Jump to content
Dogomania

Pies zabiera ze stołu rzeczy i gryzie


radiesteta

Recommended Posts

Landseer 9 miesięcy 70cm w kłębie a wiec spory zasięg na wysokość pod moją nieobecność w domu zabiera  rzeczy ze stołu, oraz innych mebli w kuchni i gryzie. Zastanawiam się jak tego oduczyć?   Nie wchodzi w grę tzw nie zostawianie niczego.

Link to comment
Share on other sites

Są pewne rzeczy które na blatach mogą być, Zresztą psu nic do tego co jest na blatach. Ma swoje zabawki na ziemi, mimo to zdejmuje i zamienia w bezkształtną masę wszystko co na nich zostaje butelki plastikowe, ścierki do naczyń itp itd. Pytanie jak to zwalczyć. Nie umiem jej nakryć na gorącym uczynku, bo robi to pod moją nieobecność .

Link to comment
Share on other sites

A po co nakrywać na gorącym uczynku? Chyba lepiej nauczyć psa warowania obok stołu, na którym jest cokolwiek, kotletów schabowych nie wyłączając..

No i zapewnić sporo zajęcia się i nauczyć, które zabawki należą do przewodnika, a którymi może bawić się sama.

Link to comment
Share on other sites

Tylko pies nie zdejmuje niczego podczas obecności mnie w domu. I to nie dotyczy np jedzenia. pozostawionego na stole na czas gdy wychodzi się do WC lub innego pokoju tylko gazet, pudełek plastikowych i generalnie wszystkiego co leży na blacie kuchennym pod nieobecność w domu właściciela. W mojej obecności nie ruszy niczego.  Nie pomaga że tuż przed wyjściem pokazuję jej na stół i mówię NIE WOLNO.

Link to comment
Share on other sites

Używanie zdań przeczących wobec psa, bez wskazania czynności zastępczej, powoduje tylko mętlik w psiej głowie. Należy psa nauczyć, co ma robić, gdy na stole leży to, na co miałby ochotę. Jeśli pies nie reaguje na jakieś hasło, to znaczy tylko jedno - nie został prawidłowo nauczony  co to hasło znaczy. Wprowadzanie zakazów bez wskazania czynności innej, za którą zwierzę zostanie nagrodzone, nie da zrozumienia sytuacji, podobnie jak izolowanie "za karę" nie informuje co pies ma robić. . Zakładając nawet, że suka rozumie "nie wolno", w jej rozumieniu dotyczy to tylko sytuacji, w której jesteś w domu. Kiedy zostaje w domu sama, sytuacja jest inna.

Kładź różne atrakcyjnie dla niej rzeczy na stole i wymagaj wtedy np warowania w dystansie od stołu. Cała sekwencja powinna wyglądać tak - prowadzisz sukę przy nodze dookoła stołu, kładziesz demonstracyjne coś na stole, gdy suka zainteresuje się tym, co robisz, pada hasło - "nie", po czym "waruj, dobrze" i odchodzisz od stołu, Po dłuższej chwili wracasz do psa, powtarzasz - dobrze, i wyuczoną uprzednio komenda zwalniasz psa z warowania, nagrodą jest tylko "dobrze". .

Podziała tylko pod warunkiem, że wprowadziłeś pojęcie nagrody odsuniętej w czasie i nauczyłeś, że słowo "nie" lub "nie wolno" oznacza "zachowuj się inaczej niż masz ochotę". I oczywiście spokojnie powtórzysz to ćwiczenie co najmniej 40 razy dziennie przez najbliższy tydzień z rozmaitymi przedmiotami, które zwykle zostawiasz na stole.. A potem trzeba powtarzać kilkakrotnie każdego dnia, dopóki nie zostanie utrwalone w psim mózgu skojarzenie "gdy coś leży na stole, wtedy waruję i po 5 minutach odchodzę od stołu zająć się czymś innym".

Jeśli nie nauczysz psa takiego skojarzenia, pozostaje usuwać wszystko ze stołu przed wyjściem, ryzykując, ze znajdzie sobie inne zakazane z Twojego punktu widzenia zajęcie. Tak przy okazji - ile czasu każdego dnia przeznaczasz na naukę rozumienia różnych haseł? W domu i na każdym spacerze? Jak uczyłeś uogólnionego znaczenia słowa "wolno" , skoro zakładasz, że pies rozumie  - nie wolno?

Pies nie rozumie zdań przeczących, wszystkie "nie sikaj", nie szczekaj". "nie gryź",  "nie idź tam" są całkowicie niepojęte dla zwierzęcia. Starczyłoby "nie" pod niezbywalnym warunkiem wskazania innej czynności w konkretnej sytuacji. I nauczenie pojęcia nagrody odsuniętej w czasie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Warunkowanie zarówno pozytywne jak i negatywne jest ćwiczone praktycznie cały czas. Wiadomo że w zwrocie " Nie wolno" znacznie ma słowo nie a słowo wolno jest bardziej dla właściciela i pies reaguje na "nie". Nie wolno - zbierać jedzenia z ziemi, bo w domyśle można być za to opr od pana lub  pociągnieta na kolczatce, nie wolno - szarpać, bo w domyśle kolczatka może się wbić w szyję. Ale warto przyjść do pana bo będzie pochwała lub smakołyki, warto wykonać inną komendę bo będzie pochwała chwila zabawy gryzienia lub inna nagroda. 

Link to comment
Share on other sites

Dopóki pies nie zrozumie, co powinien zrobić w sytuacji, w której słyszy "nie wolno", aby usłyszeć "dobrze", zrobi to, czego nie wolno, jeśli z kalkulacji zysków i strat  wyjdzie cenniejsza korzyść z czynności zakazanej. Niejednemu psu warto oberwać kolczatką lub usłyszeć opr, ale jednak wcześniej pożreć kość. Tym bardziej, że  kolczatka jest najczęściej stosowana zamiast wskazania czynności celowej w konfliktowej sytuacji.

Z mojego doświadczenia - najtrudniej nauczyć właścicieli rezygnacji z postrzegania się jako "ja, pan psa". Podobnie bardzo trudno nauczyć właściciela zwierzęcia ustawicznego, celowego sterowania emocjami psa przez używanie nagrody odłożonej w czasie i wprowadzania czynności zastępczych.

Nie jestem "panem" ani "panią" mojego psa; jestem przewodnikiem grupy, wskazującym jak przetrwać.

Jeśli dla psa jest "nie", a dla właściciela "nie wolno"  to elementarny błąd, wprowadza się w ten sposób szum informacyjny. Zalew ludzkich słów utrudnia psu rozumienie o co chodzi.

Radiesteta, gdybyś przekazał informacje w sposób  zrozumiały dla zwierzęcia, nie miałbyś problemów ze ściąganiem wszystkiego ze stołu, prawda? Tyle ode mnie w tym temacie.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się że pies to kalkulator samobiezny na 4 łapach. Niektóre rasy mniej a niektóre bardziej kalkulują co bardziej się opłaca posłuchać czy nie posłuchać. Trzeba doprowadzić by nagroda za posłuszeństwo była baaardzo opłacalna dla psa ale konsekwencje nieposluszenstwa baaardzo niemiłe. Myślę nad zakupem w kebabie do którego czasem chodzę małego pojemnika najostrzejszego sosu. Jest robiony z naturalnych składników i zostawić na blacie. Zciagnie przegryzie i może gdy ją trochę będzie piekło to się zorientuje że konsekwencje mogą być dotkliwe. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, radiesteta napisał:

Zciagnie przegryzie i może gdy ją trochę będzie piekło to się zorientuje że konsekwencje mogą być dotkliwe. 

Pomyśli, zastanowi się i wydedukuje, że sosiku nie opłaca się zjadać...ale ściereczka, to coś innego ;)

Mnie zależy na tym, by pies nie myślał, co może a co nie zabrać z blatu. Ma wiedzieć, że cokolwiek tam leży nie jest dla niego. O tym, że każda sytuacja dla psa jest inna wiem na przykładzie mojego psiora. Stół w kuchni jest "nauczony" (pies nie ściąga, nie skacze, siedzi obok), a blaty już nie. Niby to samo, a jednak...

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, Zarka napisał:

Pomyśli, zastanowi się i wydedukuje, że sosiku nie opłaca się zjadać...ale ściereczka, to coś innego ;)

Mnie zależy na tym, by pies nie myślał, co może a co nie zabrać z blatu. Ma wiedzieć, że cokolwiek tam leży nie jest dla niego. O tym, że każda sytuacja dla psa jest inna wiem na przykładzie mojego psiora. Stół w kuchni jest "nauczony" (pies nie ściąga, nie skacze, siedzi obok), a blaty już nie. Niby to samo, a jednak...

Też nad tym myślę czy tak nie będzie. Jednak sos jest w plastikowych jakby miseczkach objętość kilka ml wiec może skojarzyć, że plastik jest baaaaardzo ostry, Myślę, też czy nie nasączyć tym sosem 1 ścierki. Podobnie jak Ty kilka postów wyżej nie kumam jak "warowanie  przy stole/blacie podczas np. obiadu będzie miało przełożenie na ściąganie ścierek pod nieobecność domowników? " Nie mam problemów z jej aktywnością podczas posiłków. Wystarczy, że chrząknę a sunia niezwłocznie opuszcza pomieszczenie. Jej aktywność nie jest spowodowana głodem gdyż dostaje karmę wg przepisu producenta + czasem jajka, nabiał lub coś w tym stylu ekstra. I ona bierze gazety, reklamówki i inne rzeczy niejadalne rzeczy by gryźć mimo, że ma swoje zarówno gryzaki jak i szarpaki. .  

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
Dnia 30.05.2017 o 18:43, radiesteta napisał:

Landseer 9 miesięcy 70cm w kłębie a wiec spory zasięg na wysokość pod moją nieobecność w domu zabiera  rzeczy ze stołu, oraz innych mebli w kuchni i gryzie. Zastanawiam się jak tego oduczyć?   Nie wchodzi w grę tzw nie zostawianie niczego.

Może to i trochę brutalne, ale okazało się skuteczne - jeden z moich poprzednich psów kradł jedzenie ze stołu, wystarczyło na moment wyjść i nie było już kanapki. Różne cuda nie pomagały, a wypróbowałem ich wiele.

Rozwiązaniem okazały się plastikowe (nie drewniano-metalowe, są zbyt silne i mogą uszkodzić psa!!!) łapki na myszy (ZTCP firmy bros).

Pierwsze zastosowanie (dwukrotne) - wsadzona do łapki parówka i zostawione na stole - dwa razy pies się naciął, łapka ciapnęła, pies się przestraszył, później mimo parówki w pułapce nie interesował się nią i z daleka obchodził stół.

Wyjąłem więc parówkę, została sama łapka leżąca na stole jako odstraszacz (uzbrojona), po jakimś czasie nawet jej nie naciągałem - stół był tabu.

Za jednym zamachem oduczyłem w ten sposób psa wchodzenia na kanapę w nocy - zostawiałem na niej leżące 2-3 łapki. Spokój, brak sierści rano na kanapie.

Łapki rzecz jasna muszą być nowe - ze względów higienicznych.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...
Dnia 14.07.2017 o 14:29, dwukropek napisał:

Może to i trochę brutalne, ale okazało się skuteczne - jeden z moich poprzednich psów kradł jedzenie ze stołu, wystarczyło na moment wyjść i nie było już kanapki. Różne cuda nie pomagały, a wypróbowałem ich wiele.

Rozwiązaniem okazały się plastikowe (nie drewniano-metalowe, są zbyt silne i mogą uszkodzić psa!!!) łapki na myszy (ZTCP firmy bros).

Pierwsze zastosowanie (dwukrotne) - wsadzona do łapki parówka i zostawione na stole - dwa razy pies się naciął, łapka ciapnęła, pies się przestraszył, później mimo parówki w pułapce nie interesował się nią i z daleka obchodził stół.

Wyjąłem więc parówkę, została sama łapka leżąca na stole jako odstraszacz (uzbrojona), po jakimś czasie nawet jej nie naciągałem - stół był tabu.

Za jednym zamachem oduczyłem w ten sposób psa wchodzenia na kanapę w nocy - zostawiałem na niej leżące 2-3 łapki. Spokój, brak sierści rano na kanapie.

Łapki rzecz jasna muszą być nowe - ze względów higienicznych.

Witam. Mam podobny problem tylko różnicą jest taka że pies półdziki, który jest u mnie (wielkości wyrośniętego jamnika) wskakuje wszystkimi lapami na wszelkie wzniesione powierzchnię płaskie i niszczy wszystko co się na nich znajduje. Też myślałam o łapkach na myszy, ale boje się że zrobią jej krzywdę. Czy te brossa są na tyle delikatne że jak ją zlapią za łapę, ucho lub ogon nie zrobią jej krzywdy?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...