Jump to content
Dogomania

~ Od sylwestra błąkała sie po wsi - brązowa mała suczka Pyza


malagos

Recommended Posts

Jak na razie, Pyzuni należy się medal za podejście do innych psów. Gdy w sobotę rano przyjechała Kenia, nie było jakiegoś specjalnego szoku w momencie poznania - choć na wszelki wypadek przypięłam Pyzie smycz, gdy goście wchodzili do domu, a Kenia swoim zwyczajem pędem przebiega pokoje ze szczególnym uwzględnieniem kuchni ;). To raczej Kenia ofuknęła małą, gdy ta za energicznie podeszła do blatu kuchennego, przy którym stała Ania. Potem raczej się obchodziły łukiem, a na spacerze bawiły.

Wczoraj wieczorem Kenia wyjechała, a przybyła ONka - zapoznanie dziś rano przez kraty kojca, machanie nieśmiałe ogonkami, na spacerze ani szczeknięcia, trochę tylko zainteresowania.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nadziejka napisał:

 Zagladam z mnostwem caluskow i pozdrowien Podobny obraz

Dziękujemy!!!

1 godzinę temu, Sarunia-Niunia napisał:

Ależ się tutaj dzieje... zaglądam, czytam i kibicuję małej Pyzolce; widać fajna i niekonfliktowa (jak się okazuje) z Niej dziewczynka!!!

Malagos, podziwiam i jestem pełna uznania za "panowanie nad stadkiem", wiem jakie to trudne:)

Buziaki dla Was i wszystkiego dobrego na nowy tydzień:)

Dziekujemy!!!

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, konfirm31 napisał:

ONki malizny nie jadają,  chociaż nie ręczę za kota.  Ale jako mądre psy,  szybko się uczą,  że  domowego nie wolno ruszyć. 

U nas na osiedlu jest ON-ek (nawet płci nie znam), który tylko kombinuje, jak się na "coś" rzucić... Czasem siada facet na ławce w parku, ON-ek obok na smyczy, a różni obcy ludzie ostrzegają innych z psami, że on tam siedzi i żeby się broń boże nie zbliżać. Co najgorsze, że czasem pies jest spuszczany ze smyczy... Ja tych ON-ków, co bywają w parku nie rozróżniam, facet też nie jest dla mnie charakterystyczny (tylko po konkretnej ławce go rozpoznaję), ale możliwe, że to ten sam pies, który wystartował kiedyś do ledwo podleczonej Kluchy (pierwszy nasz spacer do parku po pogryzieniu...). Najpierw się wydarłam na psa, to odszedł, a potem na faceta, że dlaczego pies bez smyczy i kagańca, skoro się rzuca, a on na to, że "teraz już nie ugryzie"... Więc omijam wszystkie ON-ki... Eh. :/

 

Malagos, trzymam kciuki za dobre domki. :)

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, inka33 napisał:

U nas na osiedlu jest ON-ek (nawet płci nie znam), który tylko kombinuje, jak się na "coś" rzucić... Czasem siada facet na ławce w parku, ON-ek obok na smyczy, a różni obcy ludzie ostrzegają innych z psami, że on tam siedzi i żeby się broń boże nie zbliżać. Co najgorsze, że czasem pies jest spuszczany ze smyczy... Ja tych ON-ków, co bywają w parku nie rozróżniam, facet też nie jest dla mnie charakterystyczny (tylko po konkretnej ławce go rozpoznaję), ale możliwe, że to ten sam pies, który wystartował kiedyś do ledwo podleczonej Kluchy (pierwszy nasz spacer do parku po pogryzieniu...). Najpierw się wydarłam na psa, to odszedł, a potem na faceta, że dlaczego pies bez smyczy i kagańca, skoro się rzuca, a on na to, że "teraz już nie ugryzie"... Więc omijam wszystkie ON-ki... Eh. :/

 

Malagos, trzymam kciuki za dobre domki. :)

No widzisz, a ja "wierzę" w ONki i ONkom :). Może dlatego, że zawsze je miałam w domu, od czasu, jak stałam się samodzielna i założyłam własne gniazdo. Ten ONek z parku, ma głupiego właściciela i jest źle zsocjalizowany, chociaż wiem, że moda na ONki, bardzo te piękne i mądre psy skrzywdziła :(

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, konfirm31 napisał:

No widzisz, a ja "wierzę" w ONki i ONkom :). Może dlatego, że zawsze je miałam w domu, od czasu, jak stałam się samodzielna i założyłam własne gniazdo. Ten ONek z parku, ma głupiego właściciela i jest źle zsocjalizowany, chociaż wiem, że moda na ONki, bardzo te piękne i mądre psy skrzywdziła :(

No ma głupiego... :(

A co do mody, to jak patrzę na te "spadziste zady", że pies ledwie chodzi, to płakać mi się chce...

Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, inka33 napisał:

No ma głupiego... :(

A co do mody, to jak patrzę na te "spadziste zady", że pies ledwie chodzi, to płakać mi się chce...

To prawda, u mnie na osiedlu też kilka takich jest. Ci właściciele pewnie się uważają za wielkich psiarzy, a tak naprawdę to zwykłe głupki, które nie mają pojęcia o zdrowiu i potrzebach psa, zresztą po nich samych widać (wielkie zapasione brzuchy i spacer to głównie siedzenie tłustym zadem na ławce, a pies siedzi obok), że o niczym nie mają pojęcia - o własnym zdrowiu też nie. 

I też jest jeden ONek, którego trzeba unikać, ale najgorszy uraz mam do sznaucerów. Jest na osiedlu babsko, które ma dwie kompletnie niewychowane suki, które rzucają się na mojego psa z taką zaciętością, że on mało nóg nie pogubi przy ucieczce. Pogryzły go do krwi już 2 razy. Często są bez smyczy, a nawet jak są na smyczy, to ta baba nie jest w stanie ich utrzymać i wyrywają się jej. Ostatnio ratując mojego psa przed nimi musiałam im sprzedać po siarczystym kopie, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, żeby tak się zachować w stosunku do psa, ale byłam już w desperacji widząc mojego bidula próbującego się bronić przed dwoma wściekłymi sukami, i dopiero to pomogło i go zostawiły, ale na mnie zaczęły warczeć. A baba, jak do niej mówię, udaje, że mnie nie słyszy. Po prostu mnie ignoruje. Dlatego ostatnio zawsze chodzę na spacery z telefonem, żeby zrobić zdjęcie jej i psom i wysłać je do dzielnicowego z doniesieniem o zagrożeniu życia i zdrowia innych zwierząt na osiedlu. 

Link to comment
Share on other sites

Więcej mam na osiedlu niewychowanych psów z głupimi właścicielami, jak choćby coś jak pekińczyk długowłosy, która potrafi przerwać s*anie, żeby się rzucić... :/

No, ale kończę, bo co będziemy tu Pyzie takie straszności i głupotowatości opowiadać... ;)

Link to comment
Share on other sites

17 godzin temu, inka33 napisał:

A co do mody, to jak patrzę na te "spadziste zady", że pies ledwie chodzi, to płakać mi się chce...

Oj tak, oj tak! Co to za idiota wymyślił? Przecież one wyglądają jak kaleki!  Czy to je boli? Nie wystarczą ludziom basety i jamniki, trzeba jeszcze deformować duże psy?

Link to comment
Share on other sites

Jak przyjechała do nas ONka, nowe wyzwanie, poznawanie się, niepokój, co to za zwierzak - to Pyza z "nowej" tymczasowiczki automatycznie stałą się znanym, zasiedziałym, przewidywalnym osobnikiem :), choć w tym momencie była u nas dopiero 8 dni.

Teraz to domownik, i to bardzo kochany! Jest posłuszna, przesympatyczna, nie niszczy, nie brudzi, kocha wszystko, co żyje :). Jak coś źle zrobi, wystarczy raz ją skarcić - pamięta i nie powtórzy błędu. 

To taki małe kochane cudko :)

Juto zbierają ją na sterylizację :(

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Nacierpi się mój pycholek kochany... Przygotowane posłanko w kuchni, czysty kocyk, koszulka. O 10.00 zabierze Pyzę pracownik gminy i zawiezie do Ostrołęki, potem przywiezie z powrotem. Dobrze, ze dziś Tomek na miejscu, pilotuje sprawę.

Link to comment
Share on other sites

Na pewno będzie wszystko dobrze, Malagosku! Wszyscy trzymamy kciuki (chyba już nic dziś nie zrobię w domu od tego trzymania!) i czekamy na jak najlepsze wieści. A sądząc po moich psicach, to cierpienie nie jest jakieś wielkie, skoro następnego dnia jest już ganianie jakby nigdy nic. Juka i Psotka tylko źle zareagowały na narkozę przy wybudzaniu się, może z Pyzunią tak nie będzie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...