Jump to content
Dogomania

Dwa zastrzelone owczarki...


bou

Recommended Posts

niewazne, ile razy te psy pogonily zwierzyne. 

 

KAZDY z naszych psow moze takiego jebla spotkac i nikt go nie zapyta "ej, kundel, ile razy w zyciu pogoniles sarenke?" tylko mu zaladuje z pukawki i do widzenia.

 

Taa, ale akurat nie o tym jest ta dyskusja...

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że niektórzy chyba nie czytają do końca tego do czego sama właścicielka się przyznaje :/

Psy już wcześniej goniły inne zwierzęta, a mimo to zostały wprowadzone do lasu i puszczone ze smyczy!

 

Więc może trzeba zadać najważniejsze pytanie: Kto ponosi odpowiedzialność za to, że psy (po raz kolejny!) pogoniły za sarnami?

Odpowiedź jest prosta i oczywista: WŁAŚCICIELKA!  Nie sąsiad, nie same psy, tylko właścicielka psów.

A to kto i czemu "pozbył" się tych psów, zostawiam dla policji i sądu. Nie mnie jest to oceniać.

 

Ja rozumiem, że to jest forum o psach i największą miłością użytkownicy tego forum pałają do psów, ale jak można mieć taką znieczulicę i nie myśleć o tym, co czuły te zwierzęta, które były gonione przez te 2 bydlaki. Bo 15 miesięczny owczarek małym psem nie jest.

Link to comment
Share on other sites

A być może powinna się przerodzić w taką dyskusję, bo Aniusia ma rację, że może się to zdarzyć każdemu mimo wszystko. Myslę, że wyżły to jedne z ras bardziej narażonych na taki przypadek ,ale tak naprawdę każdy pies może kiedyś nie posłuchać właściciela i polecieć za zwierzyną. Juz odbiegając od tematu, że te psy notorycznie goniły i laska to wiedziała. Ale czytając Wasze komentarze ja np mam wrażenie, że Wassze psy zawsze są odwoływalne, wszędzie i w ogóle są super zajebiste w każdej sytiacji. I do mnie nie przemawiają słowa "jak nie masz 100% pewności, że odwołasz psa to go nie puszczaj". Bo podejrzewam, że 3/4 Was tutaj na dogo nie ma 100% pewności, że psa odwoła z każdej sytuacji, więć nie powinniście tegoż psa spuszczać W OGÓLE, bo może wpaść pod samochód, może podbiec do psa, który będzie agresywny i go pogryzie, może wpaść w różnego rodzaju tarapaty, A nie wierzę, że nie puszczacie swoich psów ;-)

Zawsze można wybrać lasy, gdzie na myśliwego się po prostu nie trafi, bo są za blisko terenów zamieszkałych, ale na debila który strzela do zwierząt trafić można nawet na osiedlu, co można sobie znaleźć w sieci. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Rinuś proponuje cofnąć się i poczytać posty, w których wiele osób przyznaje się do tego, że puszcza psy w lesie. Wśród tych osób jestem również ja. Z tym, że w przeciwieństwie do tej pani i kilku osób w tym wątku, potrafię się przyznać do tego, że jeśli mój pies pogoni inne zwierze, to będzie to tylko i wyłącznie MOJA wina. A nie szukam winnych wszędzie w około  jak ta pani.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czy sarny musza wybrac inne lasy, zeby czuc sie bezpiecznie? Bo ludzie nie panuja nad psami i nie chca uzyc 10 metrowego sznurka?

 

Według niektórych tutaj, to im i ich psom należy się wszystko. A dzika zwierzyna, to najlepiej niech się wyniesie na księżyc, żeby ich pieski mogły się wybiegać.

Link to comment
Share on other sites

Według niektórych tutaj, to im i ich psom należy się wszystko. A dzika zwierzyna, to najlepiej niech się wyniesie na księżyc, żeby ich pieski mogły się wybiegać.


Chyba czytamy inne dyskusje albo masz bardzo wybujałą wyobraźnię.
Nie zauważyłam, żeby choć JEDNA osoba tak napisała w temacie.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Czy sarny musza wybrac inne lasy, zeby czuc sie bezpiecznie? Bo ludzie nie panuja nad psami i nie chca uzyc 10 metrowego sznurka?

10m sznurek w przypadku pogonienia za zwierzyną jest zbędny serio, bo nie zdążysz zareagować a sznurka w okolicy już nie będzie. 

Co innego jak ktoś specjalnie puszcza psy na zwierzynę,a co innego jak to się zdarzy. 

Za to tutaj większośc mówi, żeby w ogóle z psem do lasu nie wchodzić jeśli nie mamy pewności odwołania psa. No sory ale moje psy na 20m wybiegu dla piesków się nie wybiegają, bo mam psy, które muszą przejść swoje km żeby były szczęśliwe. I tak może się zdarzyć, że raz na 10 razy się nie odwoła jedno czy drugie, ale to i tak pies idzie po śladzie, a nie realnie biegnąc za zwierzyną siedząc jej na ogonie bo zwyczajnie są za wolne. U mnie w lesie na szczęście myśliwi nie polują, ale liczę się z tym, że kłusownik może się trafić, ale wtedy to i linka może nie pomóc jeśli trafimy na debila, który do stojącego psa będzie strzelal. 

Link to comment
Share on other sites

A być może powinna się przerodzić w taką dyskusję, bo Aniusia ma rację, że może się to zdarzyć każdemu mimo wszystko. Myslę, że wyżły to jedne z ras bardziej narażonych na taki przypadek ,ale tak naprawdę każdy pies może kiedyś nie posłuchać właściciela i polecieć za zwierzyną. Juz odbiegając od tematu, że te psy notorycznie goniły i laska to wiedziała. Ale czytając Wasze komentarze ja np mam wrażenie, że Wassze psy zawsze są odwoływalne, wszędzie i w ogóle są super zajebiste w każdej sytiacji. I do mnie nie przemawiają słowa "jak nie masz 100% pewności, że odwołasz psa to go nie puszczaj". Bo podejrzewam, że 3/4 Was tutaj na dogo nie ma 100% pewności, że psa odwoła z każdej sytuacji, więć nie powinniście tegoż psa spuszczać W OGÓLE, bo może wpaść pod samochód, może podbiec do psa, który będzie agresywny i go pogryzie, może wpaść w różnego rodzaju tarapaty, A nie wierzę, że nie puszczacie swoich psów ;-)

Zawsze można wybrać lasy, gdzie na myśliwego się po prostu nie trafi, bo są za blisko terenów zamieszkałych, ale na debila który strzela do zwierząt trafić można nawet na osiedlu, co można sobie znaleźć w sieci. 

 

problem w tym, ze nie mozesz wybrac takich lasow!

o to chodzi!

 

byly takieprzypadki, gdzie pies oberwal mega, mega blisko zabudowy. mysliwy nie mial prawa tam strzelac.

 

 

co wiecej: nie wiem, na ile wy jestescie obyci terenowo itd. moja rodzina nalezy do tych, ktore sa obyte z terenem bardzo. i do tego bywaly lata, kiedy jezdzilismy w teren tak, zeby byc poznym popoludniem i potem w nocy - na nasluch. zrezta nie wazne, po prostu musielismy byc w nocy w terenie. i pies nigdy nie byl wtedy wypuszczany z auta, my bylismy jak choinki obwieszenie odblaskami, kazde z nas mialo czolowke i dodatkowe oswietlenie. poniewaz w lesie, gdy jestes obyty z tym srodowiskiem, to wiesz, ze wolisz spotkac dzika (nawet legendarna loche z mlodymi-zdarzylo sie i nam i psom) niz debila z pukawka. 

dodatkowio jestem przekonana, ze oni wcale nie przestrzegaja zasady odpowiedniej odleglosci od zabudowan.

 

 

za kazdym razem w sytuacjach, w ktorych ktos ustrzeli psa, bedzie mnie dziwic nagonka na wlasciciela tego psa NIEZALEZNIE od wszystkich okolicznosci.

z prostej przyczyny: jestem swiadomym wlascicielem.

 

 

 

nie zgodze sie tez, ze wyzly sa jakos szczegolnie bardziej narazone na to, aby dostac kulke.

najbardziej narazone sa pieski, ktore lubia spierdzielac na samotne eskapady robiac podkopy pod plotami, a mieszkaja w poblizu debila, ktory lubi strzelac.

wyzly to nie sa psy, ktore ruszaja samotnie na lowy. pogonic to sobie wiadomo, lubia. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

sorry a historia z bernenczykiem?

jeszcze przed zmiana prawa - kiedy to mysliwym bylo wolno wiecej.

psa zabili doslownie kawalek przy jego rodzinie-tata, mama, dzieci, bo byl puszczony ze smyczy w lesie. niczego nie gonil.

 

 

zawsze to jest zajebiscie pisac, jakim to jest sie odpowiedzialnym ownerem, co?

Link to comment
Share on other sites

sorry a historia z bernenczykiem?

jeszcze przed zmiana prawa - kiedy to mysliwym bylo wolno wiecej.

psa zabili doslownie kawalek przy jego rodzinie-tata, mama, dzieci, bo byl puszczony ze smyczy w lesie. niczego nie gonil.

 

 

zawsze to jest zajebiscie pisac, jakim to jest sie odpowiedzialnym ownerem, co?

Zaraz padnie zdanie "bo psów w lesie puszczać nie można", ale k***a zabijać ich gdziekolwiek tym bardziej!!!!!! 

Link to comment
Share on other sites

10m sznurek w przypadku pogonienia za zwierzyną jest zbędny serio, bo nie zdążysz zareagować a sznurka w okolicy już nie będzie. 

Chyba, że trzymasz go w ręce. Psa można nauczyć takiego chodzenia, by się nie plątał między drzewami a w razie zaplątania linki - żeby się "odkręcił". Niewygodne to jest, jasne - ale skoro już łamiemy prawo, i nie mamy zaufania do psa, to trzeba się pogodzić z niewygodą moim zdaniem.

 

 

Co innego jak ktoś specjalnie puszcza psy na zwierzynę,a co innego jak to się zdarzy

 

Tak jak piszesz - wypadki się zdarzają, każdy pies może kiedyś wyłączyć myślenie i polecieć, i przypadkiem trafić na psychopatę, to jasne. Przyznasz jednak, że ryzyko takiego scenariusza w przypadku psa który notorycznie ucieka i nie umie wracać na zawołanie  jest drastycznie większe, niż w przypadku psa który do tej pory zawsze, lub prawie zawsze na zawołanie wracał, a za zwierzyną nie biega? Nie chodzi o zlikwidowanie ryzyka, bo tego zrobić się nie da -nawet w domu może nam się przytrafić wypadek. Chodzi o takie prowadzenie psa, by - znając jego "niedoskonałości" i panujące dookoła warunki- stosować takie środki zapobiegawcze, by to ryzyko było minimalne. 

Z tego samego względu ludzie chodzą na ogół po chodnikach, a nie po ulicach - choć przecież na chodniku też mogą zostać potrąceni przez auto.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

napisalam to na dogo tyle razy w zwiazku z podobnymi tematami, ale napisze to jeszcze raz.

 

 

 

moje psy pogonily sarne, zajaca, Tiami jest mega cieta na drapiezniki, dziki to ona po prostu wyszukuje i oszczekuje - stare linie, kiedys tu na kontynencie wyzel musial robic wszystko.

i w lesie podobne przypadki jakos nie zdarzaja. dlaczego? poniewaz tam sa drzewa i jezeli psu wypadnie cos spod lap to masz mega komfortowa sytuacje, zeby go ogarnac, bo nie ruszy on w bezmyslna pogon za zwierzyna, gdyz sie wtedy moze po prostu zabic.

 

jezeli moim psom zdarzalo sie pogonic sarne, to zawsze, ale to zawsze wpadaly na nia w polu/na lace. NIE W LESIE.

 

\jeden z moich psow pogonil sarne, gdy mial 3,5 miesiaca. i to tak NA MAXA. i kurde, szczerze mowiac, w ogole nie spodziewalam sie, ze moze to uczynic, bo po prostu zawsze miala narypane we lbie. i kurde serio, nie sadze, zeby moj szczeniak za to, co zrobil zaslugiwal na kulke w leb. szczegolnie, ze dwie dorosle suki wzorowo sie przywarowaly.

 

kazdemu moze sie zdarzyc sytuacja, w ktorej jego pies pogoni za sarna, kazdemu moze sie zdarzyc, ze gdy pogoni, spotka jebla z pukawka. i dlatego ja osobiscie uwazam, ze jak ktos nie ma kija w dupie i nie robi sie na nie wiadomo kogo, to powinien zdawac iebiesprawe, ze nie kopie sie lezacego ido ktorej bramki sie celuje.

Link to comment
Share on other sites

napisalam to na dogo tyle razy w zwiazku z podobnymi tematami, ale napisze to jeszcze raz.

 

 

 

moje psy pogonily sarne, zajaca, Tiami jest mega cieta na drapiezniki, dziki to ona po prostu wyszukuje i oszczekuje - stare linie, kiedys tu na kontynencie wyzel musial robic wszystko.

i w lesie podobne przypadki jakos nie zdarzaja. dlaczego? poniewaz tam sa drzewa i jezeli psu wypadnie cos spod lap to masz mega komfortowa sytuacje, zeby go ogarnac, bo nie ruszy on w bezmyslna pogon za zwierzyna, gdyz sie wtedy moze po prostu zabic.

 

jezeli moim psom zdarzalo sie pogonic sarne, to zawsze, ale to zawsze wpadaly na nia w polu/na lace. NIE W LESIE.

 

\jeden z moich psow pogonil sarne, gdy mial 3,5 miesiaca. i to tak NA MAXA. i kurde, szczerze mowiac, w ogole nie spodziewalam sie, ze moze to uczynic, bo po prostu zawsze miala narypane we lbie. i kurde serio, nie sadze, zeby moj szczeniak za to, co zrobil zaslugiwal na kulke w leb. szczegolnie, ze dwie dorosle suki wzorowo sie przywarowaly.

 

kazdemu moze sie zdarzyc sytuacja, w ktorej jego pies pogoni za sarna, kazdemu moze sie zdarzyc, ze gdy pogoni, spotka jebla z pukawka. i dlatego ja osobiscie uwazam, ze jak ktos nie ma kija w dupie i nie robi sie na nie wiadomo kogo, to powinien zdawac iebiesprawe, ze nie kopie sie lezacego ido ktorej bramki sie celuje.

Link to comment
Share on other sites

Chyba, że trzymasz go w ręce. Psa można nauczyć takiego chodzenia, by się nie plątał między drzewami a w razie zaplątania linki - żeby się "odkręcił". Niewygodne to jest, jasne - ale skoro już łamiemy prawo, i nie mamy zaufania do psa, to trzeba się pogodzić z niewygodą moim zdaniem.

 

Tak jak piszesz - wypadki się zdarzają, każdy pies może kiedyś wyłączyć myślenie i polecieć, i przypadkiem trafić na psychopatę, to jasne. Przyznasz jednak, że ryzyko takiego scenariusza w przypadku psa który notorycznie ucieka i nie umie wracać na zawołanie  jest drastycznie większe, niż w przypadku psa który do tej pory zawsze, lub prawie zawsze na zawołanie wracał, a za zwierzyną nie biega? Nie chodzi o zlikwidowanie ryzyka, bo tego zrobić się nie da -nawet w domu może nam się przytrafić wypadek. Chodzi o takie prowadzenie psa, by - znając jego "niedoskonałości" i panujące dookoła warunki- stosować takie środki zapobiegawcze, by to ryzyko było minimalne. 

Z tego samego względu ludzie chodzą na ogół po chodnikach, a nie po ulicach - choć przecież na chodniku też mogą zostać potrąceni przez auto.

 prawdopodobienstwo sie nie sumuje. nie uczyli cie teo na matmie w liceum?

 

 

dlatego to, ile razy komu zwial pies, nie ma nic wspolnego z ta sprawa.

Link to comment
Share on other sites

Prawdopodieństwo się może na matmie nie sumuje, ale z kolei ryzyko w procesach zarządzania ryzykiem już jak najbardziej.

 

To naprawde nie jest żaden argument.

 

Kobieta może nieświadomie, ale ryzykowała zdrowiem i życiem psa.

W pełni się zgadzam, że to jest nie w porządku, że zapłaciły za to psy, że facet, którego spotkały to psychopata i nie miał prawa do nich strzelać, ale co z tego?

Psy zginęły.

Link to comment
Share on other sites

wlasnie: psy zginely i moze to spotkac kazdego psa, wiec pojezdzanie wlascicielce zamiast skupic sie na wlasciwym problemie, jest idiotyczne.

 

to tak jakby myslec "napady zdarzaja sie czesciej, gdy jest ciemno, wiec to twoja wina, ze cie napadnieto, moglas przewidziec, ze cie napadna skoro czesciej napady wystepuja wieczorami. zatem po co lazilas wieczorem po ulicy" zamiast "trzeba ukarac tego, kto to zrobil, zeby ograniczyc prawdopodobienstwo powtorki takiego zdarzenia".

Link to comment
Share on other sites

towarzystwo dalej nie ogarnia jednej rzeczy. to nie jest normalne ze ktos w lesie strzela do psow. wiec gadanie o tym ze bylo wieksze prawdopodobienstwo i inne tego typu teksty sa pozbawione sensu

 

poza tym nie wiem jak czesto bywacie w lesie, ale akurat zwierzyne czesciej spotyka sie nie w nim, a na lakach/polach. tam tez prowadzcie swoje pieski na sznurkach bo w rowie tez moze siedziec jakis zwyrol ze strzelba

 

to ze te psy trafily na psychola nie jest wina wlascicielki. przestancie sie bawic w szukanie winnego, ja wiem ze ludziom generalnie ciezko jest pojac to, ze komus mogla sie zdarzyc krzywda bez jego winy (vide przypadek kobiety zgwalconej w lesie kabackim- tam tez pisali "sama sobie winna po co biegala o 19" "w krzakach sie nie sika, nic dziwnego ze ja zgwalcil") ale to co wy tu uprawiacie to juz taki ciemnogrod ze rece opadaja.

 

ta wlascicielka nie narazala swoich psow na niebezpieczenstwo zastrzelenia/maltretowania bardziej niz wy gdy puszczacie pieska na lince w lesie czy luzem na osiedlowym skwerku. psychola z bronia mozna spotkac WSZEDZIE, nie tylko w lesie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Towarzystwo ogarnia, towarzystwo uznalo, ze zabicie psow i to w takim sposob nie bylo normalne. Towarzystwo nie ogarnia tylko zalow panienki, ktora notorycznie pozwalala swoim psom na gonienie zwierzyny, ktora narazala ich zycie i w koncu doprowadzila do ich smierci a zal ma do swiata.
Szansa ze psy zostalyby odstrzelone i skatowane gdyby byly na 10 metrowej lince trzymanej w lapie jest bliska zeru.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

Towarzystwo ogarnia, towarzystwo uznalo, ze zabicie psow i to w takim sposob nie bylo normalne. Towarzystwo nie ogarnia tylko zalow panienki, ktora notorycznie pozwalala swoim psom na gonienie zwierzyny, ktora narazala ich zycie i w koncu doprowadzila do ich smierci a zal ma do swiata.
Szansa ze psy zostalyby odstrzelone i skatowane gdyby byly na 10 metrowej lince trzymanej w lapie jest bliska zeru.

 

towarzystwo dalej nie ogarnia. nazywa sie to betonem umyslowym.

 

dziwne ze dziewczyna szuka jakiegos typa ze strzelba, rzeczywiscie dziwne ze ma zal do niego (nie do swiata, nie wiem skad to wytrzasnelas) ze zabil jej psy. w koncu to ze je puscila luzem i polecialy za sarna kolejny raz to tak jakby ona do nich strzelala wiec nie powinna zalowac. sorry- moglaby zalowac gdyby to byl pierwszy raz! a ze psy juz wczesniej zwiewaly za zwierzyna to nie ma prawa byc rozzalona.

ach, no tak powinna w ogole psychola zostawic w spokoju bo sama jest sobie winna. 

Link to comment
Share on other sites

A_niusia - z tego co się orientuję takie przypadki jednak zdecydowanie częściej przydarzają się psom, które są poza kontrolą właściciela, niż tym, które drepczą blisko niego, szczególnie na smyczy. A skoro tak, to im częściej tracisz nad psem kontrolę, tym większe ryzyko, że go szlag trafi - pewnie z matmy Ci nie dorównam, ale jednak z moją logiką zdaje się być wszystko w porządku. Jeśli się mylę - wytłumacz mi proszę dokładnie gdzie, bo Twój post tego nie wyjaśnia a ja sam błędów w swoim rozumowaniu znaleźć nie umiem.

Chodziło tylko o to, że tej sytuacji prawdopodobnie dało się uniknąć, gdyby psy były obok właścicielki, a nie poza zasięgiem jej wzroku i kontroli. Jeśli mamy pozostać przy Twoim porównaniu - idąc wieczorem możesz wybrać bezpieczną, oświetloną drogę  - albo przejść przez najgorszą dzielnicę, z komórką i portfelem w ręce. Nie powiesz mi, że w obu wypadkach masz te same szanse paść ofiarą kradzieży. 

Nie chodzi o to, że kobieta "sama sobie winna", bo takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Chodzi mi jedynie o to, że wiele osób zdaje się żyć w utopii w której takie rzeczy nigdy się nie dzieją - byłoby miło, gdyby ten przykład nieco ukrócił ich beztroskę, dał do zrozumienia że choć psy powinny być w takiej sytuacji bezpieczne, to wcale takie nie są - i warto podjąć jakieś kroki by zminimalizować ryzyko takiego scenariusza

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

no to ja ci powiem, ze jezeli ide wieczorem przez "najgorsza dzielnie z komorka i portfelem w ręce"to i tak nikt nie ma prawa mnie tknac palcem. rozumiesz? proste?

 

 

 

i szczerze wspolczuje wszystkimpsom, ktorych spacery polegaja na dreptaniu przy wlascicielu na smyczy.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...