyną wyprowadzania na chwytaku.Trzeba odczekać,przecież Suzi kilka dni dopiero przebywa u anecik i poznaje nowe miejsce.Nie można od psa wymagać szybkich,radykalnych zmian.Oczywiście Sowa dała bardzo dobre wskazówki.

Nie wiem czy Tola pamięta Filipka-sznaucerka.Też był wyciągany z budy przez dach na chwytaku i prowadzony do kontenerka do budynku administracyjnego.Miałam spore problemy aby Filip polubił smycz i spacery.To trwało,aż w końcu raczej zapomniał o tym incydencie i pięknie dawał sobie zapinać smycz a także chodził na niej bardzo dobrze.

Deklaracja poszła za VIII od Bogusik i ode mnie.

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Anula napisał:

Sądzę,że takie zachowanie Suzi jest przyczyną wyprowadzania na chwytaku.Trzeba odczekać,przecież Suzi kilka dni dopiero przebywa u anecik i poznaje nowe miejsce.Nie można od psa wymagać szybkich,radykalnych zmian.Oczywiście Sowa dała bardzo dobre wskazówki.

Anulko, ja też jestem przekonana, że to złe doświadczenie...Dobrze, że okazała się spokojną i łagodną sunią do ludzi, sama szuka kontaktu. Suzi musi mieć czas na nauke chodzenia na smyczy i ten czas dostanie..

Link to comment
Share on other sites

Każde łatwo zakładane i jak najmniej krępujące zwierzę szelki powinny być dobre - z norweskimi nie mam doświadczenia. Oczywiście wykluczone są wszelkie szelki w rodzaju "easy walker". Nauczenie psa reagowania na jakiekolwiek słowa czy gesty nie tylko zwiększy szanse na adopcje - ale też ułatwi zwierzęciu kontakt z nowym właścicielem - ten nowy człowiek może odezwać się językiem zrozumiałym dla psa, co na dzień dobry zmniejsza lęk.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, Anula napisał:

Sądzę,że takie zachowanie Suzi jest przyczyną wyprowadzania na chwytaku.Trzeba odczekać,przecież Suzi kilka dni dopiero przebywa u anecik i poznaje nowe miejsce.Nie można od psa wymagać szybkich,radykalnych zmian.Oczywiście Sowa dała bardzo dobre wskazówki.

Nie wiem czy Tola pamięta Filipka-sznaucerka.Też był wyciągany z budy przez dach na chwytaku i prowadzony do kontenerka do budynku administracyjnego.Miałam spore problemy aby Filip polubił smycz i spacery.To trwało,aż w końcu raczej zapomniał o tym incydencie i pięknie dawał sobie zapinać smycz a także chodził na niej bardzo dobrze.

Deklaracja poszła za VIII od Bogusik i ode mnie.

Pamiętam, pamiętam...

Filipek był w schroniskowej klatce ze staruszką, wyrzuconą przed blok jak rzecz; ją tez wtedy udało się zabrać ze schroniska.

Mam nadzieję, ze Suzi szybko zapomni o traumie chwytaka i będziemy tu mieli coraz lepsze informacje.

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, Alaskan malamutte napisał:

Na koncie Hany i Suzi są następujące wpłaty:

    Paweł (syn Alaskan malamutte) - 50 zł 

    helli - 60 zł 

    Alaskan malamutte - 20 zł 

   Tola - 20 zł 

Dziękujemy!!! Znalezione obrazy dla zapytania gify emotikony lawenda

 

1 godzinę temu, teresaa118 napisał:

Ciocie, dziekuje za wyrozumialosc w sprawie spoznionych alimentow. Juz sie poprawilam i przelalam dla suniek za kwartal

Pięknie dziękujemy

serduchooo7.gif

Link to comment
Share on other sites

Dnia 30.07.2017 o 10:15, Gabi79 napisał:

A jeśli chodzi o ogłoszenia, na razie trzeba się wstrzymać, bo Hana ma chore uszy

 

i jest w trakcie leczenia.

Nie chciałabym tutaj nic pokręcić i źle przekazać info od weta w sprawie uszu Hany;  myślę że anecik zrobi to dokładniej.

W skrócie sprawa wygląda niezbyt dobrze - w tym chorym uchu jest jakaś narośl? niedrożność? i zdaniem weta najlepiej byłoby to usunąć.

Na razie Hana bierze leki.

Ponieważ jestem zdania, ze decyzja o operacji (już kolejnej, bo w schronie tez coś tam robiono z tym uchem) nie powinna być podjęta pochopnie, dzięki pomocy znajomej szukam jeszcze jakiegoś specjalisty z tamtych stron, który obejrzałby to ucho...

Nie widziałam książeczki ze schronu i nie potrafię napisać, co za zabieg miała suczka w schronie...

 

Link to comment
Share on other sites

Też tak myślę aby Hanę skonsultować jeszcze z innym specjalistą i niech wyda diagnozę.Jeżeli się pokryją dwie to trzeba się zdecydować czy na leczenie,czy na operację.Zresztą nie wiemy tak naprawdę co w tym uchu jest,jakiego typu jest ta narośl.Coś tam wet schroniskowy działał ale nie jest to dokładnie określone.

Oby Hana nie straciła słuchu,a może już straciła.Ogólnie leczenie uszów jest masakryczne,ciężkie.

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Tola napisał:

Nie widziałam książeczki ze schronu i nie potrafię napisać, co za zabieg miała suczka w schronie...

Tolu, ja też nie zaglądałam do książeczek...sprawdzaliśmy tylko zgodność numeru czipa w książeczce i pytałam też o wiek...Jeśli wet wpisał w książeczkę, co Hana miała robione z tym uchem, to anecik opisze..

Podobnie jak Anula i Bogusik też uważam, że konsultacja z innym wetem jest wskazana. To starsza sunia, trzeba z rozsądkiem podejść do sposobu leczenia tego "czegoś" w uchu...

Czekam też na zdjęcia i wieści o Suzi....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...