Alojzyna Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 W jednym z tematów na forum znalazłam takie oto wypowiedzi. ksiązkowo wiele cech (okolo 75%) szczenię dziedziczy po matce. moze to być punkt odniesienia przy wyborze szczeniaka. warto na to zwrócić uwagę. Szczególnie zaskakujący jest dla mnie w tym świetle fakt, iż ZKwP stawia zwykle mniejsze wymagania co do osiągnięć wystawowych suce niż psu, jeśli mówimy o uprawnieniach hodowlanych. ... w przypadku suki teoretycznie wystarczyłyby trzy oceny bardzo dobre od dwóch różnych sędziów. Jeżeli chodzi o psa - wymagania te są nieproporcjonalnie wyższe. W praktyce do krycia dopuszczane są słynne championy i interchampiony, o niezliczonych ocenach doskonałych, wolne od dysplazji, o znakomitej psychice popartej świetnymi wynikami w testach psychicznych oraz z dobrymi wynikami w IPO. Rzecz jasna - odpowiedzialny hodowca będzie stawiał swojej suce za cel sprostanie podobnym wymogom jakich oczekuje się od samca, nie zmienia to jednak faktu, iż sukom stawia się zwykle mniej formalnych wymagań niż psu. Jeden dobry reproduktor z łatwością pokryje nawet kilkaset suk w ciągu roku, natomiast jedna dobra suka może urodzić tylko jeden przepisowy miot w ciągu roku. Wniosek z tego taki, że gdyby związek kynologiczny postanowił ograniczyć prawa hodowlane dla suk, mogłoby to w krótkim czasie doprowadzić do znacznego zmniejszenia się liczebności rasy, a w skrajnym wypadku do nawet do jej niemal całkowitego wyginięcia... Postanowiono więc pójść na kompromis. Skoro nie można było w bardzo rygorystyczny sposób ograniczyć prawa hodowlane suk, zaostrzono przepisy dotyczące reproduktorów, aby przynajmniej w ten sposób poprawić część materiału genetycznego... Taka teza wydaje się być chyba dość prawdopodobna ? Gdyby jednak tak się rzecz miała - linia suki faktycznie ma kolosalne znaczenie... Co o tym sądzicie? Czy faktycznie obserwujecie takie zjawisko, że szczenięta większość cech dziedziczą po matce? Jak to było w przypadku waszych szczeniąt? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zabka Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Rodzice przekazują po 50% swoich genów dzieciom, a w trzecim cytacie jest wyjaśnione dlaczego, mimo tego, od reproduktorów wymaga się wiecej - moje zdanie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JoannaP Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Niby tak - 50%, ale.... jako pierwsze zauważa się esterier i jeżeli tylko to by brać pod uwagę to oczywiście nie jest powiedziane ile procent szczenię otrzyma od każdego z rodziców. Geny to nie tylko wygląd i dlatego czasami trudno pojąć(przynajmniej na pierwszy rzut oka) te pół na pół. Ja zaobserwowałam u swoich suczek, że Psotka daje ładną głowę 5 na 6 szczeniąt, Biga - ma głowę gorszą od swojej mamy - Psotki (przynajmniej wg mnie) ale za to ciemniejsze oko - jej dzieci 3 na 6 szczeniąt mają głowę Psotki (babci) i ciemne oko, pozostałe głowę ojca i ciemne oko. Oczywiście mówię w przybliżeniu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted July 23, 2004 Author Share Posted July 23, 2004 U mnie szczeniaki wygląd "tak z grubsza": trzy odziedziczyły po matce, trzy po ojcu a jedno po NIE-WIADOMO-KIM, bo niestety nie posiadam zdjęć większości przodków. Charaktery natomiast mają zdecydowanie po matce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jborowy Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Jest oczywiste, że rodzice przekazują dzieciom po 50% genów. Ale geny to nie tylko wygląd szczeniąt, to także cechy psychiczne i (może najważniejsze) zapis cech przodków. Dlatego u psów, tak jak zresztą i u ludzi, szczenieta najbardziej przypominają dziadków a nie rodziców. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sortis Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 ... u psów, tak jak zresztą i u ludzi, szczenieta najbardziej przypominają dziadków a nie rodziców. U ludzi córka zawsze genetycznie najbardziej podobna jest do siostry ojca zaś syn do brata matki. Jednak przecież nie zawsze przekłada się to na wygląd. Raczej widoczne są cechy inne, te najbardziej typowe to np. skłonność do pewnych schorzeń, szybkość dojrzewania i starzenia, przemiana materii ... Ale czy to się przenosi na psy? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chima Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 @alojzyna tak jak zauważył @jborowy te 75% cech dziedziczonych po matce to nie jest tylko wyglad zewnętrzny. są to przede wszystkim cechy jakie można wyciągnąć prawidłowo dobierając skojarzenie - z odpowiednimi cechami charakteru włącznie. krzyżówka na kolor, długośc sierści, kształt i rozmiar głowy, na cechy użytkowe etc.............. można tak długo pisać, a zamiast tego polecam jedną z wielu książek na ten temat. od takich podstaw polecam zacząć, a później można się rozwodzić nad tym dlaczego każdy szczeniak w miocie jest inny - tam są odpowiedzi. nawet wytrawni hodowcy mający wiele lat pracy hodowlanej za sobą czasami zostają obdarowani jakimś cudem, z którym nie wiadomo co zrobić. to jest normalne. im ktoś jest wiekszym amatorem tym więcej powinien czytać i konsultować nurtujące go zagadnienia z hodowcami, lekarzami veterynarii, zootechnikami. to są lata prób na niewiadomy wynik. moje szczenięta wszystkie w miocie były wyrównane i eksterierem i wagą i cechami charakteru oraz kolorem. to wszystko wynikało z dawno przemyślanego założenia krycia akurat tym psem, którego użyłem do hodowli. robiłem krycie celowo pod kątem linii matki reproduktora. udało mi się wyciągnąć wszystkie pożądane cechy żeńskie z obydwu linii - to teoretycznie gwarantuje solidne mioty po psie, który został w hodowli. teraz trzeba tylko "bagatela" dopasować to czym jest do odpowiedniej suki. taki miot w rasie akurat teraz się pojawił (JasminaxFalcor), a następne są już w drodze (JunonaxDivo) , (Glorie GlobalxDivo). TERAZ WYSTARCZY TYLKO PRÓBOWAĆ I OBSERWOWAĆ CO Z TEGO W PRAKTYCE WYJDZIE, A TO JEST KILKA ŁADNYCH LAT PRACY - I DOPIERO NA KOŃCU DROGI BĘDZIE MIEJSCE NA WNIOSKI. P.S. @alojzyna - cytaty powinny być podpisane, jeżeli mają kogoś za to ukrzyżować to powinni wiedzieć kogo. to taki ładny zwyczaj. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted July 24, 2004 Author Share Posted July 24, 2004 @alojzynatak jak zauważył @jborowy te 75% cech dziedziczonych po matce to nie jest tylko wyglad zewnętrzny. są to przede wszystkim cechy jakie można wyciągnąć prawidłowo dobierając skojarzenie - z odpowiednimi cechami charakteru włącznie. krzyżówka na kolor, długośc sierści, kształt i rozmiar głowy, na cechy użytkowe etc.............. W książkach, z którymi ja miałam do czynienia nie spotkałam się z taką tezą, że 75% cech jest dziedziczonych po matce. Większość podręczników z tego zakresu mówi 50% na 50%, oraz rozprawia o kombinacjach genów recesywnych i dominujących. Przy czym zaznaczam, że w sprawach genetyki jestem jeszcze całkowitym ignorantem i zaczęłam od podręczników typu "szkolny". Owe 75% było dla mnie na tyle intrygujące, że postanowiłam zasięgnąć opinii praktyków, czyli osób, które zajmują się praktyczną stroną hodowli, dobierają do swoich suczek odpowiednich reproduktorów i przez lata obserwują owoce swojej pracy. można tak długo pisać, a zamiast tego polecam jedną z wielu książek na ten temat. od takich podstaw polecam zacząć, a później można się rozwodzić nad tym dlaczego każdy szczeniak w miocie jest inny - tam są odpowiedzi. Będę wdzięczna za polecenie jakiejś książki. im ktoś jest wiekszym amatorem tym więcej powinien czytać i konsultować nurtujące go zagadnienia z hodowcami, lekarzami veterynarii, zootechnikami.to są lata prób na niewiadomy wynik. Ja jestem właśnie takim amatorem. Zawsze posiadałam psy i sprawy odpowiedniego doboru par mnie nie interesowały. Pierwsza suczka, którą kupiłam, została wybrana przez moje 11 letnie dziecko - bo to miał być jej pies (hodowczyni wstępnie przeznaczyła dla nas zupełnie inną suczkę). Mieliśmy szczęście, bo sunia okazała się wspaniała - nigdy nie zeszła poniżej II lokaty. Nie uważam, aby była najładniejsza na świecie - zdaję sobie sprawę z jej niedoskonałości wobec wymagań wzorca. Przy wyborze reproduktora kierowałam się przede wszystkim jego osiągnięciami na wystawach oraz potomstwem uzyskanym ze skojarzenia z matką mojej suki oraz z siostrą. A ponieważ szczenięta z tych skojarzeń były wspaniałe (już są wśród nich championy) postanowiłam wybrać właśnie jego. W efekcie tego skojarzenia otrzymałam sześć wspaniałych szczeniąt (z obecnie czterech wystawianych same WO) i jedno nieco drobniejszej budowy. Jedną suczkę zostawiłam u siebie. I dopiero teraz na dobrą sprawę analizuję rodowody jej rodziców, szukam w internecie zdjęć jej dziadków i pradziadków... moje szczenięta wszystkie w miocie były wyrównane i eksterierem i wagą i cechami charakteru oraz kolorem. to wszystko wynikało z dawno przemyślanego założenia krycia akurat tym psem, którego użyłem do hodowli. robiłem krycie celowo pod kątem linii matki reproduktora. udało mi się wyciągnąć wszystkie pożądane cechy żeńskie z obydwu linii - to teoretycznie gwarantuje solidne mioty po psie, który został w hodowli.teraz trzeba tylko "bagatela" dopasować to czym jest do odpowiedniej suki. TERAZ WYSTARCZY TYLKO PRÓBOWAĆ I OBSERWOWAĆ CO Z TEGO W PRAKTYCE WYJDZIE, A TO JEST KILKA ŁADNYCH LAT PRACY - I DOPIERO NA KOŃCU DROGI BĘDZIE MIEJSCE NA WNIOSKI. Owszem, zgadzam się z tym. Sądzę jednak, że każde skojarzenie jest wielką loterią. Znam przypadek dwukrotnego skojarzenia tej samej pary. W pierwszym miocie szczenięta były rewelacyjne, za drugim razem zupełnie przeciętne, z wadami w uzębieniu itp... P.S. @alojzyna - cytaty powinny być podpisane, jeżeli mają kogoś za to ukrzyżować to powinni wiedzieć kogo. to taki ładny zwyczaj. Przepraszam jeśli uraziłam. Cytaty pochodziły z dyskusji na temat wyboru szczenięcia konkretnej rasy od konkretnej pary hodowlanej, mnie natomiast zaintrygował wątek na temat dziedziczenia. Zamiast pisać to wszystko postanowiłam skorzystać z cytatów na zasadzie kopiuj-wklej. Jestem od niedawna na tym forum i czasami spotykałam się z takimi praktykami, jeżeli nie chodziło o polemikę z autorem cytatu. Jak pisałam - uczę się. Za dwa lata będę chciała uzyskać szczenięta od młodszej suczki, dlatego już teraz postanowiłam się do tego solidnie przygotować, aby tym razem pomóc nieco szczęściu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sheltomaniak Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 No ale jakto z tym jest ...że niby 75% dziedziczy sie po matce...ale mimo wszystko większe wymagania są od psa....wkońcu on na reproduktora musi mieć 3 oceny doskonałe a od suki wymaga się tylko oceny bardzo dobre... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 przyklad troche z innej beczki, ale odpowiada na pytanie. Zaczynam hodowle wezy zbozowych. Chce uzyskiwac potomstwo o roznych odmianach barwnych. W tym celu sprowadzam z Holandii 3 sztuki ( 1.2 ) o konkretnym ubarwieniu. Potomstwo tych wezy bedzie mialo w genomie zakodowany jeden gen odpowiedzialny za wzor na luskach. Przygotowywujac sie do rozpoczecia hodowli przeczytalem kilka ksiazek o dziedziczeniu, bo pewna wiedza jest potrzebna ( nietkore formy barwne sa recesywne, czyli oboje rodzice musza miec ow gen ( byc heterozygotami na niego ), by u czesci potomstwa ujawnilo dana barwa, czy wzor. Troche zamotalem :oops: ale konkluzja jest taka, ze nigdzie, w zadnej ksiazce, na zadnym forum, na ktorym wypowiadaja sie ludzie hodujacy owe weze i rozmnazajacy je dla uzyskania konkretnych odmian, nie spotkalem sie z danymi, ze po matce dziedziczy sie "wiecej". W przypadku wezy obecnosc genu odpowiedzialnego za konkretne umaszczenie jest rownowartosciowe u matki, jak i u ojca. Takze dziedziczenie wyglada = 50/50. Inna sprawa to cechy scisle zwiazane z plcia. Te w zdecydowanej wiekszosci przypadkow * ale nie sposob okreslic liczba tej wielkosci ) sa dziedziczone po ojcu ( u syna ) lub matce ( u corki ). Mozna tu zaliczyc np. sklonnosci do okreslonych chorob ( np. nowotwory piersi w przypadku ludzi ). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chima Posted July 25, 2004 Share Posted July 25, 2004 @all @alojzyna nie urazilaś mnie brakiem podpisu na cytacie - ale dodatkowa dyskusja na temat kto to mógł napisać jest niepotrzebna, a wielokrotnie byłem świadkiem sztucznego napedzania tematu. dziedziczenie 50 - 50 % jest gwarantowane i nie podlega dyskusji, ale jeszcze raz powtarzam to jeszcze nie wszystko. dochodzą do tych 50% cechy mniej zależne od samej zaplanowanej krzyżówki. jest wiele artykulów w prasie specjalistycznej popierających i podważających tę tezę. umiejętnie bawiąc się liniami przodków (nie samej pary hodowlanej)możemy w bardzo kontrolowany sposób wyciągnać część cech np po linii matki - wady oczywiście również. dlatego też uważam, a nie jestem w tej dziedzinie dyplomowanym specjalistą(z punktu widzenia zootechniki i weterynarii), że wymagania hodowlane w przypadku suk powinny być identyczne jak w przypadku reproduktora z obowiązkową kwalifikacją zwierzecia do hodowli na przeglądzie hodowlanym. czyli nie tylko w pocie czoła wyjeżdżone trzy wystawy na rympał, ale baczniejsza i dokładniejsza selekcja. przykładem może być Francja gdzie kategorii jakości hodowlanej i wystawowej psa jest kilka, a championów (podobnie jak w koniach) takich klasy pierwszej jest 1/5 całej zarejestrowanej populacji. psy miernej jakości po oględzinach sędziego dostają konfirmację i mogą być używane do hodowli, ale nigdy nic znaczącego nie zdobędą i ich potomstwo dla wytrawnego hodowcy jest niewiele warte i zazwyczaj w ten własnie sposób zaczyna się i kończy kariera wystawowo - hodowlana takiej linii. u nas jest niestety inaczej każda zarejestrowana hiena czasami podobna zupełnie do niczego ma szanse na krycia mioty i tytuły - to w pierwszej kolejności powinno się zmienić. sprawa ma się podobnie z dziedziczeniem np.dysplazji (w jednej z teorii genetyczne dziedziczenie to 30%, a reszta to żywienie i warunki bytowe //// w drugiej 60% to genetyka 40% warunki bytowe i żywienie) wg opcji 50% na 50% byłoby to niemożliwe. są to teorie opublikowane w jednym z numerów pisma weterynaryjnego i opracowane przez dwa obozy naukowców z dwóch różnych krajów świata. temat rzeka, a wystawa w Gdyni tuż tuż, za dwie godzinki zaczyna się sędziowanie - muszę się zbierać. narazie :evilbat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SH Posted July 28, 2004 Share Posted July 28, 2004 Odpowiedź na pytanie "dlaczego pies/reproduktor musi spełnić ostrzejsze kryteria dopuszczenia do hodowli niż suczka?" już padła, ale przytoczę ją raz jeszcze z pewnym komentarzem. Sunia przy najbardziej korzystnym układzie daty urodzenia (na początku roku kalendarzowego) oraz zbiegu daty uzyskania uprawnień z terminem pierwszego możliwego krycia może urodzić co najwyżej 8 miotów szczeniąt. Nawet przy licznych miotach daje to max 80 szczeniąt. Reproduktor, który jest dobrze reklamowany i ma pewne, mniej lub bardziej zasłużone sukcesy wystawowe, ma szansę pozostawić po sobie praktycznie nieskończenie wiele szczeniąt ponieważ nie ma ograniczeń co do liczby kryć ani górnej granicy wieku dla reproduktora. Zakładając, że jest reproduktor dość popularnej rasy, to w ekstremalnych warunkach może pokryć np. ponad 700 suczek rocznie (dwa krycia dziennie). Suczki te rodząc tylko 6-psie mioty dadzą 4200 szczeniąt rocznie!!! A przez np. 10-letni letni okres takiej "działalności" może przyjść na świat 42 tysiące szczeniąt :o niosących materiał genetyczny tego jednego reproduktora. Teraz wystarczy porównać hipotetyczną sytuację suczka => 80 szczeniąt reproduktor => 42 000 szczeniąt Zatem zupełnie jasne jest chyba, dlaczego "szkodliwość" kiepskiej suczki jest znacznie mniejsza niż kiepskiego reproduktora. Chociaż oczywiście celem hodowli powinna być zawsze próba poprawiania zarówno eksterieru jak i psychiki czy cech użytkowych. Zatem rozsądny hodowca postawi suczce hodowlanej równie wysokie wymagania co reproduktorowi. Pamięta on przecież, że tylko 50%genów pochodzi od ojca, a druga połowa od matki i ma też świadomość, że liczy się wzajemny układ genów dominujących i recesywnych. Ale o tym też już było :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chima Posted July 28, 2004 Share Posted July 28, 2004 @SH co do rachunku matematycznego - to wszystko gra. ale pies i hodowla to nie ileśdziesiąt szczeniąt, jeżeli będziemy tak liczyć i na tym opierać załozenia hodowlane to katastrofa. jest jeden mały logiczny błąd - suka rodzi w miocie jakiś tam procent samców, które w katastrofalny sposób przekazywać mogą dalej wady odziedziczone po matce. tak też się dzieje. będę nadal się upierał, że matka powinna być conajmniej tej samej klasy co reproduktor. powinna spełniać te same wymagania hodowlane i wystawowe bez taryfy ulgowej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted July 28, 2004 Author Share Posted July 28, 2004 @SHbędę nadal się upierał, że matka powinna być conajmniej tej samej klasy co reproduktor. powinna spełniać te same wymagania hodowlane i wystawowe bez taryfy ulgowej. Też tak sądzę. A przykład odwrotnego działania mam "po sąsiedzku". Znajoma kupiła suczkę rasy x z myślą o przyszłej hodowli. Okazało się jednak, że sunia ma dysplazję. Znajoma kupiła więc (po bardzo wniklwym badanu poprzedniego potomstwa tej pary hodowlanej) drugą suczkę. Przy zmianie zębów pojawiła się poważna wada zgryzu. Znajowa więc udała się do odpowiedniego specjalisty,który zrobił suczce aparat korekcyjny, aby suczka mogła uzyskać prawa hodowlane. Tylko jakie będą od niej szczeniaki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SH Posted July 28, 2004 Share Posted July 28, 2004 Moi drodzy, czytajcie uważniej :) Przeciez napisałam Teraz wystarczy porównać hipotetyczną sytuację a kilka linijek niżej jeszcze to zdanie rozsądny hodowca postawi suczce hodowlanej równie wysokie wymagania co reproduktorowi Z tego wcale nie wynika, że uważam suczkę za mniej ważną w tworzeniu jakości rasy. Wręcz przeciwnie :D Ponieważ to właściciel suki hodowlanej wybiera reproduktora tak na prawdę tylko on ma wpływ na to kogo wybierze. Może poddać się "modzie" na danego reproduktora, ulec sile reklamy lub blichtrowi tytułów. Ale jeśli chce odnieść sukces hodowlany musi szukać głębiej w rodowodach, fotogtafiach, potomstwie po innych suczkach itd. No i przede wszystkim powinien mieć sukę wysokiej klasy a dobrze by było jeszcze aby była po przodkach dobrze rokujących dla przyszłego potomstwa :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jborowy Posted July 28, 2004 Share Posted July 28, 2004 Też uważam, że suce hodowlanej powinno stawiać się takie same wymagania jak reproduktorowi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alojzyna Posted July 28, 2004 Author Share Posted July 28, 2004 Też uważam, że suce hodowlanej powinno stawiać się takie same wymagania jak reproduktorowi. POWINNO Ale popatrzmy też na sprawę z punktu widzenia oceniania psa przez sędziów. Na wystawy jeżdżę od ponad dziesięciu lat i stwierdzam, że sędziowie zbyt szafują ocenami dokonałymi. Ocenę bardzo dobrą dostaje często zupełny odstępca od wzorca a z oceną dobrą jeszcze się nie spotkałam. Gdy na jednej z międzynarodowych wystaw zagraniczny sędzia na osiem psów w ringu przyznał tylko trzy oceny doskonałe, to wystawiający byli bardzo zdziwieni. Padały komentarze, że jest bardzo surowy i cyt. "czepia się szczegółów". Inna sprawa, że na naszych krajówkach zdarzają się sędziowie w ringu, którzy nie mają pojęcia o danej rasie. Sama mam dwa opisy mojego psa od tej samej sędziny, uzyskane w odstępach dwóch tygodni. Wynika z nich, że oceniała dwa różne psy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tufi Posted July 29, 2004 Share Posted July 29, 2004 Co do sedziow - najbardziej "podobaja" mi sie okreslenia psiakow z klasy mlodziezowej: "zbyt mlodziezowy/a" :o Tez jestem za tym, by zaostrzyc nieco wymagania wobec suk - widzialam juz, jak jedna sunia wyjezdzila sobie hodowlanke (jezdzili z nia na wszystkie wystawy - im mniejsza krajowka, tym dla nich lepsza) - a jej miotowa siostra, o wiele ladniejsza i posiadajaca ambitniejsza wlascicielke dostawala opisy nieciekawe... ale na bardziej prestizowych wystawach i od sedziow, ktorzy "siedza" w rasie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aneta Posted July 29, 2004 Share Posted July 29, 2004 Wydaje mi się, że takie zaostrzenie nie wyjdzie na zdrowie rasom, ludzie będą je tymbardziej dopuszczać "po rodowodowch rodzicach bez metryk" -bardziej bym zaostrzyła kryteria do samców, niżeli do suczek. Pozatym na zachodzie jest tak, zę sa hodowle - wystawowe i takie co mają hodowle rodowodowe bez ambicji championatów - ale są to psy rodowodowe- dla ludzi potrzebujacych psa na kanapę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZAMAN Posted July 29, 2004 Share Posted July 29, 2004 Wydaje mi się, że takie zaostrzenie nie wyjdzie na zdrowie rasom, ludzie będą je tymbardziej dopuszczać "po rodowodowch rodzicach bez metryk" -bardziej bym zaostrzyła kryteria do samców, niżeli do suczek. Nie sądzę, by takie zaostrzenie przyniosło takie efekty, a jeśli tak by się stało to i lepiej, bo wtedy różnica pomiędzy psami z metrykami a psami bez papierów po rodowodowych rodzicach byłaby bardziej widoczna! Piękny eksterierowo pies + odpowiednia psychika LUB do wyboru: wygląd przypominający daną rasę + niewiadoma psychika. Jestem np. jak najbardziej za tym, by zaostrzenia dotyczyły suk należących do ras obronnych, do ras w których psychika jest równie ważna jak eksterier. Można wybaczyć egzemplarzowi Yorka "wredny" charakterek, ale nabywając owczarka oczekuje się psa użytkowego i dlatego uważam za bardzo dobry pomysł wprowadzenie obowiązkowego egzaminu IPO również dla suk owczarka niemieckiego(ur.po 30.06.2000) , a nie tylko psów! Można by zacząć np. od testów psychicznych u suk boksera, IPO także dla suk dobermana (chyba że te zaostrzenia są już wprowadzone, ale raczej nie). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
puz Posted August 6, 2004 Share Posted August 6, 2004 A czy nie uwarzacie że jeden reproduktor to katastrofa dla rasy, po jego potomstwo z pewnością nię będzie krył on ani one między soba po to zbyt bliski stopień pokrewieństwa. Po drugienie ma ideałów- pies może być w rzeczywistości piękny i odnosić sukcesy na wystawach. Jednak nie każda rasa przechodzi testy psychologiczne. Znam reproduktora który krył kilkanaście razy w ciągu kilku lat-efekt jest taki że szkoda mówić. Związaek dopiero teraz zadbał o niektóre rasy i zaostrzył przepisy wprowadzając testy i eliminując słabe osobniki. Moim zdaniem suka też powinna mieć przynajmniej jedną ocenę doskonałą......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZAMAN Posted August 7, 2004 Share Posted August 7, 2004 Niech ma oceny same bardzo dobre,nawet z trudem uzyskane, ale jednocześnie np. badanie w kierunku dysplazji jeśli jest np. labradorem, testy psychiczne jeśli należy do ras obrończych itp. Tak naprawdę to każdy pies jest piękny, ale pies rasowy POWINIEN mieć także zrównoważony charakter. (tzn. takie predyspozycje jakie są sprecyzowane we wzorcu rasy: pies jednej rasy- z natury odważny stróż, drugiej rasy- z natury przyjazny każdemu człowiekowi) i powinien być zdrowy.- wolny od wrodzonych chorób. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted August 7, 2004 Share Posted August 7, 2004 Niech ma oceny same bardzo dobre,nawet z trudem uzyskane, ale jednocześnie np. badanie w kierunku dysplazji jeśli jest np. labradorem, testy psychiczne jeśli należy do ras obrończych itp.(...)powinien być zdrowy.- wolny od wrodzonych chorób. i całkowita racja ! Do tego dorzuciłabym jeszcze badania genetycznie uwarunkowanych chorób chorób oczu (jak to bywa np. u collie i owczarków belgijskich) i wszelkich innych, zwiazanych z genetyką chorób, o których predyspozycjach w przypadku niektórych ras wiadomo. Badania te oczywiście przejść powinny i psy i suki. A testy psychiczne w celu eliminacji z hodowli osobników wykazujących jakąkolwiek agresję wobec ludzi powinny przejść osobniki ras z natury łagodnych, u których coraz częściej obserwuje się agresywne zachowania - np. goldeny, labradory, beagle. W końcu logiczne jest, że jeżeli kupuję np. labradora, to jako kochajacego świat psa rodzinnego, a nie stróża i obrońcę (w tym celu wybiera się np. rottweilera) i oczekuję od tego psa adekwatnych zachowań. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Godelaine Posted August 8, 2004 Share Posted August 8, 2004 Tylko jeszcze fajnie by było, żeby te testy rzeczywiście były adekwatne. I by były przeprowadzane rzetelnie. Bo niestety zdarza się (zbyt często chyba), że zdają psy, które ewidentnie są agresywne i strachliwe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted August 8, 2004 Share Posted August 8, 2004 Godelaine, niestety, masz rację :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.