Jump to content
Dogomania

18.05.2017 Lisia vel Astra odeszła za Tęczowy most.21.01.2017r Lisia vel Astra pojechała do swojego domku!!! Bądź szczęśliwa i nigdy już nie zaznaj bezdomności, cierpienia i bólu!!!!Cierpię w milczeniu.. Czy jest dla mnie nadzieja?


Recommended Posts

Dlatego pisałam , że wszystko wyjaśnię i opiszę. Zrobiła to Aga... Onkolog powiedział, że bardzo cierpi... Guzy naciskają nie tylko na kręgosłup ale również na przełyk. Powiedział , że to i tak cud , że pije i zjada choć trochę. :( Astra się po prostu dusi...Mam całą dokumentację ale nie jestem w stanie znów przeżywać tych informacji. Widziałam te guzy i to jak jest ich ogrom i bardzo duże.... Uwierzcie, że zrobilysmy wszystko dla niej od chwili kiedy się u nas pojawiła. Dalysmy jej tyle miłości ile mieliśmy w sobie... Każdego dnia. Lekarz dał Astrze kilka dni... Może tydzień ale w ogromnym cierpieniu :((((*

Link to comment
Share on other sites

Mój Boże... moja kotka też ma nowotwór i białaczkę... też niedługo wiem, że będę musiała jej pomóc odejść - wtedy, gdy będzie już cierpieć. :( Kotka adoptowana dopiero rok temu i też nie umiem się z tą decyzją pogodzić. Bardzo współczuję. Jestem jednak pewna, że dla Astry jesteście najpiękniejszym, co ją spotkało!

Link to comment
Share on other sites

Jest mi strasznie,przykro, bardzo mi zal Astry i Was. Kibicowalam Astrze jak jeszcze byla Lisia w hoteliku i bardzo sie cieszylam,ze do tak wspanialego domku trafila. Nikt tu chyba nie ma watpliwosci,ze Astra od samego poczatku pobytu u Was byla otoczona wielka miloscia. Zrobilyscie wszystko co moglyscie a to ze wet nie zdiagnozowal choroby Astry wczesniej to nie Wasza wina. Dalyscie dom i opieke seniorowi, to sie nie czesto zdarza ludzie najczesciej przygarniaja mlode psy. Jestescie bardzo dobrymi ludzmi i dajecie bardzo dobry przyklad swoim dzieciom. Myslami jestem z Wami, zycze Wam sily a Astrze zeby jej nie bolalo.

Link to comment
Share on other sites

Kochane, przytulam Was mocno mocno. Wiem, co przeżywacie i jak to boli.. Moja sunia przy raku kości miała po 9 miesiącach choroby przerzuty do płuc. Też się dusiła. W nocy jechałam z nią na ostry dyżur na Bemowo. Lekarz dał jej zastrzyk, który sprawił, że zaczęła lepiej oddychać, ale popatrzył na mnie wzrokiem, który dopiero po jakimś czasie rozumiem. Dwa dni później suńka nie mogła już nawet się położyć ani siedzieć, bo natychmiast zaczynała się znowu dusić, mogła tylko stać. Z płaczem pojechałam znowu na Bemowo.

 Ale dałam jej tyle miłości ile tylko mogłam po jej wcześniejszym życiu w melinie.

Monaga, dałyście suni DOM, miłość i opiekę - najwięcej ile człowiek może dać psu. Jesteście jej aniołami, ona to wie. 

Trzymajcie się. 

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę się z tym pogodzić ..... siedziała bida w tym schronie smutna, zrezygnowana i pewnie nawet do tego małego łebka jej nie przyszło, że może jeszcze spotkać ją taka miłość i opieka ........ a teraz zamiast żyć i cieszyć się to spotyka ją coś takiego 

dziewczyny przytulam i myślę o Was ........ i dziękuję Wam, że Astrunia wie, że jest kochana, utulona    

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No, a mogła dalej siedzieć w schronie, czy w hoteliku, bez swoich państwa, ma szczęście w tej tragedii psinka, nie ma świadomości, ze kończy sie jej czas na tym padole, w odróżnieniu od nas

Edit, ona wyczuwa Wasz lęk, smutek, to trudne nie pokazywac jej tych uczuć, ale dla jej dobra trzymajcie sie i nie rozpaczajcie

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Monaga napisał:

Dlatego pisałam , że wszystko wyjaśnię i opiszę. Zrobiła to Aga... Onkolog powiedział, że bardzo cierpi... Guzy naciskają nie tylko na kręgosłup ale również na przełyk. Powiedział , że to i tak cud , że pije i zjada choć trochę. :( Astra się po prostu dusi...Mam całą dokumentację ale nie jestem w stanie znów przeżywać tych informacji. Widziałam te guzy i to jak jest ich ogrom i bardzo duże.... Uwierzcie, że zrobilysmy wszystko dla niej od chwili kiedy się u nas pojawiła. Dalysmy jej tyle miłości ile mieliśmy w sobie... Każdego dnia. Lekarz dał Astrze kilka dni... Może tydzień ale w ogromnym cierpieniu :((((*

:((((((((((((

Link to comment
Share on other sites

Ogromnie mi przykro... jedyna pociecha w tym wszystkim, że Lisia-Astra miała to wielkie szczęście zaznać prawdziwej miłości, radości posiadania DOMU. Choroba rozwijała się na pewno już od dłuższego czasu, a mimo wszystko sunia nie pokazywała, że coś jest nie tak... była ogromnie szczęśliwa.

Link to comment
Share on other sites

Dajcie spokój z tymi ocenami co kto myślał i napisał.  Ludzie członek rodziny nam umiera a wy tłumaczyli się nawzajem. Boże... i po co ? ASTRA by sobie tego napewno nie zyczyla. My najlepiej Ja poznaliśmy.  Jaka była opiekuńcza i kochająca. Dzieci z osiedla też to wyczuły i za każdym razem podchodziły by Ją głaskać. Ludzie już dziś pytali o Astrę... dla świętego spokoju zakończenie ten temat. Wystarczająco bardzo cierpimy razem z Nią...

Mon

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, helli napisał:

 psinka, nie ma świadomości, ze kończy sie jej czas na tym padole, w odróżnieniu od nas

 

Zwierzęta wiedzą lepiej niż ludzie.

MonaAga jeśli Astra Wam ufa i kocha, to da Wam znak, żeby jej pomóc odejść. Czasem niepodnoszący się już samodzielnie pies prosi, aby go wynieść w ulubione miejsce, bo chce być tam ostatni raz, żegna się z miejscem i ludźmi i płacze, tak samo jak my. Nie każdy opiekun doświadcza takiego pożegnania...a może nie umie tego odczytać?

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Od siebie chciałam powiedzieć, że z ogromnym wzruszeniem przeczytałam wiadomości od naszych dogoprzyjaciół. Abstrachuję już od wypowiedzi osób które wchodzą na temat tylko dlatego że jest w najaktywniejszych. Wyraziliście myśli które teraz krążą po głowie. Nam ciężko mówić,  ale Wy to rozumiecie. I za to dziękuję. Czujemy się dzięki Wam rozumiane i wspierane. Wiemy, że nie jesteśmy same. Dziękuję za te wszystkie słowa wsparcia. To dużo znaczy w takich chwilach. Człowiek czuje się jak szaleniec i dobrze wiedzieć, że takich szaleńców jest więcej.  

Jednak najgorsze przed nami . Musimy się z nią dziś pożegnać. A jutro uśpić. Ona potwornie cierpi. Nie możemy czekać. 

Link to comment
Share on other sites

MonAga - zaglądam tutaj  od momentu, kiedy dowiedziałam się o wyniku wizyty.

Jest mi tak bardzo smutno, płaczę przy każdej próbie napisania czegokolwiek, bo razem z Wami  bardzo chcieliśmy, aby to  szczęście suni trwało i trwało.

Rozumiem Waszą rozpacz, ból, gniew, sama przechodziłam przez to wszystko 3 lata temu z moją ukochaną Tolą.

Wiem też, ze jutro, pojutrze będzie jeszcze trudniej, bo dojdzie ogromna tęsknota.

Nie wyrzucajcie sobie, że można było coś zrobić inaczej, lepiej, nie zaśmiecajcie wspomnień - nie warto.

Zostawcie w pamięci najpiękniejsze,  wspólne chwile szczęśliwej Astry, cieszącej się miłością, jaką od Was dostała.

Trzymajcie się kochane.

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...