Jump to content
Dogomania

~ ALMA szara, młodziutka i ufna zamieszkała na TARGÓWKU


malagos

Recommended Posts

Irenko, Alma jest bardzo spokojna i łagodna, chociaż od początku nie wykluczałam, że jej spokój może być "sztuczny" i wynikać z choroby. Poczekajmy, aż wyzdrowieje i jeśli nadal będzie w miarę spokojna, to myślę, że ani dzieci, ani miasto i blok nie będą  złe, oczywiście po sprawdzeniu, co to za ludzie. Zawsze mieszkałam w bloku, kiedyś nawet  w wielkim mieście ;) i kiedyś miałam małe dzieci. No i były psy. Wiadomo, że za psy i za dzieci, odpowiadają rodzice, ale psy i dzieci, wspaniałe do siebie pasują :) i dobrze im jest ze sobą .  Ale i tak trzeba czekać, aż Alma wyzdrowieje, no i  wtedy zdecyduje Malagos, który domek będzie najlepszy. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Krysia ma rację. Poczekamy, zobaczymy.

Wczoraj Alma wymiotowała dwa razy, żółcią i śluzem. Do tego zasiusiała materac. Mam więc co robić, zmieniając, piorąc i susząc.

Pan dr Paweł przyjechał wczoraj do nas dobrze po 22.00, bo dobrota w międzyczasie pojechał do Przasnysza do lecznicy zbadać krew, którą pobrał przed podaniem kroplówki.

Mocznik i kreatynina  w normie - więc to nie nerki, zrobił rozmaz. I jest i Babeszia, i Dirofilaria, i bakterie pałeczki, które też prawdopodobnie wprowadził kleszcz. Zaszło podejrzenie, że sunia nie dostała Imizolu w Ostrołęce. Ale wtedy by nie przetrzymała tych 12 dni do dziś, bo czerwone ciałka poleciał na łeb, na szyję. Wiec to jednak rzadki przypadek, że po podaniu Imizolu babeszia się namnażała nadal. Lecznice warszawskie często podają Imizol powtórnie, co mi wydawało się niepotrzebnym naciąganiem na koszty. Ale jednak są przypadki, że tak trzeba.

Paweł przywiózł też tabletki krwiotwórcze z żelazem, zaraz podam dwie do pyszczka, i Galastop. Dobrą wiadomością jest to, ze w nocy wypiła wodę. Ale znów mokre posłanie, właściwie koce (rzadkie wymiociny) - już uprane się suszą. Apetyt nadal zerowy.

O 14.00 przyjedzie Paweł, pewnie kroplówka nas nie minie :(

Link to comment
Share on other sites

Boże, Boże! Skoro jest babeszjoza to i ta sterylka w niefortunnym momencie wypadła. Trzymaj się Malagosku, jakbyś czegokolwiek potrzebowała to pamiętaj, że przylecę pomóc jak na skrzydłach, w końcu mam niedaleko i morze czasu do dyspozycji. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

O, matko :(((. Te pałeczki, to pewnie ta cholerna Anaplazma :(. A Dirofilarie we krwi - w postaci  mikrofilarii,  to nicienie pasożytnicze, roznoszone przez komary. Mam nadzieję, że to te od postaci skórnej, a nie płucno-sercowej :(. I jeszcze te zaburzenia hormonalne po sterylce i babeszjoza :(((. Biedna, biedna Alma. Wszystkie choroby na jedną pieskę! 

Link to comment
Share on other sites

Malagosiu, Alma trzymajcie się :(  Co za straszne wieści :(  Alma walcz Dziewczynko ! Musi być dobrze, nie ma innej opcji.

Jak to dobrze, że ją przygarnęliście i w porę zauważyłaś chorobę. Bez leczenia nie miałaby szansy na przeżycie. Kocham Was :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze, ze jesteście!

Irenasie i Krysiu, dziękuję za chęć pomocy - gdyby nie ta obecność dra Pawła (z nieba mi spadł!!) to na 100% bym do Was uderzała o pomoc z dowiezieniem suni do lecznicy.

Paweł przyjechał wcześniej niz zapowiedział, w południe, podłączył kroplówkę, akurat w momencie, jak przyjechali państwo obejrzeć Pyzę. Sam się zajął sunią, siedział przy niej w kuchni, podczas gdy ja rozmawiałam i "wydawałam" w salonie Pyzę do adopcji. Potem wypuściłam Almę na dwór, zjadał trochę trawy, w domu popiła wodą i znów wszystko zwróciła :( , dobrze, ze na podłogę w kuchni, łatwo posprzątać. Pije wodę, ale tak delikatnie, końcem języka. I nic nie je. Dałam jej trochę rosołu, też nawet nie spojrzała.

Koszty to juz ponad 200 zł.

 

Link to comment
Share on other sites

Jak zjadła trawę i zwróciła, to znaczy, że cały czas coś jej przeszkadza w żołądku i tak się oczyszcza. Może mieć podrażnienie błony śluzowej żołądka, od toksyn i leków. Może spróbuj dać jej strzykawką gluty z siemienia lnianego, a Pana Pawła spytaj o Venter (chyba na receptę?). Do jedzenia, jak już przyjdzie co do czego, siekaną surową pierś kurza, w małych porcjach.A do kosztów leczenia się dorzucę,  ale dopiero po 10 maja. 

Link to comment
Share on other sites

Zaraz zaparzę siemię i spróbuję jej podać łyzeczką.

Co do kosztów, zobaczymy, jak je dr Paweł podsumuje, i pomyślimy, co z tym zrobic. Mam 200 zł od Mazowszanki na tymczasy, bo 100 przeznaczyłam wcześniej na żarełko Pyzy.

Link to comment
Share on other sites

11 minut temu, konfirm31 napisał:

Tylko, że ja mam dużą ONkę. A Almie, rzeczywiście 5cm bardziej pasuje. 

No właśnie, o to chodzi.

Jak ratowałam sunię z parwo, która zamiast 6 kg ważyła 2,800 kg, to podawałam jej na początku po 2 ml co godzinę.

Link to comment
Share on other sites

Dr Paweł podłączył kroplówkę i pojechał do domu po Torekan w czopku, podał suni.

 Siedziałam z nią wczoraj i z kroplówką do 22.30, schodziła półtorej godziny. Podałam siemię najpierw łyżeczką (ale tak sobie mi to szło), a potem 4 razy strzykawką, tak rzeczywiscie po 5 ml.

Alma spokojnie przespała noc, rano powitała mnie machaniem ogonka i zerwaną taśmą zabezpieczającą wenflon. Kurcze, nie mam wprawy.... Dobrze, ze Paweł zostawił tę taśmę na rolce, zawinęłam solidnie. W każdym razie mam taką nadzieję. Zainteresowała się jedzeniem z puszki, które dawałam kotu, więc dostała odrobinę gotowanego kurczaka z wczorajszym moim makaronem.

Nadal jestem sama do wieczora, wyszłam do pracy, psy zostały. Oczywiście myślami siedzę tam i na zapas się martwię :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...