Jump to content
Dogomania

MORIS ma Dom..- jeden z trójki dzikich psów poznaje życie u boku człowieka.


WiosnaA

Recommended Posts

Wiosenko, podziwiam. Wiem jak trudno ogarnąć niezbyt przyjazną sobie sforę. Oczy i uszy trzeba mieć dookoła głowy. Z tego co opisujesz , to Moris robi spore postępy.

Próbowałaś odstresować go na spacerze smaczkami?

Mojemu  Dolarowi  po prawie 10. latach zakładania kilka razy dziennie szelek odbiło. Na kliknięcie plastikowego zapięcia aż krzyczał. Musimy zapinać sposobem ,żeby nie wydawały dźwięku.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny,nie wiem,czy to duże postępy,czy małe,nie oswajałam nigdy wcześniej dzikiego psa...dziś mija miesiąc jak Morisek jest u nas...do normalnego psa,to jeszcze lata świetlne go dzielą,ale staramy się optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Mąż mnie dziś pyta..."Ty,to miesiąc już chyba mija i on wciąż tak się boi, i wciąż taki dziki, to ile to oswajanie czasu nam zajmie?"...opowiadam poważnie...noo, pewnie jeszcze z miesiąc trzeba z nim popracować...hihi...a mąż na to "myślałem,że szybciej to pójdzie i dom zaraz szukać będziesz".....no nie powiem mężowi prawdy,bo wycofa się dla mnie z pomocy,a na razie całkiem dobrze mu idzie..hihi...filmik mam nawet ciekawy.

Elficzkowa,Rudy chociaż nigdy nie podszedł do Ciebie blisko,to jednak cieszył się na Twój widok  z jedzonkiem. Myślę,że nawet takie obcowanie jakie miał wówczas z Wami  dało mu dobre skojarzenia i procentuje,bo przecież po tygodniu wziął jedzonko u mnie z ręki.

Poker,na podwórku Morisek najpyszniejszego smaczka nie weźmie do buzi jest tak zestresowany.Już nawet w domu jak wniosę kurtkę,to zerka na drzwi i zaczyna się od oblizywania,włącza się już niepokój i smaczki nie działają nawet do zapięcia smyczy, muszę sposobem,bo ucieka.Mam nadzieję,że za jakiś czas się ogarnie i załapie,że nic złego się nie dzieje z tym wyjściem.

 Morisek bardzo fajnie zareagował na pierwsze masaże,na prawdę fajnie.Nazywa się on TTouch.Behawiorystka pokazała mi podstawowe ruchy i na początku masowania oczywiście się spinał,drgał i każdy dotyk widać,że przeżywał, jednak pod koniec sesji pozwalał nawet całe łapki wymasować,a nawet brzuszek co było nie do pomyślenia żeby dotknąć wcześniej (.I teraz tak z mety żadnych tam łapek nie dotknę oczywiście,podczas masażu tylko) Zamykał całe oczy i nawet szyjkę lekko wyciągał,widać było wyraźnie,że się rozluźnia.Bardzo fajnie nam szło kilka dni,ale te szelki wszystko zepsuły,bo nawet jak teraz uważam mocno na klamry,to wyczuwa,że ręka blisko szelek i już się spina,bo wie,że może w tych miejscach zadzwonić.Moris widać jest bardzo wyczulony na najdrobniejsze odgłosy,no ale zresztą czujny być musiał przez te lata ulicy,inaczej by nie przetrwał.

Wymienimy szelki i masaż będziemy cały czas kontynuować.Teraz też robię,ale jedynie główkę i tył.W tym masażu widzę dużą pomoc dla nas.

Jeżeli macie pieski np.z wrażliwymi częściami ciała,polecam bardzo na odwrażliwianie.

Chciałam znaleźć filmik z masażem TTouch u psiaka tak jak my to robimy,ale wszędzie pokazane inaczej,inne metody i ruchy i z odrywaniem ręki.My rękę cały czas przesuwamy bez odrywania i robimy kółka.
Tu na koniu jest pokazane ułożenie palców i  ruchy.

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 26.01.2017 o 10:15, WiosnaA napisał:

Witaj Asiu u Moriska.

Fidelek też był dzikim pieskiem?

Nam oswajanie idzie marudnie,choć pracujemy z Moriskiem dużo.Ja jestem w domu i mąż w wolnych chwilach  włącza się do oswajania.Bodźców dajemy Morisowi  od początku sporo (nie wiem ,czy nie za dużo) i Moris robi postępy,ale jest bardzo ostrożny,szybko się płoszy.Cieszy mnie jednak,że zaczął się już interesować tym co ma dookoła.

Fidel był psem z pseudo tak jakby. Tak jakby, bo facet hodował pudelki i buldożki, a obok biegało stadko typowych kundelków. Było ponad 30 psów. Fidel miał już pół roku, gdy został zabrany przez fundację. Ten pseudóch to był starszy facet i chyba kopał te psy. Fidel uczył sie wszystkiego, Nie pił i nie jadł z miski. Na dwór wynosiłam go na rękach, przywierał do ziemi i tylko łypał gdzie czmychnąć. Długo to trwało, dopiero gdzieś po dwóch miesiącach mogliśmy z nim normalnie wyjść na smyczy. Teraz to największy przytulak na świecie. Zrobiliśmy najlepszą rzecz na świecie, gdy juz trochę się oswoił (adoptowaliśmy go w maju)  zapisaliśmy się do psiego przedszkola (od sierpnia).  Polecam.

Link to comment
Share on other sites

Dopiero teraz spokojnie przeczytałąm cały wątek. Porównuję zachowanie Moriska z Fidelkiem. Nie jest źle. Nam było łatwiej, bo mieliśmy tylko jednego psa w domu, ale z kolei absolutny brak doświadczenia w wychowywaniu psów z problemami. Morisek jest dość odważnym psem. Dużo pracy przed Wami, żeby go socjalizować i przywyczajać do życia wśród ludzi. Ale wyraźnie robi postępy. Fidel był psem głodzonym, więc smaczki to był sposób na wszystko. Spróbuj moze i Ty łączyć ulubione smaczki z zapinaniem smyczy.

Masaż to fajny sposób, w podobny sposób odczulałam przednie łapki Fidka, choć do tej pory je chroni, ale już nie tak panicznie.

Pozdrawiam i życzę szybkich postępów. :)

Link to comment
Share on other sites

Sowa, dzięki za podpowiedź...może też wykorzystam bo i Amiczkowi masaże wskazane.

Asiu,nie jest łatwo z psem skrzywdzonym,przerabiałam i wiem coś o takim czołganiu.Zwłaszcza,że Twój psiak doznał krzywdy w wieku szczenięcym ,a powinien otaczający go świat z dobrej strony w tym czasie poznawać.Niektóre urazy mogą zostać na bardzo długo albo i na zawsze.
Super,że Wam się udało!

Morisek na szczęście nie ma złych skojarzeń z człowiekiem (przynajmniej do tej pory nie zauważyłam),on po prostu go nie zna.Dziwne jest mu z nim obcowanie, dlatego wciąż jeszcze boi się bliskości, jest ostrożny i ciągle podszyty strachem.
Nie kojarzą się też źle Moriskowi domowe przedmioty typu szczotka czy kij od mopa.Najpierw obserwuje nowości,a później robi te swoje podejścia na ugiętych łapkach żeby powąchać,ciekawość łamie też jego strach.

 

Wyjście na podwórko wciąż ciężko nam idzie,ale jest tyci poprawa.Łapki już nie są takie ugięte i trzęsawka mniejsza.Zaczyna kojarzyć wejście do domu,zerka coraz częściej w stronę drzwi i sam próbuje oczkami zawracać, przesuwamy się wówczas w tym kierunku, galopem jednak nie pędzi. Spacer,to na razie u nas wolniutkie przemieszczanie.

Nowych szelek na razie nie mam.Pani behawiorystka powiedziała,że jeszcze z tydzień i do tych Moris powinien się przyzwyczaić.Są bezpieczne.Jak teraz oswoi się z tym brzęczeniem,to i w przyszłości będzie mu łatwiej.Więc słucham mądrzejszych i na razie  zostają.
 
Temat połączenia stada... jeśli mi się to uda,..to się w końcu pierwszy raz w życiu upiję,..a mąż medal z kartofla obiecał,że zrobi.
Behawiorystaka mówi,że lepiej by było już teraz powoli  łączyć....A mnie rozpacz ogarnia i ciemność mam przed oczami...dlaczego nie ma naszej mądrej Ajriski [*] do pomocy.

Muszę przygotować się psychicznie,bo na razie trzęsę portkami i nic z tego nie będzie.
Wczoraj Pani wprowadzała psiaki do Moriska.Przy obcych Moris zazwyczaj  leży na kanapie,ale chwilami udawało mi się jego wyciągnąć i co nieco udało się Pani zaobserwować.
Tinulek ostatnie czasy unika bliższego kontaktu z Moriskiem (po tamtych ząbkach) choć na jego widok merda ogonkiem,tak było i wczoraj.Na parterze Tinko z Moriskiem kilka razy spotykali się blisko,ale jeszcze nie luzem.Tinko ma swoje "za uszami",ale chłopaki powinni się raczej dogadać.

Amika natomiast szczekaczka się włączała przy każdym ruchu Moriska.Bezpośredniego kontaktu nie było.Praca i jeszcze raz praca z dwójką jednocześnie,bo Moris się boi,a ten drze japę.Z tym duetem Moooże coś kiedyś wyjdzie,bo psie sygnały obaj rozumieją,ale Amik zapewne będzie się stawiał swoim zwyczajem.
Z Shadim natomiast masakra.

Po tym co zaprezentował dla jego bezpieczeństwa behawiorystka nawet odradzała znajomość na stałe.Shadi nie rozumie psiej komunikacji zupełnie....,stąd głupawki w zachowaniu do moich psów, te często patrzą jak na wariata i ustępują dla niego.
Shadi na smyczy przy Morisku...początkowo burczał, ale przestaje,ogonek lata więc pozwalamy się zbliżyć...Moris po kolei używa sygnałów "odejdź maluchu"...w końcu pokazuje mu ząbki...a ten się cieszy i pcha pyszczek dalej...Pani czeka na rozwój,a ja w majtki prawie robię...Moris warczy,wszystkie jego ząbki my widzimy,a Shadi...myśli,że on się śmieje do niego .. jeszcze bardziej ogonek lata i buśki chce dać Moriskowi...no masakra z tym maluchem...Pani wyczuwa moment i przed kłapnięciem zabiera Shadka,bo gówniarz ani myślał się wycofywać.
Behawiorystka mówiła,że pierwsze kłapnięcie Moriska pewnie by było tuż przy pyszczku Shadiego, za drugim mógłby już capnąć i puścić.
Moris wysyła bardzo czytelne sygnały do psiaków i dużo ich używa,ważne by moje maluchy właściwie je odbierały.


Na razie więcej spotkań z Panią behawiorystką mieć nie będziemy.Zostajemy w kontakcie telefonicznym i raz w tygodniu  mam zdawać relację.
Mam wskazówki i muszę sama popracować w duecie Moris-Amiczek...Shadi idzie w odstawkę,na długi czas albo i na zawsze.

Co do samego Moriska to czas potrzebny,cierpliwość i ćwiczenia .Behawiorystka mówi,że kierunek obraliśmy dobry i  jest zadowolona z postępów Moriska.
Mówi też, że w pewnym momencie Moris może się nam zatrzymać w otwieraniu.
Widzi w nim jednak potencjał,i  że może się udać wyprowadzić  na ludzi, znaczy na psa normalnego.....i te  ostatnie słowa behawiorystki najbardziej mi się podobają.

Chcę tydzień urlopu.....odstąpię jedno piętro na miesiąc w zamian za tygodniową opiekę nad pięcioma przemiłymi ogonkami.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Oj Wiosenko, zmęczenie Cie dopadło.Wcale się nie dziwię. Przy dzikim psie oczy i uszy trzeba mieć dookoła głowy.

Wygląda na to jak piszesz,że Moris nie był socjalizowany z człowiekiem. Być może urodziła go bezdomna sunia albo ktoś wywalił go jako szczeniaka.Musiał sobie dawać radę bez człowieka.  Nauczył się zachowań, które pozwoliły mu przetrwać. A teraz musi sie nauczyć bycia z człowiekiem.Pewnie czeka Was sporo pracy ,ale dobrze ,że są postępy. Trzymam nieustająco kciuki za całokształt.

Link to comment
Share on other sites

Poker,napisałaś o pochodzeniu Moriska i przypomniałam sobie ,że mam przecież do tego Pana z Tomaszowa nr.telefonu co opowiadał o Morisie i robił mu budę.Wówczas było dużo emocji i jakieś strzępki info do mnie dotarły.Obiecaliśmy Panu,że damy znać za jakiś czas co u dzikusków słychać.Zadzwonię jutro,bo sama ciekawa jestem dokładnej jego historii .

Faktury za konsultacje z behawiorystką z dn.26.01.17 i 30.01.17 - razem 100zł

http://pl.tinypic.com/m/jiyzya/3

http://pl.tinypic.com/m/jiz01v/3

 

Link to comment
Share on other sites

Historia Moriska od Pana,który pracuje w jednej z firm na placu,gdzie psy przebywały.
Wszystkie trzy nasze dzikuski pochodzą od jednej mamy jamniczkopodobnej suni.Są z różnych miotów i oczywiście różnych tatusiów.Pan wymieniał mi różne psiaki jakie tam przebywały ostatnie czasy.
Pan z całą pewnością mówił,że Rudy tam się urodził,pamięta go od szczeniaka doskonale.Rudzik miał braciszka i widział nieraz jak fajnie się razem  bawili.Braciszek zamarzł pod kontenerem i podczas przestawiania tegoż kontenera Panowie jego znaleźli.Dużo szczeniaków tam było,dużo zamarzało Pan mówił,dużo ginęło pod kołami samochodów,bo ruch mają tam spory.
Kierowcy tirów zawsze częstowali Rudego kanapkami,obszczekiwał inne psiaki,czasem ludzi na placu,niektórzy się bali i przeganiali,nigdy nikogo nie pogryzł.Mówił,że Rudy,to strasznie sprytny pies,no ale to i my zdążyliśmy zauważyć.
Sunia gładka płochliwa,ale spokojna i delikatna-Pan określił i podchodziła do Jego do ręki ,kudłaty-Lisek i Rudy nie podchodzili.
Wg.Pana Rudzik może mieć 3-4 lata albo nawet więcej.
Pan bardzo się ucieszył na mój telefon,wypytywał jak teraz mają się psiaki.Wysłałam oczywiście zdjęcia.Pytał o kotka,którego On ostatnio dokarmiał i przez naszych znajomych został stamtąd również zabrany.
Mówił,że do tej dużej budy bardzo często zagląda teraz mały kudłaty psiak,jeszcze nie wie czy to bezdomniak,czy jakiś pański.  

Link to comment
Share on other sites

Poker,agat21..tak, stres robi swoje i zmęczenie mnie dopada.Grudzień był ciężki i stresujący przez to odławianie,a później od razu styczeń z Moriskiem...chciałabym odsapnąć,ale póki co nie ma możliwości.
Szybciej niech będzie już wiosna i nowe rześkie powietrze.

 

Dwa tygodnie spacerkowania za nami i wydawało się,że całkiem nieźle Moriskowi już idzie (jak na niego).W piątek zrobił nawet pierwszy raz siku na dworze! ..Z Tinkiem w domu mają w miarę bliskie i częste spotkania,(na razie Tinko na smyczy,bo Moris jeszcze często się płoszy i ucieka,a Tino czasami umie "kozaczyć" przed nowym) więc pomyślałam wczoraj,że dołączy do nas na podwórku i Moriskowi będzie raźniej. I co?...mąż dla Moriska -to nieznajomy,Tino jakby spadł mu z księżyca.... i zachowanie Morisa jak na samym początku....cały jak galareta,z przerażenia krok ciężko zrobić, tylko łypał i szukał wzrokiem gdzie są te drzwi już jemu znajome.Ostatnio zaczął kojarzyć i próbuje spacerek skracać, aby tylko szybciej być w domu.Nie przekomarzam się z nim zbyt długo,tak jak tu na filmiku chcąc dla Was pokazać jak mu zaczęło się to wejście "podobać" i trochę już zdecydowaniej   "kieruję ruchem" spacerowym, wówczas i Moris jest jakby pewniejszy.
Ten pies boi się własnego cienia,ciągle jest czujny,wychwytuje każdy odgłos za płotem i chce uciekać.Raz dzieci bawiły się na ulicy i słysząc ich głosy za skarby nie chciał wyjść z domu, musiałam odczekać,aż dzieci się rozejdą.
Do jednego spaceru będzie do nas dołączać Tinulek z mężem.Dziś Moris też miał "trzęsawkę" na ich widok i Tino go nie obchodził, ale mam nadzieję,że to się zmieni niedługo i nie będziemy znów wszystkiego przerabiać od początku.

Tak spacerkowaliśmy wczoraj rano,...spacerku z Tinciem nie byłam w stanie niestety nagrać.

 

 

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Czyli pamięć mnie nie myli, że tam była wiekowa jamniczka... :( Strasznie smutna historia tych psów. Jak dotrę do Tomaszowa, to spróbuję dowiedzieć się o tym kudłaczu, który zajął budę dzikusów. Skoro jednak tam zagląda to nie wiem czy naprawdę to jest "domny" pies...

Powtarzam jak mantrę, ale będę powtarzać: już jest dobrze! A będzie tylko coraz lepiej. To, że Morisek nawiązuje z Tobą kontakt wzrokowy to coś, czego myśmy nie mogły doświadczyć. Łypał na nas jak na zło konieczne, był wiecznie przerażony. Jedyne, co osiągnęłam to to, że coraz bliżej dał do siebie podejść i był coraz mniej spięty, ale nadal dzieliła nas spora odległość. Teraz ma inny wzrok i teraz to już naprawdę Moris, a nie Rudy, którego znam. Kawał dobrej roboty!
Te filmiki są dla mnie CUDEM. Naprawdę. :) Dziękuję!

Chciałabym jakoś pomóc... jakoś bardziej namacalnie... :( Bo będę wdzięczna przez całe życie za te psy!

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Tyś(ka) napisał:

Czyli pamięć mnie nie myli, że tam była wiekowa jamniczka... :( Strasznie smutna historia tych psów. Jak dotrę do Tomaszowa, to spróbuję dowiedzieć się o tym kudłaczu, który zajął budę dzikusów. Skoro jednak tam zagląda to nie wiem czy naprawdę to jest "domny" pies...
........................
Chciałabym jakoś pomóc... jakoś bardziej namacalnie... :

Bardzo chętnie pomoc przyjmiemy i już Ci piszę jaką....hihi

Zapraszamy z Moriskiem do nas..serio,jeśli tylko znajdziesz czas....bardzo przydadzą się nam treningi z  nowymi ludźmi...i w domu,a za jakiś czas i na spacerkach.

 

Link to comment
Share on other sites

Morisek jeszcze niepewny, chodzi  ostrożnie, ale robi postępy. Już nie chodzi na ugiętych łapach i nawiązuje kontakt wzrokowy z filmowcem. Dużo pracy jeszcze Was czeka,ale radość zostanie na całe życie.

Tak jak przypuszczaliśmy on nie miał kontaktu z człowiekiem jako szczeniak i stąd jego dzikość.

Link to comment
Share on other sites

Morisek ma takie same zachowania jak Fidel. Wiosenko dla niego wszystko będzie nowe. Uważaj na niego szczególnie  i oczy miej dookoła głowy. Będziecie dla niego przewodnikami, z czasem pokona powoli kolejne strachy, Ale i tak jak Fidel będzie szczególnie uwrażliwiony na nowe miejsca i rzeczy. Fidel też się boi dzieci zwłaszcza takich 8-10 lat, co to krzyczą i biegają. Tymi jego strachami jednak nie przejmuj się aż na tyle, żeby takich miejsc unikać. Z czasem nauczy się tolerowac inne, ale już znane sytuacje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...