Jump to content
Dogomania

Mały nieokrzesaniec.


notized

Recommended Posts

Kilka tygodni temu, wraz z narzeczonym, przygarnęliśmy psiaka, aktualnie 11-sto tygodniowego. Niewielki kundelek (urośnie do jakichś 7-10kg) o przeszłości mocno zamglonej. Miał około 6-ciu tygodni gdy do nas trafił - wiadomo było jedynie, że ktoś go próbował utopić, ktoś inny uratował. Rośnie szybko, zdaje się być bardzo bystry. Szybko załapał, że nie lubimy gryzienia, że chwila bez naszej uwagi nie oznacza, że całkowicie go porzuciliśmy.

Dopiero od kilku tygodni możemy go wyprowadzać na dwór (wcześniej nie mogliśmy ze względu na szczepienia), zbiegło się to z wyprowadzką. Przez 6h podróży był naprawdę kochany, cierpliwy wobec nas - właściwie, większość drogi przespał :). Chwilowo pomieszkujemy u rodziny (i NIESTETY, każdy tu ma własny pomysł na wychowanie psa - w rodzaju "kochany piesek, nie zabraniajcie mu wspinać się do mnie po krześle... O NIE, GŁUPI PIES, UGRYZŁ! WON!" nie jesteśmy w stanie do końca na to wpłynąć, jako, że to reakcje osoby wiekowej, której nie da się już tego przetłumaczyć - mamy jedynie wielką nadzieję, że nigdy nie zastosowała wobec niego przemocy w czasie nieobecności, jako, że nie raz mówiła, że go uderzy) i w psa wstąpił diabeł. Ma coraz więcej energii i coraz więcej chęci na zabawę. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, gdyby nie forma owej zabawy. Polega ona na gryzieniu nas w każde możliwe miejsce, coraz bardziej boleśnie. Niby to mały psiak, ale czasem to naprawdę piekielnie boli. Szaleje, biega i nie odpuszcza. Po jakimś czasie człowiek ma wręcz ochotę usiąść i się rozpłakać. Zaś w nocy śpi z nami, grzeczny i kochany.

Nie popieram tresury psów, za co pewnie zostanę skrzyczana, nie popieram również teorii dominacji, więc nie zamierzam go powalać na ziemię by okazać, że to ja tu jestem alfa. Nie uczymy go reakcji na słowa „siad” i tym podobne, ale nauczyliśmy go, że jeśli przygryzie i usłyszy krótkie „nie!” - odpuszcza.

Kilkakrotnie w takiej sytuacji zamykałam go w oddzielnym pokoju – popiszczał, uspokoił się. Po jakimś czasie wypuszczałam go, chwila spokoju i… tak, grajmy dalej!

Wybiegać również tu go ciężko, teren ściśle zabudowany, a biedak się po kilku minutach telepie z zimna.


Miałam już w życiu psa naprawdę sporych rozmiarów wilczurowatego. Byłam dość mała gdy się pojawił (i on również był dość mały:)), ale nigdy mnie nie skrzywdził. Nie był również tresowany, ani nic w tym stylu, po prostu żył z nami i po jakimś czasie rozumiał właściwie wszystko.

Zastanawiamy się też, czy może mieć to jakiś związek z zabawką "szarpanką" - czyli tym sznurem, który człowiek trzyma a pies ciągnie. Przestaliśmy go używać, jest sporo negatywnych opinii o nim, choć zapewne połowa z palca wyssana.

Ach, i jeszcze jedzenie - wszyscy się wtrącają w kwestie żywieniowe ("bo tak chodzi i szuka, biedne to takie..."). Pod tym względem czekamy do końca miesiąca, na wyprowadzkę do samodzielnego mieszkania - tłumaczymy, prosimy, zakazujemy, ale i tak każdy wie lepiej.

Link to comment
Share on other sites

To jest dzieciak jeszcze...róbcie,co mozecie,żeby jakoś go izolować od ludzkiego towarzystwa,wychowujcie go jak przed tem I módlcie się o szybką wyprowadzkę,bo wszelkie wasze wysiłki pójdą na marne...A kwestie jedzeniowe postawcie jasno,wyraźnie I konsekwentnie,bo przybędzie dodatkowy problem - rozstrój pokarmowy.

Jeśli to tylko jeszcze 2 tyg.to nieszczęscia nie będzie,ale robcie co mozecie,bo będzie ciężko odpracować straty.Swoją drogą - "siad" to jedna z podstawowych  komend I bardzo ważna,czemu nie uczycie?

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, bou napisał:

Swoją drogą - "siad" to jedna z podstawowych  komend I bardzo ważna,czemu nie uczycie?

Przyzwyczajenie, może i złe - nigdy nie stosowano u mnie komend, psiak zawsze sam rozumiał. Na "siad" nie siadał, ale wystarczyło poprosić i siedział. Nie pamiętam by kiedykolwiek było to na gwałt potrzebne. Znacznie częściej było "ale czy ty się możesz teraz po kuchni nie kręcić..." i też rozumiał. :) Ale jak mowiłam, nigdy celowo komend żadnemu zwierzakowi nie wpajano.

Link to comment
Share on other sites

Nie chodzi o "tresure",chodzi o podstawowe szkolenie.Jasne I wyraźne zasady to dla psa comfort,dla opiekuna - również.

Każdy z nas "przemawia" do swojego piesa,niemniej mogą zdarzyć się (i zdarzają się bardzo często) sytuacje,kiedy dla bezpieczenstwa  ogoniastego - będzie konieczne jedno,zdecydowane słowo - "stój",lub "siad".Poza tym - psy jak I ludzie - różne są,mają różne charaktery,co sie sprawdzało u jednego - nie wypali u drugiego.

To tyle ode mnie,pozdrawiam,M.

Link to comment
Share on other sites

Pies rozumie krotkie slowa, nie cale zdania! Równie dobrze możesz do niego mówić o pogodzie a on jedynie wyczyta twoje intencje z intonacji głosu a nie z wyrazów, które użyłaś.... wiec  jeśli myślisz, że "on rozumie" to jesteś w dużym błędzie.... pies żyjąc w świecie ludzkim ma potrzebę rozumienia  swojego stada... krótkie wyrazy mu to ułatwiają....  wiadomo... z czasem nauczy się funkcjonować bez nich, ale jest to dla niego trudniejsze bez tych właśnie krótkich wyrazów zwanych komendami.. nie chodzi tu o tresure i rządzenie psem... tylko o komunikację.... pies uczy się przez skojarzenia... łatwiej mu jest zrozumieć zasady i oczekiwania jesli skojaży mu sie je z wyrazem niż z twoim nastrojem i intonacją głosu....  dużo więcej czasu musi upłynąć żeby pies zrozumiał zasady.... pies najłatwiej uczy się gdy łączy się te wszystkie czynniki... świadomy nastrój, intonacja głosu i słowo.... np mój pies podaje łapę na słowo "pacaj"... bo weselej brzmi.... po co ma dawać jak może "pacać" łapą .... moj pierwszy pies reagował na słowo "ciasteczko" euforią radości i szybkim biegiem pod meblościankę gdzie były schowane psie ciasteczka.... gdybym użyła slowo wafelek albo słodycz pies nawet by uwagi na mnie nie skupił bo te zamienne słowa mu nic nie mówią.... więc nie dziw się, że nie potraficie się dogadać skoro ty bronisz się przed podstawową komunikacją z nim... 

Link to comment
Share on other sites

Nie uczymy komend, co nie oznacza, że nie rozumie. Powtarzane słowa łapał w mig "zostaw", "jedzenie", "dwór" (z czego te dwa ostatnie były właściwie zawsze wplecione w dłuższe zdania, a jednak, wyłapywał je i reagował adekwatnie do skojarzenia). A teraz, pod względem gryzienia nas, zachowuje się jak ściana - to, co kiedyś działało, uspokajało, przekazywało mu, że nas boli, że musi przestać, po prostu przestało działać.

Link to comment
Share on other sites

używając całych zdań utrudniasz psu zrozumienie tego o co ci chodzi.... pies nie rozumie ludzkiej mowy.... to inny gatunek jakbyś nie zauważyła... weź wejdź do stada prosiaków i spróbuj wywnioskować z chrumkania co mowią... :D  jesteś niepoważna sądząc że szczenie jest w stanie pojąć całe zdanie.... 

 

pies uczy się przez skojażenia... jesli mu nie pokażesz gdzie jest granica sam na to nie wpadnie... suka też karci cieleśnie szczenię gdy za mocną ją chwyci zębami.... 

 

to mu oddaj... po psiemu.... ugryź go w odwecie.... tak, żeby zobaczył, że go boli... albo niech sie pobawi z innymi psami i one go ugryzą gdy przesadzi.... tylko wtedy owe psy bedą łagodniej traktowane w zabawie niż ty, więc sama tak naprawdę musisz mu pokazać że nie życzysz sobie żeby on ci zadawał ból.. i to już nie może być na zasadzie "pitu pitu".... bo psy między sobą są też pobłażliwe do czasu.... jedne znoszą więcej inne mniej.... 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, jolkablaszczyk napisał:

używając całych zdań utrudniasz psu zrozumienie tego o co ci chodzi.... pies nie rozumie ludzkiej mowy.... to inny gatunek jakbyś nie zauważyła... weź wejdź do stada prosiaków i spróbuj wywnioskować z chrumkania co mowią... :D  jesteś niepoważna sądząc że szczenie jest w stanie pojąć całe zdanie.... 

 

pies uczy się przez skojażenia... jesli mu nie pokażesz gdzie jest granica sam na to nie wpadnie... suka też karci cieleśnie szczenię gdy za mocną ją chwyci zębami.... 

 

to mu oddaj... po psiemu.... ugryź go w odwecie.... tak, żeby zobaczył, że go boli... albo niech sie pobawi z innymi psami i one go ugryzą gdy przesadzi.... tylko wtedy owe psy bedą łagodniej traktowane w zabawie niż ty, więc sama tak naprawdę musisz mu pokazać że nie życzysz sobie żeby on ci zadawał ból.. i to już nie może być na zasadzie "pitu pitu".... bo psy między sobą są też pobłażliwe do czasu.... jedne znoszą więcej inne mniej.... 

Co nie znaczy oczywiście, że masz psa bić. Wystarczy energicznie (co nie znaczy z całej siły) uderzyć psa zgiętymi, usztywnionymi palcami. To imituje uderzenie zębami. Często stosowane w psim świecie jako forma korygowania niechcianego zachowania. 

Myślę, że o to Ci chodziło Jolu?

Link to comment
Share on other sites

O 19.02.2016o08:52, Miawko napisał:

Co nie znaczy oczywiście, że masz psa bić. Wystarczy energicznie (co nie znaczy z całej siły) uderzyć psa zgiętymi, usztywnionymi palcami. To imituje uderzenie zębami. Często stosowane w psim świecie jako forma korygowania niechcianego zachowania. 

Oboje próbowaliśmy to stosować - reakcji brak, może poza próbami ugryzienia nas w te palce. 

Na spacerze obawia się dużych psów, które nigdy nie były wobec niego agresywne (wręcz przeciwnie: pierwszy raz przestraszył się gdy duży psiak chciał się z nim bawić).

Podobno matka uczy szczeniaki samokontroli ok 4-6tyg - Chaos prawdopodobnie wtedy był już od matki oderwany (acz pewności nie mamy, jak mówiłam - jego przeszłość jest dość zamglona).

 

Kiedy ma swój "napad" entuzjazmu skacze, szarpie zębami, wgryza się w ręce stopy, kolana - dosłownie we wszystko. Można wtedy próbować odwrócić jego uwagę zabawką, ale człowiek w ruchu zawsze będzie lepszy niż pluszak. Ciężko wtedy go nawet złapać, bo zmienia się w skaczącą, zębatą piłkę.

Link to comment
Share on other sites

Być może przydałoby się dobre psie przedszkole lub zaproszenie do domu trenera, który na miejscu pokazałby, jak "nieokrzesańca"  przemienić w zwierzątko wpatrzone we właścicieli. Atak  "głupawki" to normalne zachowanie u żywiołowych szczeniąt. Warto mieć w pogotowiu choćby 3-litrową plastikową butlę po wodzie mineralnej - uwiązana na sznurku, uciekająca z hałasem przed szczeniakiem na ogół jest ciekawsza od naszych rąk i nóg. 

Nauka kojarzenia ludzkich słów z konkretną czynnością lub sytuacją to nie jest cyrkowa tresura - to po prostu pomaga zwierzęciu odnaleźć się w świecie człowieka.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...