Jump to content
Dogomania

Wszędzie dobrze, ale w domu z ukochaną Panią najlepiej - Żabka wróciła do swojego domu!!!


Gabi79

Recommended Posts

Nic teraz nie da roztrząsanie, jak, gdzie i czy w ogóle szukali Żabci.

 

Ważny jest efekt końcowy, - ZNALEŹLI.

Pojedziemy z Ewą do Pani, porozmawiamy, przekażemy dokumentację od weta, powiemy, jak wygląda leczenie.

Nie możemy ludziom wchodzić w życie z butami, inwigilować, jak przestępców.

 

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, kiyoshi napisał:

Tez mam dziwne wtazenie ze Vetoryl moze szybciej wykonczyc starowinke niz choroby

Ona odzyje jak tylko wroci do domu

Nawet nie potrafie spokojnie myslec jaka ona bedzie szczesliwa gdy zobaczy stare katy, zapachy, swoje lozeczko i swoja PANIA!

Ciekawe jak to wszystko przebiegnie- czekamy na relacje :)

Nie jestem weterynarzem, ale jednak wydaje mi się, że Vetoryl poprawi komfort życia. Weterynarz powiedział mi, że Cushinga nie da się wyleczyć - ale można poprawić choremu psu komfort życia. A biegunki występowały o ile sobie dobrze przypominam z tego wątku od początku, występowały już w schronisku i przypuszczam, że w domu również - to nie jest efekt skutków ubocznych działania leków w przypadku Mróweczki-Żabki, to skutek zespołu Cushinga. Żabka brała w domu leki na wątrobę, sikała na podłogę - czyli prawdopodobnie miała już objawy Cushinga.... Jak wróci do domu z pewnością będzie bardzo szczęśliwa - ale Cushing nie zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Bogusik napisał:

Chwilę mnie tu nie było i tyle się u Mrówci podziało...Trzymam zatem kciuki za całokształt działania dziewczyn!

Niestety ale tak jak już tu było wyżej napisane, sytuacja finansowa wielu ludzi jest różna i też bym nie próbowała egzekwować poniesionych już kosztów związanych z sunią.Najważniejsze aby teraz jednak kontynuowali leczenie i wywiązywali się z zaleceń weta dla dobra sunieczki

Właśnie :) - krótko i na temat :)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Gabi79 napisał:

rozi,  Żabcia dużo sikała, tzn. kilkanaście razy  na dobę duże kałuże. Mocz był bardzo jasny.  Rozkładanie, czy nie rozkładanie podkładów nie ma tu

nic do rzeczy.

Przecież umycie podłogi to żaden problem.

Wydalanie moczu w takiej ilości nie jest normalne, więc trzeba było znaleźć przyczynę.

Bo opcja, że "ten typ tak ma" nie wchodzi w grę.

Nie wiem, czy Twoja sunia sika dużo, czy mało. Ale Żabcia sikała często i dużo.

Mocz był badany, przeprowadzono test na Cushinga  i z wyników wyszło podejrzenie Cuschinga, kilku wetów potwierdziło tą diagnozę.

Wszystkie wyniki i opisy wizyt są na wątku. Badanie ponoć jest wiarygodne. Nie jestem wetem, więc pozostaje mi wierzyć tym, którzy wetami są i

(mam nadzieję, znają się na swojej robocie)

Teraz Vetoryl jest odstawiony, bo Żabcia dostała biegunki.

Pani powiedziała, że będzie Żabcię leczyć. Niestety nie jestem jasnowidzem i nie stwierdzę, czy tak będzie, ale zaufajmy.

Nie każmy udowadniać pani, że nie jest wielbłądem.

Żabcia była u pani przez 13 lat, pani bardzo się ucieszyła, że sunia się odnalazła.

Proszę nie oceniajmy nikogo pochopnie.

Nigdy nie wiadomo, co nam się w życiu przydarzy.

 

 

 

Rozi - a Ty jesteś weterynarzem ? Współczuję Twojej suni, że nie starasz się znaleźć przyczyny jej częstego sikania - a może ma bakterie w moczu lub inną chorobę - a ty każesz jej się męczyć ? A wystarczyłoby może kilka tygodni kuracji ? Co do zasadności badań i diagnozy - odsyłam do dr Stefanka z Śląskie Centrum Weterynarii Fabisz&Stefanek. Przychodnia Weterynaryjna  - wytłumaczy Ci chętnie diagnozę, mogę podać jeszcze namiary do kilku innych wetów, z którymi skonsultowałam wyniki testu - ale wystarczy, że zobaczysz sobie skany i poczytasz tutaj na wątku - jest wszystko opisane.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Gabi79 napisał:

Nic teraz nie da roztrząsanie, jak, gdzie i czy w ogóle szukali Żabci.

 

Ważny jest efekt końcowy, - ZNALEŹLI.

Pojedziemy z Ewą do Pani, porozmawiamy, przekażemy dokumentację od weta, powiemy, jak wygląda leczenie.

Nie możemy ludziom wchodzić w życie z butami, inwigilować, jak przestępców.

 

 

Jeśli nikt się nie obrazi za wcinanie się w dyskusję to podpiszę się oburącz.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, Kulfoniasty napisał:

Rozi - a Ty jesteś weterynarzem ? Współczuję Twojej suni, że nie starasz się znaleźć przyczyny jej częstego sikania - a może ma bakterie w moczu lub inną chorobę - a ty każesz jej się męczyć ? A wystarczyłoby może kilka tygodni kuracji ? Co do zasadności badań i diagnozy - odsyłam do dr Stefanka z Śląskie Centrum Weterynarii Fabisz&Stefanek. Przychodnia Weterynaryjna  - wytłumaczy Ci chętnie diagnozę, mogę podać jeszcze namiary do kilku innych wetów, z którymi skonsultowałam wyniki testu - ale wystarczy, że zobaczysz sobie skany i poczytasz tutaj na wątku - jest wszystko opisane.

Ewa, wszystko fajnie, ale czemu zwracając się do rozi cytujesz mnie?

 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Poker napisał:

wnuczka jednak odnalazła sunię, miejmy nadzieję ,że na prośbę pani.

To prawda ,że leczenie zwierząt jest drogie i nie każdego stać . Można powiedzieć ,że w takim razie nie powinien  ich mieć . Niby tak ,a z drugiej strony czy ludzie niezamożni nie mają prawa kochać zwierząt i ich mieć? Trudne dylematy .

Zgadzam się, to że ktoś nie jest zamożny nie oznacza, że swojego zwierzaka nie kocha :).

Link to comment
Share on other sites

Dzisiejsze leczenie - właściwie tylko zastrzyk i leki w domu wg poprzednich zaleceń. Już może normalnie jeść - skorzystała z okazji - wyczyściła swoją michę i pomogła dwóm moim suniom :D. Bardzo fajnie radzi sobie z nimi na spacerze - są dla niej jak GPS :)

Zbieramy mocz - jeszcze dwa razy, na kortyzol muszą być 3 dawki po 50 ml - jedna już oddana. Leczenie u nas dobiega końca, funkcjonowanie układu pokarmowego ustabilizowało się - koopki jak z reklamy - oby tak dalej. Oprócz leków na funkcjonowanie układu pokarmowego bierze Forthyron 200 na niedoczynność tarczycy. (1/4 tabletki dwa razy dziennie) .

20170516_dogo.thumb.jpg.7f04b37c602fa0e7068b3f63be4271da.jpg

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Kulfoniasty napisał:

Rozi - a Ty jesteś weterynarzem ? Współczuję Twojej suni, że nie starasz się znaleźć przyczyny jej częstego sikania - a może ma bakterie w moczu lub inną chorobę - a ty każesz jej się męczyć ?

Już dziewięć lat tak się męczy, bidula.

  • Downvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 15.05.2017 o 21:46, Kulfoniasty napisał:

Nie była leczona i diagnozowana w kierunku. Nie było przerwy w leczeniu, bo jej nie zdiagnozowano u weterynarza. Czy podejrzewano ? Nie wiem. Mrówka miała ropomacicze i w schronisku z tego względu została wysterylizowana. Została również zaczipowana - teraz "jakby co" - łatwiej będzie znaleźć właścicieli.

Dziękuję za odpowiedź :) wiele osób wypowiedziało ,już swoje zdanie, z wieloma się zgadzam, rzecz jasna ,cieszymy się wszyscy ,że sunieczka odnalazła swój domek! to jest naprawdę ,dla takiej staruszeczki...jak wygrany meljon w toto!  ... jeśli chodzi o całą resztę to ,napewno osoby ,które poznają właścicielkę sunieczki, po rozmowie ,będą wiedziały co dalej.. gdybanie tutaj nic nie przyniesie, raczej może pomyślmy ,czy gdyby się okazało ,że Pańcia jest osobą ,o 'skromnej rencinie'  czy nie zaoferować pomocy?... i jaką możemy zaoferować?   ...może się lepiej skupić własnie na tym...

... ale będzie radocha, jak się 'staruszki'  spotkają!jupi.gif

  • Upvote 8
Link to comment
Share on other sites

Mocno trzymam kciuki, aby dom Mrówci- Żabci chciał o nią dobrze zadbać od strony weterynaryjnej, bo wiadomo, że w tym wieku i przy tak poważnym schorzeniu to jest podstawa.Nie ukrywam też, że odrobinę się niepokoję. Czasem, gdy problemy medyczne z psem są wyzwaniem, pielęgnacja oznacza dużo zachodu, ludzie podejmują decyzję o eutanazji. Inni z kolei nie za bardzo pilnują kontaktów z wetem. Oby Pani Mrówci miała inne podejście. Ale ja już różne rzeczy widziałam, słyszałam, choćby przy okazji wizyt przedadopcyjnych. gdy pytałam: a co się stało z poprzednim psem, to słyszałam nie raz: "a był już stary". a kupy gubił", sikał. Trzeba go było uśpić. :( 

 

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, AgaG napisał:

Mocno trzymam kciuki, aby dom Mrówci- Żabci chciał o nią dobrze zadbać od strony weterynaryjnej, bo wiadomo, że w tym wieku i przy tak poważnym schorzeniu to jest podstawa.Nie ukrywam też, że odrobinę się niepokoję. Czasem, gdy problemy medyczne z psem są wyzwaniem, pielęgnacja oznacza dużo zachodu, ludzie podejmują decyzję o eutanazji. Inni z kolei nie za bardzo pilnują kontaktów z wetem. Oby Pani Mrówci miała inne podejście. Ale ja już różne rzeczy widziałam, słyszałam, choćby przy okazji wizyt przedadopcyjnych. gdy pytałam: a co się stało z poprzednim psem, to słyszałam nie raz: "a był już stary". a kupy gubił", sikał. Trzeba go było uśpić. :( 

 

No właśnie - a myślałam, że tylko ja mam takie obawy .... Wszystkim wydaje się, że ona tak pięknie wyglądała jak trafiła do schroniska - a była "grubsza", bo miała ropomacicze - " Powiększa się brzuch, a na skutek osłabionej ściany macicy, może dojść do jej pęknięcia i wylania się ropnej zawartości do jamy otrzewnowej, co z reguły kończy się śmiercią. " Ten wasz kochany brzuszek Mrówki-Żabki nie był z tego powodu, że była tak dobrze odżywiona - był powiększony wskutek ropomacicza.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, AgaG napisał:

Mocno trzymam kciuki, aby dom Mrówci- Żabci chciał o nią dobrze zadbać od strony weterynaryjnej, bo wiadomo, że w tym wieku i przy tak poważnym schorzeniu to jest podstawa.Nie ukrywam też, że odrobinę się niepokoję. Czasem, gdy problemy medyczne z psem są wyzwaniem, pielęgnacja oznacza dużo zachodu, ludzie podejmują decyzję o eutanazji. Inni z kolei nie za bardzo pilnują kontaktów z wetem. Oby Pani Mrówci miała inne podejście. Ale ja już różne rzeczy widziałam, słyszałam, choćby przy okazji wizyt przedadopcyjnych. gdy pytałam: a co się stało z poprzednim psem, to słyszałam nie raz: "a był już stary". a kupy gubił", sikał. Trzeba go było uśpić. :( 

 

 

9 godzin temu, Kulfoniasty napisał:

No właśnie - a myślałam, że tylko ja mam takie obawy .... Wszystkim wydaje się, że ona tak pięknie wyglądała jak trafiła do schroniska - a była "grubsza", bo miała ropomacicze - " Powiększa się brzuch, a na skutek osłabionej ściany macicy, może dojść do jej pęknięcia i wylania się ropnej zawartości do jamy otrzewnowej, co z reguły kończy się śmiercią. " Ten wasz kochany brzuszek Mrówki-Żabki nie był z tego powodu, że była tak dobrze odżywiona - był powiększony wskutek ropomacicza.

Ja też mam obawy i się martwię, wcale nie skaczę z radości.

Ale powiedzcie mi, jeśli pojedziemy oddać Żabkę, wszystko będzie ok. Pani powie, że będzie ją leczyć, czy mogę jej psa nie zwrócić ze względu na moje obawy?

Chyba nie?

Mam nadzieję, że skoro Pani się ucieszyła, że odzyska Żabkę teraz będzie o nią dbała.

Co do ropomacicza, niestety znam przypadki, gdzie ludzie też zwlekali z leczeniem (np. Funia)

Oczywiście to pani nie usprawiedliwia.

Pojedziemy, porozmawiamy, przekonamy się z jaką osobą mamy do czynienia.

 

Ze względu na kwestie logistyczne i fakt, że Aneta i tak ma być dzisiaj u mnie, Tz Anety   odbierze Żabcię od Ewy i przyjadą po mnie, a potem jedziemy oddać Żabcię.

Tym samym Ewa nie będzie musiała specjalnie fatygować męża, aby jechali do Dąbrowy.

Mam mega stres.

Trzymajcie kciuki, zmykam do pracy

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem należałoby z Panią porozmawiać o tym, ile kosztuje leczenie i opieka nas suczką oraz poinformować ją, jakie koszty zostały poniesione już dotychczas na psa i okazać  rachunki.Nie chodzi o to, by żadać zwrotu ale choćby zobaczyć, jak pani na to zareaguje. jesli pies jest prawdziwie cenny dla kogoś, to powinien się poczuwać do chęci zwrotu choćby części sumy, choćby w ratach... Coś, cokolwiek ze swojej strony powinien zaproponować. a nie kompletnie nic. Istotne jest też, co Pani powie na te koszty... .

 

Mi się zdarzyło, że chciałam oddać komuś znalezionego psa, ale jak ta osoba usłyszała, ile ten pies wymaga funduszy w jego stanie, to z ulgą się go zrzekła. Przyznała też, że choć przez lata wiedziała o jego chorobie, to go nie leczyła latami, a tylko szczepiła :( .

Oczywiste jest, że ludzie mają problemy finansowe, ale jak rozumiem Pani nie jest sama, jest rodzina.. skoro jest wnuczka.

Jesli teraz (odpukać) pani nie byłaby sklonna ponieśc wydatku, to czy będzie go ponosic stale mając już suczkę w domu? To trzeba wybadać. Niestety ale zdarzyło mi się nie raz obserwować, że ludzie twierdzili, iż "nie stać ich na leczenie psa" ale oczywiscie stać ich było na mnóstwo innych rzeczy... Dlatego naprawdę się boję, jak to będzie. Mrówka jest chora, ale jej choroba i leczenie potrwają. To nie jest umierający pies.

Pytanie też, czy po oddaniu psa będą o nim jakieś wieści? co do leczenie itd.. jakieś wiarygodne informacje...

 

Link to comment
Share on other sites

Na prośbę Gabi wstawiam wiadomość po rozmowie z Panią Żabci

" Rozmawiałam z Panią Zabci i muszę to napisać Pani jest rewelacyjna!!!

Cała rodzina cieszy się, że Żabcia się odnalazła, wszyscy dzwonoią do Pani i pytają, czy już

jest w domu.

Pani będzie Zabcię leczyć. Wnuczka zaoferowała pomoc finansową, gdyby Pani zabrakło na leczenie.

Pani nie może już się doczekać, na przyjazd Żabci. Powiedziała, że wyprała kocyki, myślałam, że dla Żabci, a pani mówi, że dla piesków ze schroniska.

Wnuczka z rodziną mają psa ze schroniska i mała prawnusia mówi, że kocha go najbardziej na świecie.

Teraz przez kilka dni pani opiekuje się goldenem kogoś z rodziny (zapomniałam, brata chyba)

i powiedziała mi, że właśnie mu ugotowała obiadek, bo jakoś tak jej szkoda, żeby tylko suchą karmę jadł.

Jakaś znajoma zapytała pani, czy uśpiła Żabcię, bo sikała w domu?

Panią bardzo to zbulwersowało.

Twierdzi, że psa by uśpiła tylko gdyby była taka konieczność i nie było by dla niego ratunku.

Pani zapytała ile musi zapłacić i wybaczcie, powiedziałam, że nic, niech zostawi sobie pieniążki na  wizytę u weta.

Ja wiem, że nie da się kogoś poznać i ocenić po jednej rozmowie telefonicznej, ale można wyczuć, że ktoś jest dobrą, ciepłą, pełną empatii osobą.

Pani właśnie taka jest.

Równie dobrze ktoś inny w takiej sytuacji mógłby mi powiedzieć, że przyjeżdża po psa, bo ma

prawo go odzyskać i nie będzie ze mną dyskutował.

Moim zdaniem doszukiwanie się na siłę problemów i zamartwianie nie ma sensu.

Wiem, że pozostaje kwestia ropomacicza, ale nie wiemy, jak było.

U mnie w bloku mlodzi ludzie zapatrzeni w sunię, jak w obrazek zignorowali krwawienie i też się okazało, że to ropomacicze.

Pomijając kwestię prawną, proszę zaufajmy Pani.

Pozwólmy by jej ukochana sunia wróciła do domu. "

  • Upvote 11
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...