Jump to content
Dogomania

jak rozładować energię u "nowego" psa?


hub

Recommended Posts

na wstępie przepraszam za niepoprawne politycznie określenie "nowy" pies, ale takim jest dla mnie a ja dla niej jestem "nowym" panem

2 tygodnie temu przygarnąłem suczkę z ulicy w małej miejscowości, z której zabrałem ją do Warszawy

u weterynarza okazało się, że nie ma chipa, weterynarz przyznał, że teraz jest "sezon" na pozbywanie się psów - była wychudzona, weterynarz stwierdził, że ma ok. 9 miesięcy i albo dopiero co przeszła cieczkę, albo niedługo się zacznie (na razie nic na to nie wskazuje), szybko się zaaklimatyzowała, ogromne postępy było widać z każdym dniem: grzecznie chodzi na smyczy (reaguje na komendę "chodź" i "chodź tu"), chociaż zaczynają jej wychodzić różki i odważniej odbiega ode mnie na spacerach i częściej zaczyna gdzieś ciągnąć, zaczęła szczekać na dźwięki na klatce, uwielbia się przytulać i bawić się...no własnie - bawić się. Widać po niej, że chciałaby pobiegać i poszaleć a moje "bieganie" z nią to mało. Boję się spuścić jej ze smyczy, bo boi się wybuchów, uderzeń a w okolicy gdzie mieszkam jest remont chodnika z jednej strony, a z drugiej budowa ulicy, więc trzaski i głośne uderzenia to codzienność - jeszcze do nich nie przywykła do końca i zdarza jej się płoszyć. Dlatego boję się spuścić jej ze smyczy, chociaż pomiędzy tymi budowami jest sporo zieleni i trawników, po których mogłaby się wybiegać.

Od 3 dni widać totalne wyluzowanie, do tego rozpiera ją energia, której nie mogę wyładować. Stosowane metody: bieganie z nią (ona chciałaby pobiegać szybciej a smycz ma tylko 5m ;) ), rzucanie piłki, patyka, ale często się rozkojarza i zaczyna się interesować czymś innym. W okolicy jest dużo innych psów, z którymi strasznie chciałaby się pobawić, ale widać w jej zachowaniu, że z jednej strony bardzo chce z nimi biegać a z drugiej boi się. Chciałbym ją spuścić, żeby się pobawiła (robi to czasami na smyczy, ale zasięg 5 metrów nawet z moim podbieganiem za nią to za mało, bo jest mega dynamiczna), ale boję się, że nagle coś ją przestraszy - może pies, z którym się bawi, albo jakiś dźwięk i nie uda mi się jej przywołać.

Pomysł mam taki, żeby pojechać z nią nad jakąś łączkę, albo nad jezioro w jakąś odludną część ze znajomymi z psem, żeby dać jej więcej swobody i mieć pewność, że nie wbiegnie na ulicę (chociaż mogłaby zginąć w jakiejś przenicy, albo lesie...pytanie co gorsze). Ale to najwcześniej w weekend, dzisiaj mamy poniedziałek. Jak dalej będzie taka zwariowana to nie wiem czy wytrzymamy ten tydzień :) jakieś rady? Może pomysły, jak dać jej się wybiegać bez spuszczania jej, albo nawet ze spuszczeniem? Sposób, który da większą pewność, że ona wróci? Czy może lepiej nie ryzykować.

 

Czekamy z Sziszą na Wasze porady :) w załączniku moja "Znajda" :)

20160611_134219.jpg

Link to comment
Share on other sites

Wcale nie musisz spuszczać jej ze smyczy by dać więcej swobody - zaopatrz się w linkę 10-20m z Castoramy czy innego podobnego sklepu, do tego karabińczyk i gotowe :) W parku czy nawet na łączce lepiej, żeby była na takiej lince, bo jak sam mówisz masz psa od niedawna i jeszcze nie przywykł do Ciebie na tyle, by po jakiejś dalszej ucieczce wrócić - nie zna też po prostu terenu.

Masz psa nakręconego na zabawę - wykorzystaj to. Kup mop (a najlepiej minimum 2) w jakimkolwiek sklepie i zachęć do zabawy, trochę szarpania itp. :) Patykami się z nią raczej nie baw, bo to nie do końca bezpieczne - może się nadziać albo coś, szczególnie przy takiej energii ;)

081310.jpg

Jak nakręcić psa na zabawkę masz tu: https://www.youtube.com/watch?v=GBn4EttMxfo

 

Potem tylko przekładaj zabawę w miejsca publiczne, będzie miała zajęcie :) Dodatkowo za każde samowolne przyjście do Ciebie czy zwrócenie na Ciebie uwagę nagradzaj ją - czy to ulubionym smakołykiem, czy chwilą zabawy.

Co do psów, wybieraj takie, które są spokojne, ale chętne do zabawy - nie jest jeszcze na tyle pewna siebie, by bawić się z bardziej energicznymi psami, bo mogą ją przestraszyć w trakcie zabawy i zwieje.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

w Warszawie masz ogrodzone wybiegi dla psów;)

możesz z nią biegać (jak długo do tej pory biegałeś?) czy jeździć na rowerze. ale podstawą jest przywołanie albo komenda, która w razie czego ją zatrzyma. nad jezioro możesz jechać, zmęczysz ją rzucając aport do wody.

a tak w ogóle to nie licz na to, że ona padnie jak zabita:P to młodziutki pies i mogłaby ganiać i bawić się z Tobą non stop. ile czasu dziennie jej poświęcasz?

Link to comment
Share on other sites

Victoria, dobry pomysł z tą żyłką, tylko żyłka nie będzie się zwijać - więc obawiam się trochę, że może "podciąć" nóżki innemu psu podczas zabawy i zrobić mu krzywdę, ale przetestujemy ;)

Dzięki też za ten filmik jak zainteresować psa zabawą - mam z nią ciekawy problem, że w czasie zabawy chętniej gryzie moje ręce, stopy, zdarza jej się kłapnąć za nos lub brodę a mniejsze jest zainteresowanie zabawką/szarpakiem (lub widać, że zabawkę gryzie delikatnie, nieśmiało a w przypadku palców czy moich spodni nie ma oporów) - nie rozumie jeszcze, że to boli, chyba, że bardzo głośno jęknę to na chwilę się ogarnia i liże mnie lub miejsce, które ostatnio ugryzła, ale po 20 sekundach gryzie mnie znowu. Kiedy bawi się sama to widać, że śmiało wyżywa się na zabawce.

Beatrx, widziałem tylko małe (jakieś 2x2 metry) ogrodzone przestrzenie działające raczej jako "toaleta" dla psów. Chociaż przyznam, że do tej pory nie interesowałem się takimi miejscami, w ogóle, więc mogłem nie zwrócić uwagi. Jeżeli chodzi o samo bieganie to 5-15 minut ciągłego biegu w różnym tempie, bo ona w trakcie biegu zaczyna się interesować innymi rzeczami (wtedy mówię jej "chodź", na które reaguje i biegnie dalej). Z przywoływaniem nie ma problemu, bo reaguje na komendę "chodź" (pewnie ktoś tak do niej mówił już wcześniej), jeżeli jakiś pies lub coś innego bardzo ją zainteresuje i na "chodź" nie chce reagować wystarczy, że kucnę to wraca. Najgorzej, jak coś ją przestraszy bo wtedy ucieka na tyle, na ile pozwala smycz i nie reaguje na żadne komendy, albo podbiega kawałek drogi i zawraca. Jak do niej podchodzę to ona wykorzystuje to i jeszcze bardziej próbuje się oddalać od "źródła strachu" <- i takich sytuacji najbardziej się boję.

Bawimy się w sumie około 4h dziennie o różnych porach dnia - jestem freelancerem i pracuję sporo z domu (ale codziennie wychodzę i zostawiam ją samą w domu, żeby przyzwyczajała się do tego i wiedziała, że wrócę). Jak do tej pory raz w tygodniu (pon-pt.) ma zafundowany dłuugi spacer nad Wisłę (spacer od 18 do 22 albo nawet do północy), w weekend znowu pół dnia na świeżym powietrzu - na takim spacerze trochę biegania, trochę siedzenia w miejscu.

Link to comment
Share on other sites

nie wiem z jakiej części Warszawy jesteś i na ile ogarniesz co mam teraz na myśli, ale idąc od ulicy Broniewskiego w kierunku "od centrum", dochodzi się do kościoła. za kościołem jest część takiego lasku, część otwartej przestrzeni (sa tam boiska, plac zabaw), jak to się przejdzie to dochodzi się do ulicy i do takiego ogrodzonego parku. tam masz taką dużą górkę, a za tą górką jest ogrodzony wybieg. nie jest mega wielki, ale myślę, że do poganiania z innym psem się nada. a jak nie ogarniasz co ja właśnie wytłumaczyłam (a jest to wielce prawdopodobne:P) to poszukaj w googlach, gdzie są wybiegi (toalety dla psów to swoją drogą, mi chodzi o wybiegi).

5-15 minut biegania to tyle co nic tak naprawdę;) możesz ustalić jakąś fajną trasę, gdzie psica nie  będzie musiała biec po asfalcie i przebiec się z nią tę godzinkę (pod warunkiem, ze oboje to lubicie). może być też tak, że bieganie samo w sobie ją nie kręci i taka aktywność będzie dla niej utrapieniem. a może być też tak, że polubisz bieganie i z czasem będziecie biegać bez smyczy, wtedy suczka będzie mogła zatrzymywać się do wąchania krzaczków, a potem będzie Cię doganiała (tak samo jest z jazda na rowerze).

jeśli psica nie przychodzi na wołanie jak coś ją rozprasza to znaczy, ze nieodwoływalna jest i musicie bardzo dużo ćwiczyć. pamiętaj, zeby zawsze wylewnie ją chwalić za powrót i nagradzać.

z tym strachem to też pamiętaj o tym, że póki co jestes jeszcze dla niej nowy, z czasem jak będziesz z nią odpowiednio postępował to Ci zaufa i zamiast zwiewać jak najdalej będzie uciekała do Ciebie. tylko tu tez musisz pracować nad jej socjalizacją, musisz "oswajać strachy". nie wszystko na raz i nic na siłę, ale też bez zbędnego ciumkania nad psem.

co do zabawy zabawką: może być tak, ze nikt się z nią nigdy nie bawił i może zwyczajnie nie wiedzieć, ze tak się da. mogli jej rzucać zabawki - stąd nauczyła się bawić sama. tak samo z gryzieniem rąk i nóg - szczeniaczki tak robią. jeśli nie zostaną nauczone, że tak się nie robi to będą tak robić nadal. ona się nie domyśli, ze to boli, to Ty ją musisz nauczyć, ze Twoje ręce traktuje się łagodnie, a gryźć można zabawki. i że można bawić się razem i to jest fajne.

jak spędzasz z nią 4 godziny na aktywności to super. tylko pamiętaj, żeby nie było to jedynie chodzenie na smyczy czy zabawy z psami, ale kontakt z Tobą. niech psica ma swoje psie życie, ale pamietaj też, że musisz mieć psa posłusznego. a żeby pies był posłuszny to musisz go wyszkolić. bez problemu sam nauczysz ją siadać, warować, stać, aportować, wracać na wołanie, a potem pozostaje Ci jedynie to cwiczyć. no chyba, ze chcesz żeby ktoś Ci pokazał co i jak - wtedy możesz isć albo na szkolenie grupowe albo zamówić indywidualną lekcję ze szkoleniowcem.

Link to comment
Share on other sites

Nie mówiłam o żyłce - mówiłam o lince, a to jednak nie cieniutki sznureczek ;) Linka może mieć nawet formę taśmy. Wiadomo, nie ma tak łatwo - trzeba samemu operować rękoma, ale na jakiejś polance, gdy nie ma ludzi możesz po prostu puścić linkę, żeby ciągnęła się za psem - w razie potrzeby nadepniesz i ot, cała filozofia. To tak dla sprostowania, bo nie wszystko jest takie oczywiste ;)

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Peaceofmind napisał:

5 minut ćwiczeń bardziej zmęczy niż godzina biegania. Zacznij w domu od prostej, przydatnej komendy, np. siad i od nauki wspólnej zabawy. Przenoś cwiczenia w trudniejsze warunki. Pamiętaj o hasłach kończących wykonywanie danej komendy i całą sesję.:)

 

No chyba twojego psa :D

 

hub, w Warszawie jest masa miejsc, żeby wybiegać psa, ale warunek jest w sumie jeden - trzeba sprawnie poruszać się komunikacją miejską albo mieć samochód. W ktorej czesci miasta mieszkasz? 

Zainwestuj w linkę, warto skoro pies próbuje dać nogę, jak się czegoś wystraszy. Na czas zabawy z innymi psami lepiej ją jednak odpiąć - już nieraz byłam świadkiem jak psy się bawiły, zaplątały w linkę i wybuchała ogromna afera.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

hej, przepraszam za tak długi brak odpowiedzi, ale przeczytałem je zaraz po napisaniu ich. Sporo się u nas zmieniło - Szisza biega już bez smyczy. Opowiem od razu jak do tego doszło:

  1. nie potrzebowała za dużo treningu, wydaje mi się, że ktoś wcześniej nauczył już jej przychodzenia na komendę (już na smyczy reagowała na "chodź"), przy pierwszych spuszczeniach, kiedy reagowała na komendę zawsze dawałem jej smakołyka, którego ona wypluwała (nie miała czasu go jeść będąc zbyt zaaferowaną tym, że może biegać), ale najważniejsze, że słuchała się - obecnie nawet jak jest spuszczona na spokojnie je smakołyki jak dostaje w nagrodę za przyniesienie piłki lub inne "dobre zachowanie"
  2. pierwszy raz pojechaliśmy nad Wisłę - znalazłem między chaszczami bezludną plażę na wysokości Bartniczej, na której było tylko 2 rybaków w dużej odległości, po spuszczeniu hasała z radości, biegała z piłką i nawet wskoczyła do wody (chociaż myślę, że wcale nie chciała tego robić po chwili wróciła do mnie po tym jak przepłynęła sobie ze 2 metry wzdłuż brzegu), po pływaniu zawołałem ją, przyszła do mnie i grzecznie dała się zapiąć na smycz
  3. drugi raz byliśmy znowu w tym samym miejscu, ale w innej części plaży - znowu biegała wszędzie, coś ją intrygowało w krzakach i dość słabo reagowała na komendę "chodź" - ale po kilku stanowczych i głośnych powtórzeniach wracała, tego dnia bała się wody, jak piłka wpadła to nawet łapek nie chciała sobie zamoczyć
  4. po paru dniach spuściłem ją przy bloku (tak, obok tramwajów i robót drogowych, których 2 tygodnie temu się bała), dzięki tym robotom, rozgrzebali jakieś rury przez co spory kawałek nieużywanego trawnika był otoczony praktycznie z każdej strony hałdami piachu, biegała, bawiła się piłką, nie reagowała na tramwaje, przychodziła na komendę, przez parę kolejnych dni spuszczałem ją trochę w tym miejscu, po czym zwinęli hałdy (zakopali wykopane wcześniej rowy) i trawnik był znów otwarty na chodnik
  5. spotkaliśmy na spacerze na innym trawniku (całkiem sporym chociaż z jednej strony od ulicy oddzielonym tylko dość szerokim trawnikiem) panią ze spokojnym pieskiem - Szisza jak zawsze po "przywitaniu" chciała się bawić, więc postanowiłem ją spuścić - biegając zrobiła dystans ok. 20-krotnie większy od tego pieska, jak za bardzo odbiegała, nawet pomimo tego, że była niesamowicie zaaferowana towarzyszem reagowała na chodź (chociaż nie przychodziła do mnie pod nogi tylko biegła do mnie po czym z całym pędem mijała mnie i robiła np. kolejne okrążenie tylko bliżej)

No i teraz nowy problem, jaki się pojawił. Chyba zaczyna się trochę pewniej czuć (może to moje błędy), ale już 2 razy po spuszczeniu jej ze smyczy nie chciała wracać, kiedy byliśmy gdzieś samochodem (raz na polu mokotowskim, innym razem na innej dużej przestrzeni). Mam wrażenie, że robi się czasami mniej posłuszna - więc może ja w jakiś sposób poczułem się bezpieczniej z nią i na zbyt dużo jej pozwalam, co ona czuje i próbuje przesuwać granicę posłuszeństwa. Będę zwracał na to uwagę teraz i zobaczymy jak będzie się zachowywać.

Link to comment
Share on other sites

pierwsza rzecz to jest taka, ze każda komenda ma mieć określone znaczenie ZAWSZE. nie może być tak, ze jednego dnia "chodź" oznacza "mam przybiec do pańcia najszybciej jak umiem i stanąć przed nim", drugiego dnia "no wołał mnie, ale coś tam jest czuję coś ojejkujejku, no nie woła mnie po raz 10 i groźniej to może przyjdę", a trzeciego dnia jest jedynie przywołaniem bliżej, bo za daleko odbiegła.

a przy przywołaniu zawsze potrzeba dużo treningu. to, ze ona zna komendę nie znaczy, ze zawsze ją wykona. to musisz dopiero wytrenować. jak już ją puścisz i obawiasz się, ze z przywołaniem może być problem to zacznij jej zwiewać, tylko tak, żeby Cię widziała. zacznie za Tobą biec, dogoni Cię i jak będzie blisko to możesz ją przywołać. jeśli będziesz ją wołał wiedząc, ze się nie posłucha to utrwalisz w niej to, że można się nie posłuchać i nic złego się nie dzieje.

w sumie sunia jest u Ciebie ponad miesiąc to będzie sprawdzać na ile może sobie pozwolić, skup się ćwiczeniu posłuszeństwa, przestrzeganiu wprowadzonych zasad, a będzie dobrze:)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Beatrx, dzięki za ostatniego posta. Wróciłem chyba właśnie po to, żeby go sobie przypomnieć :)

Szisza nadal, jak jest zaaferowana bardzo słabo reaguje na komendę "chodź". Czasami muszę po prostu po nią iść i wyciągać ją z krzaków, w których buszuje bo inaczej nie chce z nich wyjść. Nie zapamiętałem Twojej rady i cały czas używałem komendy "chodź" w różnych sytuacjach i kontekstach, czyli "podejdź bliżej", "nie odbiegaj za daleko", "przybiegnij z daleka", "nie obwąchuj ludzi, tylko idziemy dalej" itp.

Możesz coś doradzić, jak poprowadzić szkolenie (poza pilnowaniem się, że "chodź" znaczy "masz stanąć przy panu")?

Dzisiaj wymyśliłem taki sposób:

Warunki: Trawnik, o którym pisałem wcześniej zarósł chaszczami, które Szisza kocha - bo motylki, świerszcze, muchy i inne fajne rzeczy, które można ganiać. Jak ją przy nich spuszczam to potem nie ma innej siły niż wejście w te wysokie trawy i wyciągnięcie jej siłą (czyli zapięcie na smycz i ciągnięcie za sobą). Komenda "chodź" powtórzona 25 razy najgroźniejszym tonem na jaki mnie stać czasem działa, ale z reguły nie. Wydaje mi się więc to niezłe miejsce do uczenia posłuszeństwa w sytuacji, kiedy jest tyle lepszych rzeczy niż "mówiący coś pan".

Metoda: Przychodzimy w to miejsce i próbuję skupić jej uwagę na sobie komendami, które zna typu "siad", "daj łapę", "waruj" - w nagrodę smakołyki. Potem spacer wzdłuż tych traw na krótkiej smyczy, żeby szła przy nodze, jak jest spokojna to smakołyk. Potem ją spuszczam - robię to z komendą "chodź spuszczę Cię" (mówię tak do niej już od jakiegoś czasu i już to rozumie) do tego komenda "leć" (mówię tak od jakiegoś czasu jak pozwalam jej pohasać, rozumie już też "stop" czyli, że ma się zatrzymać i stać - na razie ćwiczone tylko na smyczy np. przed przejściami przez ulicę, albo w trakcie marszu zatrzymuję się z tą komendą zawsze). Po kilku minutach, kiedy Szisza jest na wolności komenda "chodź", jak przyjdzie to smakołyk, jak nie przyjdzie to właśnie nie wiem...powtórzyć komendę i 100 razy, aż przyjdzie? Czy mogę powiedzieć "chodź, masz" (na "masz" reaguje zawsze, bo wie, że coś dostanie)?

Smakołyk - coś ultra-pysznego (w przypadku Sziszy kiełbasa lub kabanos). Zauważyłem ogromną różnicę w jej zaangażowaniu w trening, kiedy używam psiego przysmaka (jest niższy, szybciej się nudzi) a kiełbasy albo kabanosa (nie może się doczekać aż będzie mogła coś zrobić i dostać nagrodę, czasem aż robi wszystkie sztuczki jakie zna po kolei :) jak nie pamięta co ma zrobić na komendę).

Dzisiaj spróbowałem tej metody - powtarzałem "chodź" po 20 razy coraz groźniejszym tonem. Na 3 "spuszczenia" i próby przywołania przyszła tylko raz. Pozostałe razy musiałem przyjść do niej i wyciągnąć ją z traw - chociaż myślę, że to gigant błąd, ale nie miałem innego pomysłu. Jako nagrody używałem przysmaka dla psów i zaangażowanie nawet w robienie komend, jak była obok mnie szło jak po grudzie, ale po kilku próbach się wkręciła i udało mi się przykuć jej uwagę na dłuższy czas. Chociaż co chwilę się odwracała i patrzyła w te trawy.

Co mogę w tym wszystkim poprawić/zmienić? Wychodzenie z piłką czy zabawką w to miejsce to nie jest sposób na przykucie uwagi, bo Szisza na nie w tym miejscu w ogóle nie reaguje. Rzucam piłkę, a ona podbiegnie 2 kroki i skręca w krzaki, do piłki już nigdy nie wraca...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...