Jump to content
Dogomania

Sunia z ogromnym guzem i uboga Opiekunka:( POMOC POTRZEBNA


Recommended Posts

2 godziny temu, Anula napisał:

Tak,tylko gdyby nie ta cholerna operacja Lusia by żyła.Nie spodziewałam się takiego finału.Dobra Lecznica,dobry wet i co z tego wynikło.

Ale nie wiemy jak długo by żyła i jak bardzo by cierpiała.

Pani przestałaby wychodzić z psem i nikt więcej by nic nie wiedział.

To jest osoba całkowicie nieodpowiedzialna - nałóg:( - i nawet ciężko o tym myśleć, jakie cierpienie i śmierć mogła Lusi zgotować :(

Link to comment
Share on other sites

Żegnaj Lusieńko...

Oczywiście, że nie tak miało być. Ale też nie jesteśmy prorokami, by móc wszystko przewidzieć...

Sunia 14-letnia, guz o wadze 2,5 kg, bogato unaczyniony, przylegający do jamy brzusznej, czyli jakby 1/10 ukrwionego ciała nagle ubyło... nie mało...

Nie jest łatwo organizmowi w takiej sytuacji sobie poradzić, zwłaszcza w starszym wieku...

Nie zawsze się udaje, ale też nie było innego wyjścia - o tym napisze jutro Berni szczegółowo.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Śpij spokojnie Lusieńko....Berni, elik i cała reszta dogomaniaczek tu obecnych tak naprawdę próbowała z całych sił ci pomóc. Do końca się nie udało....ale tak naprawdę oszczędzono ci strasznych cierpień, gdybyś pozostała w ciszy mieszkania swojej pani.....Nie zapominajcie o tym! Jakość ostatnich chwil życia jest bardzo ważna a Lusia była pod wpływem środków przeciwbólowych...

Link to comment
Share on other sites

Czuję ogromny smutek i żal. Żal, że jednak się nie udało :(

Anulko, nie można tak mówić, że to nasza wina. Jeśli już, to opiekunów Lusi, że tak długo zwlekali. Gdyby Lusia została poddana operacji w początkowym stadium guza, to operacja nie byłaby tak bardzo rozległa. Z resztą nie mam  prawa do takich dywagacji. 

Berni mówiła, że Lusia spokojnie przespała całą noc, rano się zbudziła i nic nie wskazywało na to, co potem nastąpiło.

Lusiu biegaj lekka i radosna po łąkach za Tęczowym Mostem. Pozdrów moje psiaczki, które odeszły tam przed tobą   płacz 1.gif

Link to comment
Share on other sites

ja znów tak na szybko tylko, bo z pracy piszę, bo komp prywatny dalej się naprawia.

Najprawdopodobniej bezpośrednio zabił Lusię zator. Jak pisała Elik, Lusia przespała spokojnie całą noc, nie denerwowała się, nie piszczała, spokojnie sobie spała na kocyku. Rano była kontaktowa, przytomna. Ok. 13-stej nagle ją wyprostowało, otwarła pyszczek i przestała oddychać. To była chwila. Tak zrelacjonowała mi to jej opiekunka. Rozmawiając z wetem przekazałam opis sytuacji i na tej podstawie wet powiedział że to mógł być zator. Nie wiem czy dałoby się cokolwiek więcej zrobić w tej sytuacji. Może też serce nie wytrzymało...nie było sensu robić sekcji zwłok. Dzisiaj odbiorę fakturę z lecznicy.

Lusia odeszła w swoim domu, wiecie jakie są psy, dla niej to był Jej dom, Jej opiekunka, Jej znane otoczenie. Chyba lepiej że umarła w domu niż w obcym miejscu, zdezorientowana gdzie jest.

Dłużej tak żyć nie mogła. Ledwo chodziła, nigdy nie bawiła się już, nie biegała. Wiele z nas (ja też mam 11-letniego pieska u rodziców) ma starsze psy i wiemy jakie pełne radości życia potrafią być. Lusia z tym ogromnym ciężarem dzień po dniu wstawała, chodziła, spała, leżała. To nie jest życie. Gdyby miała przerzuty do płuc to wtedy operacji by nie było. Jednak wyniki badań oraz czyste płuca zdecydowały o podjęciu ryzyka operacji. Żeby poprawić jej komfort życia. Nie udało się...

Mimo to drugi raz podjęłabym taka samą decyzję. Trzeba było spróbować przywrócić Lusi normalne, psie życie na stare lata.

Jak pisałyście - teraz już nie cierpi, biega zapewne zdrowa, bez guza, wreszcie wolna od tego ciężaru za Tęczowym Mostem.

Bardzo chciałam wszystkim podziękować za to co zrobiliście dla Lusi....

Elik, za motywacyjnego kopa i nawiązanie współpracy z Fundacją ZEA. To był to dla mnie znaczny motywator, bo mogłam skupić się tylko na organizowaniu wizyt u weta, jeżdżenia z Lusią. Odpadły kwestie organizacji zbiórek, rozliczania wpłat a to jest znaczne obciążenia. Mnie  organizowanie wszystkiego po prostu by przerosło czasowo. A dzięki Elik zadania zostały rozdzielone i byłoby mi dużo, dużo łatwiej. Elik - dzięki!

Fundacji ZEA - że udostępniła konto na wpłaty, że nadzorowała wpłaty. Za telefony do lecznicy i za podnoszące na duchy rozmowy. Dzięki.

Usiatej - za wsparcie telefoniczne.

Myszy2 - za chęć poświęcenia wolnego czasu i przyjeżdżania do Lusi  w razie potrzeby jak mnie miało nie być, chociaż jest z innego miasta.

Wszystkim, których nie zdołam wymienić, ale Wszystkim i  każdemu z osobna chciałam podziękować. Za obecność na wątku, za kciuki, za wpłaty, za dobre myśli, za to że byliście.

Lusia zostawiła po sobie kawałek Dobra - solidarność w niesieniu pomocy bezinteresownej  oraz dla mnie osobiście, nowe znajomości - bez Lusi by nie powstały.

 

Żegnaj Lusiu - byłaś słodkim, kochanym psem. Będę pamiętać te jazdy z Tobą samochodem jak się wygodnie układałaś na kocyku i spokojnie, grzecznie jechałaś, patrząc na mnie tymi swoimi oczkami, niestety bardzo smutnymi.

Bardzo chciałam dla Ciebie jak najlepiej.  [']

 

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Cytat

Elik, za motywacyjnego kopa i nawiązanie współpracy z Fundacją ZEA. To był to dla mnie znaczny motywator, bo mogłam skupić się tylko na organizowaniu wizyt u weta, jeżdżenia z Lusią. Odpadły kwestie organizacji zbiórek, rozliczania wpłat a to jest znaczne obciążenia. Mnie  organizowanie wszystkiego po prostu by przerosło czasowo. A dzięki Elik zadania zostały rozdzielone i byłoby mi dużo, dużo łatwiej. Elik - dzięki!

Choć gorzko to zabrzmi w kontekście tego co się stało,  trzeba powiedzieć, że to na Tobie  Berni, spoczywał największy ciężar tak fizyczny, jak i psychiczny i to Tobie należą się słowa podziękowania.

Czuję ogromny żal, ból i pewnego rodzaju zawód i pewnie długo to będzie we mnie siedziało, że organizm Lusi tak zareagował. Choć można się było tego spodziewać, nie brałam tego pod uwagę. Miałam nadzieję, że Lusia jeszcze zakosztuje normalnego życia bez dyskomfortu, jakli powodował ten wielki guz.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziewczynki nie dołujcie się proszę, każda operacja to ryzyko, ale wielokrotnie je podejmujemy bo to jest szansa na wyzdrowienie.

Nie zawsze się udaje, a przy tak rozległych operacjach ryzyko zatoru lub powikłań jest zawsze większe.

Eluś, Bugusiu, Pokerku, Jolantino pamiętacie naszą Aiszunię? Rozmiar zmian był też ogromny, operacja bardzo inwazyjna, wielki guz pod szyją, kilkanaście mniejszych na całym ciele

oprócz tego była zaciążona i też podjęłyśmy to ryzyko licząc się z tym, że może się nie udać.

Ale zostawić tego i spokojnie czekać na powolną śmierć nie można było.

Aiszunia przeżyła w bardzo dobrej kondycji 15 miesięcy od operacji. To była 15 najszczęśliwszych miesięcy w jej biednym życiu.

4ubgcj.jpg

33yl6xk.jpg

 

Strasznie żal, że tym razem się nie udało, ale pozostawienie suni w tym stanie jakim była to i tak byłby wyrok.

Jeśli jest szansa to zawsze trzeba próbować.

 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Myszko za wspomnienie Aiszuni. Tak, pamiętam Aiszunię. Jakżeby nie. I radość z jej wyzdrowienia także pamiętam. Dlatego miałam tak dużą nadzieję, że i Lusi też się uda. Ten zawód jest bardzo bolesny. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że operacja było bezwzględnie konieczna, że nie można było pozwolić dłużej męczyć się suni z tym guzem, którego ewentualne pęknięcie stanowiło duże zagrożenie cierpieniem. Takie też było stanowisko weta. Tylko ciężko się jest pogodzić z takim zakończeniem i przejść nad tym do porządku dziennego :(  To przyjdzie z czasem. Musimy przetrawić nasze uczucia.

Pozostaje do załatwienia sprawa finansów. Porozumiem się z Fundacją ZEA i dowiem się, w jaki sposób byłoby możliwe odzyskanie tych pieniędzy przez wpłacających. Już mogę powiedzieć, że nie będzie możliwy zwrot na konta osób wpłacających. Fundacja może dysponować zgromadzonymi funduszami tylko poprzez zaspakajanie potrzeb bezdomnych zwierząt udokumentowane fakturami. Sądzę, że Fundacja znajdzie wyjście satysfakcjonujące darczyńców.

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny, Berni pomaga zwierzakom (kotom) i z pewnością przydałyby Jej się jakieś pieniążki na ten cel. Poświęciła czas swój i nerwy dla Lusi, wydała na benzynę, brała urlop, Jej wkład był bezcenny i myślę, że wsparcie finansowe dla zwierzaków, którymi się opiekuje, byłoby ładnym podziękowaniem za serce okazane tej suni.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, rozi napisał:

Dziewczyny, Berni pomaga zwierzakom (kotom) i z pewnością przydałyby Jej się jakieś pieniążki na ten cel. Poświęciła czas swój i nerwy dla Lusi, wydała na benzynę, brała urlop, Jej wkład był bezcenny i myślę, że wsparcie finansowe dla zwierzaków, którymi się opiekuje, byłoby ładnym podziękowaniem za serce okazane tej suni.

Zapewne Fundacja ZEA może zakupić karmę dla kotków.Jeszcze nie wiadomo jaka kwota pozostała na Lusiowym koncie i czy w ogóle pozostała.

Link to comment
Share on other sites

Jestem tego samego zdania, co rozi.

Los nie był łaskawy dla Lusi, ale z tym guzem by nie pożyła długo, i odchodziłaby w cierpieniu.

W wersje odejścia z powodu zatoru wierzę, tak odszedł mój stary kot Czesiek - jakiś czas po operacji, spadł na moich oczach z pralki, gdzie spał, zipnął i odszedł...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przykre, że nie udało się yuratować suni ale to nie wasza wina dziewczyny tylko tej durnej właścicielki. Takie osobynie powinny mieć psów. A sunia w tym wieku nie miała zbyt wiele szans na przeżycie po tak ciężkiej operacji i długiej wcześniejszej chorobie bez pomocy tej pani.Jak na ta\ki stan to i tak długo żyła, chciałabym żeby moje żyjące w dodskonałych warunkach tyle żyły bo większość zabijał mi rak często nawet młode.

Więc nie róbcie sobie żadnych wyrzutów, zrobiłyście wszystko co było możliwe i chwała wam za to.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...