Jump to content
Dogomania

PIESEK ZNALEZIONY - Karmelek ma dom


anciaahk

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='Ulka18']To raczej nie mieszkanie jest wazne, ale rozmowa z Wami. To w Waszym przypadku bedzie tylko formalnosc, ale oczywiscie procedury trzeba zachowac.
Czekamy zatem do wieczora na rodzinna narade. Moze w tym czasie Murka zrobi porownawcze zdjecia Gerduni i bedzie Wam latwiej zdecydowac.[/quote]

Ok to do wieczora :).
Do schroniska w Olsztynie mogę podjechać w poniedziałek rano przed pracą, ale nie wiem jak mój mąż, czy on też musi być obecny??

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulka18']Anciaahk, cos wymyslimy, moze ktos z wolontariuszy podjedzie do Was.
Termin ustalicie dogodny dla obu stron. W Olsztynie mieszkala moja wirtualna suczka Agusia [TM'] , jej Pancia na pewno sie zgodzi.[/quote]

Aha to czekam na informację.
Rozmawiałam z kierownikiem schroniska, piesek będzie na mnie czekał :loveu:
Aż chce mi się płakać ze szczęścia :):).

Link to comment
Share on other sites

Porobimy zdjęcia Gerdzi, ale raczej przydadzą się do ogłoszeń, bo decyzja już chyba podjęta :eviltong:
Cieszę się, że psiak z okienka będzie miał domek :multi:
Mam nadzieję, że spełni Wasze oczekiwania i nie będziecie mieli z nim problemów :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka']Porobimy zdjęcia Gerdzi, ale raczej przydadzą się do ogłoszeń, bo decyzja już chyba podjęta :eviltong:
Cieszę się, że psiak z okienka będzie miał domek :multi:
Mam nadzieję, że spełni Wasze oczekiwania i nie będziecie mieli z nim problemów :cool3:[/quote]

Murko mimo wszystko jeśli Ci to nie sprawi kłopotu, to proszę o fotki.

Też mam nadzieję, że kłopotów nie będzie, chociaż z poprzednią sunią na początku było sporo problemów z gryzieniem, ale jakoś jej to z wiekiem minęło. Straconych par butów, dywanów itp nie liczę :evil_lol:.

Co do pieska - wizualnie go bardzo pokochałam, ale obawiam się cały czas skutków jego płci, a wszyscy odradzają mi kastrację, że niby piesek się groźny robi po tym. Sunia poza kolorem sierści też chyba jest bliska mojej suni, ale mąż się obawia że będzie duża, stąd wahanie.

Rzeczywiście, chyba piesek jest bliżej :)

Link to comment
Share on other sites

Pies się po kastracji robi groźny??
Pierwsze słyszę :lol:
Miałam dużo psów po kastracji (prywatnych "długoterminowych" dwa i tymczasowych całą masę) i nic takiego nie zaobserwowałam. Jeśli już to przeciwnie...

Podobno agresywna suka po kastracji może zrobić się jeszcze bardziej agresywna.. ale psa to raczej nie dotyczy :roll:

Naprawdę nie masz się czego obawiać ;)

Link to comment
Share on other sites

Wiesz co Murko, w ogóle nie będę słuchać takich głupot. Mam zaufaną świetną klinikę weterynaryjną, tam pojadę z pieskiem i ustalę czy i kiedy można taki zabieg wykonać. Macie zdecydowanie większe doświadczenie i ufam Wam.
Najbardziej na początek oburzony kastracją był mój mąż (jakaś męska solidarność hihih), ale w końcu jak poczytał trochę o temacie w internecie to mu przeszło.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agusiazet']Najprawdopodobniej w poniedziałek lub na tygodniu będę w schronisku, żeby wybrać dla mnie tymczasowiczkę, czy trzeba coś dla Was sprawdzić w sprawie pieska z okienka?[/quote]
Agusia chyba już nie, decyzja o adopcji zapadnie dzisiaj wieczorem, jeśli będę miała jeszcze jakieś wątpliwości czy pytania, napiszę PW. W sumie dzisiaj nikt ze schroniska nic mi nie powiedział o piesku, podobno jest grzeczny i spokojny, ale na smyczy nie chodził, tylko był noszony na rękach :crazyeye:. Więcej nic się nie dowiedziałam. Ale chyba to decyzji nie zmieni. :p
Skoro przebywał w mieszkaniu, tzn że do mieszkania się nadaje, tak to sobie wydedukowałam :).
Dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

A więc, na 99% stanęło na piesku z okienka. Chcemy się jeszcze z decyzją przespać. Największe obawy budzi bowiem płeć. Mąż miał 2 psy, teraz zaś jak poznał moją sunię Cindy, utwierdził się w przekonaniu, że sunie są mądrzejsze i wierniejsze (ot może przypadek). Piesek z okienka jednak mocno utkwił w moim sercu, jak go widzę, mam w oczach zmarłą moją sunię i łzy same się cisną do oczu.

Przejrzałam raz jeszcze wszystkie warianty zamieszczone w wątku i przypomniałam o nieśmiałej 3-letniej kudłatej suni z Mielca, ale o niej nic nikt więcej nie napisał?? Najlepiej oczywiście byłoby pojechać do Mielca osobiście i wtedy pomiziać oba psiaki i zdecydować. Usilnie namawiam męża, by się na to zgodził. Zwłaszcza że pod koniec lutego i tak jadę do Warszawy, moglibyśmy więc upiec 2 pieczenie na 1 ogniu (ile to godzin jazdy z Wawy?).

Gerda jest tak piękna i milusińska, że na pewno chwyci kogoś za serce i znajdzie swój dom. :loveu:

Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, że decyzja nie jest na 150% i że są takie wahania. Ale jak patrzę na bidę tych psiaków to serce się kroi i myślę, komu lepiej i bardziej można pomóc. A wszystkim niestety się nie da.

Na pewno weekend to będzie spokojniejszy czas, gdy możemy z mężem spokojnie wszystkie za i przeciw rozważyć i podjąć decyzję, na kogo się zdecydować. W sprawie jakichkolwiek wątpliwości o piesku i suczce, będę Was jeszcze męczyć.

Jeśli ktoś z Mielca przez weekend będzie w schronisku i poobserwuje oba psiaki, ew. cyknie fotki, to nie ukrywam, że będę za to bardzo wdzięczna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anciaahk']Przejrzałam raz jeszcze wszystkie warianty zamieszczone w wątku i przypomniałam o nieśmiałej 3-letniej kudłatej suni z Mielca, ale o niej nic nikt więcej nie napisał??

Jeśli ktoś z Mielca przez weekend będzie w schronisku i poobserwuje oba psiaki, ew. cyknie fotki, to nie ukrywam, że będę za to bardzo wdzięczna.[/QUOTE]
ANCIAAHK, tak ja pisalysmy nie ma wolontariuszy z Mielca. Jest Agusia, ale ona wyjechala, poza tym niechetnie chodzi do schroniska, to dla niej zbyt wielki stres. Gdy w czwartek potrzebne byly zdjecia niewidomego Antosia, poprosilam Gabi1983h i jej kolezanke Sylwie, ale dla nich byla to pierwsza wizyta w schronisku i Gabi do teraz nie doszla do siebie. Takze szybkie sprawdzanie psow pod 'potrzebe klienta' nie jest takie proste w mieleckim schronisku. A pracownik co moze powiedziec : albo ze pies grzeczny, spokojny, nie niszczy w boksie, albo niesmialy, nie wychodzi z budy. Przy 550 psach i 2-3 pracownikach na zmianie obserwacja szczegolow zachowania danego psa nie jest latwa.

Poza tym u nas wrocila potezna zima, sniegu dosypalo, drogi nieodsniezone, znowu zaskoczyla drogowcow, nie wiem czy ktos z zamiejscowych wolontariuszy wybierze sie w ten weekend do Mielca.

Poprosze kierownika o nowe zdjecia, ma ode mnie cyfrowke,to jakies zdjecia zrobia i psa z okna i suczki kudlatej z b. 17.

Link to comment
Share on other sites

Ula rozumiem, to nie jest dla mnie mega pilne, poza tym to jest w zasadzie raczej pewne, że będzie psiak. Miałam bardziej na myśli, że przy okazji jak ktoś będzie ewentualnie itd a nie pod moją potrzebę ;).
Nie ukrywam, że namawiam męża, byśmy po prostu pojechali do Mielca, fakt, że kawał drogi, ale tak chyba będzie najprościej. Nikomu byśmy wtedy głowy nie zawracali.
Natomiast jeśli to ma być rzeczywiście takie traumatyczne przeżycie to trochę się boję widoku piesków w schronisku i nie wiem, czy jazda do Mielca to dobry pomysł.
Tak czy inaczej - jak kierownik zrobi fotki, to świetnie, jak nie, to trudno, wybór już w zasadzie prawie padł.
Czekam na męża, dzisiaj ma przyjechać, spokojnie wszystko do końca ustalimy.

Link to comment
Share on other sites

[B]anciaahk[/B], pomysł z osobistym odbiorem psiaka jest bardzo dobry!
Schronisko na pewno zostanie Ci w pamięci, bo jeśli jest się wrażliwym nie da rady wejść i wyjść do schroniska w Mielcu bez wzruszenia, ale też bardzo dużo ludzi tam było i żyje ;) Wiadomo, chciałoby się wziąć wszystkie, ale masz świadomość, że pomożesz choć jednemu. My wolontariusze jeździmy do schroniska i nie możemy wziąć ani jednego :-( Bo już jesteśmy zapsieni po pachy. Stąd ból.

Poza tym poznasz osobiście pieska i nie będzie niespodzianki, że może za duży lub za mały itp. Będziesz miała zawsze możliwość wybrać innego.
Kierownik na pewno zadba aby psiak został wykąpany przed odbiorem ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka']My wolontariusze jeździmy do schroniska i nie możemy wziąć ani jednego :-( Bo już jesteśmy zapsieni po pachy. Stąd ból.
[/QUOTE]
Murko, Ty przeciez masz kobieto psa z mieleckiego schroniska i to jakiego :loveu: Borysek do okruszkow nie nalezy :lol:
Ja tez mam suczke z mieleckiego schroniska :p Moja Ciocia ma 2 piesy z Mielca.

Pobyt w schronisku jest trauma, ale daje sile i chec do pomocy tym biedakom. Po prostu nie trzeba myslec o sobie, o swoich przezyciach, ale skupic sie na czworonoznych biedakach i zrobic wszystko, zeby pomóc chociaz jednemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulka18']

Pobyt w schronisku jest trauma, ale daje sile i chec do pomocy tym biedakom. Po prostu nie trzeba myslec o sobie, o swoich przezyciach, ale skupic sie na czworonoznych biedakach i zrobic wszystko, zeby pomóc chociaz jednemu.[/quote]
zgadzam się w 1000000%
Szlag mnie trafia jak ludzie nie chcą więcej psa po śmierci poprzedniego , bo to dla nich za duży stres jeszcze raz kiedyś przeżywac śmierć przyjaciela.
Alenie myślą o tym,że życie psa jest krótkie ,i my możemy sprawić, by było ono szczęśliwe. Myślą tylko o swojej d...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulka18']Po prostu nie trzeba myslec o sobie, o swoich przezyciach, ale skupic sie na czworonoznych biedakach i zrobic wszystko, zeby pomóc chociaz jednemu.[/quote]
Siedzę i ryczę jak to czytam.
Dokładnie to samo myślałam, jak trzeba było podjąć decyzję o uśpieniu :-( mojego szkraba. Jednak jak poczytałam, że po pierwsze nie można być egoistą i trzymać psa przy życiu tylko chemią przy jednoczesnej strasznej męczarni psiaka, gdy każdy oddech, każdy ruch powoduje ból, decyzja przyszła trochę łatwiej. Poza tym każdy mówił, że nie pojechałby (jak ja) samemu uśpić psa. Wydawało mi się, że gorszym dla niej stresem będzie powierzenie jej obcym rękom i zostawienie jej samej w lecznicy, gdzie pobyt był dla niej ogromnym napięciem. I chociaż myślałam, że serce pęknie - zostałam do końca. Tuliłam, głaskałam, mówiłam. I zasnęła. I wierzę, że śpi, gdzieś tam w ciepłym i miłym miejscu. Jest jej miło i przytulnie.
W zasadzie chyba następnego dnia została podjęta decyzja o wzięciu kolejnego psa - myślałam, że po 15 latach z 1 pieskiem nie będę w stanie pokochać żadnego innego. Ale to też nieprawda.
Jak Murka pokazała mi zdjęcie pieska wyrzuconego z okna - to nie mogłam spać - cały tydzień w zasadzie o niczym innym nie myślę. Wczoraj jeszcze czytałam o dokładnym przebiegu zdarzenia z udziałem "mojego" pieska i łzy same płynęły. Mieszkał w jakiejś pijackiej melinie, co on biedny musiał przejść. Jak ja mu wynagrodzę, te wszystkie cierpienia???

A na imię piesek z okna ma Karmelek. Decyzja jest ostateczna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka'][B]anciaahk[/B], pomysł z osobistym odbiorem psiaka jest bardzo dobry!
[/quote]
Co do odbioru osobistego najwcześniej mogłoby to nastąpić ok 27 lutego, będę wtedy jechała do Warszawy na lotnisko po siostrę, więc namawiam męża, by wyjechać wcześniej i najpierw zajechać po Karmelka :).
Siostrę odbieram z jej psem, yorkiem, ale mam nadzieję, że to chyba nie problem. Jej pies może być w specjalnej klatce, więc w razie czego będą oba pieski odseparowane. Oba jednak są młode, więc chyba nie powinno być problemów.
Ponieważ jednak jesteśmy w 100% zdecydowani właśnie na Karmelka, to idealnie by było, gdyby jednak ktoś, kto będzie może jechał do Warszawy, jakoś go mógł zabrać.
Wiem, że z Waszej perspektywy obawiacie się, że jeśli się okaże że wzrost, kolor itp okażą się niezgodne ze zdjęciem, to zdarzały się zwroty z adopcji. Możecie mi uwierzyć (chociaż zaufanie na odległość i przez net jest trudne), że nie należę do takich osób. Prędzej by mi serce pękło i ludzi tak robiących nie rozumiem.

Link to comment
Share on other sites

Super!!! :multi:
Dałam już znać Kierownikowi ;)

Adopcja polega na podpisaniu umowy adopcyjnej (tzw. zobowiązanie), podaje się tam swoje dane i podpisuje pod tym, że psiak będzie miał należyte warunki ;)
No i obowiązuje datek na schronisko (wysokość datku zależy od wpłacającego).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka']Jeśli chodzi o wizytę, to myślę, że w przypadku jeśli przyjeżdżasz do schroniska osobiście możemy ją zamienić na ew. wizytę poadopcyjną ;)[/quote]
W porządku. Jutro zadzwonię do schroniska i dokładnie się umówię. Jeszcze tylko 12 dni!!!
Raz jeszcze wszystkim dziękuję za pomoc, wszelkie rady, szczególnie Tobie Murko.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...