Jump to content
Dogomania

Pies w pociągu


Lady

Recommended Posts

W ten piątek jedziemy na wystawę, po raz pierwszy POCIĄGIEM. Mamy kupione bilety do INTER CITY, czy jak to tam się pisze. Jednak podobno do pociągu trzeba mieć kaganiec. Ja czegoś takiego nie mam i nie widzę potrzeby kupowania kagańca dla yorka! Czy dało by się jakoś ten przepis ominąć i czy trzeba np. trzymać psa w kontenerku lub coś w tym rodzaju? Jak kontroler i inni pasażerowie reagują na pieska (szczególnie takiego bez kagańca)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Kaganiec obowiazuje kazdego psa niezaleznie od rozmiaru. Jesli posiadacie klatke przewozowa i wasz pies dobrze sie w niej czuje to jest to najlesze rozwiazanie. Bedzie mial cisze i spokoj na wlasnym poslanku i nie bedzie musial siedziec w kagancu.

Ja jak jezdzilam z maja sp. Keja pociagami pomiejskimi to mialam kaganiec w reku i zakladalam jak widzialam kanara! Taka ze mnie oszustka byla! :evil:

Link to comment
Share on other sites

Ja i mama przywiozłyśmy Kenzaka pociągami i autobusami z Wadowic do Zielonej, po kupieniu go. Trzymałyśmy go na kolanach, miał 2 m-ce i n-miał żadnego kagańca. W ostatnim pociągu konduktor zwrócił uwagę, że pies nie może być na siedzeniu ale i tak n-postawiłam go na ziemię (pewnie zaraz by nasiusał albo pogryzł komuś buty :wink: )... poza tym ludzie reagowali raczej przyjażnie.

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnimi czasy woziłam moją niunię pociągami na wystawę.

Jechaliśmy INTER CITY, expresami i pośpiechami żaden z kanarów, który sprawdzał bilety nie pytał nawet o kaganieć. Każdy mówił, że śliczny piesek i tyle.

Kaganiec oczywiście miałam ze sobą ale nie był wcale potrzebny.

Młoda siedziała/leżała na siedzeniu na moim ręczniku i nikt sie nie doczepił.

To poprostu zależy na kogo trafisz.

Link to comment
Share on other sites

My tez swego czasu czesto jezdzilismy pociagami.

Nigdy nie bylo problemu, owszem kaganiec mialam przy sobie

i klateczka tez byla, ale z tego nie kozystalismy.

Raz konduktor zwrocil uwage, ze pies nie moze siedziec na siedzeniu,

ale wspolpasazerowie od razu ruszyli na niego, ze jest bez serca.

Kaganiec radze zabrac ,coby sie nikt nie czepial.

A takiego milucha napewno wszyscy zaakceptuja.

Powodzenia na wystawie.

Link to comment
Share on other sites

Ja z Misią jechałam pociągiem po raz pierwszy w zeszły weekend pociągami Intercity i expresem. W obie strony przedziały były pełne, co w efekcie znaczy, że nie było miejsca dla psa ani na siedzeniu, ani na podłodze. Do Krakowa nie było problemu, bo jechałam z przyjaciółmi i wypełniliśmy przedział. Ale spowrotem... (Chciałam dla Misi kupić miejscówkę, ale zostałam poinformowana, że nie mogę. Z drugiej strony pamiętam, że tu ktoś chyba już coś pisał o miejscówkach dla psów -- jeśli tak, to proszę odezwać się jeszcze raz!)

Ponieważ Misia to spory pies, a niektórzy uważają Airedale za groźne :roll: , Misia weszła do przedziału w kagańcu. Dwie osoby (te najbliżej nas, na szczęście) zaraz się ucieszyły, że "będzie z nami jechał piesek," następne dwie nie zareagowały, a ostatni pan patrzył z niesmakiem. Od razu grzecznie spytałam, czy nikt nie ma nic przeciwko temu, żebym zdjęła Misi kaganiec. Ci dwaj miłośnicy psów natychmiast powiedzieli, że oczywiście nie, dwie kolejne osoby nadal bez reakcji, a naburmuszony pan jeszcze bardziej się naburmuszył, ale nic nie powiedział. Więc zdjęłam kaganiec, Misia wcisnęła się pomiędzy mną a przyjazną osobą z przeciwka, oparła łeb o but przyjaznego pana obok (jak chciałam łeb przesunąć, to pan powiedział, żeby jej nie budzić i że na podłodze łeb byłby za nisko) i przespała całą drogę. A naburmuszony pan był coraz weselszy, im bliżej byliśmy Warszawy, a na koniec nawet się do Misi uśmiechnął i przypomniał, żebym nie zapomniała wziąć kagańca, który leżał na półce.

Czyli w sumie było ciasno, ale bezkagańcowo i bez przygód. N.B. konduktorzy swoje akcje ograniczyli do dziurkowania biletów.

Link to comment
Share on other sites

Chyba jednak nie kupię kagańca. Tak sobie myślę, że to zbędny wydatek, a nawet nie wiem, czy ona będzie umiała usiedzieć na miejscu w kagańcu. Będzie się niepotrzebnie denerwować i to przed wystawą. Jeżeli ktoś się przyczepi to najwyżej Lady wsadzi się do kontenerka, a może nawet będzie wolała tak jechać...

Link to comment
Share on other sites

Daj sobie spokój z kagańcem dla yorka. Weźmiesz ją na kolana i tyle. Weź kocyk, żeby jej rozłożyć na siedzeniu. Jak ktoś się przyczepi, znaczy nienormalny, a na to wpływu nie masz. Więc się nie masz co takimi przejmować. A INTER zawsze dla mnie było przyjazne. A jeździłam z rottweilerem. Konduktor wsadzał głowę i ostrożnie pytał, czy może bezpiecznie wejść. :wink:

Pozdrawiam- i szerokiej drogi- Gosia

Link to comment
Share on other sites

Galja - dobre :D

Lady - nie przejmuj się, co dwa tygodnie jeżdżę z psami pociągiem w różne miejsca i tylko raz mi kazano założyć kaganiec. Do tego dziewczyny, jak jest miejsce, jeżdżą na siedzeniu przykrytym ich kocykiem.

Ludzie ogólnie dobrze je przyjmują, no ale są grzeczne :)

Jeździmy pociągami typu pośpieszne i osobowe, bo na burżujskie IC nas nie stać :roll:

i i tak jest fajnie :D

PS mam suczki, mające 64 i 67 cm w kłębie 8)

Link to comment
Share on other sites

jeżdżę z psami pociągiem w różne miejsca i tylko raz mi kazano założyć kaganiec.

To jakis baaaardzo odważny konduktor, ja bym tam nic nie kazała takim damom (2 wielkie czarnulki), bałabym się żeby mi rąk nie poodgryzały, bo czym bym bilety ludziom kasowała? Zębami?

Link to comment
Share on other sites

A ja jeśli można, chciałabym się czegoś dowiedzieć...mianowicie chodzi mi o to jak piesek ma się załatwić podczas pordóży pociągiem. Wiadomo, dorosły pies wytrzyma do jakiejś stacji, gdzie będzie przerwa, a jak jest ze szczeniakiem...przecież on jeszcze nie umie zachować czystości, a na dwór to raczej z nim nie można bo nie zaszczepiony...

Ja niedługo będę w takiej sytuacji, bo kupuję psa i będę jechać bardzo długopociągiem... :roll: Dlatego właśnie się o to pytam...Byłabym wdzięczna za pomoc :wink:

Pozdrowionka :wink:

Link to comment
Share on other sites

Arwen, nie wiem czy mogę ci pomóc, bo nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. Wydajemi się jednak (jeśli to pies małej rasy), że można by było umieścić go w jakimś pudełku a'la kojec wyścielonym gazetami.

Mój wujek jechał pociągiem z Wa-wy do Katowic ze szczeniakiem sznaucerem olbrzymem. Obiecuję, że sę go dopytam o szersze szczegóły podróży.

Link to comment
Share on other sites

Taką torbę to ja mam, tylko ona nie za bardzo ją lubi...

Gosia, a żebyś wiedziała, że yorczki są groźne (zależy jakie). Np. u mnie w bloku jest jeszcze jeden taki a'la york, który nikomu nie da się dotknąć, leci za ludźmi i gryzie po kostkach. Muszę jeszcze dodać, że to zasługa jego właścicieli... :-?

Przypominam o kciukach :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że najlepszy byłby tzw transporter. Dla yorka kosztuje pewnie ok 60 zł (będzie miał na całe życie jak się kupi odpowiedni rozmiar) Jest plastikowy i wyłożyć go pieluchami, nic z nigo nie wycieknie nawet jeśli piesek zrobi siusiu (a pieluchę można zmienić szybciutko) . A poza tym nikt nie będzie go głaska i nie będzie narażony na zdeptanie lub zgniecenie. Ja mam taki dla pudla miniaturki, jeździ w nim w samochodzie (jak jest bardzo utytłana :-)) a i w pociągu byłby wygodny. Niektórzy uważają, że to barbarzyństwo zamykać psa w "klatce", ale moja lubi swój transporter. Na poczatku nie chciała do niego wchodzić, ale pyszne nagrody wkładane do środka i pomogło :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...