Jump to content
Dogomania

Dwie suczki w domu - problem


Wolfey

Recommended Posts

Witam, mam dość spory problem z moimi psami :(

W domu mam dwie suczki, pierwsza to Tequila - roczna suczka kundelek wzięta ze schroniska za szczeniaka, druga to Mirka - 9 miesięczna suczka kundelek przygarnięta z interwencji.

Tequila od zawsze raczej spokojniejsza, po pierwszej cieczce jeszcze bardziej sie wyciszyla, w miarę dobrze chodzi na smyczy chociaż zdarza się jej pociągnać.

Mirka, nie miała jeszcze cieczki, i z nią również mamy najwięcej problemów behawioralnych... bardzo ciągnie na smyczy, szczeka i ciągnie się na smyczy do wszystkich zwierząt, ciężko ją wtedy utrzymać... ma też problemy z utrzymaniem czystości w domu (zawsze w nocy się załatwia chociażbym nie wiem jak późno wyszła z nią ost raz). Ogólnie sprawia wrażenie bardzo nadpobudliwej...

Wszystko jest ok, dopóki nie wychodzimy z domu. Tequila sama na spacerze chodzi ładnie, Mirka ciągnie i wariuje. Przez to, że tak to wygląda muszę je wyprowadzać na dwór osobno, bo kiedy wychodzą razem to Tequila zaczyna zachowywać się dokładnie tak jak Mirka, a w dodatku cały czas na siebie skaczą i się gryzą.. Zamiast załatwić się i mieć miły spacer to jest szczekanie, gryzienie, skakanie... po prostu masakra jakaś :( Nigdy nie pogryzły się do krwi, ale zdarza się, że Mirka łapie Tequile za szyję i ją tak jakby rozszarpuje. Byliśmy na konsultacji u zoopsycholog i kazała nam przerywać takie zachowania bo są już niebezpieczne. Dopóki się tylko gryzą ale żadna nie piszczy itp czyli nie robią sobie na poważnie krzywdy to mamy nie ingerować. Zdziwiło mnie tylko, że zoopsycholog twierdzi, że cały problem tkwi w Tequili, a nie w Mirce co wydaje mi się być zupełnie na odwrót...

Biorąc do domu dwie suczki nie przewidziałam takiego przebiegu zdarzen, a teraz jak czytam różne posty na ten temat to jest w szoku, jak wiele osób ma z tym problem i że rzadko kiedy dwie suki w jednym domu potrafią sie dogadać...czy na prawdę jesteśmy skazani już na to, że tak zawsze będzie? :( Czasem zwyczajnie już brakuje mi sił :(

Dla przykładu dziś pojechalismy z nimi nad rzeke zeby sie wybiegaly. Po wyjsciu z samochodu gdzie siedzialy jak aniołki zaczęła się walka... 15min tarzania się w błocie, okładania, szczekania, ujadania, gryzienia... no po prostu jakby w jakis szał wpadły. Jak odciągneło się je od siebie to Tequila potrafiłaby dalej pójść i się zachować ale Mirka tak ujadała i piszczała i ciągnęła się w jej strone żeby ją atakować, że chyba całe miasto ją słyszało...

Co ciekawe, wczoraj nad tą samą rzeką byłam z kuzynką i jej suczką (6lat, wysterylizowana) i Mirka pięknie się z nią bawiła, biegała, była cichutka i grzeczna...

Czy ktoś miał podobny problem i ma jakiś pomysł jak działać w takiej sytuacji? :(

Z góry dziękuję za odp...

Link to comment
Share on other sites

Młode, pełne energii, jeszcze dzieciaki, niech szaleją na spacerach, to w domu będzie spokój.

Niektóre psy mają taki wyglądający na agresywny sposób zabawy, z warczeniem, szczekaniem, ale jeśli to tylko zabawa, to w porządku. Jeśli widzisz, że któraś z suczek przesadza, to przerywaj, każ obu zrobić np. siad, niech trochę tak posiedzą, wyciszą się, a po chwili znowu niech się bawią. I za każdym razem, jak uznasz, że zabawa jest zbyt agresywna przerywaj stanowczo, wybierz jakieś jedno słowo, które głośniej krzykniesz, żeby przestały, w razie czego możesz klasnąć w dłonie, tupnąć nogą (na moje psy to działa, wiedzą że już jestem wkurzona). Może to zająć dłuższy czas, bo obie sunie młode, a jak są w szaleju zabawy to pewnie mało do nich dociera, ale z czasem się nauczą, będą wiedziały gdzie wyznaczyłaś granicę. 

A w kwestii spacerów : bierz je razem, spokojniejszą na zwykłej smyczy, a tą bardziej szaloną na flexi. Ja tak chodzę z moimi psicami, jak próbowałam z obiema na normalnych smyczach, to zawsze którąś rękę miałam wyrywaną z zawiasów, zwłaszcza przez sunię z ADHD kochającą wszystkich i wszystko.

Nie uważam, że dwie suki gorzej  się ze sobą zaprzyjaźniają, niż pies z suką, czy dwa psy, według mnie bardziej to zależy od charakteru, chodzi mi głównie o dominację, jeśli któryś z psów jest bardziej uległy od drugiego, to dojdą z sobą do porozumienia, to tylko kwestia czasu i nie pozawalania, na walki, takie na poważnie, między psami.

 

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Witam serdecznie chcialabym poprosic o pomoc nie wiem co robic. Mam suczke 4 lata Chanel przygarnelam ja jako szczeniaczka. Nie lubi malych psow i malych dzieci. Zawsze w centrum uwqagi zawsze ze mna jak dziecko. Kilka dni temu za bramka blakala sie malutka starsza suczka. Bardzo przestraszona wyglodniala widac ze byla bita. Masa kleszczy siedlisko pchel ale bardzo kochana i mila. Przygarnelam ja bo serce mi pekalo jak sie biedna meczy. Bylam z nia u weterynarza ma ok 8 lat zrobil badania dal leki zastrzyki i ksiazeczke. Szukalam wlascicela sa oglozenia etc jednak nikt nie odpowiedzial. Postanowione zostaje z nami. Jednakze Chanell nie potrafi zniesc jej obecnosci. Obie rowno sa pieszczone glaskane wyprowadzane i nie ma opcji zeby jakas czula sie gorzej. Ale Chanell nie lubi jej i gdy tylko moze atakuje ja ale tak zeby ja zagrysc. Wiec je rozdzielamy ale mala juz ledwo zipie po dwoch takich akcjach. Nie wiem co robic. Nowy piesek poddal sie zupelnie staremu i jej oczy sa tak smutne jakby nie dosc ze zaznala tyle cierpirnia to teraz jakby czekala na smierc tzn zagryzienie jest obojetna. Az sie serce kraje. Probowalam zeby sie obwachaly zeby sie zapoznaly ale kazdy moment gdy jest mozliwy Chanell rzuca sie na nowa kolezanke. Wiec chodzila w kagancu ale i on nieiwiele pomogl bo to tylko opaska do pociagu i ona potrafi sobie sciagnac ja. Wiec postanowilismy Chanell zeby pojechala w trase z moim mezem a mala zostala ze mna i sie troche uspokoila poczula pewniej. Ale wiem ze to nie jest dobre zeby je separowac one musza sie zaakceptowac, Ale prosze pomozcie jak to zrobic. Wiem ze Chanell powinna dostawac jesc pierwsza smyczke pierwsza miec zakladana etc i tak jest ale to nic nie daje. Ona chce ja zagrysc eh. Miwszkamy w domku z ogrodem mamy warunki dla dwoch pieskow a tu taka przykra sytuacja. Bardzo prosze o rade. PS same na pewno sie nie dotra i nie ustala niczego dobrego bo mam pewnosc ze Chanell zagryzie Lune. Ewa

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim zmień nastawienie. Wiem, że to trudne, bo sama przygarniam psy po przejściach, ale to konieczne. Nie możesz się nad nimi litować, w takiej sytuacji to Ty musisz ustalać w domu twarde reguły. To Ty wprowadzasz do domu nowego członka rodziny i Ty rządzisz. Rezydentka powinna odkleić się od Twojej spódnicy, zobaczyć, ze nie wolno jej się w ten sposób zachowywać i atakować jakiekolwiek stworzenie. A nowa sunia powinna mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa, ale nie litością, bo to jej nie daje pewności siebie, tylko jasno wytyczonymi regułami panującymi w domu. Czyli wprowadź bardzo rygorystyczne zasady, co wolno, a czego nie. Jak najmniej czułości, na te przyjdzie czas w nagrodę, gdy sunie będą grzeczne. Zaproś do domu szkoleniowca, pokaże Ci co i jak, bo na razie to Twój pies rządzi i robi co mu się podoba, a do tego jest zestresowany i nieszczęśliwy. Nowa sunia również, bo nie wie kiedy druga ją zaatakuje.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam sie z Delph. Ja godzilam suczke rezydentke z psem, nie mialam do czynienia z dwiema suczkami i nie wiem czy jest roznica. U mnie oboje byli wrogo do siebie nastawieni suczka jest mniejsza od psa. Suczka warczala i szczerzyla zeby i chciala sie na psa rzucac natomiast pies chwytal ja za kark i zapedzal w jeden kat na kanape i nie pozwalal sie ruszyc. U nas wspolne spacery bardzo dobrze wplywaly na psy, bralam je na smycze i maszerowalam dosc dlugo po czasie maszerowaly jak druzyna, leb w leb. Zadnej kolejnosci w podawaniu jedzenia ani innych czynnosciach nie ustalilam. Jedzenie nakladalam do dwoch misek w tym samym czasie i stawalam miedzy nimi. Jedzenie jest ode mnie i na zadne cyrki nie pozawalalam. Na poczatku psy nie zostawaly same, zawsze mialam je na oku, zeby nie doszlo do tragedii. Posluszenstwo to podstwa, psy musza wiedziec,ze nie wolno znaczy nie wolno. Teraz wszystko miedzy nimi jest ustalone, w koncu sie zaakceptowaly, zostaja razem same czasem razem spia, pija z tej samej miski i nie sa zazdrosne. Skorzystaj z pomocy kogos doswiadczonego, kto zobaczy psy i da Ci wskazowki i nie dopusc do pogryzienia, zycze powodzenia. 

Link to comment
Share on other sites

Jak Chanelka wroci z trasy to oboje pojdziemy na spacer kazde ze swoim pieskiem i zobaczymy rezultaty. Tak wiem ze to ja jestem zbyt chaotyczna ale po prostu tak bardzo sie boje zeby krzywda sie nie stala zadnej dziewczynce. A fakt Chanel rzadzi i to bardzo. Po prostu ja rozpuscilam bo nigdy nie planowalam drugiego psa a tu masz ci los pojawila sie nowa sunia ot tak z nienacka. Bede dawala znac jak nam idzie. Skontaktuje sie z kims w okolicy kto zajmuje sie takimi przypadkami ale naprawde z calego serca dziekuje za Wasze odpowiedzi. Jak dobrze ze jest taka stronka i ludzie ktorzy kochaja zwierzeta i nie sa obojetni na problemy innych, bardzo bardzo Wam dziekuje.

Link to comment
Share on other sites

51 minut temu, Ewa Kowalkowska napisał:

a prosze mi powiedziec czy u Pani Margo3011 bardzo dlugo to trwalo tzn to oswajanie ich ze soba? Czy doszlo do ostrej jadki miedzy nimi? Bo moja starsza to ciagle chce sie rzucac na mala a ja boje sie tych starc.

Nie pamietam dokladnie jak dlugo, bylo to trzy lata temu. To oswajanie odbywalo sie stopniowo, po ok kilku tygodniach bylo juz dobrze. 

Na spacery wychodzilam ja sama z dwoma psami na smyczach, chodzi o to zeby psy byly prowadzone przez jedna osobe wtedy czuja sie jak jedna druzyna ( wiem to z doswiadczenia)

Trener to zdecydowanie lepszy pomysl niz behawiorysta.

Link to comment
Share on other sites

Tak rozumiem i dziekuje za odpowiuedz tylko ze u mnie one nie moga nawet spojrzec na siebie byc na podlodze razem bo zaraz Chanel rzuca sie na Lune i chce ja zagrysc. Wiec spacer to na dwie osoby chyba na poczatek. Skontaktowalam sie z treserem z okolicy jutro umowie sie na wizyte zobaczymy. Moze i Chanelka bedzie bardziej przyjazna nie tylko do Luny ale i do innych malych psiakow i dzieci bo ich tez nie lubi. Dzisiaj pan weterynarz powiedzial zeby pozwolic im sie dotrzec samym tak tylko ze Chanel zagryzie Lune na naszych oczach wiec on nie wie jak to wyglada to krwawa jadka bylaby i ko. Bardzo dziekuje za cierpliwe odpowiadanie. A czy kagancowanie Chanel w obecnosci Luny to dobry pomysl?

Link to comment
Share on other sites

O raju współczuję problemów z oswajaniem ze sobą suczek. Ja od kilkudziesięciu lat mam psy, przeważnie suki i zawsze minimum dwie a bywalo, że i cztery, w tym trzy suki pies. I nie były to małe pieski tylko najpierw owczarki niemieckie a od 35 lat rottweilery. Zawsze gdy jakaś odchodziła do domu przybywała następna, odstęp wiekowy średnio 4-5 lat i nigdy nie miałam żadnych problemów. Wszystkie psy się tolerowały, zgadxały ze sobą, bawiły czasem tak jakby walczyły z wielkim rykiem ale bez agresji.

Od kilku lat do swojej ostatniej rottki wzięłam średnią pinczerkę, którą duża wychowała od szczeniaka, po trzech latach doadoptowałam psa średniego pinczera, pięcioletniego i też wszystko jest w porządku.

Zgadzam się z Delph, trzeba wprowadzić zasady współżycia w stadzie, obie suczki muszą zrozumieć co wolno a czego nie wolno choć też wydaje mi się, że one się bawią w walkę bo skoro nie piszczą przy tym z bólu to widać, że nic złego się  nie dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Wet nie ma racji, nie pozwol im sie samym dotrzec bo faktycznie moze dojsc do zagryzienia, nie mozna przestraszonego slabszego psa na cos takiego narazac. Twoja suka musi sie Ciebie sluchac, ma wiedziec czego jej nie wolno. Popracuj nad posluszenstwem. Trener da Ci wskazowki jak pracowac z psem. Ja nie kagancowalam psow ale potrafilam nad nimi zapanowac, wiec nie wiem czy to ma sens ale napewno nie mozesz dopuscic do atakow  A na spacer to mysle, ze mozna gryzacemu zalozyc kaganiec na paszcze jedna smycz w jedna reke, druga w druga i do przodu.

Link to comment
Share on other sites

DWBEM w moim rodzinnym domu zawsze bylo tak ze np dwa chlopcy i koty ale zyli jak w bajce nigdy nic sie zlego nie dzialo. A tu taka historia. Nie nie nie. One nie bawia sie w walke. Chanel nienawidzi tego ze jest nowa suczka w domu ze wgl istnieje ona chce ja wyeliminowac ten wrok rozjuszone spojrzenie lsniaze kly i piana w pysku jakby diabel w nia wstepowal. A nowa suczka taka delikatna wrazliwa przestraszona poddaje sie jej a Chanelka i tak jeszcze bardziej za szyjke i zabic chce. Ale ofgolnie Chanelka byla jak dziecko w rodzinie (nie mamy dzieci i nie ma z nimi kontaku i ogolnie nie lubi ich) i jest slodka i kochana ale jak teraz to juz sama nie wiem kim jest slodka chanelka czy wilkiem w owczej skorze. Nie jest tajemnica ze czuje sie bezsilna nie potrafie nad tym zapanowac. I to mnie bardzo boli chcialam zrobic cos dobrego zeby malutka czula cieplo i miala do m a nie sie blakala a wyszlo chyba odwrotnie pieklo na glowke jej sprowadzilam mam straszne wyrzuty sumienia.

Link to comment
Share on other sites

Margo3011 Chanel jest jak zmija wie ze patrze nic tylko furka na Lune, ale niewiadomo kiedy w sekundzie sie wywinie i juz sie rzuca na malenka ale z taka agresja wsciekkoscia nigdy tego nie widzialam u niej, wgl nie znam takiego zachowania. Np kagancowanie pomaga ale nie wiem czy to jest dobre rozwiazanie i wtedy dylemat. Nie wiem jak jeszcze oprocz spacerow dac im odczuc ze sa zasady ktorych trzeba przestrzegac. CVzuje sie naprawde bezradna. A Chanel cwana na pewno to czuje. Wgl to chyba zamiast dobrze wszytsko robie na opak bo moj instynkt niczym nie jest podyktowany oprocz zlosci na VChanel i chcecia ratowania Luny. Dlatego Pan trener mam nadzieje ze nam pomoze.

Link to comment
Share on other sites

No jak tak to współczuję bo tutaj wyraźnie jest zazdrość o tę drugą suczkę. Chanel boi się, że przestała być jedynaczką i chce się pozbyć konkurencji.

Obawiam się, że jeżeli i trener nie da rady ich pogodzić pozostanie ci poszukanie nowego domu dla małej bo na dłuższą metę nie dasz rady tak żyć, przecież nie będziesz całe życie pilnować suczek, żeby się nie pozabijały. Jak czytam o twpoich problemach to cieszę się, że mnie takie problemy ominęły i przy owczarkach niemieckich i rottweilerach i teraz pinczerach bo ten adoptowany pięciolatek doszdł do dorosłych suk rottki i pinczerki i też nie miałam problemów. Rottka jest zazdrosna o pieszczoty ale jedyną jej reakcją jest odepchnięcie pinczerów i podstawienie się pod moje ręce.

Link to comment
Share on other sites

Och jak ją bym chciała żeby się zaakceptowały zazdroszczę że u Państwa pieski się akceptują. Chanel jest zbyt zaborcza rozpieszczona ale cóż począć. Pań trener będzie dopiero we wt a Chanel wraca już w piątek. Nie chcę Luny znów na tułaczkę zsylac. Bo szukanie nowego domu to na pewno truma dla niej bo czuję że ona już kocha dom ten który teraz u nas ma. 

Link to comment
Share on other sites

Prowadząc dom tymczasowy łączyłam ze sobą kilkadziesiąt psów o różnych temperamentach. Co pies to inny przypadek. Bywało łatwo, ale bywało też trudno. Raz się nie udało i psy musiały być cały czas pod kontrolą, raz nawet nie próbowałam łączenia, bo wiedziałam, że wprowadzam killera i zaoszczędziłam tego moim psom, były w oddzielnych pomieszczeniach :P Bywały i takie scysje jak opisujesz, ale to nie jest temat na radzenie na forum, bo jak coś pójdzie nie tak, to któremuś z psów może stać się krzywda. Nie widzę też jak to u Ciebie wygląda, więc nie doradzę. Czasami jest tak, że awantury wyglądają poważnie, a są zupełnie niegroźne, a czasami odwrotnie, człowiek się nie spodziewa, wszystko w ciszy, a kończy się tragicznie. Poczekaj na szkoleniowca. I poczytaj sobie przez ten czas o psach, ich wychowaniu, psychice. Na początek koniec pieszczot, głasków i litowania się. Zacznij je szkolić i wymagać, bo daleko nie zajdziecie z takim nastawieniem.

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje na pewno zmienie nastawienie i bede bardzoej konsekwentna. Szkolenie... hmmm... i tu jest problem nie wiem czy potrafie ogladam filmiki czytam ale coz teoria to nie praktyka stad moj lek, ale tak bardzo bym chciala zeby to byla historia z happy endem :) Przeciez Chanelka to mila kundelka a nie pies obronny grozny czy typowo uczony walecznosci wrecz odrotnie zawsze duzo ciepla troski jak dziecko.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...