Jump to content
Dogomania

Pies z hodowli - czy można oddać go do hodowcy ??


_ChiQuiTa_

Recommended Posts

zgadzam się, że hodowca powinien brać odpowiedzialność za szczenięta powołane przez niego do życia...ale tak sobie myślę....że to po pierwsze fizycznie wręcz nie możliwe ( post puli) żeby zawsze sobie sam z tym poradził, a poza tym nie wydaje się wam, że to trochę zdejmuje odpowiedzialność z właściciela psa? - "jak mi się znudzi to oddam do hodowcy...." bez żadnych konsekwencji ( a może wręcz odsprzedam-nie mam skrupułów a hodowca jest przyzwoity i odkupi więc będę żerować na jego poczuciu przyzwoitości)..a nie mówimy o dzieciach...tylko o osobach pełnoletnich ze zdolnością do zawierania umów...czyli z założenia normalnych, więc dlaczego trktować ich jak bezkarne dzieci? ( też nie mówię o przypadkach tzw" siły wyższej" że trzeba psa oddać)

Link to comment
Share on other sites

Przeraził mnie ten temat. Nie ze strony hodowcy - ale ze strony potencjalnych właścicieli . Oddać psa? Bo się znudził/ choruje/przeszkadza/ bo mam problemy? Tak postępuje odpowiedzialny właściciel? Taki pomysł choćby nie spotyka się z potępieniem? Najeżdżacie na hodowców, którzy nie mają obowiązku brać psa z powrotem, a nie krytykujecie właścicieli, którzy mogą mieć fanaberię pozbyc się psa? :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']Przeraził mnie ten temat. Nie ze strony hodowcy - ale ze strony potencjalnych właścicieli . Oddać psa? Bo się znudził/ choruje/przeszkadza/ bo mam problemy? Tak postępuje odpowiedzialny właściciel? Taki pomysł choćby nie spotyka się z potępieniem? Najeżdżacie na hodowców, którzy nie mają obowiązku brać psa z powrotem, a nie krytykujecie właścicieli, którzy mogą mieć fanaberię pozbyc się psa? :crazyeye:[/quote]

Dokładnie! Znam przypadek gdzie kilkunasto miesięczny pies został oddany hodowcy bo ,,nie spełnił oczekiwań". To może znaczyć wszystko i nic...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Niestety wielu hodowcow nie jest w stanie przyjac psow z powrotem, i nie ma sie czemu dziwic, jesli hodujemy np. rottki, asty i nagle po 2 latach dzwoni nam wlasciciel szczeniaka ze ma z psem problem, albo ze wjezdza i on chce go oddac mu z powrotem, i co teraz? W przypadku takiej rasy gdy w hodowli jest juz reproduktor ciezko byloby pogodzic takie psy... :roll: Taki hodowca moze pomoc szukac psu domu, proponowac go np. osoba ktore do niego dzwonia w sprawie szczeniaka... itp. ale nie mozna myslec ze to jest ewentualny dom danego psa...

poza tym jak jak cavisia pisze jako przyszly wlasciciel psa nie moge myslec o tym czy jak cos mi sie nie spodoba (niby co? :) ) to go oddam.. nie ma takiej mozliwosci :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']Przeraził mnie ten temat. Nie ze strony hodowcy - ale ze strony potencjalnych właścicieli . Oddać psa? Bo się znudził/ choruje/przeszkadza/ bo mam problemy? Tak postępuje odpowiedzialny właściciel? Taki pomysł choćby nie spotyka się z potępieniem? Najeżdżacie na hodowców, którzy nie mają obowiązku brać psa z powrotem, a nie krytykujecie właścicieli, którzy mogą mieć fanaberię pozbyc się psa? :crazyeye:[/quote]
Zgadzam się z Tobą w zupełności.W moim odczuciu dyskusja odnosiła się do wyjątkowych okoliczności,zdarzeń losowych,których nie da się przewidzieć.
:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xax']Zgadzam się z Tobą w zupełności.W moim odczuciu dyskusja odnosiła się do wyjątkowych okoliczności,zdarzeń losowych,których nie da się przewidzieć.
:cool3:[/QUOTE]

Więc proponuje poczytać ogłoszenia z serii oddam lub sprzedam .Właściciele po 6 latach np dochodzą że ich dziecko jest uczulone lub nagle za granice wyjeżdzją...itp wykrętów są tysiące i każdyt z nich to [COLOR="Red"]Wyjątkowa sytuacja[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gidelski*****']Więc proponuje poczytać ogłoszenia z serii oddam lub sprzedam .Właściciele po 6 latach np dochodzą że ich dziecko jest uczulone lub nagle za granice wyjeżdzją...itp wykrętów są tysiące i każdyt z nich to [COLOR=Red]Wyjątkowa sytuacja[/COLOR][/quote]

99% tych powodów to kłamstwo.

Link to comment
Share on other sites

u mnie do "zwrotu" ddoszlo kiedys pod pretekstem, ze pies na "wlasciciela" szczeka i ow wlasciciel sie go boi (fila, szczeniak - 3 miesiace...)

Innym razem byla sytuacja, ze ludzie poprosili o przetrzymanie suki "na czas remontu" - wiecej nie przyjechali.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xax']Zgadzam się z Tobą w zupełności.W moim odczuciu dyskusja odnosiła się do wyjątkowych okoliczności,zdarzeń losowych,których nie da się przewidzieć.
:cool3:[/quote]


Ja też się z tym zgadzam. Bo to szczyt ludzkiej NIEODPOWIEDZIALNOŚCI i GŁUPOTY, ale szczerze?
Nikt nie jest w stanie prześwietlić człowieka tak, by moc stwierdzić ze 100% pewnością, ze to porządny gość.
I gdybym była hodowcą ( a będę ;) ) to na pewno wolałabym, aby w razie takiej sytuacji pies trafił do mnie niż na ulicę, do schroniska, w niepowołane ręce. Po prostu.

Hodowca musi wykazać się niezwykłą odpowiedzialnością i bacznością, bo w końcu powołuje na świat nowe życie i jest za nie odpowiedzialny do końca...

Ludzie , którzy oddają psy, z tak błahych i żałosnych powodów są godni politowania, ale hodowca, który najpierw powołał do życia szczenie,a potem ma , za przeproszeniem, koło dupy co się z tym psem dzieje, jest 10x gorszy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wandko']Powody są najróżniejsze. Kiedyś właściciel zwrócił mi szczenię Mastifa Pirenejskiego, bo... robił duże kupy! :crazyeye: (oczywiście mastif, nie właściciel).
Przy takich argumentach ręce opadają.[/QUOTE]

OPADAJA naprawde.Nie wiem,czy smiac sie,czy plakac.Pan bedac dzieckiem robil pewno male kupy,lub przynajmniej w sam raz i poszczescilo mu sie,ze go nie oddali.T?rzeba bylo mu zaproponowac pieska w wersji do samochodu-kiwa glowka,nie robi kupy.WCALE>idealny.Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Przypomniało mi się, jak kiedyś ktoś miał pretensje do hodowcy, że nie chce odebrać psa, bo.. wyjechał do Hiszpanii. Co prawda hodowca mówił, że jak psa przywiozą to się nim zajmie, ale po prostu nie był w stanie rzucić wszystko i jechać do Polski po psiaka.
Innym razem były wielkie oburzenie, bo hodowca śmiał być już starszym, z wpół sparaliżowanym panem i stanowczo odmówił przyjęcia z powrotem psa. Zaproponował tylko pomoc w szukaniu nowego domu...

Najazd jaki był na tych dwóch hodowców mnie po prostu szokował... a ile osób pisało, że "powołali życie, więc powinni być za nie odpowiedzialni"...

Link to comment
Share on other sites

[quote]Najazd jaki był na tych dwóch hodowców mnie po prostu szokował... a ile osób pisało, że "powołali życie, więc powinni być za nie odpowiedzialni"...[/quote]

to tez "skads" znam... Zdarzylo sie kiedys, ze pewni ludzie, kupili od nas psa - po dwoch latach "nagle" okazalo sie, ze psa totalnie nie wychowali (dominant), zrobili z niego agresora i zaczeli zadac zabrania go, pod grozba uspienia... No i "oczywiscie" naopowiadane niektorym niestworzone histroie, "jacy to my zli"

mialam wtedy psow w sumie 13, w tym cztery samce, okres "cieczkowy" - jednej suce cieczka sie konczyla, drugiej - zaczynala. Ogolnie rzecz biorac - calkowity brak miejsca na dodatkowego psa, ktorego trzea by przez dluuugi czas izolowac od reszty (jesli nie zawsze - dojrzaly samiec ktory posmakowal rzadzenia) Ktorego trzeaby resocjalizowac od podstaw (ciekawe jak to zaczac skoro atakowal wszystko co sie rusza... :/) itp. itd.

Nie zawsze hodowca ma mozliwosc zabrania psa - tym bardziej, jesli pseudowlasciciel spartaczyl mu psychike do granic mozliwosci...

Link to comment
Share on other sites

[B]Angel[/B] dla mnie to co napisałaś nie jest niewygodne - nie jestem hodowcą :lol:. Jednak pomyśl, że miałaś już 5 miotów, w każdym po 10 szczeniaków. Daje to 50 domów do sprawdzenia... a co, jak jeden z tych domów okaże się być nieodpowiedzialny? niestety nie zawsze uda się wszystko przewidzieć... zwłaszcza, że raz na ruski rok trafia się dom, w którym faktycznie jest jakiś poważny powód, że psa trzeba oddać [np. u samotnej osoby bardzo ciężka choroba uniemożliwiająca zajmowanie się psiakiem].

Link to comment
Share on other sites

widzisz - u mnie byly trzy przypadki gdy pies wrocil, jeden gdy nie mielismy mozliwosci go zabrac - pierwszy - totalne poczatki hodowli (pierwszy miot) gdy wydawalo sie, ze gdy ktos kupuje psa to bedzie "super, cacy" ("remont") drugi - ludzie przyjezdzali zaczeli nas odwiedzac gdy tylko suka zostala pokryta, po urodzeniu szczeniat twierdzili, ze akurat sie buduja i zeby im tego szczeniaka przetrzymac do 4 miesiaca (odwiedziny srednio co tydzien) - pies wrocil po pol roku u niech - bojacy sie wszystkiego - w szczegolnosci mezczyzn i reki. Trzeci - kto mogl przewidziec, ze ktos bedzie sie bal kilkumiesiecznego szczeniaka? Ci ostatni natomiast byli ludzmi "z polecenia" znajomi faceta, ktory mial od nas dwa psy i te psy maja u niego jak w raju, wrazenie zas zrobili "swietoszkowatych" .

pozory czesto, bardzo czesto myla. kiedys sprzedalismy jednego psa babce, ktora wrazenia dorego nie zrobila - pies obslinil - wielkie obrzydzenie, przerazenie w oczach na widok siersci na dywanie. pol roku pozniej przyjechala nas odwiedzic - obsliniona rowno i doklandnie, samochod podrapany, owlosiony i rowniez obsliniony - babka zas calkowicie stracila swoj pierwotny pedantyzm...

aha - i jeszcze - z hodowli zostaly trzy 10 letnie psy (dwie ciachniete suki i kastrat), jedna 9,5 roczna i jeden 6 latek

Link to comment
Share on other sites

Są hodowle, które mają krzywe przypadki z 3 na 60 właścicieli, a są i takie, gdzie z każdym miotem, a raczej z nowymi domami jest coś nie halo. Moim zdaniem dobry hodowca nie tylko zna się na psach, ale też na ludziach.

Ja też byłam osobą, którą przerażała ślina i włosy. W dodatku, choć jestem drobna i niska, lubię psy większe, uparte i raczej trudne. Wielu hodowców pewnie nie dałoby mi psa - niech żałują ;)

Ja akurat siedzę w wilczakach i z obserwacji mogę powiedzieć tyle, że gdybym została hodowcą, to w życiu nie sprzedałabym wilczaka osobie, która twierdzi, że to wilki...

Link to comment
Share on other sites

[quote] Moim zdaniem dobry hodowca nie tylko zna się na psach, ale też na ludziach.[/quote]

powinien znac sie na ludziach, genetyce, rozmnazac tylko i wylacznie to co najlepsze - eksterierowo i psychicznie, przeswietlane pod katem dysplazji z wynikiem aa (lokcie i biodra) sprawdzac regularnie jak maja sie psy, ktore od niego "wyszly" i spisywac takie umowy , ze tylko tym, ktorzy naprawde chca psa nie beda przeszkadzal zawarte w nich punkty blablabla - utopia...

niestety

Tak czy inaczej - gdy hodowla u mnie sie zaczela nie mialam nic do gadania aktualnie natomiast mam takie podejscie do ludzi, ze osobiscie chyba nie znam nikogo komu psa bym powierzyla... Z hodowli zas zostaly mocno podstarzale "resztki" - "zwrotow" juz nie edzie o nie bedzie miotow. nigdy zadnych - wole cos przygarnac niz rozmnazac.

ps. wilczak to moje marzenie :P

Link to comment
Share on other sites

Ja hodowli psów mieć nie zamierzałam i nie zamierzam. Za bardzo czarno - białe mam zasady dotyczące psów, żeby ktoś przez nie przebrnął. Sama nie jestem na 120% pewna, że je spełniam ;)

A tak poważnie - zaobserwowałam, że wielu hodowców albo rezygnuje... albo totalnie im odwala i albo mają o sobie i swoich psach [SIZE="4"]TAKIE[/SIZE] mniemanie, albo żyją, jak w psychozie... Ewentualnie jeszcze mają nie wiadomo ile psów i jakoś trudno mi uwierzyć, że wszystkie są równo zadbane.

Zwroty do hodowli w przypadku psów były i będą i raczej żadna umowa, ani przepisy tego nie zmienią. Jednak dobry wybór chętnych znacznie zmniejsza szansę na takową 'reklamację'. I tak dobrze, jak pies wraca do hodowcy, a nie kończy w schronisku, bo nagle dziecko sąsiadów się uczuliło.

Link to comment
Share on other sites

to ja powinnam juz oddac moja suke do hodowcy bo.... zjada mi kupy i inne swinstwa na spacerze :diabloti: czy to dosc dobry powod?:cool3:

nie no, ludzie nie mysla czasami... biora psa bo chca psa, jakas czasem konkretna rase. Najgorzej jest z najczesciej mlodymi ludzmi przeprowadzajacymi sie na tereny wiejskie gdzie kupuja dzialke, buduja dom, no i czego jeszcze brakuje? no PSA brakuje... wiec najlepiej rasa duza, strozujaca. A tacy ludzie w ogole nie mysla, ze pies potrzebuje dla rozwoju psychiki i zrownowazenia dobrej socjalizacji. Ich myslenie ze duzy pies+duzy teren=wybiegany pies mija sie z celem kiedy maly kochany klusek wyrasta na wszystkiego bojącego sie psa, oszczekującego ze zjeżonym grzbietem wszystko co sie przemiesci wzdłuż ogrodzenia...

Jeszcze niekiedy tacy wlasciciele zdziwieni sa co to sie z psa zrobilo i pretensje do hodowcy dlaczego maja niezrownowazonego psa, no i probuja czasem go oddac. No choc nie zawsze-niektorych to cieszy ze pies "agresywny" i dobrze broni podwórka. (:roll:)

Dlatego mysle ze hodowcy powinni zwracac baczną uwage na to jak wydają psa komus kto bedzie mieszkal na dzialce.

U mnie na wsi wlasnie jest pare takich jakże "wspanialych" osób i aż krew mnie zalewa gdy widze takie miejsca... I o to tak: Duzy dom, mlode malzenstwo z dzieckiem, plus cane corso niebieski, pręgowany, ogon cięty, uszy nie. Szczeniaczek byl rozkoszny, zabierali czasem na spacer na smyczy. Szczeniaczek urósł- spacery sie skonczyly. Zbudowali drewniane prawie lite ogrodzenie. Sunia teraz ponad roczna biega i szczeka najezona :shake: koszmar...

Inny przypadek-duzy owczarek niemiecki- dlugowlosy-raczej z pseudohodowli, ale jak tylko urósł został osadzony w schowku na kubły do śmieci-dwa metry na dwa, pręty zastawione wysokimi dyktami :angryy: i tam szczeka dzien i noc. No może na niektóre noce łaskawie go wypuszcza...
(Znalazlam telefon strazy miejskiej mieszczacej sie w wawie i zamierzam cos z tym zrobic bo to jest masakra... a podworko maja olbrzymie...).

Takich wypadkow tylko u mnie na wsi jest o wiele wiecej. No i wlasnie hodowca nie potrafi do konca przewidziec gdzie i komu oddaje psa... albo trafi na taka babke pedantke ktora pokocha psia sline i siersc albo na kogos gdzie niby wszystko ok, ale niestety nie bedzie ok...
Nie wiem sama czy moze lepiej byloby zeby tacy ludzie oddawali psy. ale wiadomo jak pisaliscie hodowca nie zawsze moze chocby chciał. Albo najlepiej nie brali psow bo chca miec psa.. Tylko zeby im to wytlumaczyc. To utopia spora.

Jeszcze nawiaze do rozmnazania psow. Mam suke rodowodowa ktora ukonczyla championat, ma 5 lat. Wszyscy mnie sie pytaja kiedy ja rozmnoze bo bedzie fajnie. A jak slyszą ze nie chce to wielkie OOOOOOOOO a dlaczego? :roll: poprostu mam juz standardowa odpowiedz ze w okolicach sa lepsze hodowle i ja bym nie miala komu oddac szczeniat -tzn w dobre rece, poza tym jesli kryc to dobrym psem, co tez kosztuje.

Teraz sa pretensje dlaczego nie rozmnazam suki z championatem, pozniej byłyby pretensje z konsekwencjami-dlaczego takie marne psy...

Ale naprawde świadomość ludzka mnie przeraża....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...