Jump to content
Dogomania

Przyczyna agresji..?


karmawraca

Recommended Posts

Witam.

Mam pieska, 3,5 roku, zabrany ze schroniska w wieku około 5 miesięcy. Moim (naszym w sumie) problemem jest agresja o nie do końca znanym podłożu. Za chwile przytocze wszystkie możliwe przykłady. W domu piesek jest prawie aniołem. Moze lezec na lozku ale schodzi z niego na komendę, tak samo jak na komende udaje sie na swoje posłanie. Nie gryzie podczas jedzenia, moge mu w dowolnej chwili zabrac miskę. Wykonuje polecenia siad, leżeć, piąteczka i buziaczek ;)) Nauczył się ich bardzo szybko. Na pewno jest cholernie bystry. Świetnie kombinuje przy piłce wypełnionej smakołykami. Wszystko lodzio miodzio do momentu próby wpuszczenia obcej osoby do mieszkania. (Bardzo, BARDZO sporadyczne sytuacje kiedy kocha kogoś od pierwszego wejrzenia. Wyjątkiem jest facet, z którym spotykam się od 2 miesięcy, polubił go od razu, ale poznali się pod klatką gdzie jest problem z sąsiadami wchodzacymi/wychodzącymi z bloku. Nie jest to jeszcze teren neutralny więc nie podejrzewałam, że tak chętnie do niego podejdzie. Natomiast poprzedniego, z którym się spotykałam również zaakceptował od razu, a byłam w szoku bo zobaczył go pierwszy raz gdy wszedł do mieszkania. Na początku rozpatrywałam to na zasadzie ''pies poznajde dobrego/złęgo człowieka'' ale zastanawiam się czy nie jest to kwestia zapachu wcześniej przynoszonego do domu po randkach, ponieważ jakiś czas temu po 2 latach odwiedził mnie stary znajomy, którego piesek widział niejednokrotnie w przeszłości, znali się i polubili, natomiast gdy kolega wszedł do mieszkania, mimo zapalonego światła pies chciał go dopaść, nie uspokoił się nawet na dźwięk głosu. Dopiero przy podsunięciu go na pół metra zaczął merdać i ciągnąc w stronę kolegi, a dalej już dawne love. Przy bliższym poznaniu (max 2-3 wizyty) przekonuje się do każdego. Znajomą twarz wita piskami radości które trwają dobre 10 minut, ale chciałabym jak moi rodzice otwierać drzwi czy to nowym gościom czy to jehowym ;) i żeby witał ich merdający ogonem pies, albo żeby chociaż ich ignorował. W to miejsce leci do nogawki i dziabie, jak to zrobił w przypadku pani sprzątającej klatke. Co śmieszne gybym babke zaprosila na godzinną pogaduche ze 2 razy to przy kolejnych wizytach sikałby z radości i piszczał jakby go zarzynali. Ale nie moge zapraszac kazdego obcego do domu. Nawet gdybym chciała podjąc taką praktyke ludzie mają w dupie, wiecie jak to jest, nie wszyscy lubią zwierzęta, pani pies- pani problem. Po dzwonku do drzwi zaczyna się nieznośny natarczywy szczek, jesli krzykne uda sie na posłanie ale gdy tylko otworze drzwi leci na skrecenie karku żeby zabić, jeśli moja mama tata, przyjaciółka, chłopak, brat cioteczny - leci zalizać ;) Gdy wiem, że to kurier itp zamykam w łazience ale strasznie wtedy drapie i niszczy drzwi. Tak wygląda sytuacja w domu. Klatka schodowa i podwórze to też udręka. Gdy przechodzę z nim obok na klatce i drodze do bramy głownej szczeka (raz na 20 razy sobie daruje ale wtedy gdy idzie jakaś wątła staruszka albo osoba która porusza sie wolno i nie pojawia się znienacka). Nie ma mowy żeby minąć sie z sąsiadem w bramie na luzie bo już nadaje i przypuszczam że nie będąc na smyczy ugryzłby. Zresztą, jednemu sąsiadowi który wyleciał nam zza rogu podarł spodnie. Od tego incydentu nosi gaganiec. Zauważyłam jeszcze, że nawet jeśli stoję z nim powiedzmy te 5 od bramy po stronie ulicy a do furtki zbliża się ktokolwiek to też szczeknie. 

Opiszę teraz grunt neutralny czyli 20 metrów dalej niż blok, ulice, parki, miejsca publiczne. Gdy spacerujemy ludzi ma w dupie. Na pasach możemy stać w tłumie. Poszliśmy kiedyś na stadionik pełen ludzi, gdzie przechodzący obcy facet miźnął go po łebku i ruszył dalej. Problemu nie było. Dzisiaj natomiast siedziałam na skwerku gdzie półtora metra dalej chciał usiąść facet...i nie usiadł. Na natarczywy szczek pieseła stwierdził, że usiądzie po drugiej stronie. Do innych psów jedynie sporadyczna agresja smyczowa (gdy oboje, lub tylko drugi pies jest zapięty). Puszczam go w kagańcu w parku i bawi się z innymi. Jeśli szczeka i chce dziabnąć kogoś na ulicy to praktycznie tylko w sytuacjach gdy ktoś niesie duży przedmiot..albo osoba o kulach, lub jak ostatnio  facet, ktory korzystał z parkomatu, w momencie gdy przechodziliśmy zrobił krok do tyłu, pies się wystraszył i chciał ugryźć. 

Jest lękliwy, bardzo. Kontener w czerwonym kolorze wyłaniający się zza rogu, tramwaj w ruchu, poruszająca się na wietrze flaga pod sklepikiem na dole, porzucona foliówka zmierzająca w naszą stronę, ostatnio zgubiony kołpak na chodniku: to obiekty traktowane z ogromną niepewnością. Często na ich widok odskakuje. Burze to jest masakra, fajerwerki sylwestrone koncza sie siedzeniem w rogu pokoju w kałuży moczu. Mieszkam w centrum i czasem jak stoi jakas karetka albo policja albo pogotowie drogowe, ktore dzwiekow nie wydaje ale kreci sie ten kogut i swiatlo wpada do mieszkania - ucieczka do kuchni. 

Poza tym: lubi jeździć autem, do znielubionego tramwaju poprowadzony (nie zaciągnięty siłą) wskakuje i grzecznie siedzi obserwując otoczenie. Teraz już tramwajami nie jeżdzę ale pamiętam, że sam podchodził do ludzi na mizianko. Na komendę wróć wraca, gdy mu się zachce ;) popełniam karygodny błąd dawania ze stołu...nie zawsze ale czasem tego serka z tej kanapki mu dam. W domu powiedzieć nie mogę, jest raczej posłuszny. Problem pojawia się gdy słychać dzwonek do drzwi a gościem jest osoba obca. Przypomniała mi się jeszcze sytuacja z ciocią u mamy na imieninach. Fajna kobitka, raczej podejrzewałabym że polubi ją od razu, ale nie. Na dzien dobry szczekał i musiałam go trzymać, usiadła...spokój...nawet podszedł dał się pogłaskać, chyba nawet zamerdał ogonem, po godzinie wstała do ubikacji a ten wariat leci  z zębami :/ wstyd jak ch... Mówię wam wykańcza to. 

Był kastrowany ponad rok temu. Nie wpłynęło to w żadnym stopniu na agresje, terytorialność i znaczenie terenu. Wszystko po staremu.

Wierzę, że moge mu pomóc. Sporo jeździmy razem taksówkami. Na początku szczekał na co 2 kierowce, a nie daj Bóg żeby chłop mocniej gestykulował - awantura. Teraz ma każdego w dupie, siada na wycieraczce i jest grzeczny. Czasem nawet wyciagnie leb w strone goscia zeby sie zapoznac bez grama agresji. Rozumiem, że poznał, że taksówka i kierowca nie są zagrożeniem i odpuścił.

Jak mam mu pomóc, skoro nie mogę liczyć na współpracę otoczenia. Jak sprawić by nabrał pewności siebie? Co zrobić by nie chciał zabić sąsiada, który otwiera furtkę? Zasugerowano mi, żeby darować sobie pseudobehawiorystów i udać się do ludzi, którym udało się wyprowadzić psy z walk. Tylko nic takiego nie mogę znaleźć :(  

Dzięki za wskazówki/sugestie.

Pozdrawiam zwierzomaniaków.

 

Link to comment
Share on other sites

Jak wygląda typowy dzień psa, tj. jak często wychodzi na spacery, czy się z nim bawisz, ćwiczysz jakieś komendy (prócz nieszczęsnego przywołania, które pies czasem olewa)? Umie na polecenie iść na swoje legowisko? Jeśli nie, warto go tego nauczyć w spokojnych warunkach bez rozproszeń i później egzekwować wykonanie przy gościach. Jakie pies ma legowisko i gdzie się ono znajduje? Pies ewidentnie nie czuje się pewnie, czuje się zagrożony i potencjalnych "napastników" odstrasza szczekaniem i atakiem. Usytuowanie posłania w zacisznym miejscu byłoby dobrym rozwiązaniem, nawet warto by było zaopatrzyć się w metalową klatkę i przykryć ją kocem, żeby pies miał swój bezpieczny azyl. Jak przychodzą goście odsyłaj na legowisko i dawaj coś, co go zajmie - KONG wypełniony serkiem topionym, prasowana kość czy cokolwiek innego. Pies się wtedy uspokoi, będzie się czuł bezpieczniej i dodatkowo pozytywnie skojarzy sobie wizytę gości.

Na klatce i podwórku, w okolicy bloku zajmij czymś psa, by uniemożliwić mu reagowanie na ludzi - to może być zwykłe skupianie uwagi, podstawowe komendy czy nawet przeciąganie się zabawką. Byle pies "nie miał czasu" na przejmowanie się ludźmi. Jeśli reaguje pokojowo - oczywiście nagradzaj, najlepiej zwiększeniem dystansu od "strasznego" obiektu - w ten sposób pokażesz psu, że nie musi straszyć szczekaniem, by obiekt się oddalił ;)

Jeśli agresja ma podłoże lękowe, to kastracja niestety mogła tylko pogorszyć problem.

Co do behawiorystów - poszukaj jakiegoś dobrego szkoleniowca w swojej okolicy, koniecznie takiego, który dostosowuje metody do konkretnego psa. Pokaże jak możesz ćwiczyć z psem, jak reagować na wyskoki itd.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje.

Tak, idzie na polecenie na swoje legowisko. Jednak podczas wizyty obcej osoby w domu nie ma opcji 'idź na posłanie' bo w tym czasie musze go trzymac żebym nie musiała płacić odszkodowania i opłakiwać uśpionego mi psa ;) 

Zawsze miał swoje posłanie w przytulnym kącie. 

Pies już miał starcie z sąsiadem który chciał go kopnąć a nie trzeba być treserem by wiedzieć, że jeden taki incydent zostaje psu we łbie na amen i uświadcza w przekonaniu, że obcy jest zły.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli bez problemu idzie na legowisko na polecenie, to teraz wystarczy dodać rozproszenia w postaci obcych - ja bym spróbowała najpierw z osobą, którą pies już widział (to musi być osoba pośrednia między znaną i lubianą a obcą i znienawidzoną). Osoba dzwoni do drzwi, otwierasz i osoba wchodzi. Psa odsyłasz na posłanie - jak tylko wykona polecenie, obcy wychodzi. To może być trochę męczące dla "pomocnika", ale warto, bo u psa wyrobi skojarzenie: idę na legowisko --> obcy wychodzi, czyli zagrożenie mija. Oczywiście nagradzasz psa na legowisku, tak samo jak z własnej woli tam idzie podczas wizyty gości. Warto wyrobić u psa taki odruch pójścia na posłanie gdy przychodzą goście, bez komendy. Ale to musi być dużo powtórzeń i koniecznie musisz egzekwować wykonanie polecenia - obcy czy nie obcy, pies nie może sobie olewać komend.

Staraj się unikać takich sytuacji jak z sąsiadem, czyli nie spuszczaj psa ze smyczy w miejscach, gdzie pies zachowuje się problematycznie - miej go po prostu zawsze pod kontrolą. Aranżuj mu spotkania z różnymi osobami - może jacyś dalsi znajomi, których jeszcze nie zna? Rozumiem, że trudno mu generalizować i musiałabyś pewnie zaprosić wszystkich ludzi z miasta, ale próbuj dalej, bo im więcej takich osób pozna, tym bardziej zacznie się przekonywać, że jednak ludzie nie są tacy źli.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...