Jump to content
Dogomania

Wątek zbiorowy tymczasowiczów i zwierzaków, które zostały przez zasiedzenie u tamb.


Recommended Posts

Też tak myślę i jeśli nowotwór znów odrośnie nie będę robić czwartej operacji. Pierwsza pomogła na 3 lata, druga na 3 miesiące a teraz  nie wiemy. Przed chwilą troszkę zjadła (dałam jej mało zgodnie z zaleceniem weterynarza) i śpi. Wcześniej zrobiła siku.

Link to comment
Share on other sites

Cześć, tyle się dzieje. U naszego psiaka rodzinnego Małego (14 lat) zaczął rosnąć wielki guz tak koło łapki. Wycięty też ze sporym marginesem, rtg wyszło ok, badania krwi też spoko. Oczywiście najgorsza odmiana złośliwca, ale Mały doszedł w miarę szybko jak na jego lata do siebie :))) I wiadomo zobaczy się na ile to pomoże.

Tamb, trzymaj się !! zacytuje tylko to co wcześniej zostało powiedziane " nie liczy się długość a jakość życia" trafiła najlepiej jak mogła, zresztą wie o tym skoro cię dopuszcza do siebie, a kiedy przyjdzie czas na podjęcie decyzji to przyjdzie. Teraz tu najważniejsze !!

 

Idę pstrykać i tworzyć bazarek :)) trzeba spłacić kartę kredytową !! Miłego weekendu !!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dziękuję.

Dusia czuje się w miarę dobrze. Ma apetyt, chodzi po ogródku ale jest smutna. Chyba mimo leków przeciwbólowych cierpi. Rany pooperacyjne nie puchną, wszystko w normie. Jutro wizyta między 9 a 10.

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry,
pomoc dla Dusi z Klubu WB , została przyznana w wysokosci 156, 59 zł, tyle zostało w skarbonce na dzisiaj.
Proszę o podanie Twojego numeru konta / imię i nazwisko, numer konta/ i potwierdzenie otrzymanej kwoty na watku Klubu, życzymy Dusi dużo zdrowia.
Banerek w pierwszym poście widzę ,że już jest, poprosze tylko o rozliczenie pomocy, napisanie na wątku Klubu na co zostały przeznaczone te pieniądze.
 

20afa11e377818af.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Trzymajcie sie

Podobny obraz

trzymajcie

 jak najdluzej

 serdusszeczka

 oby jak najmniej cierpienia

 ktore zostaje w sercu  na zawsze

 wszystko zostaje

 na zawsze

serdecznie ogromnie sciskam

 za te krusztyneczki lapeczki

 caluje choc z dalekosci

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wydatki weterynaryjne Dusi w maju to 1316 zł. Tak mam cały czas bo są u mnie chore staruszki. To wydatki fundacyjne czy stowarzyszeniowe. I to nie ma końca bo zawsze któryś choruje. Jestem przerażona .

Link to comment
Share on other sites

Ja z wiekiem straciła euforyczny stosunek do adopcji. Wierzyłam w super dobre domki i byłam ufna aczkolwiek ostrożna. Po zwrotach (czasem po kilku latach) z tych super domków nie mam już serca i nerwów do adopcji. Wypaliłam się. Nie umiem już wydawać. Chciałam zamknąć pomoc zwierzakom ograniczając się do swojego stada, które mi z czasów prozwierzęcej aktywności a raczej nadaktywności zostało. Jestem załamana bo ja nie nadaję się już do szukania domu a pies jest za młody, żeby u mnie został. Przy staruszkach jest tyle pracy, że nie mam czasu na zajmowanie się włącznie z wybieganiem psa, który dopiero wchodzi w życie. To mnie załamuje najbardziej. No i koszty, nowy pies, nowe koszty. Jutro idę go odrobaczyć.

 

Link to comment
Share on other sites

Pies jest super grzeczny ale żywiołowy. Młody, wesoły, chce się bawić. Kajtka to denerwuje. Chodzi, warczy może uderzyć zębami każdego, kto podejdzie. Zagrożone są staruszki i koty. Dzisiaj (to się nie zdarzało) skoczył na starą kotkę Miję. Nie mogłam jej uspokoić, była roztrzęsiona. To nie może się powtórzyć. Jest napięcie, szczekanie od wczoraj wieczorem nic nie zrobiłam a mam terminy. Na dom musi poczekać w hotelu. Czekam, aż zwolni się miejsce. Mam obiecane do trzech dni. Boję się bo się przywiązuję mimo problemów i cierpię oddając. Mam od lat Kajtka, Dusię, Tusię, Fizię ale teraz z kolejnym psem sobie nie poradzę.  Stowarzyszenie dla Braci Mniejszych go przejmuje. Rozmowy trwały od wczoraj i dziękuję za decyzję. Byłam z nim u weterynarza, jest zdrowy, odrobaczyłam go. W skrzynce była książeczka, szczepienia ma ważne do grudnia. Dane właścicieli wycięte . Dzisiaj też rozmawiałam z miłym Panem z sąsiedztwa, któremu umarł york. Pan jest w rozpaczy. Powiedział, że przemyśli sprawę adopcji i da znać.

Link to comment
Share on other sites

Asiu, będą potrzebne, dziękuję. Też uważam, że dobrze, że stowarzyszenie go przejmie bo napięcie między zwierzakami z każdym dniem by malało. Już jest lepiej niż rano. Myślę, że szybko sytuacja w stadzie unormowałaby się. I za kilka dni znalazłabym 1000 powodów, żeby go nie wydać. To jest główne niebezpieczeństwo w moim przypadku. Teoretycznie wiem, co powinnam a w praktyce robię co innego i wpadam w kłopoty. Oczywiście tylko w przypadku zwierząt. Bo tak to jestem ostra i konsekwentna baba. Ale przy zwierzętach tracę rozum i działam wbrew zdrowemu rozsądkowi. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...