Jump to content
Dogomania

Cudem ocaleni - Parys i Hilton juz w swoich domach stalych, na zawsze.


Recommended Posts

Przepraszam ze napisze na wątku Hiltonka ale taka refleksja mnie naszła. Od poniedziałku jestem na urlopie......................... i zamiast odpoczywac zajmuje sie sterylizacją suk włąścicielskich. Razem z kolega wyciachaliśmy juz cztery suki, w tym dwie aborcyjnie, 18 istot nie zazna poniewierki, i choć ciezko patrzec na martwe szczenięta to wiem ze tak jest lepiej. Matki suki nie zmierzą sie z heroiczną walką o wykarmienie i odchowanie szczeniąt, człowiek nie wywali ich na ulice lub do lasu tak jak niegdyś Hiltonka.  Wybieram sterylki aborcyjne, jeśli tylko to mozliwe. A dlaczego tak urlopuje ?..............bo sumarycznie wolę to niz zgarniac z ulic i lasów kolejne wywalone szczenięta, patrzec na ich cierpienie i cierpienie ich matek. Te suki to "szczęściary" bo ich opiekunowie ( nie oceniam tego jakie wioda zycie, nie ja będę ich "nawracać"  ) zgodzili się na sterylizację, współpracują i na tyle ile mogą staraja się nam pomóc. Różnie to bywa, bo ci ludzie nawet suki po sterylce nie potrafia upilnować i musimy  mieć to pod kontrola. W jednak gorszej sytuacji są te suki, których panowie nie zgadzają się na sterylki, nawet jesli mają wszystko załatwione, opłącone i podane dosłownie na tacy, tacy  świadomi rozmnażacze, którzy obrażają, wrzeszcza i odrzucają zaproponowana pomoc. I to sa ludzie na pozór normalni a w głowie brak mózgu. Mam teraz takiego gościa do przerobienia, odrzuca zaproponowana przeze mnie forme pomocy ( czyli sterylki suk ) , ale za to chetnie przyjmie środki na pchły i kleszcze, pod warunkiem, ze sam im poda jak twierdzi bo  mnie na posesję nie wpuści.  ( ponoc u maluchów aż futro sie porusza od pasozytów ) . Nie ufam temu człowiekowi, próbuję sie z nim dogadac jakos, ciezko to idzie, zal psów. Juz mi brakuje sił na walkę z ciemnogrodem. Pisze to u Hiltonka na wątku dlatego, ze gdyby jego pan kiedys wysterylizował sukę lub zgodził sie na to aby zrobił to ktoś inny to Hilton i jego rodzeństwo nie znalazłoby się w lesie. 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, doris66 napisał:

Przepraszam ze napisze na wątku Hiltonka ale taka refleksja mnie naszła. Od poniedziałku jestem na urlopie......................... i zamiast odpoczywac zajmuje sie sterylizacją suk włąścicielskich. Razem z kolega wyciachaliśmy juz cztery suki, w tym dwie aborcyjnie, 18 istot nie zazna poniewierki, i choć ciezko patrzec na martwe szczenięta to wiem ze tak jest lepiej. Matki suki nie zmierzą sie z heroiczną walką o wykarmienie i odchowanie szczeniąt, człowiek nie wywali ich na ulice lub do lasu tak jak niegdyś Hiltonka.  Wybieram sterylki aborcyjne, jeśli tylko to mozliwe. A dlaczego tak urlopuje ?..............bo sumarycznie wolę to niz zgarniac z ulic i lasów kolejne wywalone szczenięta, patrzec na ich cierpienie i cierpienie ich matek. Te suki to "szczęściary" bo ich opiekunowie ( nie oceniam tego jakie wioda zycie, nie ja będę ich "nawracać"  ) zgodzili się na sterylizację, współpracują i na tyle ile mogą staraja się nam pomóc. Różnie to bywa, bo ci ludzie nawet suki po sterylce nie potrafia upilnować i musimy  mieć to pod kontrola. W jednak gorszej sytuacji są te suki, których panowie nie zgadzają się na sterylki, nawet jesli mają wszystko załatwione, opłącone i podane dosłownie na tacy, tacy  świadomi rozmnażacze, którzy obrażają, wrzeszcza i odrzucają zaproponowana pomoc. I to sa ludzie na pozór normalni a w głowie brak mózgu. Mam teraz takiego gościa do przerobienia, odrzuca zaproponowana przeze mnie forme pomocy ( czyli sterylki suk ) , ale za to chetnie przyjmie środki na pchły i kleszcze, pod warunkiem, ze sam im poda jak twierdzi bo  mnie na posesję nie wpuści.  ( ponoc u maluchów aż futro sie porusza od pasozytów ) . Nie ufam temu człowiekowi, próbuję sie z nim dogadac jakos, ciezko to idzie, zal psów. Juz mi brakuje sił na walkę z ciemnogrodem. Pisze to u Hiltonka na wątku dlatego, ze gdyby jego pan kiedys wysterylizował sukę lub zgodził sie na to aby zrobił to ktoś inny to Hilton i jego rodzeństwo nie znalazłoby się w lesie. 

Chapeau bas!  doris <3

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, doris66 napisał:

Mam teraz takiego gościa do przerobienia, odrzuca zaproponowana przeze mnie forme pomocy ( czyli sterylki suk ) , ale za to chetnie przyjmie środki na pchły i kleszcze, pod warunkiem, ze sam im poda jak twierdzi bo  mnie na posesję nie wpuści...

Doris66 jeśli nie pozwoli Ci na aplikację środków stworzeniom, to może niech chociaż zrobi to przy Tobie. Mam obawy, że tacy biorą pomoc dla świętego spokoju, a później albo to sprzeda, albo zapomnie, albo wyrzuci, itp.

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Dusia-Duszka napisał:

Doris66 jeśli nie pozwoli Ci na aplikację środków stworzeniom, to może niech chociaż zrobi to przy Tobie. Mam obawy, że tacy biorą pomoc dla świętego spokoju, a później albo to sprzeda, albo zapomnie, albo wyrzuci, itp.

On nawet nie wie, ze są srodki na pchły i kleszcze. nawet jak wytłumacze to nie poda tak jak trzeba, tym bardziej, ze kupiłąm jedno duze opakowanie dla szczeniaków i mam zaaplikowac tak jak wet mi zalecił, czyli podzielić środek na wszystkie.Dla matki mam oddzielne opakowanie.  Kupiąłm w ten sposób bo wyszło o połowe taniej niz dla kazdego osobno a pieniądze sa moje, wiec chciałam zaoszczędzić. Mówił o wyłysieniach na skórze szczeniat. Podejrzewam , że to nie tylko pchły, ale moze byc jakas choroba skóry, dlatego chcę je zobaczyć. Wczoraj nie chciał ze mna rozmawiac, dziś dopiero zamierzam tam pojechac.

Problem w tym, ze on nie chce mnie wpuscić na posesję i pokazać w jakich warunkach zyją psy. sa zamknięte w stodole, niebawem zawisną na łańcuchach.  A warunki sa zapewne podłe. jedyne co mają te psy to jedzenie bo karmi je do oporu jedzeniem ze sklepu, który prowadzi (wedliny, ser, mięso )

Link to comment
Share on other sites

Informuję, że karma i część smaczków i zabawek, które pozostały z zapasów  "Hiltonka" w dniu dzisiejszym trafi do Edyty ( to dziewczyna u której na dt była moja Malinka) . Edyta dała dt szóstce szczeniąt, które żyły w tragicznych warunkach i w tej chwili potrzebują wszystkiego. Jedzenia, szczepień, odpchlenia, odrobaczenia i socjalizacji. W drodze na  pomoc czeka tez  ich matka.Pieski mają załozony event na fb, ale pomocy praktycznie żadnej. Stąd moja decyzja o przekazaniu części rzeczy po Hiltonku tym pieskom. 

oto ich wydarzenie.

https://www.facebook.com/events/114788389144839/?active_tab=about

Link to comment
Share on other sites

U Edyty na bezpłatnym dt jest tez sunia "bigielka". Po kilku latach życia na łańcuchu i rodzenia co cieczkę zostala odebrana i ma szanse na normalne życie. W tej chwili w sprawie jej adopcji dzwonia sami pseudohodowcy.

19964739_2053924238175954_543891443_n.jp

 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, doris66 napisał:

U Edyty na bezpłatnym dt jest tez sunia "bigielka". Po kilku latach życia na łańcuchu i rodzenia co cieczkę zostala odebrana i ma szanse na normalne życie. W tej chwili w sprawie jej adopcji dzwonia sami pseudohodowcy.

19964739_2053924238175954_543891443_n.jp

 

Na forum http://ebeagle.pl/ kiedyś prężnie dzialał Tomek i jeszcze kilka osób. Może warto wrzucić tam sunię w znalezione?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

W poniedziałek wybieram się z Hiltonkiem do weta. Będzie kolejne szczepienie przeciwko wirusówkom. Hiltonek jest prześliczny. Zdrowotnie wszystko w porządku. Z psychiką i zachowaniem różnie. W przyszłym tygodniu pokażę Wam Hiltonka i napiszę więcej.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.07.2017 o 12:51, Dusia-Duszka napisał:

Doris66 jeśli nie pozwoli Ci na aplikację środków stworzeniom, to może niech chociaż zrobi to przy Tobie. Mam obawy, że tacy biorą pomoc dla świętego spokoju, a później albo to sprzeda, albo zapomnie, albo wyrzuci, itp.

Psiaki polane fiprexem i odrobaczone. Udało się po kilku namowach. To fajne małe owczarki niestety plan co do ich życia jest taki.....będa uwiazane do stodoły pilnowały krów i koni. Narazie nieswiadome niczego ganiaja po błocie i gnoju. Ich matka stoi obok uwiazana i pilnuje czegos co jest w środku stodoły. Pan tych psów to wyjatkowo trudny przypadek, ale formalnie nikt nic nie moze zrobić. Psy mają schronienie, maja bardzo dużo jedzenia i są tłuste, mają wodę i łancuch suki ma przepisową długosć. O sterylce mowy nie ma.....ale ja temu gosciowi jeszcze nie odpuściąłm.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, hop! napisał:

W poniedziałek wybieram się z Hiltonkiem do weta. Będzie kolejne szczepienie przeciwko wirusówkom. Hiltonek jest prześliczny. Zdrowotnie wszystko w porządku. Z psychiką i zachowaniem różnie. W przyszłym tygodniu pokażę Wam Hiltonka i napiszę więcej.

Dzięki za informacje. Czekamy z niecierpliwością na fotki.

Link to comment
Share on other sites


Hiltonek waży już 11,5 kg (od 26 czerwca przytył 1,7 kg). Jeszcze musi przytyć, bo boki są zapadnięte. Coś ma z cocker spaniela i pewnie będzie podobnej wielkości. Wczoraj został zaszczepiony przeciwko wirusówkom i wściekliźnie. Czuje się dobrze. Apetyt mu dopisuje. O kastracji można pomyśleć, gdy Hiltonek skończy rok (wrzesień/październik 2017). Powoli dorośleje. Zdarza mu się podnosić łapę przy sikaniu. 


Hiltonek przyzwyczaił się do obecności innych psów, ale przyjaźni nie ma. Denerwuje go szczekanie, nie lubi psów nachalnych, energicznych. Zdecydowanie łatwiej mu tolerować psy spokojne, ciche, uległe. Okazuje swoje niezadowolenie warcząc i szczekając na inne psy. Nie lubi, gdy wchodzą na jego teren, broni swoich zabawek, miski. Hiltonek miał bliski kontakt z lecznicowym, niepełnosprawnym kotem. Zachował się kulturalnie. 


U weterynarza podporządkowuje się, spokojnych przechodniów na ulicy mija bez problemu zachowując bezpieczną odległość. Boi się gwałtownych, szybkich ruchów, krzyków, hałasów itp. Unika bliższych kontaktów z obcymi. Domowników toleruje, ale zachowuje dystans. W ich obecności nie czuje się całkiem swobodnie. Nie przejawia agresji. Pozwala na dotyk, chociaż nie sprawia mu przyjemności. 


Hiltonek zaczął się bawić niektórymi zabawkami. Lubi je podrzucać i podgryzać.


Załatwia się na zewnątrz, ale zdarzają się wpadki w domu. Potrafi zostawać sam. Niszczy niewiele (drobne przedmioty). Zdarzało mu się wyć w nocy. Po zapaleniu światła, przestawał. Nie lubi ciemności.


Na smyczy chodzi całkiem nieźle w szelkach. Gdy smycz jest dopięta do obroży, wpada w panikę. 


Nie lubi wyjść z domu. W ogródku szybko załatwia swoje potrzeby i zmyka do domu. Spacery poza posesją też nie sprawiają mu przyjemności. Idzie, bo nie ma wyjścia, nie ma gdzie uciec, jest skazany na trzymanie się blisko opiekuna. Gdy wracamy do domu, przyspiesza. Najwyraźniej najbezpieczniej czuje się w domu. 


W domu musi mieć swoje miejsce, czuje się wtedy pewniej. Coraz częściej opuszcza swoją "kryjówkę" i porusza się po mieszkaniu. 


Zdarzają się sytuacje, które wywołują u niego duży stres. Wtedy nie kontroluje wydalania i biega w panice. Dość szybko udaje się go uspokoić. Nie można nic robić na siłę i szybko, wszystko musi przebiegać spokojnie. Do wielu rzeczy się przyzwyczaił. Bacznie obserwuje  i uczy się.

Obroża kiltix, którą ma Hiltonek jest dla psów do 10 kg wagi, a on waży więcej. 

Jest deszczowo, mało światła. Nie chciałam używać lampy błyskowej przy robieniu zdjęć, ale dwa jakoś tam wyszły. 

Hio.JPG

Hio1.JPG

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...