Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

13 minut temu, Poker napisał:

Coś niesamowitego. Aż dech mi zaparło. Zacznę wierzyć w cuda za sprawą Wiosny.

Napiszecie trochę więcej szczegółów?

Poczekajmy na WiosnaA. Myślę, że nie odmówi nam przyjemności poczytania o akcji ,,Rudy'' i napisze więcej szczegółów. Bez niej Rudy dalej spałby na zamarzniętej ziemi pod naczepą.

Link to comment
Share on other sites

Naprawdę wraca wiara w dogomanię przy takich akcjach:) Ciężko wyrazić słowami niesamowitość Wiosny i jej ekipy.

Jestem bardzo ciekawa jaki będzie Rudy. To naprawdę super, że WiosnA mogła go wziąć do siebie. Łatwiej będzie ogarnąć dzikuski jak będą rozdzielone. Ciężko by nam było z trzema gryzakami;) 

 

U suniek bez większych zmian: Tinka już sama wychodzi z budki i czeka na spacer, a Liska w drugą stronę - owszem, chętnie by wyszła na spacerek, ale bez smyczy (podchodzi pod bramkę boksu, ale nie daje się zapiąć, ucieka mi po kątach). Muszę chwilę poświęcić zanim uda mi się ją zapiąć zachowując resztę palców w zdrowiu;)

Dzisiaj odrobaczyłam niuńki drugi raz (koszt to 5 zł dla Tinki i 5 zł dla Liski, ale nie musicie o razu przelewać, szkoda kasy za przelewy), pochowałam tabletki w porcjach karmy z puszki i skarmiłam obie z ręki pilnując aby zjadły co i ile trzeba. 

 

Co do imienia dla Liska to może Lilka?

 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Nie mogę uwierzyć w to, co dzieje się na tym wątku. Tyle czasu szło nam jak po gruzie, pierwsze kilkadziesiąt stron to spis samych porażek! a teraz cud goni cud! :) Los bywa jednak łaskawy :)

"Moja" Tinusia wprowadza mnie w zdumienie - kto by pomyślał, że ona taka grzeczniutka :).
Lika! Cudnie! :) Bardzo mi się podoba. Nadal nie mogę przyzwyczaić się, że mamy dwie sunie... ja przez tyle czasu wołałam na Likunię "Lisek", hihi.

Rudy to gryzak? Z tego co się dowiedziałam to chyba nie używał ząbków przy całej akcji...  oby i u WiosnaA okazał się grzecznym księciuniem :) Czekam z niecierpliwością na wieści od WiosnaA! A jak tylko przeczytam to lecę spać. Rano wyjeżdżam do Wrocławia i oczywiście coś czuję, że całą drogę będę jechała z bananem na twarzy :).

Bardzo się cieszę, że psiaki bezpieczne, bo znowu w Tomaszowie będę dopiero w kwietniu :( A tak nie muszę się martwić o los psiaczków.Dziękuję.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 28.12.2016 o 14:55, Anula napisał:

To rzeczywiście niespodzianka ale dobrze,że w porę zauważona.Może nazwiemy Liska Lizą? Czy wchodzi w grę sterylizacja aborcyjna?

Jeszcze mam pytanie do elficzkowej,czy za Kal Aid też mamy zwrócić pieniążki 37,60zł? Do WiosnaA czy do Ciebie?

Dziś zrobię przelew na kwotę 196,00zł (za weta+dojazd).No i czekam na odpowiedź z Kal Aid.

Przelew już na dzikuskowym koncie.

Link to comment
Share on other sites

I tak oto kończy się historia naszych dzikuskow na terenie Tomaszowa lubelskiego. Coś się kończy żeby mogło zacząć się coś.  Mimo że byłam karmicielka z najkrótszym stażem to bardzo lubiłam chodzić do dzikusków żeby je karmić i ich szukać po terenie. I tak nasze dziewczynki są Murki a Rudasek jedzie do Wiosenki. Szczerze mówiąc tęsknię za nimi ale teraz będą miały lepsze życie, a my zajmiemy się innym pieskiem bo chyba jest sunia która będzie potrzebowała naszej pomocy.  Pozdrawiam i do miłego 

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Ciekawe jak Moris zapoznaje się z psiakami Ani i odwrotnie.

Wiecie co,Ania jest niesamowitą osobą,kiedyś też jechała szukać do Warszawy swojego podopiecznego(zapomniałam imię),który chyba po 3 dniach nawiał z nowego domku i znalazła go,po tym incydencie,przywiozła do siebie i już został.Był wzięty przez Anię do BDT z Grudziądza.Ma jak w raju i jest bardzo kochany.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Gusiaczek napisał:

Jako żem abstynentka, naprułam się sokiem pomarańczowym! :D

Ja takoż abstinentus więc pójdę w Twoje ślady Gusiaczku  :)

Ponoć nie piją nic ani, ani ci, co miłością są pijani.

A ja pałam miłością do Was kochane, dzielne, uparte Dziewczyny      kciuki ok 8.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Kochani, dziękuję za tyle ciepłych słów w moją stronę,ale na prawdę nic sama bym nie zdziałała, gdybym nie dostała wsparcia od wielu osób.

To jest zasługa na prawdę dużego grona ludzi i wsparcie z Góry,że nam się udało.

Jesteśmy już w domku.
Morisek- od dziś takie imię dostał od nas dawny Rudy.Ma nowy rozdział w życiu więc i imię nowe.
W podróży nie mieliśmy z Nim żadnego problemu, siedział cichutko i zmieniał tylko boczki do leżenia.
Noc dziś spędza w garażu-ma tam ciepło,leży posłanie, porozkładane koce,duża otwarta klatka z materacem-do wyboru,niziutki duży karton pełen piasku gdyby chciał siku,oczywiście pyszne jedzonko i woda.Jak wnieśliśmy do garażu,to siedział bez ruchu w małej klatce której podróżował i pewnie się czuje jakby porwali go kosmici.Przed chwilą zajrzałam do niego i zwiedzał już garaż,jak zagadałam to stał i słuchał.Zajrzę jeszcze,ale dziś dam mu spokój,niech odpoczywa.

Jak już wiecie Morisek mnie ujął najmocniej z całej trójki i Jego los leży mi ogromnie na sercu.Dlatego też zdecydowaliśmy wspólnie z mężem,że damy mu dt.Przynajmniej spróbujemy.
Pies jest dziki,bardzo bardzo mocno boi się ludzi i tylko przebywając blisko człowieka może się uda to zmienić.Mamy taką nadzieję.

Murka gotowa była przyjąć Moriska,ale ma sporo pracy z tamtą dwójką i w czasie podróży uzgodniliśmy jeśli w podróży nie będzie problemów,to zabiorę na razie jego do siebie.
Nie wiem czy dam radę,czy podołam wyzwaniu,ale będę się bardzo starać,żeby się poczuł bezpiecznie i nie żył już w ciągłym strachu jak było do tej pory.
Na dzień dzisiejszy nie wiem również jak długo Morisek będzie mógł mieszkać u mnie,ponieważ od wielu spraw to zależne,ale o tym już później.

Złapanie Moriska,to było mega,mega wyzwanie.Aż sama nie dowierzam,że się jednak udało.
Szukałam pomocy i udało się znaleźć Wspaniałych Ludzi,którzy nie odmówili pomocy i zjechali się do Tomaszowa z różnych stron Polski z bardzo,bardzo daleka.Nie chcieli jednak by o nich pisano,chcą być anonimowi, dlatego też nie mogłam nic  pisać o naszych planach.
Dziś już jestem strasznie zmęczona i pozwólcie,że szerzej o akcji napiszę jutro,a dziś tylko w skrócie.
Jamora tym razem nie było.

Moriska udało się złapać na strzał oddany we wcześniej zbudowanej przez nas ogromnej "budzie" w której się znalazł.
Człowiek,który celny strzał oddał jechał z drugiego końca Polski(dosłownie).Zrobił,to całkowicie Gratis!Chce pozostać anonimowy i ja to uszanuję.
Ludzie,którzy przyjechali również z daleka, z odległych stron kraju,żeby przygotować teren i całą resztę do akcji zrobili to także gratisowo.
Napiszę tylko,ze Kłaniam się Im bardzo nisko i jestem Wszystkim Ogromnie wdzięczna!
Było nas 9 osób.
Koszta tej akcji jaki poniosłam,to koszt pokoi jakie musiałam wynająć dla 8 osób.Część z nas było 2 noce.Zapłaciłam 330zł,ale nie wzięłam żadnego rachunku i tę sumę muszę wziąć na siebie robiąc jakiś bazarek.

Myślę,że dziewczyny z Tomaszowa,które znają Morisa potwierdzą,że nie poradzilibyśmy gdyby nas było mało.
Za nasz dojazd i powrót z Moriskiem mąż ma zapisane km i paragony z cpn.

Mąż padł już,a ja idę jeszcze do Moriska i również uciekam.

Podziękuję bardzo mocno cioci elficzkowej za nieocenioną pomoc na miejscu i całokształt!

Dla Tyś(ki),że pokazała światu Te psiaki i że na własne oczy mogliśmy zobaczyć  jaki jest ogrom problemów tam u Nich!

Dla shoto,za pierwsze akcje i pomoc Jamorowi!

I ogólnie Dziewczynom,że psiaki z głodu nie poumierały!

Dla Wszystkich odwiedzających wątek za wsparcie finansowe,psychiczne ,rady i mocne kciuki!

  • Upvote 7
Link to comment
Share on other sites

No to się działo, oj działo, a nawet strzelało. Nie bez powodu powiedziałam, że jesteście dzielne :)  Czyta się te opisy  prawie jak powieść sensacyjną.

Wielgachne dzięki także dla anonimowych pomocników !

gif dziekuje slicznie pies.gif

Spokojnej nocy i kolorowych snów Wiosenko :)

Morisku już możesz się nie bać, już będzie tylko lepiej :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, WiosnaA napisał:

Kochani, dziękuję za tyle ciepłych słów w moją stronę,ale na prawdę nic sama bym nie zdziałała, gdybym nie dostała wsparcia od wielu osób.

To jest zasługa na prawdę dużego grona ludzi i wsparcie z Góry,że nam się udało.

Jesteśmy już w domku.
Morisek- od dziś takie imię dostał od nas dawny Rudy.Ma nowy rozdział w życiu więc i imię nowe.
W podróży nie mieliśmy z Nim żadnego problemu, siedział cichutko i zmieniał tylko boczki do leżenia.
Noc dziś spędza w garażu-ma tam ciepło,leży posłanie, porozkładane koce,duża otwarta klatka z materacem-do wyboru,niziutki duży karton pełen piasku gdyby chciał siku,oczywiście pyszne jedzonko i woda.Jak wnieśliśmy do garażu,to siedział bez ruchu w małej klatce której podróżował i pewnie się czuje jakby porwali go kosmici.Przed chwilą zajrzałam do niego i zwiedzał już garaż,jak zagadałam to stał i słuchał.Zajrzę jeszcze,ale dziś dam mu spokój,niech odpoczywa.

Jak już wiecie Morisek mnie ujął najmocniej z całej trójki i Jego los leży mi ogromnie na sercu.Dlatego też zdecydowaliśmy wspólnie z mężem,że damy mu dt.Przynajmniej spróbujemy.
Pies jest dziki,bardzo bardzo mocno boi się ludzi i tylko przebywając blisko człowieka może się uda to zmienić.Mamy taką nadzieję.

Murka gotowa była przyjąć Moriska,ale ma sporo pracy z tamtą dwójką i w czasie podróży uzgodniliśmy jeśli w podróży nie będzie problemów,to zabiorę na razie jego do siebie.
Nie wiem czy dam radę,czy podołam wyzwaniu,ale będę się bardzo starać,żeby się poczuł bezpiecznie i nie żył już w ciągłym strachu jak było do tej pory.
Na dzień dzisiejszy nie wiem również jak długo Morisek będzie mógł mieszkać u mnie,ponieważ od wielu spraw to zależne,ale o tym już później.

Złapanie Moriska,to było mega,mega wyzwanie.Aż sama nie dowierzam,że się jednak udało.
Szukałam pomocy i udało się znaleźć Wspaniałych Ludzi,którzy nie odmówili pomocy i zjechali się do Tomaszowa z różnych stron Polski z bardzo,bardzo daleka.Nie chcieli jednak by o nich pisano,chcą być anonimowi, dlatego też nie mogłam nic  pisać o naszych planach.
Dziś już jestem strasznie zmęczona i pozwólcie,że szerzej o akcji napiszę jutro,a dziś tylko w skrócie.
Jamora tym razem nie było.

Moriska udało się złapać na strzał oddany we wcześniej zbudowanej przez nas ogromnej "budzie" w której się znalazł.
Człowiek,który celny strzał oddał jechał z drugiego końca Polski(dosłownie).Zrobił,to całkowicie Gratis!Chce pozostać anonimowy i ja to uszanuję.
Ludzie,którzy przyjechali również z daleka, z odległych stron kraju,żeby przygotować teren i całą resztę do akcji zrobili to także gratisowo.
Napiszę tylko,ze Kłaniam się Im bardzo nisko i jestem Wszystkim Ogromnie wdzięczna!
Było nas 9 osób.
Koszta tej akcji jaki poniosłam,to koszt pokoi jakie musiałam wynająć dla 8 osób.Część z nas było 2 noce.Zapłaciłam 330zł,ale nie wzięłam żadnego rachunku i tę sumę muszę wziąć na siebie robiąc jakiś bazarek.

Myślę,że dziewczyny z Tomaszowa,które znają Morisa potwierdzą,że nie poradzilibyśmy gdyby nas było mało.
Za nasz dojazd i powrót z Moriskiem mąż ma zapisane km i paragony z cpn.

Mąż padł już,a ja idę jeszcze do Moriska i również uciekam.

Podziękuję bardzo mocno cioci elficzkowej za nieocenioną pomoc na miejscu i całokształt!

Dla Tyś(ki),że pokazała światu Te psiaki i że na własne oczy mogliśmy zobaczyć  jaki jest ogrom problemów tam u Nich!

Dla shoto,za pierwsze akcje i pomoc Jamorowi!

I ogólnie Dziewczynom,że psiaki z głodu nie poumierały!

Dla Wszystkich odwiedzających wątek za wsparcie finansowe,psychiczne ,rady i mocne kciuki!

Wiosenko największe podziękowania należą się Tobie za determinację, wolę walki tak wielki upór. Dziękuję Ci osobiście za przegadane godziny, za wsparcie i dobre słowo. Jesteś kochaną i bardzo ciepłą osobą i wzorem do naśladowania dla innych ludzi.  Dziękuję 

Link to comment
Share on other sites

9 godzin temu, Anula napisał:

Ciekawe jak Moris zapoznaje się z psiakami Ani i odwrotnie.

Wiecie co,Ania jest niesamowitą osobą,kiedyś też jechała szukać do Warszawy swojego podopiecznego(zapomniałam imię),który chyba po 3 dniach nawiał z nowego domku i znalazła go,po tym incydencie,przywiozła do siebie i już został.Był wzięty przez Anię do BDT z Grudziądza.Ma jak w raju i jest bardzo kochany.

Własnie przez ta akcję poznałam Wiosne, kto mógł przypuszczać że właściciele będą chcieli być na siłe mądrzejsi i psa w lesie puszczą (a to niestety ja robiłam pa:()

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...