Jump to content
Dogomania

Luminal i inne leki-ustalenie dawki


sasha

Recommended Posts

Padaczka jest nieuleczalna. No chyba że usunie się chirurgicznie fragment mózgu z ogniskiem. Farmakologicznie leczy się tylko objawy.

To, że ataki ustąpiły, i nie pojawiają się nawet po odstawieniu leków, nie oznacza że ogniska jakimś cudem już nie ma, tylko stało się ono "nieaktywne". Może się uaktywnić.

Kula miała częste ataki dopóki nie zadziałały lekarstwa, a nie było to proste, sam luminal nie wystarczał, trzeba było dodać bromek potasu i dopiero to połączenie z czasem dało rezultat.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No dobra ale dopóki nie ma ataków nie trzeba podawać leków i to jest chyba w całym tym interesie najważniejsze, więc użyłam skrótu, że jest uleczalna. A dlaczego zdecydowałaś się na odstawienie leków i po jakim czasie ich przyjmowania? Ja się boję, że nawet jeśli padnie decyzja o zmianie leku na inny pojawią się ciężkie ataki w międzyczasie. W ogóle żałuję, że zaczęłam podawać jakikolwiek lek, pies nie ma nic z życia, bo nie jest taki jak przedtem, pojawiły się jakieś dziwne dodatkowe choróbska, których nie da się zdiagnozować poza leczeniem w ciemno. Nie wiem, może u ludzi też tak jest ale nie sądzę, że jak pojawiają się jakieś dziwne objawy po podaniu jakiegoś leku też się lekarze upierają, że nagle pacjent ma uczulenie na roztocza.

Link to comment
Share on other sites

Na stopniowe (baaardzo stopniowe) wycofywanie leków zdecydowałam się, ponieważ rąbią wątrobę. Nie po jakim czasie przyjmowania, tylko po kilku miesiącach bez ataków. Ale nie możesz mojego myślenia/działania transponować na Twoją sytuację, bo Ty włączyłaś leki przy częstotliwości ataków - jak pisałaś - raz na 3 miesiące.

Edit.: Później, po pewnym czasie, ataki wróciły, więc znów dawałam Luminal i znów odstawiłam, kiedy minęły.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Byłam u neurolog w końcu i też stwierdziła, że uczulenie jest od leku więc odstawiamy. Ponoć problemy skórne u psów zdarzają się bardzo rzadko po phenoleptilu ale się zdarzają więc nie ma sensu podawać żadnych leków antyalergicznych. Proces będzie trwać 3 miesiące więc przez tyle czasu pies jeszcze będzie się męczyć że skórą. Włączamy też Cezarius czyli lewetyracetam, który ponoć u psów nie powoduje skutków ubocznych jednak jest kilka procent mniej skuteczny. I faktycznie pies nie odczuł w ogóle dołączenia nowego leku, chociaż dawny humor odzyska pewnie dopiero jak zejdziemy z phenoleptilu. Póki co dawka zredukowana z 50mg 2xdziennie do 37mg 2xdziennie przez pierwszy miesiąc. 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

Cześć,

Zarejestrowałem się tutaj żeby zasięgnąć porad osób które walczą z tą chorobą.

Guti (cocker spaniel) został znaleziony i zaadaptowany przez nas 11 lat temu w wieku bliżej nie określonym (3 do 5). Od kilku lat cyklicznie leczymy go na ucho (częste zapalenia bakteryjne). Po którymś razie lekarz zalecił czyszczenie ucha pod narkozą. Po tym zabiegu pojawiły mu się problemy neurologiczne (raz miał atak po którym miał problem z utrzymaniem równowagi, jedna strona jakby wysiadła, miał oczopląs). Po tym zdarzeniu już nie był taki aktywny, pewny w ruchach, regularnie miał miko drgawki, pojedyncze wstrząsy. W styczniu obudziła nas atak padaczki, trwał ze 2 minuty w trakcie którego pies się zsiusiał. Lekarz nie wdrożył żadnego leczenia, zasugerował czekać aż pojawią się kolejne. 

W zeszły wtorek ( 2 marzec) poddany został zabiegowi usunięcia guza z ucha (w styczniu miał już jeden zabieg ale guz się odnowił). Po zabiegu w momencie odbierania go z kliniki dostał ataku, po powrocie do domu kolejnego, następnego dnia jeszcze 2 i jedziemy do weta. Zrobiona została morfologia, biochemia wykluczono kwestie związane z wątrobą. Zrobiono rtg płuc - żadnych zmian które mogłyby się wziąć z ewentualnego guza w mózgu. Dostał phenoleptil i od czwartku stosujemy leczenie. W niedzielę dostał jeszcze 2 ataki i wczoraj rano kolejne 2. Wszystkie te ataki były małe, trwały z 10 sekund (siusiu lub kupka przy okazji). Martwi mnie szybki oddech, szybkie bicie serca. Dostał na to jakieś leki bo po osłuchaniu serce bije zbyt szybko i ma konkretne szmery.

Od samego początku leczenia pies tylko leży, jeszcze przez pierwsze 2 dni sam wychodził żeby się poobijać od ścian. Picie i jedzenie spożywał po przyniesieniu do łóżka. Widać po nim że kompletnie nie wie co się dzieje bo suchą karmę chce lizać jakby pił wodę. Od wczoraj nie chce jeść ani pić. Jak długo w Waszym przypadku trwało zaadaptowanie się do leków? Kiedy powinniśmy się zacząć martwić jego kondycją i interweniować? 

Z góry dzięki za odpowiedzi.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Cześć, wracam do Was żeby opisać sytuację z jaką się teraz z moim psem mierzymy. Phenoleptil mamy już odstawiony ze względu na skórę - niestety był to jedyny lek jaki na niego działał (pół roku bez ataku) i niestety również lek, na który był uczulony - skóra była w fatalnym stanie, poza ropiejącymi placami na głowie dodatkowo wyłysiała mu praktycznie skóra wokół oczu i nosa. Nie wspomnę o tym, że drapał się bez przerwy, nie można było go normalnie pogłaskać, całe ciało było mocno tkliwe. Po odstawieniu skóra wróciła błyskawicznie do normy. Phenoleptil miał być zastąpiony Cezariusem, miesiąc było dobrze, ataki wróciły. Dawka Cezariusa zwiększona, ataki nadal raz na 2 tygodnie. Decyzja o włączeniu bromku, bromek włączony ataki co 2 tygodnie. Przed włączeniem leków nigdy nie miał ataków tak często. Decyzja, że odstawiamy Cezarius, włączamy Topamax. I ten Topamax sprawił, że żałuję, że w ogóle podałam psu jakikolwiek lek. Po pierwszych dwóch tabletkach tego dziadostwa pies albo spał, albo zrywał się i chodził nieprzytomny w kółko, jakby czegoś szukał, mocno pobudzony, bez kontaktu. Po konsultacji z weterynarzem dawka zmniejszona o połowę. Pies tylko śpi, niechętnie dzisiaj wyszedł na dwór (pierwszy raz w życiu!), jest smutny, bez życia. Bardzo żałuję, że zaczęłam go na tą padaczkę leczyć, miał ataki rzadko ale był szczęśliwym psem. Teraz podaję mu leki, a ataki jak były tak są poza tym, że częściej, pies nie ma kompletnie nic z życia, dzień dopasowany pod leki. Próbuję go leczyć już rok i jest tylko gorzej. Nie mam już nadziei, że będzie lepiej, zniszczyłam lekami radosnego, szczęśliwego psa.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...