Jump to content
Dogomania

Problem gdy pies zostaje sam w domu


Fredi

Recommended Posts

Cześć,

Kilka miesięcy temu wyprowadziłam się od rodziców do wynajmowanego mieszkania. Mieszkam sama z psem. Problem się pojawił  ponieważ pies około dwie godziny po wyjściu moim do pracy kręci się, chodzi pod drzwi, piszczy, zdarza mu się wyć. Potem śpi aż do mojego powrotu. 

Staram się psu poświęcać dużo czasu, uczę go, chodze na długie spacery  po pracy lub wieczorem - zależy od tego czy są upały. On nie umie aportować ani nie bawi sie z psami, więc to jest marsz. Dziennie przechodze z nim od 7 do 10 km, czasami więcej. Rzadko nie daje rady z nim iść na dłużej.

Wiem, że tak się zachowuje, ponieważ poprosiłam kolegę, żeby podglądał psa na Skype jak mnie nie ma :) 

Nie ma reguły z jego zachowaniem, czasami od razu jak zamknę drzwi to idzie spać, czasami tylko chodzi po domu i za chwilę idzie spać, czasami tylko piszczy, czasami wyje kilka godzin, czasami drapie drzwi. Najczęściej piszczy i odrobinę wyje. Czasami jest spokojny po braku długiego spaceru, czasami piszczy. Wyje lub piszczy równiez gdy są dlugie spacery, czasami nawet po kilku bardzo intensywnych dniach. No nie ma reguły po prostu. Nie wyje i nie piszczy od razu po moim wyjściu tylko po kilkunastu minutach lub pół godzinie. Próbowałam rano z nim wyjść na dłużej i to nic nie zmienia. Co mogę zrobić w tej kwestii? Widzę że go to stresuje, a chciałabym żeby miał podejscie takie że pani poszła i chata wolna, można spać :) Powinien wiedzieć że wrócę i nic mu nie grozi.

Piesek kundelek że schroniska, około 6 lat, do kolana (15kg). 

Chciałabym mu pomoc wyluzowac... :(

 

Link to comment
Share on other sites

Wydawało mi się, że tak, ale tam nikt go nie śledził, więc pewności nie mam. 

On ma szeroką gamę dźwięków, więc płynnie przechodzi od puszczenia do wycia. 

Kiedyś dostał biegunki w domu, wtedy bardzo się kręcił i był niespokojny i jak przyszłam to już wiadome było czemu. Tylko nie wiem czy wcześniej też się tak zachowywał, bo jego obserwacje wymyśliłam kilka dni wcześniej. On od tej pory nie chce jeść suchej karmy, stał się wybredny (kupowalam mu kilka karm do smaku bo myślałam ze do tej ma uraz, ale nie-bo jak się wymiesza z mokrym to je). W każdym razie już od długiego czasu jest ok, bo chory był z dwa miesiące temu.

Tutaj mieszkam od marca. Pomysłów nie mam co dalej mu "zaproponować" za rozrywkę albo co zrobić żeby poczul się pewniej. 

On jak usnie, to śpi do 15 (ją chwilę po 15 jestem  domu). Zazwyczaj o tej samej godzinie, czasami kilkanaście minut później jak do sklepu podjade.

Link to comment
Share on other sites

szkoda, że nie wiesz jak było u rodziców, bo może to kwestia zmiany miejsca zamieszkania i pies musi się przyzwyczaić (a to może różnie trwać). a jeśli ograniczysz mu przestrzeń do jednego pomieszczenia? a to jego piszczenie nie będzie zbiegało się w czasie z jakimiś dźwiękami z zewnątrz?

Link to comment
Share on other sites

Tego nie wiem :( kolega mówił, że generalnie nie słyszy innych odgłosów, czasami jest hałas na ulicy, to się budził, podnosił głowę i szedł spać. 

Moje mieszkanko to kawalerka, więc całe mieszkanie jego jak wychodzę do pracy :) nawet łazienkę zostawiam otwarta. 

Widać, że go to trochę stresuje bo poznaje po reakcji jak wracam. Na początku witał się z dużym entuzjazmem i dyszal (jak on się denerwuje to dyszy), teraz wita też dość mocno, ale jak go poglaszcze, zaparkuje rower, to już się cieszy, bo wie że spacerek. Mimo to i tak widzę, że nie jest odprężony.

Staram sie nie wychodzić popołudniami albo zabieram go na spacer , zostawiam u rodziców i potem go odbieram. Też nie wiem czy to dobrze. Bo jak wychodze wieczorem na 3 godzinki to cyrk jest większy, bo praktycznie w ogóle nie śpi, bo jest niespokojny :( 

Chciałabym, żeby wiedział, że go nie zostawię i zawsze wrócę :(

Link to comment
Share on other sites

Z psami tak to jest. Ja tez chciałbym psa w domu najlepiej Foxteriera. Dlatego swoje psy musiałem trzymać u Babci na szczęście  mają bardzo dyzą zagrodę. Trzymanie psa to nie tylko przyjemność, ale i wysiłek wiec podziwiam Ciebie za poświęcenie tym bardziej, że piesek ze schroniska. Duże serca masz do niego :) :)   

Beatrx może mieć dużo racji, że otoczenie to kluczowa sytuacja dla pieska. Kiedyś dostałem Huskiego do przetrzymania na 3 miesiące. z Reguły jeździł w TIRrze z właścicielem, praktycznie nie wychowany b jak psa wychować w TIRze ??? Jak go puściłem na podwórko a miałem 14 lat to zagryzł na podwórku wszystko co żyło w ciągu paru minut. Jak TERMINATOR. Szalony pies. najciekawsze co było to chciał spać w aucie i lubił w nim jeździć. przyglądał się wszystkiemu i tylko tam był spokojny

Link to comment
Share on other sites

Husky lubią polować. to, ze ten pies pozagryzał ptactwo to nic dziwnego akurat.

 

Fredi, a on zostaje tam z rodzicami? rodzice są w stanie odwrócić jego uwagę np. zabawą czy jedzeniem? Akurat z lękiem separacyjnym to jest tak, ze im mniejsza powierzchnia dla psa tym lepiej, dlatego przy tego typu problemach sprawdza się klatka kennelowa. Z resztą u Ciebie to faktycznie może być kwestia przyzwyczajenia do miejsca, zwłaszcza, ze widać poprawę. mój pies, który nigdy schroniska nie zaznał ponad miesiąc przyzwyczajał się po przeprowadzce, u schroniskowego psa może to zająć więcej czasu.

a ćwiczysz z nim podstawowe komendy siad/waruj/stój? z Tobą się bawi? bierze zabawki czy cokolwiek do pyska?

Link to comment
Share on other sites

l dzisiaj np. 2 godziny piszczał, drapał w drzwi, ale jak wychodzilam do pracy, to halasowali z zewnątrz. 

Ja mieszkam sama, więc on zostaje sam. Moje mieszkanko to pokój z kuchnią razem i łazienka, więc nie mam jak go zamknąć w pokoju. Ale jakby mu ograniczyć przestrzeń, to by drapal w drzwi :( on tego nie lubił.

Wczoraj z nim dużo chodzilam, bo 1,5 km rano, 7,5 km po pracy i 1 km przed spaniem. On ci prawda może chodzić dużo więcej, ale to też nie jest mało.

Uczę go sztuczek, umie podstawowe typu siad, leżeć. Nauczyłam go też tych fajniejszych jak slalom między nogami, na miejsce, noga, łapy podawać, Kichać (z tego jestem dumna najbardziej), "gdzie są klucze", turlać się itd. Ogólnie jest bardzo chętny do nauki.

Jak ja jestem w domu to nie ma problemu, śpi spokojnie, uwielbia się przytulać. Jak zostaje z kimś to nie ma żadnego problemu. 

Ze mną bawi się zabawkam w przeciąganie liny, najbardziej lubi jak jego się goni. Umie przynosic piłkę tenisowa na komendę. Na dworze zabawki go nie interesują niestety. 

Nie wiem czy jest poprawa, czasami jest spoko, a potem po dwóch dniach spokoju nagle wyje. I on też nie interesuje się jedzeniem jak mnie nie ma, więc jakieś gryzaki odpadają. Może zostawiać mu coś innego co będzie mu się kojarzyło miło z moim wyjściem. tylko, żeby się nie skojarzyło to źle, że jak dostaje to zły znak bo wychodze  ...

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Fredi napisał:

 Umie przynosic piłkę tenisowa na komendę.

no to aportuje przecież:P jeśli komendy umie to ja bym z nim ćwiczyła zostawanie w tych komendach. tak, żeby wysiedział nie tylko jak przed nim stoisz, ale też jak się oddalasz/odbiegasz/odskakujesz niczym źrebaczek piszcząc i machając rękami. niech waruje w miejscu nawet jak znikasz mu z oczu na sekundę, dwie, pięćdziesiąt, pół godziny. wzmacniasz mu wtedy zostawanie z Twoim powrotem.

piszesz, że z kimś zostanie normalnie, ale u rodziców 3 godziny łaził w kółko. to ich nie było? jak tak czy tak ma być sam to ja bym mu nie mieszała tylko zostawiała w domu.

A w jaki sposób wychodzisz? jak on nie chce żarcia to nie bardzo jest mu co dać, no chyba że jakąś Twoją starą bluzkę (w sensie z Twoim zapachem, nie wypraną tylko używaną). Twoje wyjście nigdy mu się nie będzie dobrze kojarzyło;) to nie jest na zasadzie podejścia nastolatka, że "oho, wolna chata jak super", tylko raczej "no tak jest i tyle, ale wróci".

Link to comment
Share on other sites

To nie aport tylko przynoszenie :p bo ja turlam piłkę, a on czeka aż mu powiem, żeby przyniósł  :) 

Spróbuje z zostawaniem, on zna tą komende, ale cwiczylam z nim tylko male, kilkusekundowe odległości. Albo jak szaleje przy wyjściu albo jak dostaje jedzenie to wtedy go sadzam i mowie ze ma czekać. 

 

Nie, nie - wcześniej mieszkałam u rodziców i tam nikt go nie śledził, wiec nie wiem jak było, wydaje mi się że mniej sie denerwował. Odkąd sie przeprowadziłam, to mieszkam sama i to tutaj u mnie krąży po domu, piszczy itd jak zostaje sam. Jak zostawiam go u rodziców i ja wychodzę (oni są w domu) to nie ma problemu, jak ktoś jest w domu to on śpi. 

Wstaje rano, ide do łazienki, składam łóżko i wychodze z psem na spacer, potem go karmie, w tym czasie zbieram rzeczy do pracy i jak zje to wychodze. Jak zamykam drzwi to słyszę że do nich biegnie, ale nie piszczy ani nic. Po moim wyjściu ponoć jest spokojny jakiś czas, patrzy na drzwi i okna i po kilkunastu lub pół godzinie popiskuje itd. Próbowałam też karmić, zbierać się, spacer i praca, ale to nic nie dało. 

Spróbuje może go więcej uczyć, przeniose naukę też na spacer. 

Link to comment
Share on other sites

bardziej mi chodziło o to, czy jak się zbierasz do wyjścia to czy on jest spokojny, czy się nie nakręca, czy nie stoi pod drzwiami. akurat jedzenie dobrze, ze jest po spacerze. a to nie jest czasem tak, ze jedzenie jest odwróceniem jego uwagi i po prostu za bardzo mu znikasz? dlatego patrzy na drzwi i okna, nasłuchuje gdzie jesteś, jak Cię nie ma to piszczy.

aport to nic innego jak przynoszenie wskazanego przez przewodnika przedmiotu:P jeśli aportuje w domu to da się to przenieść i na podwórko.

ćwiczenia zaczynasz od takich małych odległości, od krótkiego wytrzymania w komendzie. z czasem to wszystko wydłużasz, dorzucasz zmiany pozycji na odległość, wykonywanie komend jak Cię nie widzi i takie tam. w kawalerce masz małe pole do popisu w tej kwestii, więc tak czy tak przyda się trochę zmodyfikować spacery.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

jak zbieram się do wyjścia, to on jest spokojny, tzn. czujny, głowa podniesiona, ale wie, ze wychodzę.

Jak je, to mu nie znikam, zawsze czekam aż skończy jeść. On w ogóle nie lubi być sam, bo jak ja jestem w łazience jak on je, to czasami przychodzi sprawdzić czy jestem.

Z tym aportem, to trudna sprawa :P Próbowałam go uczyć na dworze przez ostatnie kilkanaście dni, ale trudno mu się skupić na zabawce. Na komendach typu siad, leżeć, to w miarę łatwo. Jedyne co udało mi się go nauczyć to "gdzie jest zabawka" i on podbiega do niej (jak jest blisko) i naciska łapą jakby pokazywał "TU!" :D

Wdrażam w życie komendę czekaj, jak się ubieram, to żeby nie szczekał ma czekać, jak wstaje, to go od razu sadzam.

 

No i przykład z ostatnich dni. Wczoraj byłam z nim w górach, przeszłam 17 km, wczoraj to padł w domu szybko, nawet do łóżka nie wszedł :) Dzisiaj był w miarę grzeczny, bo tylko trochę piszczał jak mnie nie było, ale też nie spał od razu. Jednak to był jeden z grzeczniejszych dni.

Dzisiaj upał straszny, to nie byłam z nim na długim spacerze (i przez to, że on może jest zmęczony). Zobaczymy jutro. Dzisiaj mu odpuściłam.

Nigdy nie wiem ile czasu mam go uczyć. W domu proszę go o wykonanie 20-30 komend (trwa to kilka minut), na dworze kilka razy (do 10), bo się boję, że się znudzi. Jak to powinno wyglądać? Raz a dłużej czy częściej a krócej?

Link to comment
Share on other sites

A gryzaki mu zostawiasz? Interesuje się nimi jak zostaje sam? Naucz go większej samodzielności, karm w oddzielnym pomieszczeniu (łazience), żeby nie przychodził i Cię nie pilnował, odsyłaj z pokoju do łazienki i z łazienki do pokoju, żeby wiedział, że nie zawsze może być z Tobą. Na spokojnie oczywiście. Np. daj gryzaka albo żarcie i wyjdź na chwilę do łazienki.

Link to comment
Share on other sites

lepiej robić krótkie sesje parominutowe, niż dłuższe. z resztą jak jesteś na dworze to go używaj;) niech siada przed przejściem dla pieszych, niech wchodzi na schody, na górze schodów niech siada, waruje, staje i dopiero pozwalaj mu wrócić na dół, niech przeskakuje coś, niech chodzi slalomem wokół słupków, niech mija przy nodze szczekacze zapłotowe. wykorzystuj to, co masz w terenie do ćwiczeń. działaj bardziej na zasadzie: "razem fajnie się bawimy" niż "oho, to teraz komendy". raz, że to będzie ciekawsze i dla Ciebie i dla psa, a dwa, ze pies nauczy się być Ci posłuszny na mieście, w normalnych, życiowych sytuacjach.

skoro umie przynieść piłkę na komendę to weź tą piłkę i na tą samą komendę niech ją przyniesie na klatce schodowej. jak będzie tam przynosił to wychodzisz przed blok itd. wszystko stopniowo, nie wyrzucając jej daleko tylko działając na małych odległościach. a on lubi się szarpać?

i nie pozwalaj mu na pilnowanie siebie. takie łażenie i sprawdzanie, czy nie zniknęłaś tylko go nakręca.

Link to comment
Share on other sites

18 godzin temu, Delph napisał:

A gryzaki mu zostawiasz? Interesuje się nimi jak zostaje sam? Naucz go większej samodzielności, karm w oddzielnym pomieszczeniu (łazience), żeby nie przychodził i Cię nie pilnował, odsyłaj z pokoju do łazienki i z łazienki do pokoju, żeby wiedział, że nie zawsze może być z Tobą. Na spokojnie oczywiście. Np. daj gryzaka albo żarcie i wyjdź na chwilę do łazienki.

spróbuję :D To nie jest do końca fajne, że on jest taki uzależniony ode mnie, bo chciałabym, żeby był odprężony jak wychodzę z domu, żebym mogła go zostawić po południu też i żebym się nie martwiła, że ja wyszłam np. na piwo, a biedak w domu "umiera" z tęsknoty/strachu - no dobra, przerysowałam to trochę, ale wiadomo o co chodzi :)

 

8 godzin temu, Beatrx napisał:

lepiej robić krótkie sesje parominutowe, niż dłuższe. z resztą jak jesteś na dworze to go używaj;) niech siada przed przejściem dla pieszych, niech wchodzi na schody, na górze schodów niech siada, waruje, staje i dopiero pozwalaj mu wrócić na dół, niech przeskakuje coś, niech chodzi slalomem wokół słupków, niech mija przy nodze szczekacze zapłotowe. wykorzystuj to, co masz w terenie do ćwiczeń. działaj bardziej na zasadzie: "razem fajnie się bawimy" niż "oho, to teraz komendy". raz, że to będzie ciekawsze i dla Ciebie i dla psa, a dwa, ze pies nauczy się być Ci posłuszny na mieście, w normalnych, życiowych sytuacjach.

skoro umie przynieść piłkę na komendę to weź tą piłkę i na tą samą komendę niech ją przyniesie na klatce schodowej. jak będzie tam przynosił to wychodzisz przed blok itd. wszystko stopniowo, nie wyrzucając jej daleko tylko działając na małych odległościach. a on lubi się szarpać?

i nie pozwalaj mu na pilnowanie siebie. takie łażenie i sprawdzanie, czy nie zniknęłaś tylko go nakręca.

Spróbuję wpleść taką zabawę w codzienne życie, na każdym spacerze coś.

 

Z jego jedzeniem ostatnio w ogóle mam problem. Jeszcze kilka miesięcy temu był żarłokiem, zjadał wszystko i wszędzie - jak nie mógł jeść, a miał w misce, to jadł na leżąco, ale miska pełna nie mogła stać. Od tego momentu ze struciem się (mniej więcej tydzień miał biegunkę, wymiotował czasami, wizyty u weterynarza, leki, itd) odmówił jedzenia. Albo to było przez to albo przez to, że wyprowadziłam się od rodziców (mieszkaliśmy z babcią i tam ciągle ktoś kręcił się po kuchni, więc on ciągle chciał coś dostać) i może tutaj ma ograniczony dostęp do jedzenia, bo ja jednak gotuję mniej niż wszyscy w domu rodzinnym. I może się ogarnął, że non stop nie ma takich zapachów i je tyle ile mu trzeba (ale ja do tego nie jestem przyzwyczajona i się martwię :P Jednak zachowuje się normalnie poza tym.). Wcześniej dostawał tylko suchą karmę, a teraz suchej nie ruszy przez 3 dni, muszę mu mieszać z mokrą albo z czymś gotowanym. Jak dam mu dużo mokrej, to zje całość, a jak pół na pół, to zje mokrą i trochę suchej przy okazji. A testowałam kilka karm i żadnej nie chce jeść (kupuję mu worki po 15 kg przez internet i myślałam, że mu się znudziła). Dlatego nie wiem jak będzie z jedzeniem w innym pomieszczeniu - wtedy w ogóle chyba nie będzie chciał jeść.

Link to comment
Share on other sites

No to mamy odpowiedź, rozpieściłaś psa, będzie coraz gorzej z zostawaniem samemu i nie tylko :) Wybierasz godzinę posiłku, stawiasz miskę, odchodzisz, nie je, zabierasz i do następnej pory posiłku nic nie dostaje. I tak aż zje. Nie dosmaczaj niczym, bo będzie coraz gorzej. Nie stój nad nim, nie proś, żeby zjadł, bo mu tylko przeszkadzasz. Nie chce, to nie jest głodny i tyle. Raz na dwa tygodnie możesz mu głodówkę zrobić nawet specjalnie, na zdrowie mu wyjdzie.

Link to comment
Share on other sites

:)

Nie chcę skłamać, ale on tak ma od miesiąca czy dwóch :P

Boję się, że on schudnie jakoś strasznie, bo nie będzie chciał jeść. Odkąd ma tak z jedzeniem, to schudł, nie jest wychudzony, raczej w normie, ale w tej chudszej normie.

A serio, to na początku próbowałam nie dawać mu nic innego i w misce leżało suche, coś tam przegryzał, ale minimalne ilości. Wytrzymałam 1,5 dnia... Ile mogę go bezpiecznie tak przeciągnąć? Nie wiem czy wytrzymam :(

 

Dzisiaj go uczyłam trochę na dworze, czasami reaguje fajnie, a czasami olewa. I wtedy mam go przywołać i tak czy olać i spróbować za chwilę powtórzyć komendę?

 

Link to comment
Share on other sites

Nie może leżeć suche cały czas, stawiasz miskę w porze posiłku, jak w ciągu kilkudziesięciu sekund nie zacznie jeść, to zabierasz. To nie kot, żeby sobie przegryzać co godzinę dwie chrupki ;)

Jeżeli to nie jest chory, to lepiej żeby był chudszy niż grubszy, wrzuć zdjęcie.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, Fredi napisał:

Dzisiaj go uczyłam trochę na dworze, czasami reaguje fajnie, a czasami olewa. I wtedy mam go przywołać i tak czy olać i spróbować za chwilę powtórzyć komendę?

 

nie wydawaj mu komendy, kiedy wiesz, że nie może jej wykonać. a raz wypowiedziana komenda ma zostać wykonana. musisz tego bardzo pilnować, bo jeśli pies raz Cię oleje i nic złego się nie będzie działo to jaki problem olać Cię drugi raz np. w sytuacji, kiedy będzie miał do wyboru np. przyjście do Ciebie czy pogonienie za kotem?

a zdrowy pies sam się nie zagłodzi. nie mieszaj mu, nie dosmaczaj, nie wydziwiaj. jeśli on wcześniej dostawał żarcie z domowego stołu to wiadomo, ze karma nie będzie mu smakowała, to się nie ma co oszukiwać. masz opcje dwie: albo zmienić mu sposób żywienia albo go wyczekać. prędzej czy później zacznie jeść (jeśli jest zdrowy). co będzie lepsze dla psa to sama oceń, ja bym go przestawiła na inne jedzenie.

Link to comment
Share on other sites

7f013zyjgg6r.jpg

xay801znd65d.jpg

On wcześniej dostawał Sucha karmę i nie było żadnych problemów, jadł całość od razu. Od pewnego czasu mu sie odmieniło. Próbowałam różnych suchych karm, nawet gorszych niż mu kupuje i nic. 

Mam jeszcze końcówki dwóch karm, to może spróbuję z zabieraniem miski. 

Postaram się nakręcić filmiki jak nam te sztuczki wychodzą.

Ps. On jest bardzo nieproporcjonalny, długi jak Basset,w wysokość do kolana. Budowa dość masywna, krótkie łapki, duża głowa ;)

Link to comment
Share on other sites

Spokojnie mógłby być chudszy, ale nie widzę całej sylwetki. Wygląda też na psa o gęstym futrze, więc nie widać dobrze. Generalnie powinno być widoczne z góry i z boku wcięcie w talii, jak głaszczesz po boku to powinnaś lekko wyczuwać żebra. Dla stawów, kręgosłupa i serca zawsze zdrowsza będzie niższa niż za wysoka waga. U takiego przegubowca tym bardziej, miałam taki egzemplarz i musiałam bardzo pilnować wagi, bo gdy tylko przybrał zaczynał utykać.

Link to comment
Share on other sites

spróbuję od jutra rana zabierać mu miskę i nic nie dodawać. Tylko co jak do niedzieli nic nie zje? Albo zje kilka kuleczek suchego jedzenia? Tego boję się najbardziej. Spróbuję zrobić mu zdjęcie w całości jutro.

Że chudszy niż grubszy lepszy, to wiem, ale on zazwyczaj był ciut grubszy, nie gruby, ale ciut więcej masy miał, więc może dlatego to tak postrzegam :)

Teraz czuć mu żebra, można mu policzyć.

Uważam,że jakby taki był, to super, tylko, żeby nie schudł.

Link to comment
Share on other sites

Jak zje te kilka kuleczek, to na następny posiłek dostaje tylko te kilka nowych kuleczek i nic więcej. Kolejny posiłek pewnie zje aż mu się uszy będą trząść :) Tak jak Beatrx wspomniała, teraz w upały większość zwierząt je o wiele mniej bądź odmawia jedzenia, mniej się też rusza, bo gorąco. Bez paniki ;)

Link to comment
Share on other sites

OK, je generalnie raz dziennie - wieczorem. Ale je więc jest ok.

Jednak to co wyrabia w domu, to przechodzi pojęcie. Zamontowałam roletę w oknie, bo jednak jest jest upał, to się pokój nagrzewa, a ona jest odbijajaca światło.Z początku się jej bał i leżał koło mnie, ale potem wyluzował. Jednak chyba gdzieś tam po cichu się jej boi, ponieważ częściej leży przy drzwiach. a nie na łóżku jak mnie nie ma. I dzisiaj podrapał ścianę tak, że jest dziura :( Mam nadzieję, że uda mi się to zatynkować i znaleźć podobną farbę...

W poprzedni piątek i ten poniedziałek był u rodziców, ponieważ ja wiedziałam, że będę musiała dłużej zostać w pracy i szkoda mi było, żeby się męczył kilkanaście godzin sam. Od wtorku był bardziej niespokojny w domu sam. Chodzę z nim na długie spacery, uczę go sztuczek i naprawdę stosuję się do wszystkich rad - mam dużą cierpliwość do zwierząt. Ale dzisiaj jak przyszłam do domu, to już nie mam sił :( Nałożyło się kilka spraw i mam doła. Staram się jak mogę, nie chcę, żeby on się denerwował jak mnie nie ma. Dzisiaj dopadła mnie bezsilność (spokojnie, to pewnie chwilowe załamanie, bo miałam ciężki dzień i jutro pewnie będzie lepiej - po prostu nie chcę wracać do rodziców przez psa).

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...