Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

15 minut temu, Poker napisał:

Tyśka , do nauki.

Obie panienki bardzo fajne. Jeszcze trochę widać strach na pysiach ,ale i tak jak na tak krótki czas po utracie wolności, jest dobrze.

Ja też tak uważam.

****************************

Przelałam pieniążki za ster.+doj.

Czy będą dziewczynki czipowane?

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się na widok sunieczek i serce mnie boli że Moris nie wychodzi.
Rozmawiałam teraz z Murką żeby przyjęła Moriska do siebie.
Murkowie mają doświadczenie z różnymi psami, w tym z dzikimi,a ja nie.
Zobaczymy tylko jeszcze co w piątek powie behawiorystka i jakie będzie jej podejście do Moriska..

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Na koncie dzikusków nowa wpłata :

Onaa - bazarek dla dzikusków - 81 zł

Ponieważ bazarek jest na wszystkie dzikuski,  kwotę podzielę na trzy części i wyślę do Anuli ( dla Liki ) i WiosnyA ( dla Morisa ). Czyli na każdego pieska wyjdzie po 27 zł.

Onaa - pięknie dziękujemy  stylowi_pl_nauka-i-natura_48516549.jpg

Na konto Tinusi wpłynęła wpłata:

bakusiowa - deklaracja dla Tinki - 50 zł

bakusiowa - pięknie dziękujemy  stylowi_pl_moda-damska_23195522.jpg

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 17.01.2017 o 22:37, WiosnaA napisał:

Cieszę się na widok sunieczek i serce mnie boli że Moris nie wychodzi.
Rozmawiałam teraz z Murką żeby przyjęła Moriska do siebie.
Murkowie mają doświadczenie z różnymi psami, w tym z dzikimi,a ja nie.
Zobaczymy tylko jeszcze co w piątek powie behawiorystka i jakie będzie jej podejście do Moriska..

Z dzikimi psami bywa tak, że jak się za szybko zaufa, pies zwiewa. niestety. Miałam takie doswiadczenie. Pies odratowany z wnyków, który latami żył jako dziki. polował,  na spacerze w ds zwiał i odzyskiwanie go udało się tylko dlatego, że przyszedł do suki z cieczką. Zwiał wtedy przemierzywszy kilometry w to miejsce, z którego go zabrałam, na wiochę, skąd go przeganiano. Nie wiem, jakie masz ogrodzenie itd, ale dzikusy umieją jak koty iść po siatce, podkopac się w minutę itd.

Link to comment
Share on other sites

Za wizytę behawiorystki trzymam mocno kciuki!

A dzisiaj pokażę Wam... Gandzię, od której zaczęła się pomoc dzikuskom. Gdyby nie ona (a właściwie jej brat/siostra [*]) to w życiu nie dowiedziałabym się o dzikuskach.

misia2.jpg

misia.jpg
 

PS: Nie, nikt się nad nią nie znęca, ona po prostu zawsze robiła minę smutnego pieska :p
U mnie też tak było, nawet jak przyczajała się, by "przyatakować" mojego psa tak, jak tutaj:

kZ7swvNhJ89Bk322h3dDI1fhbexrVX8BiH7lbiDRYMA7f1uqd0pbFjdq-HQ5tY9Zgm9488lTZSng_zJZ7b9XP_kgzekpc6EKD2aP-G3wp_FGmMKABs_Dc8K-saOmJHj3qMdd5Nrffc1LIh1qtak1w6hdHJJYPuctOU-q-o9EGObPTzXtdmeLGB5RDeANeeHzqPXMG-4tstv9Ib_8CjWUsPm6UcZp3sCRzvn4V46e0QrhVcs6SufiQJSKupf_P5s_MWlH2jNhwNcMyHTncTKF9oJzmo80mpNJWAs1wiPUs2kqvfDx5a6zEcX2e9JdUdqgLpnxE7Yq7aZg60VDjgumX9hbhvp5Z97Qxwiak1IW_aKqkgUqQsxjpjEAduRgnaR8vk9uVdwSAqpkw6hQq1q9oR-eoVNHe8JIAIue-zfug70x5LOe4uZQCLeEWq-w1QCyn8sP0vylUzJjR0rqpTXitWl9CRIue816gauxj-WISRkD5R0kzPbS7vATScqgasDvwVdZB1ElREIjA98K05B1Jp7EYAlnYendTnJD832ZZmZPJrK6cImB-7LUwx3sodKFj3X1mrpahAt_KsMo5lLbeisVkpEl0mkJdMtnU4Swgv_hbA=w880-h659-no
Tym wzrokiem zawsze na wszerz przeszywała moje serce. :p

 

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, WiosnaA napisał:

Wybaczcie,że każę Wam czekać ,ale mam cały dom gości i grama czasu na pisanie.Jutro wieczorem już się rozjadą i napiszę więcej.

Mieliśmy wizytę behawiorystki,jestem zadowolona ze spotkania.

Morisek postawił dziś łapki na śniegu.

HURRRRRAAAAAAA

Link to comment
Share on other sites

Powiem szczerze,iż obawiałam się trochę spotkania z behawiorystką, jeśli podejście Pani okazałoby się "szkołą twardej ręki",bo wówczas jej rady i zalecenia trudno byłoby dla mnie stosować.
Tak się jednak nie stało.Pani okazała się przesympatyczną osobą ze wspaniałym, spokojnym podejściem do Moriska.
Po zapoznaniu z Moriskiem i jego wstępnej obserwacji przy tym co wspólnie robimy, po wysłuchaniu relacji z  trzech tygodni pobytu Moriska u mnie i jego zachowania, na dzień dobry Moris otrzymał od pani specjalny masaż.Nie pamiętam już nazwy -bardzo mało osób w Polsce ma kwalifikacje do tego masażu,Pani szkoliła się za granicą.Wcześniejsze próby założenia czegoś na szyję były zupełnie niemożliwe.Po masażu Morisek nadzwyczaj spokojnie pozwolił założyć sobie szelki,a nawet pozwolił dopasować je w obwodzie za łapkami.Ze smyczą niewiele jeszcze pracowaliśmy i oczywiście wyjść na niej na podwórko nie chciał.Księciunio więc został wyniesiony na rękach.Sparaliżowany był cały ze strachu.Postawiony na śniegu trząsł się jak galareta i zrobił dwa kroczki chowając się za donice .Znów był masażyk na zewnątrz.I choć był krótko, spacerku nie było,to schylił się później na boki i powąchał pobliskie miejsca posikane przez psiaki.Pani behawiorystka stwierdziła,że na pierwszy raz Moriskowi wystarczy.Masaż zapewne pomógł,ale wydaje mi się,że ze strachu przed nowym człowiekiem i jego bliskością poddał się też zupełnie.
Dostałam wstępną instrukcję podstaw takiego masażu i już ćwiczymy.Dalej mam postępować z nim tak jak do tej pory.Ze smyczą za wiele nie da się ćwiczyć,bo Moris wciąż bardzo ostrożnie i mało chodzi przy mnie.Bardzo dużo i długa praca z Moriskiem czeka.
Powiedziałam Pani o pieskach/koleżankach Moriska w hoteliku i ich postępach i że może lepiej żebym Moriska oddała w doświadczone ręce.Pani behawiorystka powiedziała,że idę w dobrym kierunku i żeby dać Moriskowi jeszcze 3 tygodnie u nas.Powiedziałam więc,że spróbujemy,ale poprosiłam Panią o jeszcze kilka spotkań u nas do wyjścia razem na podwórko i w nawiązaniu dobrych relacji z moimi psami.

Oswoić do siebie,do ludzi dałabym radę,ale powyższe kwestie są dla mnie trudne,bo moje psiaki nie są takie grzeczniutkie jak Malinka.

Za wczorajsze spotkanie z Panią behawiorystką zapłaciłam 50zł.
Mam fakturę,zdjęcie wstawię jutro. W poniedziałek mamy kolejne spotkanie.

 

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wcześniej pisałam o szytych na zamówienie szelkach,a to nie szelki a specjalny pas do szelek, który załatwiła i podarowała w prezencie Moriskowi ciocia doris66...Bardzo serdecznie Jej dziękujemy!

 Szeleczki muszę Moriskowi zakupić.Mam w domu kilka par,ale żadne nie pasują.Założyliśmy jedne,ale w nich ten podłużny pasek pod brzuszkiem jest za długi i Moriskowi przecisnęła się łapka jak leżał.
Myślałam,że dziś znajdę pół godziny i wyskoczę do hurtowni kupić nowe,ale nie dałam rady.Widząc ,że ta łapka może się wysunąć nie ryzykowałam iść dziś na podwórko.Dopiero w poniedziałek kupię szelki i zaczniemy regularne ćwiczenia z wyjściem.

Mnie cieszy każdy drobny kroczek Moriska zrobiony  do przodu,ale to wszystko idzie powoli,bo Moris wciąż bardzo się boi.
Moris sporo  spaceruje na dole,ale jak jest sam.Zachęcam go do wejścia po schodach na parter i kilka razy odważył się już wejść na korytarz a nawet do kuchni, jednak gdy ludzi w pobliżu nie ma.Ostatnie dni miał dużo nowości w domu i dużo  bodźców z nowymi ludźmi.Zobaczymy jak będzie się zachowywać najbliższe dni.
Kanapa na dole wciąż jest jego przyjacielem i tam najbezpieczniej się czuje.

Nie obyło się bez przygód mając i gości i Moriska  do pilnowania.

Do tej pory mój Amiczek był wprowadzany do Moriska na smyczy,zachowywał się ładnie będąc z nim w jednym pokoju, wychwalałam pod niebiosa obu chłopaków,ale do bezpośredniego kontaktu nie pozwalałam,bo Amik po wstępnym obwąchaniu by szczekał i uważałam,że dla wystraszonego Moriska jeszcze za wcześnie na takie spotkanie.Pech jednak chciał,że wczoraj pomimo ostrożności ktoś z domowników otworzył drzwi na dół i Amiczek zbiegł ,gdy akurat Morisek chodził.Powąchali się pyszczkami i Amik tradycyjnie włączył swoją szczekaczkę(choć znając jego możliwości,to było mega delikatnie tym razem) i Morisek wtedy postraszył jego ząbkami.Wszystko było na moich oczach bo byłam akurat na dole,huknęłam na Amika i ten się wycofał na szczęście.Myślę,że Moris mógł się wystraszyć nie znając zamiarów Amiczka i próbował się bronić jedyną mu znaną metodą odstraszenia pokazując ząbki.Ja tak to sobie tłumaczę.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Bardzo się cieszę, że jest nadzieja dla Moriska:) 

U nas pewnie szybciej podołalibyśmy jego wyprowadzaniu, ale jednak nieporównywalnie mniej czasu moglibyśmy mu poświęcić, żeby przywykał do człowieka. 

U Ciebie, Wiosna, ma dużo lepsze warunki. Mam nadzieje, że to dobrze to wykorzysta łobuz:)

 

A dziewuszki też powolutku do przodu. Brzuszki ładnie się zagoiły (szwy są rozpuszczalne). Panienki są coraz pewniejsze. Tinka już sama z kennela wychodzi i zapinamy smyczkę przy drzwiach pokoju. Po Likę trzeba się jeszcze gimnastykować i nurkować do kennela, ale jak już jest zapięta to wychodzi dzielnie bez żadnego przymusu. Obie już ładnie orientują się w domu i same idą gdzie trzeba. Czasami tylko boją się siedzących na korytarzu... kotów:) Na ogrodzie Lika to już próbuje biegać, a Tinka próbuje tarzać się w śniegu:) Coraz więcej spacerują, choć nadal dość szybko ciągną do domu. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...