Jump to content
Dogomania

Wątek zbiorowy tymczasowiczów i zwierzaków, które zostały przez zasiedzenie u tamb.


Recommended Posts

Matko Ziemio

 nasza

 ciociu ciociu

 przytulam

sciskuniam

 serce placze

wszedzie wszedzie tyle cierpienia

i wiecej coraz

 maluteczki kokane

 palimy Wam swiatelko

 na to nowe zycie

Podobny obraz
 
 
Ciociu Tamarko
ja mam zawsze i na zawsze
 juz
 to wszystko
 to umieranie
 odchodzenie
 w myslach
 w sercu
 i czasem po nocach tak straszne sny byly ...
 jak Pipunia odeszla
 tak straszne
 ze budzilam z lekiem i placzem
 i potem wiele wiele dni
 bol i rozpacz od nowa znow
 ale potem pomiesiaccach
moja Pipinia przychodzila
 we snie
 moja ukochana
 i mowila  ku mnie
 aby nie martwic
 aby nie umartwiac
 boc ona z nami juz na spacereczki przexciez chodzi
 ze mna i Burzunia
 i chodzi calunki czas
 we snie widze
 ze jest z nami
 Pipinia luzem a ja z Burzunia na szezlenkach
 i wtedy ulga w sercu
 ulga wielka
 ulga .....
 ze czuwa nad nami
 ze wszystko jest juz dobrze spokojnie
 sciskuniam ciociu

 

Link to comment
Share on other sites

Tusia, jej córeczka bardzo tęskni. Szuka Dusi, piszczy. Po tym wszystkim zareagowałam nagłą sennością. To mi się nie zdarza, przespałam cały dzień. Godzinę temu się obudziłam. Leszek zajmował się wszystkim.

W piątek jestem umówiona u weterynarza z Yodą. Coś ma cieknącego i śmierdzącego na pyszczku od wczoraj. Podejrzewam, że przetoka. Wczoraj myślałam, że się pobrudził ale nie miałam głowy, żeby się tym zająć z powodu Dusi. Dzisiaj jak go myłam po zdjęciu pieluchy, zauważyłam, że to jakiś problem a nie pobrudzenie. Termin dopiero w piątek bo chcę do głównego doktora w lecznicy.

Link to comment
Share on other sites

Wróciłam od weterynarza - Yoda ma przetokę. Dostał leki i mam przemywać. Operować się nie da bo nie przetrzyma narkozy.

Miki ma obluzowane rzepki. Wzdęcie ostatnio było niezależnie. USG nic nie wykazało. Przez 8 dni mam podawać lek a potem się umówić.

Z Mieszkiem idę dzisiaj na 14. 45 bo chyba boli go ucho. Jest smutny i jedno od kilku dni ma niżej. 

Obłęd i koszty.

Link to comment
Share on other sites

Z łatwością wyczyściłam przetokę Yody (mniej śmierdzi) i ucho Mieszka. Wszystko zrobione, leki podane (Miki, Yoda, Titka, Kajtek). Jestem mniej zdenerwowana, bo wiem, że to uleczalne i nie mają raka. Wczoraj po tych przejściach miałam atak paniki. Dobrze, że nie byłam sama tylko z Leszkiem. Dzisiaj jestem w normalnym nastroju i zaraz zabieram się do mojej pracy. Może żaden zwierzak przez dłuższy czas nie umrze. Mam dużo terminów, nie nadążam a przez ostatnie 2 tygodnie prawie nic nie zrobiłam. Z kasą też źle (mam duży limit na karcie ale już stres) bo prace nieodebrane z powodu wyjazdów wakacyjnych zainteresowanych. Może zainteresowani wkrótce wrócą i wszystko się wyrówna. Może znowu będzie spokój i w marę normalnie.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Te zdjęcia są z przed 11 lat. Wspomnienie.

Teraz się trochę denerwuję bo: 18 lipca przyszła do mnie kobieta z 16 letnią suczką i prosiła o przysługę. Mianowicie 19 lipca wypadł jej wyjazd z córką i wnukami, na który czekała prawie od roku. Sąsiadka, która zawsze zostawała z suczką Deizi dzień przed wyjazdem zmieniła zdanie i wycofała się. Kobieta ze łzami w oczach prosiła o opiekę nad Deizi do 30 lipca czyli dzisiaj. Obiecała, że suczkę odbierze. Ma ją od szczeniaka 16 lat i nigdy by jej nie oddała. Zaufałam i Deizi 19 lipca została mi powierzona. Od razu weszła w stado, jest miła, grzeczna, nie umie tylko zostawać sama bo piszczy i wyje. Nie odstępuje człowieka na krok. Trochę posikuje, zasugeruję pani przebadanie psinki. Tęskni ale ma apetyt i nawet bawi się z Reksem. Bardzo fajna, czarna, krótkowłosa, mała suczka o pospolitej ale dla nas na dogo wspaniałej urodzie. Martwi mnie to, że pani od 19 lipca ani raz nie zadzwoniła i już 30 lipca i cisza. Ja nie dzwonię bo jej ruch. I pomyślałam, że jeśli to porzucenie to i tak nic nie wskóram a odbiór psa na siłę mógłby być fatalny w skutkach dla psa. Bo jak ktoś nie chce to i tak się pozbędzie. Ale z drugiej strony jestem panikarą, pani dobrze patrzyło z oczu i 30 lipca jeszcze trwa. Nie każdy też lubi dzwonić. Oby to była ta wersja optymistyczna to jutro będę się ze swojej paniki śmiała.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Poker napisał:

może wróci późno w nocy i dopiero się odezwie jutro. Oby. Może trzeba było wziąć kaucję.

Mam nadzieję, że tak będzie. Zrobiłam to, żeby pomóc. Nawet nie chciałam, żeby swoją karmę przyniosła bo nie potrafiłabym suni karmić oddzielnie gorszą (biedronkową). Nic nie chciałam tylko, żeby sunię odebrała po powrocie. 

Idę spać, jest 3. Skończyłam pracować teraz.

Link to comment
Share on other sites

Ja tez kiedys zgodzilam sie przetrzymac dalmatynczyka na wekend w akademiku i w niedziele wieczorem dostalam smsa ze Panstwo go nie odbiora i prosza mnie zebym sie nim zaopiekowala!

Takze- ludzie sa rozni:( dalmatynczyk znalazl nowy dom ale bylam wtedy wsciekla jak diabli

Dobrze ze tutaj sie wszystko wyjasnilo

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...