Jump to content
Dogomania

Tusia - nasza psinka z Jeleniewa - wszystko idzie ku lepszemu...:) Czekamy na weekend:)


Madie

Recommended Posts

Witajcie!

Oto Tusia:

 

5febea6485130a0emed.jpg

466dd48793e0760dmed.jpg

a975cd447d881757med.jpg

475d0fc801b0c1bfmed.jpg

 

Tusia została dziś zabrana przeze mnie i przez Agat21 spod Suwałk (Jeleniewo) do Warszawy - wiele przeciwności losu musiałyśmy pokonać żeby się tam znaleźć. Ogromna ilość szczęścia pomogła nam w sukcesie. Wszystko dla Tusi miało iść w lepszym kierunku. Psinka mimo złamanej łapy, lekkiego wychudzenia, widocznego gołym okiem przerażenia człowiekiem i cichej rezygnacji widocznej w oczach i całej mowie ciała, wyglądała na psa w całkiem niezłej formie fizycznej. Niestety - pozory mylą. 

Otrzymałam przed 30 minutami telefon z lecznicy, w której Tusia aktualnie się znajduje. Tusię, oprócz podstawowego profilu diagnostycznego krwi, postanowiono przepadać pod kątem babeszjozy z powodu obecności kilku bardzo opitych kleszczy w jej małym ciałku. Wynik na badanie okazał się pozytywny, parametry nerkowe, ale szczególnie wątrobowe są podwyższone, poziom erytrocytów jest niski. Rokowania wedle słów lekarza są bardzo ostrożne - sunia nie jest nic jeść, pić, ani się załatwiać. Ile z tego jest wynikiem samej choroby, a ile strachu przed nieznanym  i przed człowiekiem - tego nie wiemy. Wdrożona została płynoterapia, podane antybiotyki, leki przeciwzapalne - słowem wszystko co może przeważyć nasze szanse na wyleczenie suczki.

Do wtorku jeśli jej stan pozwoli ma także ma mieć wykonane RTG (prześwietlenie złamanej łapki i płuc) oraz pewnie czeka ja USG z uwagi na duże napięcie i bolesność brzucha (lekarze podejrzewają stłuczenie wątroby). 

O takich drobiazgach jak przyszłe odpchlenie, zaszczepienie, sterylizacja i inne - nie będę teraz pisać. Będziemy się tym martwić jak stan zagrożenia życia zostanie wyeliminowany. 

Lekarz także próbował mnie ponownie delikatnie wypytać, czy sunia jest z jakieś interwencji organizacji prozwierzęcej. Odparłam zgodnie ze stanem faktycznym, że nie i oczywiście zapytałam o powód pytania. 

Otóż Tusia według niego na pewno była bita. Kuli się w sobie i chowa głowę przy pochylaniu się nad nią. Ma opuchliznę na skórze po bokach (podejrzewamy rzucanie w nią kamieniami - uciekała dziś nawet gwałtownie od rzucanych kawałków suszonego mięsa), ale nade wszystko panicznie się boi bliskości ludzkich nóg. Mimo osłabienia cofa się w róg klatki kiedy ktoś szybko obok przechodzi odwracając się grzbietem i chowając brzuch. Jakim trzeba być zwyrodnialcem żeby doprowadzić do takiego stanu psychicznego niewinnego szczeniaka?! :/:/:/

 

Zrobimy wszystko żeby suczka doszła do siebie, a potem znalazła odpowiedzialny, kochający dom, który pozwoli jej uwierzyć i zobaczyć, że nie wszyscy ludzie to podłe bestie. 

Czego Tusia potrzebuje?

W chwili obecnej Tusia znajduje się w Warszawskiej klinice - Multivet. Przebywa tam jako mój pies i z mojego konta będzie rozliczana. Jak pisałam powyżej sporo dalszej diagnostyki i intensywnego leczenia przed nią. Być może będzie miała operowaną łapę - pamiątkę po wpadnięciu pod samochód - która krzywo się zrosła. Prosimy więc o choćby najmniejszą wpłatę na rzecz suni. Jak prawie wszyscy z Dogo jesteśmy z Agat osobami prywatnymi. Mamy własne zwierzęta, a także własne deklaracje dotyczące innych psów umieszczonych w hotelikach i domach tymczasowych. Nie zostawiajcie nas samych, a przede wszystkim nie zostawiajcie Tusi samej w tej trudnej sytuacji. Gdyby więc ktoś był chętny na deklarację stałą bądź jednorazową wpłatę na rzecz suni - proszę o informację - wyślę numer konta wraz z danymi do przelewu. 

Odnośnie powyższego - wierzę, że Tusia wyjdzie cało z opresji, więc szukamy dla niej już na przyszłość SKARBNIKA. Teraz jest to bezsensowne, bo klinika i tak ściąga opłaty bezpośrednio już z mojego konta, ale po wyjściu suni ze szpitala chciałabym przekazać wszelkie finanse (oczywiście po drobiazgowym rozliczeniu się) odpowiedzialnej osobie. 

 

Poszukujemy także zaufanego Domu Tymczasowego - bezpłatny to marzenie - który nie jest bardzo przeładowany. Opcjonalnie wchodzi w grę domowy, sprawdzony hotelik na terenie województwa mazowieckiego. Psinka jest jedną, małą kulką pełną przerażenia. Potrzebuje wiele cierpliwości, czasu i opieki. Ten pies wzięty na smycz nie chodzi...Ona zamiera. Ale jeśli już nie ucieka przed człowiekiem, a rusza w jego kierunku, to nie chodzi -  pełza, czołga się, pokłada. Ogonek ma schowany tak bardzo ściśle pod brzuszkiem, że zastanawiałam się nawet czy go ma. Sunia nie wykazała żadnej agresji w stosunku do napotkanych psów ani kotów - to wcielenie łagodności. 

Mamy dla niej uzgodnione bardzo dobre miejsce, zaufane miejsce, ale nie wiem czy finanse pozwolą ją tam umieścić na dłużej. Awaryjnie jednak będzie miała gdzie się podziać po wyjściu ze szpitala. Deklaracje dotyczące jej utrzymania są na wagę złota. 

Rozumiemy jak ciężko jest w tych czasach z finansami. Każdy ma kłopoty, ale można pomóc inaczej. Można podarować fanty na bazarek. Potrzebujemy założyć jej wydarzenie na FB i osoby, która będzie umiała je poprowadzić. Opcjonalnie są serwisy: się pomaga i pewnie inne. Może ktoś zechciałby...? Może ktoś ma kontakt do Fundacji, która zgodziłaby się wesprzeć Tusię w leczeniu, albo opłacić później sterylizację? Może podaruje karmę?

Tusia ma aktualnie swoją skórzana obróżkę, czerwone szelki, które nie nadają się do dłuższego noszenia i nic więcej...Nie wie co to własny kocyk, zabawki, przysmaki. Wątpimy żeby kiedykolwiek najadła się do syta - jedyny człowiek jaki ją dokarmiał sam nie wyglądał zbyt dobrze...

 

Wasza obecność tutaj jest bezcenna. Tusia będzie potrzebowała dobrych myśli, pozytywnych fluidów, podrzucania wątku, zapraszania nowych gości. Wszyscy są równie mile widziani. 

Bardzo prosimy tylko o powstrzymanie się od kłótni, szczególnie na tematy niezwiązane z naszym słoneczkiem. 

 

Na koniec podziękowania tym, którzy już włożyli wiele serca i zainteresowania w poszukiwanie suni:

Agat21 - Ty wiesz. Gdyby nie Ty ona byłaby bez szans. Dziękuję za tę 700km trasę, gotowość do działania, współprzekupienie Łapiącego Pana i imię dla Tusi. 

Zachary - dobry duchu. Jesteś najlepszym przykładem tego, że nie można podążać ślepo za informacjami i tłumem. Nawet ja po ostatnim poście trzcinki zwątpiłam w jakiekolwiek szanse zobaczenie suni żywej. Ile trzeba mieć w sobie siły i samozaparcia żeby przy tak nieprzyjaznej sytuacji jednak dać radę dowiedzieć się jaka jest prawda.Jak bardzo musi zależeć takiemu człowiekowi na zwierzęciu, które widział tylko na zdjęciu, żeby mimo zwątpienia szukać dalej. Podtrzymałaś nas wszystkie kiedy potrafiłyśmy tylko pisać "szkoda..", "za późno...". Dzięki Tobie nie poddałyśmy się kiedy było już blisko, dzięki Tobie Tusia jest teraz z nami. 

Bou - gdyby nie Twój telefon do sklepu w poszukiwaniu prawdy i późniejszy apel w osobnym temacie nie powstałby ten wątek. Bardzo Ci dziękuję, że się nie poddałaś i drążyłaś temat do końca. Sunia także zawdzięcza Ci życie.

Anula, mimbr, doris66,mdk8 - za obecność na obu wątkach od samego początku i deklaracji pomocy, za rady i sugestie. Przepraszam, że nie wymieniłam wszystkich, ale jest bardzo późno już i nicki tych użytkowników najczęściej się przewijały. Pozostałym niewymienionym także serdecznie dziękuję. 

Na koniec najbardziej kontrowersyjne, ale uważam że potrzebne, podziękowania kieruję do Trzcinki111. Gdyby nie Ty nie byłoby niczego. I oczywiście możemy nie zgadzać się z Tobą w działaniach lub ich braku, ale faktem jest, że dzięki założonemu przez Ciebie tematowi w ogóle mieliśmy pojęcie, że sunia istnieje. Dziękuję za Tusię. 

 

Tym, którzy chcieli by dokładnie doczytać wszystko od początku - wątek ten jest zebraniem i uporządkowaniem informacji zebranych z poniższych tematów:

 

Link to comment
Share on other sites

Deklaracje

Zachary 20zł/mcs

i wpłaty

29/03/2015 - Zachary 420 zł (400zł jednorazowo i 20 zł stałej na marzec) DZIEKUJEMY!!!

29/03/2015 - Nesiowata 30zł DZIEKUJEMY!!!

31/03/2016 - mimbr 100zł DZIEKUJEMY!!!

01/04/2016 - Anula 50zł DZIEKUJEMY!!!

01/04/2016 - RudyKaś 30zł DZIEKUJEMY!!!

31/03/2016 - Bou 100zł DZIEKUJEMY!!!

01/04/2016 - od p.Doroty H. (brak nicku z dogo) DZIEKUJEMY!!!

04/04/2016 - mdk8 15 zł DZIEKUJEMY!!!

18/04/2016 - zachary 20zł (deklaracja stała za kwiecień) DZIEKUJEMY!!!

 

Odejmuję  749,27 na leczenie Tusi

Odejmuję 191zł na karmę 

Odejmuję 100zł na wizytę u Ortopedy

Odejmuję 273zł (200zł fotelowania przez 7 dni + badanie krwi, podkłady, smaczki, szelki) - wpłacone7/04

Odejmuję  283 zł (200zł hotelowanie 10 dni, 8zł podkłady, 10 odrobaczenie, 65 szczepienie - wirusówki, 

 

22 kwietnia Tusia ma na koncie -821zł

Link to comment
Share on other sites

Dajcie dane do wpłaty, dorzucę się do finansów malutkiej. O tym, że składam ukłon w Waszą stronę, nie muszę pisać.......za to co zrobiłyście /robicie wielkie dziękuje ode mnie.  Madie i Agat21 uratowałyście Tusiowe zycie, kolejne psie życie w dogomaniackich rękach. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dodaję wyniki badań, które właśnie otrzymałam,  w 2 poście. Moim zdaniem są złe, ale ja nie miałam nigdy psa z babeszjozą u siebie. Proszę ewentualnie o interpretację osoby, który mają jakieś doświadczenie.

Wet jeszcze nie dzwonił, ale oni tam teraz mają kocioł, więc cierpliwie czekam.

Kciuki za Tuśkę potrzebne.

Link to comment
Share on other sites

Madie,czekam na nr.konta na priv.

I jeszcze - Multivet to doskonała klinika,ale muszę...no muszę zapytać - czy dostała Imizol na tę babeszjozę?Na pewno tak,ale nie wymieniłaś  teraz mnie to dręczy...

Zdrowiej Tusieńko..biedna psino,pokażemy Ci,że pyszczek umie się usmiechać...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

WYNIKI

 

Tusia ma anemię I dużą małopłytkowość,ale to wyniki krwi typowe przy babeszjozie,pierwotniak powoduje (spowodował) takie zniszczenia.Mam nadzieję,że da radę...to młody pies,moze juz wie,ze cos się zmienia na lepsze w jej nędznym - do tej pory- życiu...

Nerki ok,wątroba - to niewielkie przekroczenie norm.

Niewiadomą jest co z bolesnością brzucha...bo jeśli nie 'tylko' babeszjoza powoduje takie zanemizowanie,to gorzej..stłuczenie wątroby

to ogólny termin,ale niedobrze rokujący.Zobaczymy,nie ma co krakać.Trzymajmy kciuki za malucha!

Link to comment
Share on other sites

Dzwoniła Pani doktor. Z Tusią o wiele lepiej - dziś była dwa razy na spacerku (i o dziwo wyniesiona na rękach z lecznicy potem poszła już na własnych łapkach) - podobno ogromnie ciągnie i jest nieco zaniepokojona ulicznym hałasem. Siusiu było. Zaczęła też zjadać puszeczki  w lecznicy. Oczywiście nadal jest nawadniana i leczona. 

Imizol dostała już w nocy. Pani doktor ma nadzieję, że nie będzie trzeba powtarzać dawki w poniedziałek. Okaże się to po porannych badania krwi. Boi się też pogłębienia się anemii, ale to ponoć normalne po babeszji i w razie czego mają plan naprawy krwi (pewnie transfuzja albo jakieś preparaty krwiotwórcze). Mimo mojego zaniepokojenia takie wyniki są ponoć normalne przy tej chorobie - usłyszałam też, że to był ostatni dzwonek dla niej na leczenie, które ma szansę przejść bez szwanku. Jakby do tego doszła niewydolność narządowa to byłoby o wiele trudniej.

 

Została też zbadana łapka. Prześwietlenie wykazało źle zrośniętą kość. Podobno nie ma "stawu rzekomego" - tak zrozumiałam z rozmowy - i istnieją obawy, że nie ma sensu operacji łapy z tego powodu. W poniedziałek ma ja oglądać chirurg i ortopeda i mają zadecydować czy łapa będzie do gipsu, do usztywnienia, czy może da się jeszcze coś zrobić. 

Ogólnie poza tymi dwoma schorzeniami, sunia jest całkiem zdrowa. Bardzo spokojna, no ale zważywszy na okoliczności jej zycia i osłabienie to wcale się nie dziwię. 

 

Bardzo dziękuję za odwiedzanie małej. Będę dalej informowała na bieżąco. 

Link to comment
Share on other sites

Wątroba pewnie chora od złego odżywiania. A czy ona przypadkiem nie jest wysterylizowana, bo Trzcinka111( nie wiem tylko czy w obecnej sytuacji jest ona osobą wiarygodna, raczej nie jest moim zdaniem ) pisała ze ona była w Jeleniewie od jakiegoś czasu, długo raczej....to gdzie cieczka, szczeniaki, przecież to młoda suka w wieku rozrodczym. Sprawdzcie czy jest wysterylizowana albo czy nie w ciaży.

Link to comment
Share on other sites

"Imizol dostała już w nocy. Pani doktor ma nadzieję, że nie będzie trzeba powtarzać dawki w poniedziałek. Okaże się to po porannych badania krwi. Boi się też pogłębienia się anemii, ale to ponoć normalne po babeszji i w razie czego mają plan naprawy krwi (pewnie transfuzja albo jakieś preparaty krwiotwórcze). Mimo mojego zaniepokojenia takie wyniki są ponoć normalne przy tej chorobie - usłyszałam też, że to był ostatni dzwonek dla niej na leczenie, które ma szansę przejść bez szwanku. Jakby do tego doszła niewydolność narządowa to byłoby o wiele trudniej."

No..to tak jak napisałam wyżej.:)

Jest więć duża nadzieja na to,że Tusia wyjdzie z babaeszjozy bez trudu,a anemię da się opanować.Resztą - trzeba sie będzie zająć potem.Tusia - dzielna dziewczyna z Ciebie!Skoro zaczęłą jeść ,to znaczy,że Imizol zadziałał,zdązyłyście ,dziewczyny...

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj widziałam jej brzusio tylko na chwilę, jak kładła się przed pijaczkiem, który ją dokarmiał. Nie widziałam ubytków futra na brzuchu, ani blizny. 

Co do ciąży, też się nad tym zastanawiałam. No ale moja Panda dostała cieczki dopiero po ukończeniu roku, więc pewnie różnie u suczek bywa. 

 

Nie musimy jednak gdybać - we wtorek na 99% będzie usg jamy brzusznej, pewnie da radę sprawdzić czy jest zaciążona

Link to comment
Share on other sites

Jestem u maleńkiej kochanej.. płakać mi się chce po przeczytaniu, że była bita. Tyle złego już ją spotkało w jej krótkim życiu. Ale tak się cieszę, że dziś lepiej się czuje i zaczęła jeść. Może czuje, że zaczęło się dla niej nowe życie. Jeszcze tylko i aż musi zwalczyć chorobę. Ale mam nadzieję, że znajdzie w sobie siłę, a my jej pomożemy. Madie dzięki za wszelkie wieści, za założenie wątku dla naszej sunieczki i cały Twój trud. Teraz musimy kombinować jak pomóc suni. Bardzo też dziękuję wszystkim osobom odwiedzającym sunię, to naprawdę kochana słodka i cicha dziewczynka. Pokochalibyście ją od razu - gwarantuję :)

Link to comment
Share on other sites

Możliwe, że blizna by się schowała, ale...

 

Biorąc pod uwagę, że psina od kilku miesięcy się błąkała, potem miała złamaną łapę - nikt się nie zainteresował, karmili ja podsklepowi pijaczkowie, to aż mi ciężko uwierzyć, że komuś by się chciało ja sterylizować...

 

Wielkie podziękowania za wsparcie :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...