Jump to content
Dogomania

Kot Wampirek prosi o pomoc


joanka40

Recommended Posts

19 godzin temu, AgusiaP napisał:

Joasiu trzymam mocnooooooo kciuki za zdrówko Misi.

Trzymam kciuki, żebyście jeszcze długo mogli sie nia nacieszyć, ze bedzie jeszcze lepiej.

 

KOCHANI ZDROWYCH, SPOKOJNYCH I WESOŁYCH SWIAT WAM ZYCZE!!!!

Dziękuję Agusiu za kciuki :)

Wesołych Świąt :)

Link to comment
Share on other sites

O rany...jakoś tego dokonałam i dowiozłam srolucha do lecznicy.

Oczywiście popuścił dwa razy z nerwów i do Pani Doktor dotarlismy w oparach kanalizacyjnych :)

Ale ponieważ Wamp z tego słynie, więc jakoś nikt nie był specjalnie zdziwiony.

Przy badaniu Wamp grzeczny jak nie wiem co, siedzi ładnie, wyprostowany w stylu: głaszcz mnie, jestem cudowny.

No więc zacznę może od tego, że ostatnio w miejscu guza na brzuchu, który miał przez jakiś czas wielkość małej śliwki,

pojawił się serdelek, czyli guz się rozprzestrzenił, a dziś przy badaniu serdelka wcięło, a pojawiła się tym razem spora śliwka.

Tak więc Pani Doktor powiedziała, że na bank jest to przepuklina i, że na początku roku będziem zaszywać Wampowi dziurę.

Co do nosa, to rzeczywiście odkąd Wamp przebywa już w domu naprawdę mnóstwo czasu, to ciepło zrobiło swoje i  w tym nosie 

jest na pewno lepiej. 

Więc żeby uniknąć jazdy do Chorzowa, usypiania kota do wziernikowania nosa, zdecydowałam się na podanie dwóch zastrzyków,

zwiększających odporność i spróbowania, czy się uda całkowicie zlikwidować nocną bańkę w nosie.

Bo rzeczywiście na dzień dzisiejszy jakiś bulgot pojawia się jedynie podczas nocy, wyskakuje taka mała kropelka

przezroczystego katarku i koniec. Więc wydaje mi się, że warto spróbować te zastrzyki.

Jeden zastrzyk do 50 zł, ale Wamp ma jeszcze sporo pieniążków na leczenie, więc spróbujmy, może uda się bez wziernikowania.

Gdyby jednak po dwóch tygodniach od podania leku, coś z tym nosem jeszcze było nie tak, to wtedy Pani Doktor zasugerowała, żeby

zarówno wziernikowanie, jak i zaszycie przepukliny wykonać w Chorzowie, żeby nie usypiać kota dwa razy.

Tym bardziej, że już zaliczył kastrację.

Te narkozy jednak bardzo obiążają i wątrobę i nerki, a Wamp sporo w życiu przeszedł i nie jest okazem zdrowia.

No, a potem wróciłam ze sroluchem do domu i dopiero po kilku godzinach zorientowałam się, że ma cały zafajdany kupą ogon

i, że z tym ogonem leży na poduszkach do spania :)

Wycięłam mu futro z ogona i teraz zamiast kity ma badyla.

Że też nie wpadł na to, żeby sobie umyć ogonek :)

Aktualnie jest obrażony i przebywa poza zasięgiem mojego wzroku z wyciachanym badylkiem :)

Tak więc umówiłam się na ten zastrzyk na wtorek lub środę, a potem będzie jeszcze jeden zastrzyk.

Dziś nic nie zapłaciłam za Wampa.

 

Link to comment
Share on other sites

Z kolei jak wróciłam z Wampem, to poleciałam do drugiej lecznicy po Convalescent dla Misi i jeszcze taką kupiłam jej

puszeczkę energetyczną.

Rozrobiłam 1/4 saszetki i większość w nią wcisnęłam. 

Ewidentnie humor jej się poprawił po wyżerce ze strzykawki, no i na tym teraz będę bazować

Przedwczoraj zjadła 100 gram piersi, wczoraj taką puszeczkę 80 gram, a dziś zjadła bardzo mało, ale doładowałam

tym Convalescentem i widzę, że jej to pasuje.

Nawet bez proszenia przyszła do łóżka, więc sądzę, że czuje się dobrze.

Teraz to widzę, że najlepiej działa na nią Encortolon, bo godzinę po zażyciu tabletki Misia jest głodna.

Antybiotyk tak nie działa, ale na pewno pomaga, z tym, że nie na apetyt.

Bardzo bym chciała, żeby żyła jak najdłużej, w dobrej formie.

W jakiś artykule wyczytałam, że jak kot przeżyje z tym rakiem rok, to następuje roczna remisja.

Jednak większość kotów przeżywa zaledwie 3, 4 miesiące od chwili pierwszego rozpoznania choroby.

Ten rok to bardzo dużo czasu, Misia ma za sobą zaledwie trzy miesiące od rozpoznania...

Ale ja ciągle mam nadzieję.

Na pewno nic ją nie boli, czasami pięknie zjada jedzonko i na pewno cieszy się, że jest teraz najważniejszym kotem na świecie.

Więc jeszcze spróbujemy...jak najdłużej...w dobrej formie.

Link to comment
Share on other sites

No to przedświąteczne atrakcje Cię nie ominęły ;) Czyli teraz masz w domu przerośniętego szczurka ;)

Wiem, że wybierzesz opcję leczenia najlepszą dla Wampa. Trzymam za Was kciuki.

Strasznie mi zal Misi i rozumiem co czujesz. Pamiętam jak mój najsłodszy Baal miał wahnięcia apetytu, i jak się cieszyłam gdy jadł, jak kombinowałam gdy nic nie chciał tknąć. Po nocach myślałam, co dać, żeby chociaż skubnął.

Trzymajcie się, 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, terra napisał:

No to przedświąteczne atrakcje Cię nie ominęły ;) Czyli teraz masz w domu przerośniętego szczurka ;)

Wiem, że wybierzesz opcję leczenia najlepszą dla Wampa. Trzymam za Was kciuki.

Strasznie mi zal Misi i rozumiem co czujesz. Pamiętam jak mój najsłodszy Baal miał wahnięcia apetytu, i jak się cieszyłam gdy jadł, jak kombinowałam gdy nic nie chciał tknąć. Po nocach myślałam, co dać, żeby chociaż skubnął.

Trzymajcie się, 

 

Terra, przerośnięty szczur jest na mnie obrażony, no generalnie podpadłam mu z tym ogonem.

Dziś nie wystawiłam go do przedsionka, całą noc spał w domu.

Gdzieś o piątej nad ranem Kret zaczaił się na Wampa i doszło do małej awantury, ale jakoś szybko się uspokoili.

Właśnie takich sytuacji się obawiam, bo przy takich awanturach koty często lecą na oślep, przed siebie i nie dość, że sobie mogą

zrobić krzywdę, to i mogą naprawdę poważnie podrapać śpiących ludzisków.

Więc pewnie dziś pójdzie biedak jednak do przedsionka, ale na razie siedzi sobie w ciepełku.

 

Terra, tak jak piszesz, problemy z apetytem u kota to ogromny stres.

Wykładam jej różne rzeczy, stoi przed nią sześć miseczek i widać, że do nich pędzi, że je oczami, a potem tylko

powącha, albo zliże trochę sosu i odchodzi.

Teraz wspomagam się tym Convalescentem i od dwóch dni wcisnęłam w nią już pół saszetki.

Do tego ona jeszcze coś tam sama sobie zje i wczoraj jak ją zważyłam, to okazało się, że przytyła 400 gram.

Ważyła 3 kg, i już dwa razy schudła mi do 2 kg. To się dzieje dosłownie momentalnie, ten spadek wagi.

Teraz widzę, że Misia czuje się dobrze, antybiotyk, sterydy i pełny brzuch robią swoje.

Przychodzi do mnie na kolana, śpi w nocy w łóżku, ugniata pięknie, mruczy.

Wtedy mogę sobie pomarzyć, że nic jej nie jest i jest zdrowa, i czasami nawet w to wierzę, że stanie się cud...

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 26.12.2016 o 00:09, Mysza2 napisał:

Joasiu miałaś niezły maraton przed Świętami.

Posyłam dobre myśli do Was:)

 

Dnia 29.12.2016 o 07:11, AgusiaP napisał:

Ja rowniez Joasiu posyłam dobre myśli !

Ciesze sie, ze Misiunia lepiej sie czuje.

Serdecznie dziękuję za dobre myśli :)

Link to comment
Share on other sites

Wampuś już ma sprowadzoną tę szczepionkę na odporność, ale z nim nie byłam.

Byłam co prawda wczoraj w lecznicy, ale po receptę dla Misi.

Łykam antybiotyk i nie miałam w tym tygodniu siły na taszczenie kota autobusem do lecznicy.

Jednak w tym tygodniu planuję Wampa zawieźć na to szczepienie.

Przepuklina przybiera różne formy ostatnio, więc w sumie nie wiem, czy najpierw nie trzeba będzie jej zaszyć,

a dopiero po zabiegu podać szczepionkę. Zobaczymy co powie Pani Doktor.

Wamp dostał nowy przydomek - Pan Czapeczka - śpi u mnie na poduszce tworząc mi na głowie czapeczkę :)

Takiego kota czapeczkowego to jeszcze nie miałam.

Jest bardzo grzeczny, aktualnie wszystkie potrzeby załatwia w transporterku.

Ze żwirkiem nawet nie próbuję - wkładam na dno chłonną gazetę, a na to podkład i wymieniam raz na dobę.

A w przedsionku załatwia się do brytfanki.

 

U Misi niestety się nie poprawia.

W sobotę wzięłam dla niej receptę na Dalacin C i poleciałam go jeszcze wykupić.

Teraz Dalacin C idzie już codziennie - wcześniej w zastrzykach, a teraz nie było w aptece w ampułkach, to kupiłam

jej w syropie.

No i dostaje jeszcze Encortolon.

Sama zjada około 80 - 100 gram, resztę dokarmiam Convalescentem ze strzykawki.

Mam też teki bardzo kaloryczny pasztecik i jego też rozrabiam z wodą i podaję ze strzykawki.

Oko udało się znowu ładnie podleczyć.

Misia ma na pewno sporo mniej energii, ale chęć do życia jest u niej ogromna, więc oby jak najdłużej te leki działały.

Link to comment
Share on other sites

Wampuś bał się wczoraj fajerwerków, ale przeżył te kilka godzin strzelania w miarę dobrze.

Reszta moich zwierzaków: pies i trzy koty nie boją się wystrzałów, więc jak Wamp widział, że mimo, że strzelają, to

reszta śpi, to i jemu też się udzieliło.

O północy wlazł tylko na pięć minut pod łóżko :)

Kret z kolei o północy chciał wyłazić na dwór, żeby chyba poświętować Nowy Rok po kociemu :)

Jednak nigdy do końca nie wiem, czy w końcu nie będzie jakiegoś fajerwerku z taką siła rażenia, że i Kret się wystraszy.

Wobec tego Kret o północy przymusowo został w domu.

No i Kret tłucze Wampa już regularnie, zresztą on próbuje tych bijatyk z każdym.

Taki łobuz.

Link to comment
Share on other sites

W Nowym Roku życzę zdrowia dla zwierzaczków i dla ludzi, niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia.

 

Dobrze, że Twoje zwierzaczki nie przeżyły wielkiego stresu w czasie strzelania petardami. Od jakiegoś czasu mierzi mnie forma noworocznego świętowania. Powietrze drga, ptaki umierają w locie, psy i koty z szaleństwem w oczach zaszywają się w byle dziurze.  To strasznie smutne.

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, terra napisał:

W Nowym Roku życzę zdrowia dla zwierzaczków i dla ludzi, niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia.

 

Dobrze, że Twoje zwierzaczki nie przeżyły wielkiego stresu w czasie strzelania petardami. Od jakiegoś czasu mierzi mnie forma noworocznego świętowania. Powietrze drga, ptaki umierają w locie, psy i koty z szaleństwem w oczach zaszywają się w byle dziurze.  To strasznie smutne.

 

 

Terra, dziękujemy za życzenia :)

Te moje nie boją się petard, ale wszystkie panicznie boją się odkurzacza :)

Te fajerwerki rzeczywiście nikomu nie są potrzebne.

Ja dziś podpisałam petycję w sprawie fajerwerków.

Nie wiem, czy to coś da, ale warto próbować.

Ponoć Kraków zakazał odpalania petard i część europejskich miast również.

Znajomy pisał, że ludzie niosą petardy nawet do schronisk w górach i tam odpalają, a wszystkie dzikie

zwierzaki uciekają w panice.

Mnóstwo ludzi też boi się huku fajerwerków, ja wpadam w panikę przy kapiszonach i korku od szampana :)

Wklejam link do tej petycji.

Może nie brzmi ona jakoś profesjonalnie, ale ujmuje sedno sprawy :) i pisana była na pewno w dobrej sprawie i od serca:

http://www.petycjeonline.com/apel_o_zakaz_produkcji_i_sprzeday_fajerwerkow

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem jak skopiować post z innego wątku żeby tu wstawić więc tylko zacytuję jego część. Kakadu2 na wątku Tusi napisała:

zaczęłam podawać jej systematycznie olej z czarnuszki i... katar minął jak ręką odjął; Tusia nie kicha, nie leci jej z nosa, jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu, ale tez zdumieni bo to dość spektakularny rezultat, którego się nie spodziewaliśmy prawdę mówiąc; dlatego polecam olej z czarnuszki bo mnie też bardzo pomógł :)

Może Wampirkowi też by to cudo pomogło? Może nie trzeba by go męczyć jakimiś badaniami...

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Dla wszystkich :-). 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

U mnie jeden piesek boi się strzałów, ale z doświadczenia wiem, że to się może zmienić. Więc zabezpieczam jak się da zwierzaki na tę noc, chociaż akurat u mnie we wsi blisko domów niewiele strzelali, ale ten bojący się psiak nadsłuchiwał (a słychać było w oddali głuche dudnienie).

Petycję podpisałam.

Ten olej z czarnuszki to dobry pomysł, w każdym razie wart wypróbowania.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, AlfaLS napisał:

Nie wiem jak skopiować post z innego wątku żeby tu wstawić więc tylko zacytuję jego część. Kakadu2 na wątku Tusi napisała:

zaczęłam podawać jej systematycznie olej z czarnuszki i... katar minął jak ręką odjął; Tusia nie kicha, nie leci jej z nosa, jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu, ale tez zdumieni bo to dość spektakularny rezultat, którego się nie spodziewaliśmy prawdę mówiąc; dlatego polecam olej z czarnuszki bo mnie też bardzo pomógł :)

Może Wampirkowi też by to cudo pomogło? Może nie trzeba by go męczyć jakimiś badaniami...

 

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Dla wszystkich :-). 

 

AlfaLS - super pomysł z tym olejkiem :)

Tylko jak to podawać i ile  ? - on waży 3,3 kg. Zjada te swoje saszetki - to mogłabym dodać mu do jedzenia - może chodzi o pół łyżeczki do jedzenia na dobę ?

I można go kupić w supermarkecie, czy też w sklepach ze zdrową żywnością ?

Jutro będę w Stokrotce, to zobaczę.

Tak, z tymi badaniami to ostateczność, tym bardziej, że wiemy już, że czeka go operacja przepukliny.

 

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, terra napisał:

U mnie jeden piesek boi się strzałów, ale z doświadczenia wiem, że to się może zmienić. Więc zabezpieczam jak się da zwierzaki na tę noc, chociaż akurat u mnie we wsi blisko domów niewiele strzelali, ale ten bojący się psiak nadsłuchiwał (a słychać było w oddali głuche dudnienie).

Petycję podpisałam.

Ten olej z czarnuszki to dobry pomysł, w każdym razie wart wypróbowania.

Tu w Dąbrowie trochę dudniło o północy, ale w centrum miały być chyba pokazy laserów, a nie fajerwerków.

Jednak pewności nie mam.

Z tym olejem warto spróbować.

Kiedyś kupowałam w aptece olej lniany budwigowy.

Ponoć świetny na wszystko przy regularnym stosowaniu.

Wamp prawie cały czas siedzi już w domu i ja słyszę gluta, jedynie w nocy, jak sobie wzdycha :)

Więc ciepło zrobiło swoje, bo w przedsionku to po prostu jest zimno.

Tak jak kiedyś tam przewidywałam, Wamp ładnie kumpluje się ze Skrzatem.

Lubią się, choć tak umiarkowanie.

Wamp ma ewidentnie słabość do psów - pewnie jakiś psiak go kiedyś uwielbiał i spali razem,

bo Wamp kilkakrotnie podejmował próbę spania z moim psem, ale mój pies nie chce.

Kiedyś przyłapaliśmy Wampa jak wylizywał Mańka :) - to się Mańkowi nawet podobało.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Na portalu  http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=1381.15  znalazłam takie coś:

Leczę koty ziołami i jakoś dajemy radę.

Na koci katar przede wszystkim poleciłabym olej z czarnuszki (czarnego kminku). Rewelacyjnie oczyszcza płuca, podnosi odporność, ma działanie antybiotyczne. Oczywiście trzeba szukać takiego "bio", nie jest tani ale to bardzo skuteczny lek dla całej rodziny (oraz psów i kotów). Podaję kotom w strzykawce. Nabieram do małej strzykawki około 0,5 centymetra (dla dorosłego kota), otwieram koci pyszczek i cyk. Jest tego tak mało że kotek nie zachłyśnie się a najważniejsze że spłynie mu po gardle. Dawka lecznicza to dwa razy dziennie rano i wieczorem. Moje psy olej z czarnuszki same zlizują z talerzyka. Smakuje im. Podaję na wszelkie dolegliwości oddechowe, w okresie grypowym (ma działanie wirusobójcze) i zmniejszenia odporności. Moja 18 letnia sunia sama domaga się wieczornego oleju jak źle się czuje.

A tu go sprzedają i co nie co o nim piszą:

https://www.lunderland.org/pl/p/Olej-z-nasion-czarnuszki-BIO-Nigella-sativa-dla-psow-i-kotow-250-ml/113

http://www.zooplus.pl/shop/psy/karma_specjalistyczna_alternatywna/skora_siersc/olej/521593

Sama od lat robię zakupy w zooplusie a jakoś na ten olej uwagi dotąd nie zwróciłam... Cóż, człowiek uczy się całe życie :-).

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

AlfaLS, ogromnie Ci dziękuję za informacje o tym olejku.

Kupię go i wypróbuję na Wampirku.

Pochorowaliśmy się trochę i pewnie w tym tygodniu już nie podjadę z Wampem do lecznicy.

Załapaliśmy zapalenie krtani i tchawicy i oboje z Bogdanem łykamy antybiotyki.

Szczepionka jest już sprowadzona, więc co się odwlecze, to nie uciecze.

Wamp czuje się dobrze, choć niestety Kret tak się już nad nim znęca, że Wamp zrobił się

bardzo nerwowy.

Nie przychodzi do łóżka, śpi w kuchni na krześle.

Kret jest naprawdę zdrowo walnięty.

Mam go od drugiego tygodnia kreciego życia - to jest syn Misi i dla człowieka Kret jest idealny, a dla innych

kotów jest koszmarny.

Tłucze wszystkich jak leci, łącznie ze swoją mamą.

Misia przyniosła mi osiem lat temu trzy kocięta.

Dwójkę wydaliśmy, a Kreta zostawiliśmy, bo ewidentnie coś było z nim nie tak.

Jadł jak kura - dziobał, przewracał się przy chodzeniu, kiepsko skakał i skacze. Na pewno są tam jakieś

defekty neurologiczne i czytałam, że koty z takimi defektami bardzo często są agresywne.

On tę agresję kieruje na inne koty, nie na ludzi, ale bywa niestety bezwzględny.

 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...