skoczus Posted September 27, 2015 Share Posted September 27, 2015 Ostatnio miałam taką sytuację idąc z moim psem na spacer do lasu. W domu przy ścieżce jest duży owczarek, który wyleciał na nas z bramy. Gdyby nie to, że facet z tego domu kosił trawę parę metrów dalej, krzyknął żeby uważać i zaczął lecieć w naszą stronę nie chce myśleć co by się działo, gdyż ja miałam tamtem dom już za plecami. Co w zasadzie robić w takiej sytuacji? Puścić psa ze smyczą, uciekać, coś krzyczeć? Wtedy skończyło się na szczęście na tym, że choć pies do nas dobiegł jakimś trafem mojego nie pogryzł. Jest to mój pierwszy pies, więc nie miałam nawet styczności z taką sytuacją. Dodam tylko, że facet nas przeprosił od razu. Wydaje mi się, że gdzieś się brama nie domknęła a jego pies swoim ciężarem ją otworzył. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted September 27, 2015 Share Posted September 27, 2015 Na pewno nie wolno uciekać. Ja w zależności od odległości biegnącego psa albo sama zaczynam iść/biec w jego stronę (pewna siebie, każę mu spadać na drzewo itd.)- nie miałam póki co okazji natknąć się na psa, który by nie odpuścił w takiej sytuacji/ nie byłby zaskoczony albo obserwuję zachowanie podbiegacza i pozwalam mu na kontakt z moją suczką, o ile nie widzę po niej, że się mocno boi albo chowam suczkę za siebie i odgradzam podbiegacza nogą nie pozwalając mu na kontakt z moim psem. Zwykle psy same dobrze rozwiązują konfliktowe sytuacje, a nieumiejętna ingerencja człowieka tylko niepotrzebnie zaognia sytuację. Nie wiem jakiego masz psa, ale moja jest lękliwa i przez to dość agresywna, dlatego zachowuję się tak, jak wyżej opisałam. Mojej poprzedniej zrównoważonej suczce nie musiałam aż tak "pomagać". Trzeba mocno obserwować sygnały wysyłane przez psy, żeby w porę zareagować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Margo3011 Posted September 27, 2015 Share Posted September 27, 2015 Ja na ogol puszczam psa i nic zlego sie nie dzieje albo sie powachaja i rozejda albo sie pobawia albo jeden drugiego przepedzi . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
skoczus Posted October 10, 2015 Author Share Posted October 10, 2015 Ja mieszkam w dzielnicy domkowej, która kiedyś była odrębną wsią, i tu jednak z tego co widze to większość psów jest ciągle psem koło domu. Dlatego też w zasadzie nie wiadomo jak on może zareagować kiedy wyleci z bramy :) A mój hasior też się lubi pojeżyć na samce niestety :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Margo3011 Posted October 10, 2015 Share Posted October 10, 2015 Najlepszym sposobem jest zapoznanie sie z wlascicielami pieskow i rozmowa o psach. Po ustaleniu ,ze pieski sasiadow jak i Twoj akceptuja inne psy (tzn nie sa agresorami) mozna umowic sie na wspolny spacer, gdzie pieski moga sobie swobodnie pobiegac i sie poznac bez smyczy .Wtedy bedziesz wiedziala czego sie spodziewac gdy ktorys wyleci z bramy .Ja tak robie i dzieki temu moj pies poznal nowych psich kumpli natomiast z kilkoma psami sie nie lubi wiec staram sie omijac sie ich domy/ploty oraz nauczylam mojego ignorowac obszczekujace go psy zza plotu. Jezeli taki pies wyleci no to puszczam mojego pod warunkiem ze nie ma samochodow .Raz mialam taka sytuacje ,ze puscilam mojego bo lecial do niego szczekajacy pies ,poszczekaly na siebie troche sie poszarpaly ale na szczescie nie bylo pogryzien.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
emka-tysia Posted January 9, 2016 Share Posted January 9, 2016 Hej, jestem tu nowa i chciałam założyć podobny wątek, ale pogrzebałam na forum i znalazłam ten, więc chciałabym go odświeżyć. Miałam niedawno dość nieprzyjemną sytuację i chciałabym prosić was o ocenę/wyjaśnienie tej sytuacji, ewentualnie rady co zrobić, gdyby to się powtórzyło. Spacerowałam z dwoma psami na łące: mój - samiec kastrowany, na smyczy, obok luzem biegał niekastrowany pies rodziców. Przybiegła do nas suczka - bokserka (widziałam ją już kiedyś błąkającą się w okolicy). Na wszelki wypadek stanęłam przed moim psem, jakby blokując go, bo widziałam, że zaczął się jeżyć. Bokserka podchodziła powoli, wyglądało na to, że chce tylko obwąchać mojego. Pozwoliłam, bo mój przestał się jeżyć. Obwąchały się, przyjaźnie merdały ogonami, pies rodziców również się przyłączył. Mój zaprosił bokserkę do zabawy, ona przyjęła zaproszenie i ganiali się, co jakiś czas wchodził między nich pies rodziców, wszystko było ok. I nagle, nie wiem dlaczego, bez ostrzeżenia, bokserka zaczęła gryźć mojego (to nie było podgryzanie jak przy zabawie). Gryzła go w szyję po obu bokach, rzucała się, wydawała "groźne dźwięki" (takie charakterystyczne warczenie-charczenie). Widok przerażający. Po kilku minutach udało mi się odciągnąć mojego i wziąć go na ręce. Chciałam wrócić z nim do domu, ale ona zagrodziła mi drogę i wpatrywała się w mojego trzęsącego się biedaka. I teraz mam mnóstwo pytań odnośnie tej sytuacji: 1) dlaczego bokserka nagle rzuciła się bez ostrzeżenia, skoro ładnie się razem bawili? 2) jakie sygnały wysyłane przez bokserkę mogłam przegapić? 3) dlaczego pies rodziców nie próbował ich rozdzielić? (byłam przekonana, że psy mają instynkt rozdzielania awanturujących się krewniaków) 4) jak rozdzielać psy w takich sytuacjach (nie było mowy, żebym ich zostawiła w spokoju, bo mój piesek to 10 kg szczuplutki niby-terier i w starciu z bokserem nie miałby raczej szans) Prosiłabym o ocenę i rady, bo ta sytuacja mnie przeraziła. Zawsze staram się bacznie obserwować nadchodzącego psa i sygnały jakie wysyła, a tu byłam kompletnie zdezorientowana. I przepraszam za taki długi wpis, starałam się zwięźle :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted January 9, 2016 Share Posted January 9, 2016 Ciężko powiedzieć. Bardzo możliwe, że po prostu widziałaś próbę zabawy w zapasy, niektóre psy wydają przy tym dźwięki i zachowują się jakby miały zaszlachtować towarzysza zabawy. Do tego niezbyt odczytują niechęć innego psa albo wręcz ten strach kumpla dodaje im mocy ;) W takiej sytuacji zwykle prosi się właściciela drugiego psa o zabranie swojego pupila, odwołuje się swojego, czeka aż psiaki ochłoną i pozwala im na dalszy kontakt stanowczo przerywając próby zabawy, która nie podoba się któremuś z psów. Ja mam taki sposób, że jak widzę, że moja (11 kg) czuje się niepewnie albo wchodzimy w grupę psów, której nie zna to kucam, żeby mogła w razie czego się pode mną schronić, a własnymi rękami ją chronię stanowczo przerywając próby dostania się do niej przez psiego natręta. Potem ją sadzam między nogami, chwilę chwalę, że taki z niej dzielny pies i zachęcam to dalszego biegania :) szybko załapała, że ma we mnie oparcie i sama, gdy czuje się niezbyt pewnie zasuwa do zorganizowanej przeze mnie kryjówki. Masz małego psa, więc możesz też tak robić, tylko uważaj, bo ja już raz miałam tak, że cwaniara z ogromną prędkością przelazła pode mną, a większy pies ją goniący zatrzymał się na mnie prawie zwalając mnie z nóg :D Co do reakcji drugiego psa- nie wszystkie psy rozdzielają awanturujące się towarzystwo, ja na przykład miałam sukę, która się w konflikty nie mieszała. No i pamiętaj- nie bój się, czasami się psy poprztykają, czy agresywniej zaczną bawić i trzeba je będzie rozdzielać i tyle, nie ma co się samemu nakręcać, wyrzucać sobie, że się coś zignorowało, bo niepotrzebnie się potem człowiek spina i przenosi swoje emocje na psa :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
emka-tysia Posted January 9, 2016 Share Posted January 9, 2016 Dzięki wielkie za odpowiedź :) Ta bokserka była wtedy sama, bez właściciela, a ja nie wiedziałam jak je rozdzielić (widok był masakryczny - nadgryzła mojemu psu ucho, wszędzie była krew, i wyglądało jakby też na karku miał rany). Nie chciałam pchać rąk między nich, żeby przypadkiem mnie nie ugryzła. Jak w takim razie rozdzielać psy jeśli nie ma nikogo w pobliżu? Słyszałam o pociągnięciu, czy uniesieniu agresora za tylne łapy - można tak? Wolę wiedzieć na wszelki wypadek ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted January 9, 2016 Share Posted January 9, 2016 Rąk broń Boże nie pchać, ja zawsze za to pcham buty (bo na spacery noszę takie wyższe, dość twarde). Zwykle do tej pory wystarczyło wydrzeć się ostro (bez żadnej histerii) i potraktować z kopa napadającego psa i wykorzystując jego zaskoczenie natychmiast go odgonić (ja po prostu praktycznie wchodzę na takiego psa zmuszając go do ustąpienia mi miejsca i odejścia na większą odległość, mówiąc mu co o nim sądzę, niekoniecznie piękną polszczyzną :P ale ja jestem bardzo pewna siebie i się nie boję psów nawet jak na mnie szczerzą zęby). Prawda jednak jest taka, że nie ma w sumie jednej dobrej metody. Zawsze można trafić na psa, który nie będzie miał oporów przed tym, żeby zaatakować człowieka (zwłaszcza takiego, który jest niepewny siebie i się wystraszył agresora). Jedni noszą gaz pieprzowy i psikają nim w kotłujące się psy, inni mają przy sobie jakieś urządzenia wydające głośny dźwięk, który by na chwilę wytrącił je z transu i umożliwił rozdzielenie. Ja bym agresora nie łapała za nic, bo może się odwinąć raz dwa. Niestety psy mają lepszy refleks. Do tego trzeba pamiętać, że gryzące się psy nie czekają przez kilka sekund w jednym miejscu, więc złapanie któregokolwiek z nich tak, żeby nie stracić palców graniczy z cudem. Pomyśl też zresztą jakbyś miała unieść takiego cielaka jak bokser, w dodatku strasznie pobudzonego, rozemocjonowanego walką. Podobnie jak ja masz niedużego psa, z nimi jest ten plus, że można je jakoś wziąć na ręce, mocno przycisnąć do klatki piersiowej i cały czas obracać się plecami do agresora, jeśli próbuje doskakiwać. Inna sprawa, że jeśli agresywny pies jest wielkości bernardyna to człowiek się raz dwa przewróci. Aha i skoro suka posunęła się do agresji (pojawiła się krew) to cofam, to co wyżej napisałam o zabawie w przepychanki. Możliwe, że coś jej nie przypasowało, może wyczuła niepewność twojego psa w zabawie i to jej dało "kopa", może nawet jej wcześniejsze zachowanie to wcale nie była zabawa. Teraz już nic nie wymyślimy, musiałabyś mieć nagraną całą akcję :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
emka-tysia Posted January 10, 2016 Share Posted January 10, 2016 Pewnie masz rację, że musiała wyczuć niepewność mojego. Cóż, było minęło. Jemu zostanie pamiątka na uchu, a mi lekcja na przyszłość :) Dzięki za odpowiedź :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sowa Posted January 10, 2016 Share Posted January 10, 2016 Niejeden bokser lubi używać zębów wobec innych psów - nic dziwnego, zważywszy historię powstania rasy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted January 10, 2016 Share Posted January 10, 2016 Bokserka rownie dobrze mogla lapka zle stanac, zabolalo ja i odreagowala na Twoim psie. A moze ich zabawa wcale zabawa nie byla, tylko nie wylapalas tego wczesniej i skonczylo sie to jatka. co w takim wypadku robic? Przede wszystkim nie wkladac miedzy walczace psy rak. Uzyj smyczy, dobrze zabezpieczonego buta, galezi, czegokolwiek i koniecznie swojego glosu. a psy nie maja wcale w zwyczaju rozdzielac awanturnikow, a wrecz przeciwnie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.