Jump to content
Dogomania

Operować obie łapki czy jedna ?


wioletka155

Recommended Posts

Sama nie wiem, co myśleć. Minęło trochę czasu i teraz wygląda to tak:

mała raz utyka, raz nie utyka . Czasem i dwa dni z rzędu nie utyka, czasem utyka cały dzień. Nie wiem co myśleć. Konsultowaliśmy się z innym weterynarzem, kardiolog sugeruje powstrzymać się od operacji do czasu aż piesek schudnie a i to nie może być jedynym wyznacznikiem czy operację przeprowadzić.

Mówił że jedynym dość bezpiecznym rozwiązaniem narkozy, byłaby wziewna, ale wciąż widać że nie jest przekonany , żeby w ogóle  operacje przeprowadzić i widzę po jego reakcji, że jednak nie jest za tym... Mówił o dużm ryzyku dla psów z taka chorobą serca, ale też nie że od razu narkoza=wyrok śmierci.

 

Ortopeda z Gliwic (nie mogłam teraz do Wrocławia pojechać na razie w tym tyg) zobaczył RTG i zasugerował, by wykonać powtórne (po swojemu) w poniedziałek, bo na tym obecnym czegoś tam dokładnie nie widać, on chce piesa jakoś "powykręcać" i popstrykać zdjęcia dokładne, z rożnych perspektyw.

Jednak po badaniu łapek takim oględnym, stwierdził to samo co poprzedni wet . Że problem jest w obu łapach, ale lepiej operować jedną i drugą za 8-12 miesięcy.

Odnośnie narkozy, opinii kardiologa- podzielił ją, że jeśli pies ma taką chorobę serducha, to nad operacją trzeba się 100 razy zastanowić, gdyż jest obarczona dużym ryzykiem i najlepiej byłoby wykonać operację w Klinice, gdzie operować może ortopeda, czy chirurg, ale przy obecności kardiologa stałej od początku do końca operacji, jak to nazwał "akcja zorganizowana".

 

a póki co - piesa odchudzić i żeby pływał w wannie, przytrzymywany ręcznikiem -ręcznik przewiązany przez bebzolek , na ręczniku ją przytrzymywać ale żeby giraskami ruszała w wodzie. Tak codziennie przez 15 min . Mówił też, by Arthromax podawać codziennie, może być ciut więcej a niżeli zaleca producent (nabieram strzykawką odmierzając ilość ml na wagę piesa) i Metacam również podawać po jedzeniu .

Mówił też by stawy rozgrzewać, w ciepłej wodzie lub maścią rozgrzewającą i podgrzać suszarką. "Leczyć" ciepłem.

Byłam jakaś zakręcona i w sumie teraz jak dojechałam do domu to zaczęłam się zastanawiać... te rzepki ok, stawy traktować ciepłem , ale nie wiem teraz czy jest tam jakiś stan zapalny czy nie, bo stanów zapalnych nie leczy się przecież ciepłem...

 

Reasumując- nie operować na już, na szybko. Zastanowić się nad decyzją i jeśli operować to tylko pod obecność i operującego i kardiologa. Gwarancji nie dał ortopeda, że problem zniknie całkiem i na zawsze. Mówił że czasem to wraca, czasem nie. Statystyk nie prowadzi.

 

Ale dzisiaj małej coś się stało.. pognała za kotem , czego w sumie nie robiła w takim tempie nigdy i nagle pisk i już łapy nie kładła na podłożu..i to stało się gdzieś w południe, mała nadal bardzo utyka mocno i tą łapę zdecydowanie oszczędza. Nie wiem co mogło się stać, wcześniej nigdy nie było takiej reakcji nawet kiedy trochę pobiegała.

Wet w Gliwicach sugerował właśnie konsultację u dr Bieżyńskiego, twierdząc ze u nego się kształcił i widział "jego dzieła" twierdząc również jak Wy wyżej, że to wysokiej klasy spec..

Zaraz po weekendzie tam zadzwonię i umówię na konsultację.

Ale to co stało się dzisiaj zaniepokoiło mnie.. chociaż weterynarz mówił że nie ma żadnych złamań ani przemieszczeń. Mówił, że widocznie źle stąpnęła , a że łapy ma ogólie w kiepskim stanie , dodatkowo zabolało .

 

Jeśli chodzi o narkozę, mówił też że kiedy pies ma ogólnie zły stan serducha, a operacja ma uratować go przed iezbyt odległym kalectwem, można oprację zrobić na głupim jasiu w znieczuleniu miejscowym..

Ktoś z Was cś takiego słyszał i praktykował??mnie się wydawało, że to zbyt duża ingerencja, a on znów mówi że pies szybciej dojdzie do sebie, szybciej można go wziąć do domu, lepiej się czuje i ogólnie jest powiedzmy że ok.

 

Niestety jestem skłonna jednak coraz bardziej iść w stronę operacji, widząc jak zaczyna chodzić mój pies i że sprawia jej to coraz większy ból i dyskofort.

 

Kiedy powiedział, że "w zasadzie to ten psiak powinien żyć drugie tyle lat co ma" jakoś tak mi lżej na sercu się zrobiiło.....a potem ze mam rawie wsztsrkie mołżiwosci ku tem by do tego dorpowadzić.,

Link to comment
Share on other sites

Więc tak u nas:

jako że nie będę miała dostępu do samochodu w piątek, nie mogę pojechać teraz do dra Bieżyńskiego w Wrocławiu. Pojechałam natomiast dzisiaj do Pana Rafała Korta w Wieliczce. Co mnie skłoniło? Głównie to, że jako pierwsi w Pl operowali metodą TTA Rapid.

 

Po wykonaniu testu szufladowego diagnoza się potwierdziła- zerwanie więzadła krzyżowego i zwichnięcie rzepki prawej oraz lewej III stopnia. Jako że Dziewczyna ma problem z sercem, lekarz chciał uniknąć znieczulania psa do wykonania RTG łapy. Jednak to, jak chodziła przy problemie z samymi rzepkami było o niebo lepsze, niż teraz. Prawej łapy prawie w ogóle nie stawia, tylko od czasu do czasu, a tak to chodzi na 3.

W rezultacie zrobiliśmy RTG kl.piersiowej i widać ewidentnie ze serducho jest powiększone i dlatego teraz mamy zrobić tak;

w piątek w Krk wykonam echo serca i inne badania serca, jakie kardiolog uzna za niezbędne. Mam lekarzowi powiedzieć , że pies ma być poddany narkozie i w tym kierunku wypytać o wszystko kardiologa.

 

Byłam przekonana do metody TTa Rapid, tym bardziej że to wykonują, ale Pan Korta mówił, że u niej można zrobić metodą zewnątrztorebkową, bo w trakcie 1 operacji można "naprawić" 2 problemy- więzadło i rzepkę ustabilizować, czego przy TTA Rapid nie uzyskamy.

Koszt TTA Rapid u yorka ( u niej ) wyniósłby ok 2500-3000 zł u nich wykonany.

 

Pan Korta mówił że raczej skłaniałby się ku metodzie szwu bocznego..a ja nie wiem, co myśleć, bo czytałam sporo o tej metodzie i ludzie są średnio zadowoleni z efektów.

 

Jednak najpierw- w piątek kardiolog i badania, potem dalsze decyzje, jednak samo się nie naprawi.

 

** przy okazji..nie chce działać mi przeglądarka forum, nie wiem dlaczego.. Jak wpisuję słowo, wyskakuje komunikat o braku wpisów, a chciałam poszukać o tej metodzie i o tym lekarzu itd...

Link to comment
Share on other sites

Dzięki , na pewno dam znać:)

Wizytę mamy na 12.00 u Pana Rudnickiego z przychodni Retina, tak doradził dzisiaj Wet.

 

Zerwanie (tak mi się teraz przypomniało) u niej jest wtórne do zwichnięcie rzepek.

Pan Korta mówił, że operowanie obu łap na raz byłoby bardzo złym pomysłem (wspominałam mu o tym co mówił wet chirurg z Stalowej Woli ws rzepek), zasugerował że dopóki pieskowi to jakoś znacząco w funkcjonowaniu nie przeszkadza, to nie operować drugiej łapy, tylko tą z zerwanym więzadłem i skupić się na więzadle prawym.

Mam sama do siebie jakieś wyrzuty, że nie poddałam Małej operacji rzepek i być może nie doszłoby do zerwania... a Dziewczyna była taka dzielna, przy teście szufladowym oraz kompresyjnym z bólu wstrzymywała oddech, a jednak wytrzmała badania bez znieczulenia, dała sobie cyknąc RTG klaty. Dzielna dziewczyna:)

Link to comment
Share on other sites

Jestem zaskoczona... BARDZO BARDZO się cieszę z tego, co dzisiaj usłyszałam.. Od razu na początku mówiłam Dr że pies ma zdiagnozowaną kardiomiopatię i chciałam uaktualnić badania, bo pies ma przejść zabieg rekonstrukcji więzadła.

Dr mówił że kardiomipatia u psów takich małych ras zdarza się niesamowicie rzadko, ale ok . Badamy- najpierw osłuchowo, potem echo serca i Ekg. Rtg miała robione w środę, na RTG widać że serduszko jest powiększone. Ale co dla mnie było dużym zaskoczeniem ale  i dużym szczęściem- pies nie ma kardiomiopatii, poprzednia diagnoza była błędna.

Ma natomiast wadę wrodzoną- "ubytek przegrody międzykomorowej części błoniastej o przepływie lewo-prawym oraz łagodny stopien niedomykalności B1"

 

Wet mówił że poprzedni wet się pomylił i pomylił ten ubytek z kardiomiopatią.

Mała może być operowana. Zalecono -wykonanie jonogramu przed znieczuleniem, zalecono znieczulenie wziewne be użycia ksylazyny, w trakcie znieczulenia monitoring EKG, sugerowane skrócenie czasu trwania narkozy (nie wykonywać kilku czasochłonnych w trakcie 1 znieczulenia, co wydłuży czas trwania narkozy).

 

Benakor ma brać wciąż (dożywotnio) oraz Cardioforce .

 

Wet mówił że ta wada nie przeszkadza jej w funckjonowaniu na codzien i że to nie mocno poważnego, mówiąc że "'o będzie żyć drugie tyle" :look3:

Link to comment
Share on other sites

Dobra wiadomość. Dyskwalifikuje weta,ktory rozpoznał kardiomiopatię,ale nie to jest najwazniejsze.Oprócz Ksylazyny jest spory wybór lekow do sedacji,na szczęscie.Powodzenia I daj znac co,kiedy,jak I z jakim skutkiem.Pozdrawiam,M.

Link to comment
Share on other sites

Dyskwalifikuje weta,ktory rozpoznał kardiomiopatię.

Niestety ja również byłam wściekła na tego weta, tym bardziej, że nie byłam diagnozować tego raz .

Na szczęście diagnoza się nie potwierdziła, a wada serduszka wg dr kardiologa nie jest niebezpieczna przy narkozie.

 

Chciałam jeszze, żeby zdjęli kamień podczas jednego uśpienia, ale karidiolog mówi że bezpieczniej dla niej podzielić to na dwa zabiegi w odstępie kilku miesięcy a niżeli robić za jednym razem, bo musiałaby być dłużej w narkozie, tak więc zrobię, na pewno teaz ząbki nie sa priorytetem tylko łapa.

 

W pon idziemy zrobić badania krwi ,ten jonogram ( gdyby nie jonogram krew zbadaliby w dniu operacji , ale na jonogram i wynik trzeba czekać 1 dobę u nich). Operacja jest zaplanowana na środę, więc mocno trzymajcie kciuki za jej powodzenie i okres pooperacyjny. Oczywiście będę pisała na bieżąco, może komuś się przyda w przyszłości. Załączam opis z wizyty u kardiologa.

 

Liczyłam też oddechy Dziewczyny i wyszło ok 25 na min. Dr mówił że psy z kardiomiopatią inaczej oddychają, inaczej zachowują się, kaszlą, są osowiałe i generalnie smutne.

Tylko dzisiaj moja mała jest jakaś...smutna, nie chce jeść, trochę tylko piła. Może to wynik stresu zw z wizytą u lekarza? A może tak bardzo boli ją łapa?

Metacampost-55534-0,63852500-1450479357_thumb.j kazali zmienić na Cimalgex, bo ponoć mnej szkodliwy dla przewodu pokarmowego, więc tak robię. Daję cimalgex przy jedzeniu, ale dziś na badanie miała być na czczo, a potem jak wracałyśmy z Krk to spała, w domu nie jadła tylko zmoczyła języczek i ciągle śpi. Nie wiem właśnie czy dac jej tą tabletkę na siłę pomimo że nic dziś nie zjadła, czy nie dostanie mi wtedy jakiejś biegunki, albo wymiotów jeśli na pusty zołądek bym jej dała...

Mam nadzieję, że to na wskutek stresu i jutro będzie ok, choć nadchodzące dni nie będą stresu pozbawione- w pon badanie krwi, w środę operacja.. będzie sporo wrażeń dla niej.

Link to comment
Share on other sites

Mała czuje się dobrze..no o ile można nazwać "dobrym" stan, kiedy boli łapka.. Ale wczoraj wróciła jakoś do życia, zjadła, popiła. Dzisiaj rano chciała figlować na spacerze, kiedy zobaczyła patyk na drodze, już chciała żebym jej rzuciła i ganiała. Ten fakt takiego jakby zabraniania jej aktywności i zabawy jest potworny;/ Przez lata to w zasadzie ja musiałam ją zachęcać do ruchu, a teraz kiedy ona chce, ja zabraniam, ale wiem że tak trzeba i to nie widzi mi się moje.

Po wycieczce do Krk i z powrotem mała była chyba zmęczoan podróżą i zestresowana badaniami i dlatego nie jadła i spała- tak myślę, bo wczoraj już był ok.

Podaję jej 10 mg Cimalgex na dobę- chyba jest jakiś smaczny, bo sama go bierze do pychola i jej smakuje.

 

Także jutro jedziemy zrobić badania krwi, wynik będzie w wtorek, a w środę (na razie bez zmian) operacja, strasznie się boję tego dnia...Trzymajcie kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Too znowu ja, wyniki wyszły ok, nawet bardzo ok. Jest akceptacja do operacji, baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo się stresuję, żoładek mnie boli od południa, bulgocze wszystko w brzuchu, a mój piesek siedzi koło mnie i jest wesolutki jak zwykle. A ja oszaleję do jutro, a to poł biedy do jutra ale jutro.

Przezyłam w zciu wiele rzeczy, ale jeszcze nigdy tak się nie bałam o kogoś, choć straciłam już psiaka i członków rodziny. Masakra... stara baba a ryczy.

Trzymajcie kciuki proszę i myślcie trochę o tym biedaku małym.

 

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Jesteśmy...operacja odbyła się generalnie bez większych problemów. Na wypisie jest napisane że operacja odbyła się metodą szwu bocznego LS, z szwem  antyrotacyjnym ( w związku z MPL) oraz wykonano imbrykację powięzi. Usunięto również zmianę skórną ale nie o tym wątek .

Mała dostała głupiego jasia w dupsko i odleciała mi na rękach (tak chciałam), była godz ok 9.40. Po 12.00 zadzwonili że mała jest po i wybudza się, mam odebrać ją ok 15.00. Narkoza wziewna.

Przy odbieraniu była jeszcze zakręcona, ale na trzech łapach uciekła z lecznicy, kiedy tylko ją na siku postawiłam przed wejścim.Jak dojechałyśmy do Sącza , to już lepiej wyglądała, oczka ciut weselsze. W domu nic nie chciała pić, jeść, poszła spać . Spała, przewracała na bok, to na brzuszek, zdecydowanie niespokojnie.

Pożniej poszłam z nią na dwór (zniosłam po schodach, postawiłam na trawie), ale mała nie bardzo wiedziała jak postawić nogę do siku i tego siku nie zrobiła długo. Widziałam że nic z tego więc postałam parę min i wzięłam z powrotem do domu, znowu poszła spać, Obudziła się po jakiejs godzinie , pomoczyła języczek ale minimalnie, może łyżeczkę, dałam chrupka- nie chciała, mięsko-odwracała głowę więc dałam jej spokój i znowu poszła spać. Po obudzeniu wyniosłam ją znowu na dwór a trawę, zrobiła kroczek do przodu i ogromną kałużę, co mnie ucieszyło. Po siknięciu od razu odwróciła się w stronę domu, więc na ręce i z powrotem.

Nie wiem czemu, ale upatrzyła sobie dziwne miejsce do spania- na dywaniku pod łóżkiem, dotychczas przez wszystkie lata spała na poduszce a w nocy oczywiście z łóżku z nami. Uciec chce przed bólem? Czy tam czuje się bezpieczniej?

W domu ma spkój, mieszkamy tylko w trójkę(ja, mąż i ona) , w mieszkaniu żeby jej się lepiej chodziło założyliśmy kilka dni temu wykładzinę na prawie całej powierzchni mieszkania.

Ma założone dużo szwów, nie policzyłam dokładnie ale dużo, nie spodziewałam się takiej rany. Wysmarowana jodyną i jakimś srebrem. Mam psikać Octaniseptem 3 x dziennie, podawać Cimalgex oraz Keflex ,kupiłam tez osłonę, ale to działa tak jak na ludzi?

W razie, jakby pojawił się obrzęk to aescin 3x dziennie i zimne okłady.

Mała na razie nie interesuje się raną. Ale chyba na noc bezpieczniej będzie jej ją zabezpieczyć prawda?

Kołnierz odpada, w ciagu dnia jest pod PRAWIE stałą obserwacją moją, więc jakieś "zabawy" z raną nie wchodzą w grę.

 

Ale cóż- widzę, że ten okres będzie dla mnie trudny nie od strony fizycznej ale mentalnej, ściska mnie w żołądku jak widzę że ciało jej drży, łapa wyprostowana, przy chodzeniu łapa w powietrzu, oczy nie takie wesołe jak zawsze.. wiem, że potrzeba czasu, a to dopiero 1 dzień, ale to straszne kiedy widzi się cierpniene swojego przyjaciela, który nie rozumie, że to dla jego dobra;/

Link to comment
Share on other sites

Witam, zdaję relację na bieżąco. Noc była trudna, mała budziła się co poł godziny, drżała, łapka cały czs wyprostowana. Rano jak wyciskałam dla siebie sok z marchewki mała przytuptała na trzech łapkach , miała ochotę ma marchewkę, dałam jej trochę, pochrupała. Zjadła też plaster białego sera, po tym jak zjadła dałam jej calimgex, antybiotyk i aescin. Mała napiła się, nawet dość dużo, potem poszłyśmy na siku, było siku nawet kooopka. Trochę problematyczne jest oszukiwanie jej z tabletkami- sporo ich żeby ukrywać w jedzeniu.

Rana popsikana octaniseptem rano i teraz też. Widzę że maluch cierpi, bo ciałko drży, dotykać się nie daje , ale trudno. Ważne że z napiła się , zjadła i załatwiła, a że boli- to oczywiste, wydaje mi się że Metacam zadziałałby mocniej przeciwbólowo niż Cimalgex tylko że dziewczyna miała po nim czasem domieszkę krwi w kupce, więc chyba nie będę ryzkować. Będzie dobrze :):) :) Dzięki za wsparcie:)

 

Godz. 23;50. Mała poszła sobie na swoją podusię, chciałam dać jej spokój, więc poszła sama i słychać chrapanie aż w salonie było, ale na chwilę przestała. Poszłam zobaczyć co tak cicho, a mała zainteresowała się miejscem po wenflonie, polizała i się pojawiła krew, malutka plamka na włosach jej, ja już przerażona skąd krew na przedniej łapie:O:O Potem mąż zmi mówi, że przecież w tej łapie miała wenflon, o matko jak się zestresowałam! Ale już widzę że jest jej lepiej, więc łapę tez zawinęłam, bo boję się ze w nocy zacznie interesować się łapą, teraz mała patrzy na mnie jak na kata i spogląda na zawiniętą łapę i nie wie o co chodzi, jak się położyć, jak usiąść.

O dziwo w zasadzie dużo dziś spała, potem zjadła znowu pospała i obudziła się taka wesoła, łapkę stawia ale nie spiera się na niej, tupta na trzech wciąż , ale tą operowaną kładzie już na podłodze, szok, tak szybko?? Widzę też po jej zachowaniu że ona czuje się naprawdę dużo lepiej, co mnie bardzo cieszy, a jednocześnie zaskakuje, że takie tempo?

Oczywiście całkowita kontrola nad jej chodzeniem i bieganiem. Zawinęłam też miejsce po wenflonie malutkim bandażem, żeby tego tam nie skubała.

Jest coraz lepiej, a to dopiero 1 dzień po op:) :)

Link to comment
Share on other sites

Witamy Was.

Dziś minęło 6 dni od operacji. Mała ma ochotę figlować, wariować, ganiać za zabawkami, aczkolwiek łapy nie stawia zupełnie w 100% i bez stresu, widać że ją oszczędza i boi się o nią. Ciężko sobie poradzić z tymi zakazami przy yorkowym temperamencie;/ Kupiłam jej zabawki , takie którymi można zająć się na siedząco, ale nie chce ich;/

Oczywiście ma od nas zakaz nadwyrężania się- niestety zakazujemy jej wiele, a nawet bardzo;/ W ciągu dnia łapę ma odwiniętą, na noc zawijam i zakadam skarpetkę niemowlęcą:) tylko z tego względu, żeby podczas mojego spania, nie zaczęła majstrować sobie przy ranie. Rana goi się fajnie, jest sucha tzn nic sie nie sączy, tylko te szwy takie duże się teraz wydają jak oobrzęk zszedł, odstają, ostre buuuu..

Wciąż podaję jej Keflex co 12 godzin i Camilgex, ale Camilgexu połowę tego, co jej dawałam do wczoraj. Metacamu w ogóle. Dawałam jej też do dziś Aescin ale nie 3x dziennie tylko 2 x dziennie. Okładów zimnych nie robiłam, nie było dużego obrzęku, a teraz już nie ma w ogóle.

Mam też taki żel Hydrosil, kiedyś sama używałam na ranę po op. Czy smarować jej ranę tym żelem? Bo dotychczas tylko psikam Octaniseptem 3-4 x dziennie.

 

Łapę zaczyna zginać podczas siedzenia, bo w zasadzie do wczoraj to siedziała z wyprostowaną łapką i nawet ją nazwaliśmy Pani Jaworowicz:D:D:D Dzisiaj łapkę zgina, nawet się położyła na niej -tzn na tym boku, także zdecydowanie idzie ku dobremu i zdaje się że wszystko jest tak, jak być powinno. Mam nadzieję, że wszystko tam od środka goi się tak fajnie jak na zewnątrz, czyżby Dr chciał wykonać kontrolne RTG w sobotę? W sobote jedziemy na kotrolę i  wyciągac szwy.

 

Mam wrażenie (ale może się mylę), że kiedy łapkę ma zawiniętą to chętniej ją stawia, jakby bardziej pewnie, kidy nie ma bandażu i oatrunku to taka jest bardzo otrożna.

Link to comment
Share on other sites

Witam witam, mała chodzi coraz lepiej, w zasadzie zaczyna powoli podbiegiwać trochę, ale na niewiele jej pozwalam. Szwy zdjęte w sobotę, zero stresu, poszło gładko. W jednym miejscu plaster jej nakleiłam bo się zainteresowała dośc poważnie tamtym strupkiem i rozdrapała go i przypaskudziła lekko.

ALe wet mowił że to nic groźnego, tylko octaniseptem psikać 2-3 x dziennie, antybiotyk odstawiłam, cimalgex podaję co drugi dzień po 1/4 tabl 30 mg.

Widzę że mała łapy pewnie nie stawia i nie opiera się na niej tak, jak zwykle to robiła. Nawet jak jej kurteczkę zakładam jak idziemy na mróz, to przy wkładaniu łap przednich, widzę i czuję że ciężar ciała opiera na lewej tylnej, przy chodzeni kuleje lekko, ale łapy nie podnosi do góry jak wcześniej, jest cały czas na podłodze, raz opiera się na niej bardziej, raz mniej.

Mam łapką ruszać- w jaki sposób, Pan Korta pokazał, mała daje robić przy łapie bez problemów, trochę przy zginaniu jest wystraszona, ale raczej t sres, nie ból.

Na spacery chodzimy krótkie tak po 7-10 min raz dziennie, a tak to wynoszę ją za potrzebą i bez spaceru. Zdarza się jej że powoli podbiega kawałek, ale potem zatrzymuje się na chwilę i podbiega dalej- tak jakby na raty.

Poprawę w okresie sprzed operacji a teraz widzę OGROMNĄ (przed op. łapa była przez 90% czasu w górze), poprawę pomiędzy 2-3 dniem, a teraz widzę również ZNACZĄCA, ale to nie jest to co dochodzenie do sprawności przy TTA RApid. Podobno wtedy pies normalnie chodzi po 3-4 dniach, oczywiście bez biegów itd, a u mnie minęło 2 tyg i piesek wciąż trochę utyka.

Generalnie lekarz mówi ze wszystko ok , jest zadowolony i wszystko się udało . Mam przyjechać jeszcze za kilka tyg wtedy zobaczy ruchomośc tej łapy, RTG itd -jak to się ułożyło.

Ogółem mówiąc- nie żałuję decyzji, bo nawet gdyby nie było 100% sprawności, to będę ucieszona jak będzie 80% tej sprawności, mała spaceruje dziennie może z godzinę w sumie, nie chodzi na zawodach, wystawach, będzie wciąż kulką do kochania, nawet lekko utykającą, ale nie kaleką:)

Link to comment
Share on other sites

Rozpoczęłam wczoraj samodzielną rehabilitację łapy.. Mam zginać i prostować, masować całą łapę palcami.. Wczoraj mała była przerażona tym aktem, że coś jej tam majstuję, oczy jakby monety miała w środku i trzęsła się. Miałam poźniej wątpliwości, czy to strach i stres, czy ból, ale jednak stawiam na stres, bo robiłam to bardzo wolno, delikatnie i nie za długo (2x po jakieś 5 min). Dzisiaj rano też działałam ale nieco dłużej, dziś psiak już nie ył tak przerażony.

Widać, że jeszcze odciąża tę łapę, bo dziś ją kąpałam, to jak łapy od spodu mydliłam, czułam i widziałam, że na lewej stronie pewniej stoi, a jak podnosoiłam lewą łapę i trzeba było dociążyć prawą tylną, to zawahała się. No cóż- chyba trzeba czasu.

Jednak zdecydowanie jest o niebo lepiej niż przed op. Zdarza się że kawałek sobie kłusikiem podbiegnie w domu na dywanie ( tu czuje się pewniej), łapę zgina w 90% , śpi na prawej stronie, kość jak obgryza to też sobie siada jak wcześniej. Tylko tam, gdzie cięte było, mam wrażenie że skóra się jakby przykleja do wnętrza, nie wiem jak sie to mówi, ale chyba że blizna za bardzo przyrasta? co z tym zrobć?

Myślałam , żeby brać między kciuk i palec wskazujący tą skórę gdzie blizna i od góry do dołu "odsuwać" od ciała?

WIem, że tak robi się u ludzi, bo po operacji tak kazali mi robić, żeby blizna nie przyrosła, ale u zwierzakó też tak to przebiega?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Kochani pragnę poinformować, że psiak chodzi dobrze. Miałam wątpliwości co do metody, ale widzę że jest bardzo ok. Mała biega (ale nie pozwalamy na zrywy), nie utyka, łapę obciąża coraz bardziej, blizna pięknie zarosła. Ma wielką chęć na galop, ale to również ograniczamy jeszcze. Chętnie weszłaby po schodach, ale jeszcze jak jest więcej schodów (2 piętro np) to ją nosimy. Nie utyka, nie unosi- wszystko jest ok. Jedynie zauważam, że przy kąpieli, kiedy podnoszę jej tą sprawną tylną i musi całkiem dociążyć operowaną, ma pewne obawy i jest nie do końca pewna, wygląda że się boi ją całkiem obciążyć, ale pies ma ponad 8 lat, nie oczekuję od niej by śmigała jak roczniak.

Naprawdę jestem zadowolona, bo przede wszystkim widzę, że ją nie boli, a to było dla nas najważniejsze. Ktoś, kto nie wie że była operowana, nawet się nie zorientuje. Także polecam Pana Rafała Korta z Wieliczki, bo widzę że swoją pracę wykonał solidnie i dobrze.

(przy dużym psiaku nie zaryzykowałabym tej metody, a wtedy TTA rapid, ale mała i chodzi mi rzepka nie wypada, 2 in1).

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam moi drodzy:)

Piszę, bo się trochę zaniepokoiłam.. Moja sunia czła się świetnie (mówię o nogach), chodziła fajnie, przy bardzo dokładnym przyjrzeniu się widać było minimalną różnicę między lewą a prawą łapą, ale jak ktoś nie wie,że miała zerwane i operowane więzadło- nie zorientowałby się.. Wszystko było ok, do dziś..

Dziś rano zauważyła, że mała przenosi ciężar ciała na zdrową nogę, byłyśmy na spacerze- trwało to chwilę, może z 2-3 minuty i potem szła normalnie, ale przy domu odrobinę zaczęła utykać i za chwilę znowu normalnie szła i tak w kółko- idzie normalnie, za jakiś czas lekko utyka, potem biegnie ,podbiega noralnie i za chwilę znowu utyka. Przy zerwaniu ten pierwszy raz to objawy były o stokroć bardziej nasilone, bo nie stawiała łapy w ogóle, a jak stawiała to całą masę przeosiła na lewą stronę. Nie wygląda to na zerwanie , ale może jakies komplikacje pozabiegowe?

łapę zgina, kładzie się na niej- wygląda ok, ale problem widać jak zaczyna chodzić i to nie non stop tylko tak raz normalnie, raz lekkie utykanie.

Dr mówił że czasem zsuwa się jakaś nić czy coś takiego (jak byłyśmy na operacji to wtedy mówił) po jakimś czasie. Tak czy owak chciałyśmy w czerwcu pojechać na kontrolne RTG, ale chyba przyspieszymy tę wizytę, b się martwię. Pomijając to- mała normalnie je, pije, chce się bawić- ie jest osowiała, cz zmieniona. Chciałam dziś zadzwonić umówić wizytę, ale w tym tygodniu mam takie rozjazdowe dni że po prostu nie wiem jaki dzień by mi pasował (a to jednak dość daleko ode mnie).

Jutro tak czy owak zadzwonię do dr`a, ale cz myślicie że mogłabym tak "na zapas" dać jej np Metacam dziś ?

Na stawy to na stałe przyjmuje Atrhroflex (i inne leki na inne schorzenia) i nic poza tym.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie widzę, że mała ma problem  i nie było to przejściowe, bo teraz byłyśmy na dworze, to nie chciała isć, tylko siku zrobiła i stała w miejscu, jak ją zawołałam to szła z głową spuszczoną w dół ,więc uznałam że skoro nie chce isć, to nie pójdziemy. W domu odizolowała się od nas (co NIGDY się nie zdarzała kiedy zdrowa była), poszła do sypialni i na dywaniku leży, teraz tam byłam zobaczyć i widziałam że liże i podgryza stopę prawą tylną. To chyba objaw bólu prawda? Patrzyłam czy nie ma jakiegoś kamyczka tam, albo rany, ale nic  ztych rzeczy niestety nie widzę, choć wolałabym te kamyk wyciągać niż y stało się coś z więzadłem.

Oznajmiłam już w pracy że biorę urlop i jutro z rana będę dzwonić do Wieliczki i może uda się jutr pojechać. OBY , bo się martwię bardzo. Jeśli musiałabym razem z nią przechodzić przez to jeszcze raz, to chyba zemrę!! Mam jeszcze Camilgex ale wstrzmam się z podaniem do jutra i rozmowy tel.

O matko..............nie może być spokoju ? Dopiero co opanowałyśmy trochę wątrobę i fatalne wyniki, a tu znowu coś.

 

 

Dopisuję- dzisiaj mała znowu chodzi znacznie lepiej, nie wiem może to było chwilowe jakies pogorszenie? Poszla chętnie na spacer, nie utyka ale tak jakby odciążała łapę, lecz teraz pewności już nie mam, wszystko okaże się w pon.

jestem umówiona na poniedziałek na konsultację i rtg w Wieliczce. Do czasu wizyty sugerowano by podawać małej Cimalgex. Oby to tylko jakieś chwilowe pogorszenie (możliwe że mała przeciążła łapę, bo wróciłyśmy z weekendu ze wsi, gdzie mała więcej pobiegała)

 

Aktualizuję informacje: Freska przestała utykać sama od siebie, prawdopodobnie po prostu przesiliła nogę. Rtg zrobiłyśmy , również badanie palpitacyjne (czy jak się to mówi), z nogą operowaną wszystko ok, żadnych komplikacji ani w badaniu ani w RTG. Natomiast zwyrodnienia są spore, no ale cóż. ratujemy się Arthhroflexem.

W pon będziemy robić badania krwi i moczu ale to już w kierunku prblemów z watrobą. W każdym razie Freska przestała utykać, znowu biega i jest wesoła...całe szczęście

 

31.11.2016 uległo szukodzeniu więzadło w drugiej łapie:-(((( Tak czułam , że może się stać- problem z rzepkami już byl mi znany od lat. Niestety ZNOWU w wyniku nagłego niekontrolowanego zerwania się w pogoni za kotem. Pisk i łapa w górze, stawia ją lekko tylko kiedy siku robi i kupę i to tak stawia ze prawie nie dotyka ziemi-ledwo co. Jutro jedziemy na konsultację, ale będę chciała zoperować tę łapkę też, tylko czy stan zdrowia małej na to pozwala..cukrzyca, zapalenie trzustki, watroba w kiepskim stanie, problem z nerami. Oj koszmar..a mała cierpi więc wyjścia nie ma. Potwierdzenia cz jest zerwane tez jeszcze nie, ale objawy w 100% te same, co wtedy , a nie chcemy iśc do ortopedy z przypadku, więc w pon umówiłam sięna wizytę u lek który operował pierwsza łapę.

Minęlo 11 m-cy i łapa nieoperowana odmówiła posłuszeństwa. Co za pech...

 

Dzisiaj 09.11. Jesteśmy po operacji tą sama metodą, co poprzednio. Op była 02.11, jednak trochę gorzej tym razem mała dchodzi do siebie. Poprzednio w 7 dniu już miała ochotę biegać, a teraz nie bardzo chce chodzić. Łapkę stawia nie zawsze, często podbiega (jak zając) jak trzech, do siku i kupala staje na 4. Rana goi się ok, nie jest mokra, ani zapaprana. Higiena rany-jak poprzednio.

Boję się trochę o prawą łapę operowaną w grudniu, bo obciąża własnie tą operowaną rok temu, oby tam coś nie porobiło się znowu. Lewa była operowana teraz, op się ponoć udała, po zerwaniu w ogole nie stawiała łapy, teraz stawia trochę. Byłam na kontroli w pon., czyli  w 5 dobie po. Test szulfadowy wykazał że jest ustabilizowane. Szwy wyciągamy 14.11 i wtedy dokładniejsza kontrola.

Leki-jak poprzednio. Keflex 2x po 1 ml i Cimalgex . Jednak dzisiaj Cimalgexu już nie podawałam, bo psiak ma jakiś średni apetyt, a musimy mocnko skupić się na insulinie (ma cukrzycę) i lekach na serducho. Wydaje mi się że ją nie bili, bo spokojnie śpi, spokojnie oddycha. Tylko więcej śpi i mniej je, ale może to przejściowe tylko ?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...