Jump to content
Dogomania

Psie olbrzymy - budzą respekt?


Helga&Ares

Recommended Posts

Czy spotkaliście się z taką sytuacją, że idziecie ulicą z dużym psem i słyszycie od przechodniów "Zabieraj to bydle" itp.?
Większość ludzi panicznie boi się większego psa, nie ważne czy to Golden, Rotweiler, czy też Dog Niemiecki, tak właśnie reagują na coś większego. Stosunkowo często słyszę właśnie te słowa.
Czy jest ktoś, kogo to spotkało?:lol:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 63
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

gdy szlam z mixem podchalana mojej cioci przez centrum do weta (suczka 70 kg) to ludzie schodzili na bok :diabloti: taka pani nawet klocila sie ze mna czemu pies niema kaganca..dodam ze misia by nawet muchy nie skrzywdzila :loveu: kilka razy uslyszalam "wez tego bydlaka" i "z takich psow sie nie kupuje bo sa agresywne " :evil_lol: niewiem co ma wielkosc do agresji ale ludzie w idocznie wiedza wiecej odemnie ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój ma tylko 45kg, a usłyszałam że ten pies wygląda jak potwór, że powinnam go uśpić bo kiedyś rzuci mi się do gardła (?), sąsiadka za każdym razem uciekała jak spotkałam ją na klatce schodowej z krzykiem "weeeeeź tego psaaaaaaaaaa!!!!", ludzie bali się jeździć ze mną windą... bo właśnie jak duży to uważali że w razie co nad nim nie zapanuję..

Link to comment
Share on other sites

Mój pies waży około 33 kg, ale jest dość masywny, umięsniony i można doszukać się w nim cech amstaffa, no i to jego spojrzenie... To wystarczy by ludzie schodzili nam z drogi. Aczkolwiek z drugiej strony, ponieważ Gonzik ma sympatyczną mordkę to dużó osób się do niego wdzięczy. Także rekacje z jakimi się spotykam są bardzo różne ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie zawsze wielkość psa powoduje, że ludzie odbierają go jako groźnego.
Np takich goldenów i labów nie boi się nikt. Dogów raczej też nie, bo "są takie urocze". Z ONkami już gorzej.

A jeśli chodzi o mojego pokurcza to on nie czuje ani trochę respektu wobec większych... Im większy tym bardziej należy udać, że jest się wielkiiiim i groźnym białym psem. :eviltong: Ale pracujemy nad tym.:razz:

Link to comment
Share on other sites

Moja nie udaje, moja czuje się. Ale i tak jest gorsza od matki, ktora uważała się za ASTa:roll:

Miałam przyjemność spacerować z Astowatą i pitowatym - w większości reakcja coś w stylu "pies morderca" "takie to trzeba uśpić" "z takim to tylko w kagańcu" i najczęściej pluli się posiadacze małych, agresywnych, niewychowanych pieseczków.:mad:

Link to comment
Share on other sites

Moje miasto raczej jest pozytywnie nastawione do psów.
Większość sie wdzięczy do mojego psa ale na odległość:cool1:.
,,Jaki on piękny" ,,jaki on posłuszny" ,,jakie ma mądre oczy"

Raz tylko usłyszałam od młodego chłopaka że sie go boi
(mój pies na przystanku, po całym dniu biegania podszedł do niego i położył łeb na kolanach - skrajne wyczerpanie:cool1:)

Natomiast często ludzie zabierają małe psiaki na ręce jak widza mojego...

Link to comment
Share on other sites

jak ja ide z moimi obydwoma to ludzie wola zeby ich przejechalo i schodza na ulice(ruchliwa!) z chodnika,bo nie chca nas mijac:roll:
ale nic takiego przykrego ,np. ' zabieraj to bydle' to jeszcze nigdy na szczescie nie uslyszalam

Link to comment
Share on other sites

Moje Szare mają ponad 80 cm w kłębie, ale ludzie jakoś się ich nie boją- chyba ich kosmate mordeczki nie kojarzą się ludziom ze stereotypowym "groźnym psem". Fakt, zwracają na siebie uwagę, czasem mnie to męczy, ale nie przypominam sobie na szczęście komentarzy jakoś szczególnie przykrych. Może też to, że pod nogami pęta im się jeden czy dwa małe psy rozładowuje stres ludzi- no bo takie małe się nie boją, i jeszcze ich te duże ich nie zjadły to może i mnie nie zjedzą? ;)

Link to comment
Share on other sites

Mnie nikt nie omija z psami, nawet ani razu mi sie nie zdazylo, zeby właściciel małego psa kazał mi zabrac moją. MOja zazwyczaj (w parku) jest bez smyczy, jak podchodzi do małego psa (oczywiscie nie leci na przestrzal przez caly ark, ale jak drugi jest obok), o ja mowie "Salma zostaw pieska bo Cie ugryzie w nos i bedzie płacz"- to jakos uspokaja wlascicieli, sa zawsze mili i usmiechnieci. Mowie, ze ona nic nie zrobi a jak maly na nia warknie to bedzie uciekala i tak zawsze jest, wtedy wszyscy sie smieja. Teraz zazwyczaj biore ja przy nodze i jak wlasciciel mowi, ze moga sie przywitac to pozwalam, bo boje sie ze juz niedlugo moze przestac uciekac. Takze jest pelna kontrola nad psem.
Ale czasem gabaryty psa pozwalaja Ci czuc sie bezpiecznie. zasto w sordku nocy odoprowadzam znajomych do domu, mieszkamy blisko siebie w centrum, jest tu duzo "szalonych imprezowiczow" z innych dzielnic, ktrzy lubia sie poawanturowac, i mimo ze moj pies jest starsznie lagodny, to wzbudza respekt, ale wiem tez ze na 100% by mnie obronila.
Raz juz to sie zdazylo. Podchodzi dwoch Arabow chyba, mowia "dziendobry pani" isie zblzaja po lini prostej. Pies sie zjezyl, ujadala i sie rzucala. Poglskalam ja za to, a oni stali w odleglosci jakichs 5ciu metrow i cos do mnie mowili. Niewazne e potem okazalo sie ze pytaja o autobus i chcili mi powiedziec, ze dzis autobusy tu nie jezdza, a ja stalam tam jeszcze ponad pol h i czekalam:D

Link to comment
Share on other sites

Nie słyszałam jakiś nieprzyjemnych uwag, z reguły albo ja, albo ktoś po prostu przechodzi na drugą stronę ulicy. Jak jest ze mną charcisko to staram się nie zbliżać do ludzi, czy psów. Jest odbierana jako agresywny pies, ale w gruncie rzeczy jedynie wiesza się na obroży i robi mnóstwo hałasu. Druga sprawa, że dość ciężko minąć mi się z kimkolwiek na chodniku mając trzy psy :roll:
Przy belgijce na razie ludzie reagują euforią, bo to szczeniaczek.

Link to comment
Share on other sites

Nie widzę w tym nic dziwnego, że duże psy budzą respekt i ludzie mogą się ich obawiać. Mi też jest wszystko jedno czy jest to lab czy rottek, bo taki "rozbawiony" lab też może narobić kłopotu, a szczególnie wtedy gdy właściciel nad nim nie panuje (niestety takich jest całkiem sporo).

Obcy człowiek nie musi wiedzieć, że ten czy tamten pies jest łagodny czy nie (na pysku tego wypisanego nie ma). Oczywiście komentarze typu "wściekłe bydle" są po prostu chamskie, ale zawsze jestem wdzięczna jak ktoś idący z dużym psem zauważa moją obecność (mam 2 małe, grzeczne psy) i mijamy się spokojnie, a nie, że ja muszę uciekać na trawnik/ulicę, bo tamten idzie prosto na mnie...

Link to comment
Share on other sites

a ja mam dwa małe i dwa duże- wszystkie grzeczne- ale osobiście bardziej obawiam się na spacerach małych psów niż dużych- statystycznie większe ryzyko, że trafię na niewychowanego, znerwicowanego dziamgacza i histerycznego lub zupełnie ignorującego pupila właściciela... dlatego zwykle szerokim łukiem omijam kurdupelki ;)

Link to comment
Share on other sites

No cóż, ja siłą rzeczy też trafiam na małe dziamgacze, tylko różnica jest taka, że nawet jakby taki dziamgacz się rzucił to moje psy mają szansę się przed nim obronić, bo są proporcjonalne wzrostem - gdy rzuci się duży pies, moje szans nie mają...

Link to comment
Share on other sites

ok to spróbuj iść z czterema psami na smyczach jak wpada w nie podgryzający rozhisteryzowany dziamgacz- nie wiadomo czy łapać posplątywane psy, czy odkopywać dziamgacza, czy właśnie psy puszczać! z dużymi psami raczej się takie sceny nie zdarzają, a z małymi- nagminnie! bo piesek się przestraszył- to niech się boi na smyczy wrrrrrr albo przy nodze właściciela (jeśli w ogóle tego właściciela widać). Moje duże psy są spokojne i chcę żeby tak zostało, ale za którymś razem zaczną się bronić...

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jak mały dziamgacz wpada między moje psy to też plączą mi się smycze, i zaczynam pokraczny taniec, choć oczywiście z czterema było by jeszcze gorzej. Głównie chodzi mi o to, że mały nie zrobi takiej krzywdy jak duży i można kląć jak się wywija piruety na jednej nodze, bo drugą się ma splątaną smyczami, ale właśnie z dużymi się takie sceny nie zdarzają, bo duży raczej łapie i gryzie...

WŁADCZYNI - ale zwykle nie zdarzają się wśród małych psów takie "mordercze maszynki" ;) tylko właśnie dziamgacze, co robią dużo hałasu, zamieszania, a jak dostaną kopa to uciekają gdzie pieprz rośnie (tylko najpierw trzeba trafić ;))

Link to comment
Share on other sites

Amber, nam się nie zdarzyło, żeby zaatakował nas duży pies. A mały widzi że są na smyczy więc szczeka i kąsa. I to nam się zdarza baaaardzo często. Do tego debilni właściciele, który albo się drą albo w ogóle olewają całą sprawę... wyobrażasz sobie co by było jakby moje suki się zdenerwowały? prawdopodobnie pies zostałby złapany za kark i odrzucony daleko- a potem bym była po sądach ciągana, afera, oj wolę nawet nie myśleć. Wolę omijać kurduple profilaktycznie, bo w ten sposób zachowuje sie niestety większość.

Link to comment
Share on other sites

W moim przypadku to ja ciągałabym po sądach, bo to mój pies by nie żył... Moje psy niestety zostały zaatakowane przez dużego psa i o mały włos nie skończyło się to tragicznie. W tym przypadku nawet nie miałabym jak ciągać po sądach, bo pies był na smyczy, tylko co z tego, ponieważ był to ogromny ON, który przewrócił swoją właścicielkę i ciągnął ją po chodniku na tejże smyczy, chcąc dopaść moje psy. Gwarantuje, że widok był nieciekawy. Nie wiedziałam co robić - uciekać, puścić psy, pomóc biednej kobiecie...? W przypadku szczekaczy takich dramatów nie ma, tak samo jak realnego zagrożenia w postaci śmierci, któregoś z twoich psów...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...