Jump to content
Dogomania

ZULKA daaleki mix welsh corgi 2 lata czekała w Radysach! a teraz MA SWÓJ DOM


kiyoshi

Recommended Posts

ZULCIA POJECHAŁA:)

Pewnie Anetka napisze więcej o zapoznaniu. Ja ze swojej strony napiszę tylko, że od pierwszej rozmowy telefonicznej Pani zrobiła na mnie wrazenie osoby ciepłej, mądrej, poukładanej, bardzo swiadomej i wrażliwej na los zwierząt. Nie miałam żadnych wątpliwości, że akceptuje jej kandydaturę na opiekunkę Zulci.

Pani zadzwoniła praktycznie już zdecydowana na adopcje, wypytała dokładnie o wszystko jaka sunia jest, co lubi, jak się zachowuje w takich a jak w takich sytuacjach, pytała też o ewentualne choroby (od razu zaznaczając, że nic ją nie zniechęci, chce tylko wiedzieć i byc przygotowana). rozmawiałyśmy długo o ZUlci i o Pani, o jej zyciu, o poprzednim psie, który tez był ze schroniska i bardzo długo chorował, mimo że ważył prawie 30 kg Państwo nosili go po schodach, gdy zaniemógł na tyle, że nie był w stanie sam po nich schodzić.

Pani opowiadała o pustce po stracie przyjaciela....

Zulcia nie przypomina poprzedniego psa (który był mixem amstafa i prawdopodobnie był używany do walk psów). Zulcie pokochała, bo- jak sama mi powiedziała- jest taka inna, pzredziwna, że aż przecudna (jakoś tak to było). Pani sama z siebie zaprosiła mnie, bym do niej przyjechała- pokaze mi mieszkanie i tereny dookoła, idealne na spacery (nie mogła wiedzieć przecież że ja tak daleko!)

Tego samego dnia Pani dzwoniła do Anety, która też przeprowadziła swój wywiad i potem przedyskutowałyśmy wszystko. Obie uznałysmy, że to DOBRY dom!

Pani dziś przyjechała juz gotowa by Zulcie przygarnąc, z cała wyprawka i karmą dla psiaczków Anety. W domku została specjalnie kupiona karma dla ZUlci i nowe legowisko. Nie było niczego co mogłoby nas zaniepokoić. Mieszkanie w bloku, w Rudzie Śląskiej. Państwo w dwójkę mieszkają, mąż też czekał juz na Zulcie (teraz jest w delegacji). Państwo mniej więcej w moim wieku czyli tak 30+ (lub 40-). Zulcia będzie jedynaczką.

U Anetki okazało się, że mama Pani tez jest psiarą z krwi i kości:) omal nie porwała Tycinki:) potem Mimisi albo chociaż Ronisia... Jadwisia ciągle wpatrywała sie w Anecik zamiast sie pokazywać:( eh...zakochana para.

 

Tak więc ZUlcia MA DOM.

Anetko proszę dopisz od siebie i wklej zdjęcie :) Trzymajcie kciuki za aklimatycja, bo (chociaż Zulcia kocha wszystkich) to jednak te pierwsze dni na pewno będą z lekkim stresem. Oczywiście z Panią będziemy w stałym kontakcie. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze i że ta miłość od pierwszego wrażenia przetrwa po grób.

Za ok. 2 tygodnie będzie wizyta poadopcyjna.

 

Link to comment
Share on other sites

 

Pani CUDOWNA, nie wiedziała które przytulać choć starała się skupić na Bertusi. Przywiozła puszki dla psiaków. Jest już przygotowana na nowego członka Rodziny, karma zakupiona, szelki, obroża....wszystko już jest. Legowisko na 120 cm - Pani się martwiła że może za małe :D. Bertka ma super dom.

 

Starsza Pani najpierw chciała mi zabrać Tycinkę, potem Mimisię a na końcu Ronisia. No ale Roniś to by się sam wyadoptował bez olx :D  Roniś jej przypominał poprzedniego psiaka i z wyglądu i z zachowania. Potem znowu chciała mi zabrać Tycinkę - powiedziałam że nie oddam :D

 

Na początku zachwycała się moimi i Bertką, potem zaczęła się przyglądać Jadwini. A Jadwinia jak to Jadwinia - cichutka, spokojniutka, sarnie oczy wpatrzone w człowieka, łapki delikatnie oparte na ludziu. Troszkę za duża - Pani obawia się że jak "zaniemognie" to kto będzie nosił psiaka na 3 piętro - odpowiedziałam że córka:)  Pani jakoś po 60-tce, pełna werwy, psiolubna. Powiedziałam jej że Jadwinia też nie młódka :D

Ma się z tym przespać i zadzwonić. Uważam że to też byłby odpowiedni człowiek dla Jadwini.

 

 

Zulka zaopatrzona w nową obróżkę  i smyczkę zapatrzona w swoją nową Panią pomknęła do samochodu i pół drogi przesiedziała prawie na Pani kolanach - mimo że Pani była kierowcą. Mama Pani nie umiała jej "zgonić" :) To chyba Bertunia polubiła swoją nową Panią. W domu dużo nowości, inne dźwięki, więcej samochodów, większy ruch uliczny. Bertka zjadła kolację, została wyczesana, za kilka dni kąpiel. Pan za dwie godziny będzie w domu i już nie może się doczekać widoku Bertki. Jutro Pani idzie do pracy, Pan będzie z psiakiem w domu a później Pani Justyna wzięła sobie 2 tygodnie urlopu żeby pobyć razem.

 

Szelki i obróżkę którą zakupiłam dla Bertki przeznaczę dla Jadwisi..

Oczywiście zadzwonilam już do Pani :D

Zulka

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nie moge sie napatrzec na te zdjecia Bertolinki

Ma taki rozanielony pyszczek! Az dziwne bo wyglafa na szczesliwa ze wlasnie z ta Pania pojdzie dalej przez zycie

Tyle lat beznadziejnie stracila w Radysach 

Gdyby nie mozliwosc tymczasowania u anecik pewnie nigdy by stamtad nie wyszla

DZIEKUJE!!!!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

10 minut temu, kiyoshi napisał:

Nie moge sie napatrzec na te zdjecia Bertolinki

Ma taki rozanielony pyszczek! Az dziwne bo wyglafa na szczesliwa ze wlasnie z ta Pania pojdzie dalej przez zycie

Tyle lat beznadziejnie stracila w Radysach 

Gdyby nie mozliwosc tymczasowania u anecik pewnie nigdy by stamtad nie wyszla

DZIEKUJE!!!!

Bo Bertunia pewnie poczuła że to jej Rodzina po nią przyjechała i że jedzie do swojego Domu :)

 

 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Anetka wczoraj wieczorem rozmawiala z Pania (DZIELUJE) i wszystko jest w porzadku

Panstwo w Zulci zakochani

Ale Zulcia jednak w stresie

Nie sikala:( kupkala o 3 w nocy, duzo dyszy

Pani idzoe z nia dzisiaj do weterynarza na ogolny przeglad

Biedne te zwierzatka, jednak te zmiany w ich zyciu sa bardzo trudne

Mam nadzieje ze za kilka dni Zulcia wroci do normy i zrozumie ze jest w najlepszych rekach

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, Mysza2 napisał:

Zmiana jednego dobrego domu na drugi dobry to stres,

a co dopiero kiedy biedak z kanapy ląduje w schronisku.

Niech się psinka spokojnie ogarnie w nowym miejscu, będzie dobrze.

Tak Elu tu masz racje

Staruszki zwlaszcza oddawane do schroniska czesto nawet kwarantanny nie przezywaja

Sama kiedys w katowickim schronie opiekowalam sie sunia oddana po smierci Pani- kochana byla i znalazla cudowny dom u samotnego Pana:)

Link to comment
Share on other sites

Anetko, przelałam 174 zł za pobyt Zuleczki u Ciebie w kwietniu.

Ostateczne rozliczenie finansów zrobię za jakiś czas.

Po majówce zadzwonie do Pani Zuleczkowej i zapytam jak sunia i wet powiedział. Mam nadzieje, że z każdym dniem jest coraz lepiej:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...