Jump to content
Dogomania

Dramat dzikusków zamieniony w cud. Lika, Rudy-Moris, Murzynek-Gucio, Tinka, Czesio w DS. I do tego Gandzia, od której wszystko się zaczęło.


Tyśka)

Recommended Posts

14 godzin temu, elficzkowa napisał:

Na dzikuskowym koncie nowe wpłaty:

Bogusik - z bazarku dla Cypisa przekazane na dzikuski - 556,10 zł

Istar19 - na odłowienie dzikusków - 15 zł

MarysiaO. - dla dzikusków z bazarku choinkowego - 82 zł

Serdecznie dziękujemy  stylowi_pl_ogrod_48067141.jpg

Potwierdź kochana jeszcze na wątku Cypisa,że pieniążki wpłynęły :)

http://www.dogomania.com/forum/topic/335543-cypis-wrócił-z-adopcji-zagościł-u-agniesiulka-k/?page=25

Link to comment
Share on other sites

Kochani!
BARDZO BARDZO WSZYSTKICH WAS MOCNO PRZEPRASZAM!,że musiałam posunąć się Aż do kłamstwa, ale sytuacja w pewnym momencie do tego zmusiła!
Jednak po dzisiejszym dniu, dzięki dyplomacji i darze przekonywania cioci elficzkowej z wielką ulgą mogę Wam napisać na czym stoimy...dla mnie okropne to było ,że nie mogłam z Wami wszystkim tutaj się dzielić.
Nie mam superowych Wam wiadomości,po części tylko......Tinka i  Lisek bezpieczne, Rudy niestety jest wciąż na wolności.

Nie umiem ,i  zresztą nie mogę w dwóch słowach napisać,bo sytuacja była skomplikowana i problemy złożone,no i dotyczy dużych finansów,dla trzech psiaków na życie.
Dziewczyny pewnie od siebie coś jeszcze napiszą i długie czytanie Was czeka.


Jamor nie odwołał pierwszego terminu z 14.12. Akcje dwie mieliśmy.
Wczoraj i dziś była druga,ale pomimo ogromnych wysiłków Jamora niestety bez powodzenia.
Z pierwszej można by film sensacyjny nakręcić. Nie mam lekkiego pióra więc choć skrótowo i co najważniejsze opiszę.

1.
Zaczęły się schody jak elficzkowa powiedziała dla starszej Pani dokarmiającej,żeby psom jeść we środę nie dawała i do nich nie przychodziła,bo będziemy je łapać....Na tę wieść Pani ogromnie się wzburzyła i słyszeć nie chciała o żadnym łapaniu...nie pozwoli i koniec!..ani jej córka nie pozwoli!..wręcz z awanturą do elficzkowej!...wątek był czytany,bo Panie wiedziały o naszych ruchach i Ta pędem roztrzęsiona do mnie dzwoni...na tym temat Pań już zakończę i więcej nie wrócę..i wszystko jest na dobrej drodze dzięki elficzkowej.
Nogi mi się ugięły....telefon do Jamora o całej sprawie ,że może być jazda,no i że psów już w niedzielę nie było widać...uzgadniamy późną nocą z Jamorem ,że wyruszy we wtorek na wieczór (w dzień nie mógł)...zaklepujemy z nim hotel żeby choć trochę mógł kimnąć...w międzyczasie setki telefonów do dziewczyn na miejscu...shoto w pogotowiu ma być od chwili wjazdu Jamora do miasta...Murka z Mężem w najwyższej gotowości! - Wam za te akcje,za Waszą Dobroć,będę wdzięczna dozgonnie!
Na wątku w niedzielę piszę,co piszę...muszę,bo jak wyżej......dni są wiecznością!
Wtorek wieczór Jamor przyjeżdża na miejsce,shoto w pogotowiu...ale Jamor od razu sam namierza psiaki i shoto nie musi przyjeżdżać...widzi Rudego w budzie (później się okazuje,że spał tam na 5cm sterczących! gwoździach/wkrętach)
Tinka i Rudy idą jednak sobie na spacer...łapie więc najmniejszego Liska...jest po pierwszej w nocy...i nie ma kto przejąć liska!..Jamor mówi mi szukać kogoś...ostatecznie,że weźmie do hotelu,gdzie sam spać będzie i kocem klatkę nakryje,. niektórzy z Was znają "gadki" Jamora...lipa jak diabli myślę,  
Dzwonię w środku nocy do Murki,wiem,że nie śpią,czekają ...nie ma sprawy,mąż się szykuje....kurcze,trochę długo to potrwa zanim dojedzie,a Jamor zmęczony i czekać trzeba....budzę elficzkową i ratuj kobieto!..ratuje,Jamor sam kilka km wiezie liska do Jej garażu...uff..w międzyczasie odwołuję przyjazd Męża Murki....Jamor idzie odpocząć,ale nie pośpi,..bo shoto myślała,że on poluje i 5 rano  go budzi...,no więc wcześnie znowu startuje...rozkłada sieci i stawia klatkę ....już prawie ma Tinkę,ale buch, wpada tam jej adorator!...kurcze,zawadza jak diabli Jamorowi,sadzi na niego....ale to pikuś!,..bo kolejny sms Jamora zwalił mnie z nóg....9 rano, biały dzień,na 10 min odszedł w inną stronę za psami...i w międzyczasie Ukrainiec zakosił Jamorowi ogromne sieci!!!.....makabra!!!
Jamor gna na granicę,po trasie list gończy za ukraińcem wysyła do policji, i czeka na mecie na złodzieja!....policja w stan najwyższej gotowości postawiona!..chwała policjantom!,złodziej namierzony!!,.ma sam odwieźć co ukradł na miejsce!!...Jamor wraca z granicy na miejsce psów i czeka,aż złodziej odwiezie te siatki...w międzyczasie łapie Tinkę i też zawozi do elficzkowej...ufff-jest już dwójka...Rudy sam krąży,jest głodny,i Jamor capnął by go już ze dwa razy,są szanse,ale nie ma czym,..klatka wciąż stoi i Rudy prawie wszedł do niej,ale nie całkiem,bo brzdęk go wypłoszył....Jamor czeka...ściągam już męża Murki,jedzie,jest ślisko...z siebie wychodzę,dla mnie minuty jak godziny,ale ja się nie liczę....dzwonię do shoto,może już coś wiadomo,nic...czekają i siedzą już żartują z Jamorem -shoto mówi,że przeprowadzać się będzie do Warki..hihi...ważne,że złodziej wiezie siatki!,....wszyscy czekamy,..oni widzą biednego Rudzika,a złodziej się wlecze i wlecze!,.daleko już widać dał dyla!...oby szybciej,oby choć dowiózł!...no chyba wiezie do licha we właściwą stronę?,myśl mi przychodzi...ale tu też była jazda i szerszy temat...łeb pęka,bo to Rudzik i jego oczy właśnie mnie tu ściągnęły...koszmar!..Jamor ma sytuacje do złapania,ale  bezradny..strzelanie przecież odpada....uff,są siatki!....ale jest po 15, pora późna i Rudy już se gdzieś poszedł...Jamor jednak rusza do akcji...Boże dopomóż nam!...mój telefon czerwony......nie jest łatwo z Rudziem,bo skąd biedak ma wiedzieć,że to przyjaciele,a nie oprawcy są za nim....godziny lecą,noc ciemna,a mi zawał już grozi...Jamor pewnie wypruty,-myśli o Nim przychodzą....złodziej namieszał,czas cenny i okazje na Rudego nam zabrał,złość bierze wszystkich...shoto zziębnięta już jedzie do domu po ciężkim dniu... przekazuje mi info,że Jamor już szans nie widzi,ale jeszcze się trochę przyczai...mąż Murki pół dnia w Tomaszowie i z dwójką również jedzie do domu zahaczając o weta po drodze,bo czekał na nasze psiaki....Jamor zostaje na placu boju,ale na pusto...okolice 23 jedzie zmęczony okropnie do domu..Rudzik zostaje samiutki...serce na milion kawałków mi pęka...przez złodzieja tyle godzin stracone i pies niezłapany przez niego!

Nie zostawię Rudziczka na pastwę,to już postanowiłam sobie jak tylko go zobaczyłam...tak strasznie szkoda mi jego.

cdn.

  • Upvote 7
Link to comment
Share on other sites

Czwartek Jamor już zdaje relację mi na spokojnie...umawiam się,że pojedzie raz jeszcze.....i znowu czekanie...organizowanie i przygotowywanie "pola" żeby akcję zakończyć w końcu sukcesem....Jamor chce dodatkową zasadzkę,żeby ktoś przygotował,pisze nawet ogromną instrukcję jak to zmontować,ale brak człowieka...jest ciężko,sto telefonów nie pomaga,..znieczulica w tym mieście,a dziewczyny same nie zrobią,shoto mąż chory... Jamor swoje kontakty próbuje uruchomić...jednak udaje się i Tyśka znajduje chłopaka,który to zrobi...w niedzielę chłopak montuje..uff...znów ruszamy we wtorek na wieczór...Rudy jest sprytny i Jamor chce więcej mieć czasu na niego...może po nocy się uda,....nerwy nie ziemskie u wszystkich,bo Rudy w odległe tereny zapuszcza się częsciej,a w budzie już nie nocuje wcale...i choć tych gwoździ w niej już nie ma i słomą jest wyłożona to czasemdziewczyny widzą jak leży na ziemi....przychodzi w porze jedzenia albo i nie przychodzi...dziewczyny jeżdżą na zwiady dwa razy dziennie...i sto myśli nam się kłębi po głowach....Wola Boska!....
Jamor na miejscu we wtorek...śladu po Rudym nie ma..są, ale stare sprzed blisko doby...pobliskie okolice przeczesuje i czysto..w środku nocy zapuszcza się w dalsze tereny...raniutko namierza Rudzielca...trzepie kilometry za nim ogromne...łata dziury i stawia płoty w dwóch namierzonych posesjach z suniami z cieczką,bo właśnie z jednej Rudy przez dziurę mu czmychnął...posesje przygotowane,właścicieli zgodę ma również..jest już południe...współczuję i żal mi już tego Chłopa...żal suni dogowej-szkielet! na łańcuchu spotkanej przez Niego...Rudy cały czas łazi,a Jamor za nim....wszystkie drogi Rudego Jamor rozszyfrował,dobrze go poznał,ale chwicić nie ma sposobności...strzelić i owszem,bo blisko godzinę siedział na ulicy i patrzył na Jamora,ale miejsce niebezpieczne...obsikał mu nawet kilka razy samochód...jest znów ciemno i Jamor już myślał,że się udało,że ma ancymona na tej jednej z posesji,z siatką się udało,....ale po czasie patrzy,że łapy białej nie widać... to nie Rudy a inny kundel z nim walczy w siatce...zawód i złość,ale co zrobić....sieci już poplątane, noc się zbliża i Jamor odpuszcza, musi wracać do domu...15-16 godzin dziś dla Rudego poświęcił jak nie lepiej...nie wiem skąd ma tyle sił w sobie..  .Rudziczek zostaje......

Trafiłam na ten wątek przypadkiem i los tych psów nie dawał mi spokoju z każdym dniem coraz bardziej,a już Rudy ujął tak mocno jak dawno żaden pies.
Po prostu mi szkoda ich bardzo i wiem,że wielu z Was również ich los leży na sercu.
Przynajmniej spróbować im dać szansę,taką jak inne psy dostają.
Zdaję sobie sprawę,że wiele osób może mieć inne spojrzenie co do pomocy akurat tym psiakom z powodu kosztów jakie są poniesione,ale wiem też,że wielu z nas w razie choroby ratowałoby/ratuje własnego psa nie licząc się (albo i licząc poprzez zadłużenia) z finansami i nieba by przychyliło,żeby psiak tylko wyzdrowiał.
Rudy,Tinka i Lisek są niczyje i nie mieli nikogo,kto by o nich walczył...Tyśka pokazała je światu, w ich imieniu prosząc o pomoc.

Jeszcze raz chcemy spróbować... Jamor zna drogę Rudego, sunie z cieczką przynętą .

Będę robić bazarki choćby do następnego grudnia,żeby pomóc dla niego.

 

 

  • Upvote 8
Link to comment
Share on other sites

Dzięki Aniu za szczegółowy opis.Dziś zamiast spokojnie robić zakupy o niczym innym nie myślałam tylko o akcji Jamor - Rudy.

Tak sobie myślę,czy tam gdzie jest sunia z cieczką nie można by było porozmawiać z Państwem,gdyby wszedł na posesję aby go jakoś przetrzymali,zamknęli bramę i zawiadomili Murka.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wiosenko, Twoja relacja brzmi jak film sensacyjny. Aż trudno sobie wyobrazić jak to wszystko wyglądało. Ty biedna daleko, bezradna. Jamor , ekipa na miejscu i Murkowie w pogotowiu. Tyle wspaniałych osób zaangażowanych w pomoc 3 . psom.   Dobrze ,że chociaż ta 2. bezpieczna. Może i Rudzika uda się w końcu złapać.

Ciekawe jak Tinka i Lisek się sprawują. Jak zostali złapani ?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

9 minut temu, Anula napisał:

Dzięki Aniu za szczegółowy opis.Dziś zamiast spokojnie robić zakupy o niczym innym nie myślałam tylko o akcji Jamor - Rudy.

Tak sobie myślę,czy tam gdzie jest sunia z cieczką nie można by było porozmawiać z Państwem,gdyby wszedł na posesję aby go jakoś przetrzymali,zamknęli bramę i zawiadomili Murka.

Anulko, nie przejdzie tam z ludźmi.....Jamor dziś na jednej z posesji gdzie był Rudy pyta,czy dadzą radę (starsi Państwo) zadzwonić do niego gdyby pies znów się pojawił...Pani mówi,że tak oczywiście.....Jamor pojechał w inne miejsce za Rudym i po jakimś czasie wraca,a Pani mówi,że był Pana pies jakieś 20 mnin temu....ręce opadły Jamorowi.

Płot u nich połatał,sieci rozłożył,wszystko wyjaśnił,..zgodzili się pomóc...

Link to comment
Share on other sites

Gdy Jamor przywiózł do mnie Liska, włożyliśmy go do kontererka. Był oszołomiony i bardzo przestraszony. Postawiłam konterenek na styropianie i przykryłam kocem aby miał ciepło. Zaglądałam do niego często, siedział cichutko jak trusia. Kiedy Jamor przywiózł Tinusię - tez bardzo wystraszoną, włożyliśmy ją do drugiego kontenerka i tak jak Liska okryłam ją aby miała ciepło. Kontenerki ustawiliśmy tak aby maluchy mogły się widzieć nawzajem. Gdy mąż Murki je zabierał nie wydały z siebie żadnego głosu, zresztą nie przekładaliśmy je do jego klatek, tylko pojechały w tych, w których siedziały, nie chcieliśmy aby jeszcze bardziej się stresowały.

Wierzę, że Jamor złapie Rudego ! 

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Onaa napisał:

Ależ było emocji.

Żal mi tylko Rudego, jak on sie musi teraz czuć biedak. Oby jak najszybciej udało się mu pomóc. A gdzie będą Lisek i Tinusia do cZasu znalezienia domów?

Onaa, serce pęka na sto kawałów.....Jamor dziś mówi... siedzi biedak na drodze i patrzy w ziemię ze spuszczoną  głową dobre 15min,podnosi na chwilę i znów spuszcza i wisi  posępnie.

Murka tu wejdzie na wątek i napisze o pieskach.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, WiosnaA napisał:

Onaa, serce pęka na sto kawałów.....Jamor dziś mówi... siedzi biedak na drodze i patrzy w ziemię ze spuszczoną  głową dobre 15min,podnosi na chwilę i znów spuszcza i wisi  posępnie.

Murka tu wejdzie na wątek i napisze o pieskach.

Mi serce pęka na myśl, jak biedaczysko się czuje :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

A ja tylko dodam, że Jamor to jest niesamowity facet! Taka zawziętość, upór i WALKA o psa... jestem pod ogromnym wrażeniem. Wszyscy na miejscu byli bardzo dzielni: shoto, która była na telefon, elficzkowa, która o każdej porze była gotowa przyjąć psy, Murka i jej TŻm którzy przyjęli psiaki niemal od razu, WiosnaA - która wszystko spinała... ja nie mogłam usiedzieć na miejscu, mocno kosztowało mnie to nerwów, ale wiem, że wszyscy odwalili kawał dobrej roboty.

Wet Murkowy ocenł psiaki na młodsze niż są faktycznie. Mają plus ok. 2lata więcej, ale są młode i cudowne. Już były na spacerach na smyczy, dają się dotknąć, głaskać. Lisek po pierwszym dniach, kiedy walczył jak lew, przestał pokazywać zęby. Psy naprawdę zasłużyły na pomoc i cieszę się, że dwóm się udało.

Cicho liczyłam, że dzisiaj uda się z Rudym, ale niestety... jutro kilka razy obejdę teren, w którym mieszkał, ale podejrzewam, że będzie przy sukach z cieczką... no i ta dożyca wychudzona na łańcuchu nie daje mi spokoju :(

Rudemu po łapaniu współbraci dopisywał humor, przywitał elficzkowa radośnie, nawet do niej przybiegł, ale na pewno brakuje mu kumpli... teraz może ma łeb zaprzątnięty czym innym (suki...), ale jednak strasznie go żal. Dlatego chcemy go łapać do skutku... wiemy, że to rozbija się o kasę (każdy przyjazd to 520zł), ale mam nadzieję, że nas rozumiecie: my nie możemy go tam zostawić!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, Tyś(ka) napisał:

Pozwolę sobie wrzucić trzy zdjęcia szczęśliwców, resztę wstawi Murka :) I opowie co nieco o psiakach.

 

  • 56f18cc7d77b15d6med.jpg


PS: Jamor na swoim fejsbuku opisał też pierwsze łapanie, a właściwie sytuację z kradzieży siatek. Kto ciekaw i komu mało relacje, niech tam zajrzy.
 

Wreszcie im ciepło i chyba wreszcie czują, że nic im nie grozi :)

Żeby tak jeszcze Rudasek :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...