Mój pies został zagryziony - odszkodowanie i zadośćuczynienie

[Asia.B.]

Witam,

Proszę o informację czy ktokolwiek z Państwa dochodził roszczeń od ubezpieczyciela osoby winnej zagryzieniu psa. 

Nie chcę się rozpisywać ze szczegółami bo minęło dopiero 2 mce od straty ukochanego członka naszej rodziny....... Właściciel owczarka okazał się skrajnie nieodpowiedzialny wypuszczając bez kagańca i smyczy psa agresywnego który zaatakował w ciągu sekundy malutkiego yorka. Niestety mój piesek nie żyje i żadne pieniądze nie zwrócą mi jego życia. Po kilku tygodniach zdecydowałam się skorzystać z propozycji osoby obwinionej i zgłosić roszczenie o odszkodowanie oraz zadośćuczynienie do ubezpieczyciela. Jestem wolontariuszem w schronisku i pieniądze z zadośćuczynienia chciałam przekazać właśnie na rzecz potrzebujących psiaków. Odpowiedz od ubezpieczyciela dostałam taką:

Szanowna Pani, informujemy o przyznaniu odszkodowania w łącznej wysokości 1 300,00 zł (słownie złotych: jeden tysiąc trzysta 00/100). Odszkodowanie przyznano na podstawie Ogólnych Warunków Ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, w oparciu o średnie ceny rynkowe psów rasy yorkshire terrier. Dodatkowo wyjaśniamy, że roszczenie o zadośćuczynienie nie może zostać przyznane. Zgodnie z art. 445 k.c. zadośćuczynienia możne domagać się Poszkodowany w razie uszkodzenia ciała, wywołania rozstroju zdrowia. Na podstawie przeprowadzonych przez nas ustaleń stwierdzamy, że przedmiotowa szkoda nie dotyczy szkody osobowej, więc z winy Ubezpieczonego nie doznała Pani żadnych uszkodzeń ciała czy rozstroju zdrowia. Należna kwota 1 300,00 zł, zostanie przesłana na wskazany nr rachunku. Jednocześnie uprzejmie informujemy, że w przypadku braku akceptacji naszego stanowiska istnieje możliwość wniesienia odwołania do Zarządu STU ERGO Hestia SA lub dochodzenia roszczeń na drodze sądowej.

Nikt ze strony ubezpieczyciela nie zapytał mnie czy doznałam uszkodzenia ciała i czy ta historia wywołała mój rostrój zdrowia. 

- podczas wyciągania mojego pieska spod gryzącego owczarka zostałam przez niego ugryziona w dłoń - widział to mój lekarz rodzinny, policjantka oraz sam właściciel owczarka. Do tej pory mam 2 blizny.

- od 2 mcy jestem na tabletkach uspokajających przepisanych przez lekarza rodzinnego, do pracy nie chodziłam przez 2 tygodnie bo nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, wypadła mi połowa włosów ze stresu i zaczełam chodzić do trychologa po pomoc, schudłam prawie 10 kg, w schronisku i na ulicy boję się każdego owczarka ..... to nie rozstrój zdrowia?

Chcę napisać odwołanie od decyzji a jeśli to nie pomoże skorzystam z pomocy prawnika i wydam te 1300 zł na pokrycie kosztów sądowych. Nie pogodze się nigdy ze śmiercią mojego psiaka i będę walczyć o zadośćuczynienie i o pieniądze dla schroniska. Proszę tylko o odpowiedź czy ktoś z Państwa miał podobną sprawę do mojej i jak ona się zakończyła.

 

[klaki91]

Ja nie miałam, ale zetknęłam się już ze sprawami, w których przyznawano zadośćuczynienie w takich sytuacjach jak opisana przez Ciebie. Odszkodowanie to oczywista oczywistość - tylko zbieraj wszystkie paragony itp., natomiast z zadośćuczynieniem sytuacja wygląda tak, że dużo zależy od sędziego, na którego się trafi...do niedawna zresztą nie dopuszczano w ogóle w naszym porządku prawnym zasądzania zadośćuczynienia w przypadku straty ukochanego pupila, dalej w opracowaniach dotyczących zadośćuczynienia za krzywdę podaje się tytułem przykładu, że nie można domagać się zadośćuczynienia za doznaną szkodę niematerialną w sytuacji śmierci psa. Niemniej są sędziowie, którzy podchodzą do tej materii inaczej, niż im sugeruje doktryna i wcześniejsze orzecznictwo. Tylko wybierz jakiegoś naprawdę sensownego prawnika, a nie takiego który odbębni pismo na wzorze i nie przekona zupełnie sądu do swoich racji.