Jump to content
Dogomania

Pies z hodowli - czy można oddać go do hodowcy ??


_ChiQuiTa_

Recommended Posts

no, taka miłość do szczeniąt, chyba jakaś choroba psychiczna...oba nie kocha psa, tylko jego wygląd kiedy jest mały....

karenina, masz po części rację- po części, moim zdaniem.
nie będę się powtarzać, swoje zdanie już wyraziłam.

a powodów "zwrotów" szczeniąt jest mnóstwo- u nas zdarzyło się że zwracali bo pies zrobił kupę na dywan....albo zwracają bo pies ma złamaną nóżkę!!! (podkreślam iż złamaną już u właściciela!!!), albo babka raz chciała zwrócić yorczkę bo mała w wieku pól roku była po prostu za mała, i atakowały ją jej koty...Jak ją kupowała sunia miała 10tygodni i ważyła 450gram, więc babka wiedziała że będzie maleńka. W tym jednak przypadku do zwrotu nie doszło, babka naprawdę kochała sunię, chciała dla niej jak najlepiej po prostu. Po pewnym czasie sprawa się sama rozwiązała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karenina']Owszem, PRAWDZIWY hodowca musi być odpowiedzialny za zwierze które powołał do zycia- do konca, nie do sprzedazy i zainkasowania pieniędzy.
A jeśli ktoś nie ma warunków/czasu/możliwosci - to niech się nie nazywa hodowcą - bo dla mnie to zwykły rozmnażacz. I o ile nie ma się wpływu na zycie włascicieli psa- to ma się obowiążek zajęcia się swoim szczenięciem.[/QUOTE]
Dokładnie tak. Zdarzyło mi sie, że psy w różnym wieku wracały do mnie, owszem komplikowało mi to życie mocno, bo praca, bo gdzie tego psa umieścic - dorosłego nie koniecznie łatwo włączyć do stada szczególnie, że u mnie klatek i kojcy nie ma, koszty bo nie zawsze taki zwracany pies jest nieproblemowy i zawsze przed adopcja trzeba wysterylizować itp.
No ale trudno, jak mi się chciało hodować to ponoszę tego konsekwencję i choć staram się sprawdzać w jakie ręce te moje psiska idą to nie zawsze da się przewidziec wszystko. Ale zawsze gdy ktos kupił ode mnie psa i musi z róznych przyczyn go oddać słyszy ode mnie "to prosze go przywieść"

Na szczęście nie są to sytuacje częste i jak na razie wszystkim tego typu "zwrotom" udało się znaleźć dobre domy. I przynajmniej wiem gdzie te "moje" psy są. I gdyby się kiedys okazało, że jakiś mój pies jest w schronisku itd to trudno wezmę wolne w pracy i po niego pojadę, bo skoro go na ten świat sprowadziłam to jestem odpowiedzialna w znacznym stopniu za jego los.

Link to comment
Share on other sites

Hmm... rozumiem fakt, że czasami z przyczyn niezależnych od siebie hodowca nie może wziąć do siebie z powrotem dorosłego psa - życie się zmienia, nawet jeżeli jest się odpowiedzialnym człowiekiem to nie na wszystko ma się wpływ. Jednak w takim wypadku hodowca powinien pomóc znaleźć nowy dom dla zwierzaka w takim stopniu, w jakim tylko jest w stanie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']Hmm... rozumiem fakt, że czasami z przyczyn niezależnych od siebie hodowca nie może wziąć do siebie z powrotem dorosłego psa - życie się zmienia, nawet jeżeli jest się odpowiedzialnym człowiekiem to nie na wszystko ma się wpływ. Jednak w takim wypadku hodowca powinien pomóc znaleźć nowy dom dla zwierzaka w takim stopniu, w jakim tylko jest w stanie...[/QUOTE]

I dla mnie to jest zdrowe podejście...
Oczekiwanie, że hodowca zawsze niezależnie od sytuacji weźmie z powrotem szczeniaka czy dorosłego już psa po latach stawia wobec niego wymagania nadczłowieka. Każdy człowiek może zachorować czy mieć wypadek i być zwyczajnie niezdolny do opieki nad własnymi psami, nie mówiąc o cudzych (bo prawnie i moralnie pies po sprzedaży należy do nabywcy, i to on za niego w największej mierze odpowiada, nie hodowca). Hodowca nie ma prawa stracić pracy, przeżyć finansowego doła - przecież to nierealne, każdy może znaleźć się w nieciekawej finansowej sytuacji, choćby przez kradzież, pożar. Może zwalić mu się na głowę opieka nad chorym członkiem rodziny. Jest milion opcji totalnie niezależnych od nas i wrzucanie do jednego wora każdego hodowcy, który NIE MOŻE przyjąć szczeniaka (a nie nie chce mu się, bo to różnica) jest strasznie krzywdzące - ale osoby którym nie przytrafiło się coś, co utrudniło czy uniemożliwiło im nawet opiekę nad ich własnym psem nie potrafią tego pojąć.

Odpowiedzialność hodowcy jest z moralnego punktu widzenia duża, ale nabywcy o wiele większa - a za chwilę dojdziemy do absurdu, że wszystkiemu jest winien hodowca, zaś nabywca może bezkarnie zażądać możliwości oddania psa z godziny na godzinę, po 10 latach, a hodowca jak natychmiast nie rzuci wszystkiego i po niego nie pojedzie, to wyzuty z uczuć potwór, bo przez te 10 lat jego sytuacja życiowa diametralnie się zmieniła.
Przecież to nabywca ma przemyśleć wzięcie psa, przygotować się, to on ma mieć świadomość przyjmowania członka rodziny na kilkanaście lat - skoro on czasem zawodzi to co mówić, kiedy hodowcy zwala się analogiczną odpowiedzialność znienacka jednym telefonem?
A wybór nabywców jest ważny, ale niestety, nigdy nie można być pewnym w 100% bądź co bądź obcej osoby. W jajo potrafi nas zrobić przyjaciel czy rodzina, a co mówić o nabywcy szczeniaka, z którym jak by nie patrzeć mamy mniejszy kontakt niż z bliskimi osobami. Niektórzy ludzie potrafią świetnie grać, zresztą niejedna osoba robiąca np. wizyty przedadopcyjne się na tym przejechała i pies jadący do raju był potem zabierany z łańcucha czy kojca 2x2 na betonie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karenina']Owszem, PRAWDZIWY hodowca musi być odpowiedzialny za zwierze które powołał do zycia- do konca, nie do sprzedazy i zainkasowania pieniędzy.
A jeśli ktoś nie ma warunków/czasu/możliwosci - to niech się nie nazywa hodowcą - bo dla mnie to zwykły rozmnażacz. (...)[/QUOTE]


błagam Cię [B]karenina[/B], nie pisz takich rzeczy, że hodowca, który nie chce/nie może przyjąć z powrotem szczenięcia/psa ze swojej hodowli to dla Ciebie zwykły rozmnażacz, bo w ten sposób obrażasz wielu porządnych ludzi i wiele porządnych hodowli. uwierz mi, że każdy hodowca stara się przyjąć psa, ale czasami po prostu nie może. tak samo jak właścicielom "wypadają" różne rzeczy, tak hodowcom też nie zawsze wszystko się układa. czasem hodowcy nie mogą przyjąć psa w tym konkretnym momencie, proponują, że pies może przyjechać za np. miesiąc, ale wtedy słyszą, że "ma to być teraz, zaraz, natychmiast, bo inaczej pies trafi do schroniska". znam to z autopsji.
poza tym dlaczego to [B]tylko[/B] hodowca ma być odpowiedzialny za zwierzę, które przyprowadził na świat ... !? czy właściciel ma prawo umyć ręce i pozbyć się kłopotu bez jakichkolwiek konsekwencji !? czy dla właściciela pies ma być tylko zabawką, która jak się znudzi to można ją oddać !? proponuje spróbować zwrócić do sklepu telewizor, który jest całkowicie sprawny, ale przestało nam się podobać, że ma 37", a my chcemy teraz 42" ... :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='felipe']błagam Cię [B]karenina[/B], nie pisz takich rzeczy, że hodowca, który nie chce/nie może przyjąć z powrotem szczenięcia/psa ze swojej hodowli to dla Ciebie zwykły rozmnażacz, bo w ten sposób obrażasz wielu porządnych ludzi i wiele porządnych hodowli. uwierz mi, że każdy hodowca stara się przyjąć psa, ale czasami po prostu nie może. tak samo jak właścicielom "wypadają" różne rzeczy, tak hodowcom też nie zawsze wszystko się układa. czasem hodowcy nie mogą przyjąć psa w tym konkretnym momencie, proponują, że pies może przyjechać za np. miesiąc, ale wtedy słyszą, że "ma to być teraz, zaraz, natychmiast, bo inaczej pies trafi do schroniska". znam to z autopsji.
poza tym dlaczego to [B]tylko[/B] hodowca ma być odpowiedzialny za zwierzę, które przyprowadził na świat ... !? czy właściciel ma prawo umyć ręce i pozbyć się kłopotu bez jakichkolwiek konsekwencji !? czy dla właściciela pies ma być tylko zabawką, która jak się znudzi to można ją oddać !? proponuje spróbować zwrócić do sklepu telewizor, który jest całkowicie sprawny, ale przestało nam się podobać, że ma 37", a my chcemy teraz 42" ... :shake:[/QUOTE]

Takie jest moje zdanie i go nie zmienie, chyba mam do tego prawo. Za duzo dorosłych na sprzedaz/poszukujacych domu psów widziałam na allgro i alegratce, BA, w schroniskach - o których wiedział tez właściciel i palcem nie ruszył o d***e nie mówiąc.
A co do zakupu TV to bardzo cieawe.. Bo 99% ludzi którzy chca nabyc samochód/TV/pralke- siedzi i mysli, i szuka i pyta.. A z psem ot juz, impuls, chcę i mam. Bo wina lezy tez po stronie hmmm rozmnażacza ( bo hodowcą tego sie nazwac nie da ) , bo rozmnażacze opowiadaja bajki byle szczeniaka sprzedac - wypchnąć z domu." Elitarne krycie ( szósty miot z tych samych rodziów u nich w hodowli) " rasa dla alergików ( niestety taka nie istnieje )" " pies rodzinny ( hiperaktywny beagle czy labek ) itd. itp . ... I tego sie niestety nie zmieni. Co sprawa ze zataczamy kóleczko i jestesmy w punkcie wyjscia- hodowca vs. rozmnażacz.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 years later...

Witajcie Szanowni miłośnicy psów!

Bardzo proszę Was o radę.

Sytuacja taka - Niespełna dwumiesięczny York kupiony w hodowli [fan club]. Umowy brak. Hodowca przesłał metrykę i czip. Pies w domu od soboty, a od niedzieli pojawił się katar u właścicielki. Mieliśmy nadzieję, że to infekcja, ale lekarz dzisiaj stwierdził, że nasilona alergia i mimo, że zdarza się to rzadko, to ta rasa też może uczulać. Szok i niedowierzanie, bo kontakty z psami znosiła do tej pory dobrze.Hodowca odmówił przyjęcia psa, choć minęły tylko 4 dni. Sczepienia i odrobaczanie wykonywane o czasie.

Poradźcie, co można teraz zrobić?

Link to comment
Share on other sites

Czegos nie rozumiem...Piszesz w czyims imieniu,to nie Ty jestes wlascicielką pieska?W kazdym razie - w sobotę pojawił się (rzekomo nieuczulający) piesek (Bishon np?),

a opiekunka dostała kataru następnego dnia ,a po trzech dniach okazało się (ale jak?),że to alergia na psa.Po 4 dniach hodowca odmówił wzięcia pieska spowrotem.

Co robić?Poczekać,aż się wyjasni,czy to alergia,czy infekcja I poszukac odpowiedzialnego domu dla pieska.Jedno pytanie - czy ta wlascicielka jest alergikiem od dawna?

Link to comment
Share on other sites

Oj, czas pokazał...... Wczoraj była wizyta u weterynarza. Psina została przebadana, odrobaczona, zaczipowana, ponadto lekarz zdiagnozował świerzb w uszach. Pies obecnie leczony, a wizyta kontrolna za tydzień. Telefon do hodowcy - on nic nie wie, jego zdaniem nowy właściciel zafundował psu świerzb. Ogólnie - sprzedałem, nie moja brocha. Pies nie miał kontaktu z innymi zwierzętami u właścicielki, gdyż po prostu takowych nie ma.

Zastanawia mnie - co z wetem, który wbijał pieczątki do książeczki zdrowia, kiedy pies był u hodowcy? Nie sprawdził uszu psiakom (kiedy tam byliśmy były dwa mioty szczeniąt)?. Czy lekarz nie ma obowiązku sprawdzenia ogólnego stanu zdrowia psa?

Nie będziemy mu szukać nowego domu, zanim nie wyzdrowieje. Ale proszę powiedzcie, co można zrobić z taką sytuacją?

Link to comment
Share on other sites

Nic nie zrobisz.To troche tak jak z kupnem ciuchów,czy butów na bazarze - ani gwarancji,ani porozumienia.Sprzedany zatopiony,finish.

Dużo "hodowli " spod znaku Burkaikocurka wypuszcza takie mioty...tam liczy sie wyłącznie kasa,a dobrostan psa? a kogo to obchodzi? 

Co z wetem?Ano  nic.Bo jak udowodnic,że nie oglądał zdrowych szczeniąt?

A ta pani wlascicielka nadal ma alergię,nie ustępuja objawy?

Link to comment
Share on other sites

35 minut temu, włochata kluska napisał:

Powiedziała mi, że jest odrobinę lepiej. Jutro będę się widzieć z nią i psem, to sama się przekonam co i jak.

Dzięki za odpowiedź. Ależ mię korci żeby o tej sytuacji powiadomić Powiatowy Inspektorat, ale domyślam się, że nawet palcem nie kiwną.

 

Nawet jeśli trudno udowodnić winę, to sprawę pewno muszą otworzyć. Czy kiwną, czy nie... kwestia urzędnika. Nie mniej jednak, by sprawcy napsuć trochę krwi - chyba warto. 

 

Link to comment
Share on other sites

Brak umowy kupna psa wyklucza jakiekolwiek sensowne kroki. Z jednej strony szkoda, bo są przepisy regulujące takie sprawy, z drugiej dobrze, bo psiak nie wróci do pseudohodowli.  Ja bym zgłosiła do odpowiednich instytucji i szukała dobrego domu dla szczeniaka, jeśli choroba właścicielki wyklucza posiadanie psa.

Link to comment
Share on other sites

  • 6 months later...
Dnia 6.02.2008 o 03:19, Barbelka napisał:

W Angli kluby ras i wszystcy prawdziwi hodowcy uwazaja ze hodowca powinien byc odpowiedzialny za sczenieta ktore hoduje do konca ich zycia.

Wiekszosc klubow ma w 'Code of Ethics' ze powinno sie wziasc psa spowrotem gdy wlasciciel sie musi z nim rostac, lub powinien wlasnym kosztem mu zapewnic schronienie w psim hotelu do poki nie znajdzie dla niego nowe miejsce.

Bardzo zla opinie maja ci ludzie ktorze myja rece po sprzedazy malego, i przez nich jest tyle psow w schroniskach ogolnych i jedno rasowych.

Przykro, ale w Polsce istnieja hodowcy zarejestrowani w ZK i udzielajacy sie tam, ktorzy sprzedaja wadliwe szczeniaki. Pisze "wadliwe" z pelna swiadomoscia, gdyz sa wady ukryte, ktore do pewnego wieku sie nie zjawniaja lub nie sa widoczne i nie mozna winic za te wady hodowcy. W moim przypadku wada byla widoczna, lecz zostalismy celowo wprowadzeni w blad. Hodowca w dokumencie kupna-sprzedazy sprytnie opisal wade ( juz widoczna), sugerujac, ze wada ta miesci sie w normach. To wada genetyczna, wiec pies jest absolutmie w kluczony. Skandaliczne zachowanie renomowanego hodowcy! Moralnosc, etyka i zwykla ludzka uczciwosc sa tej osobie najwyrazniej obce. Pytanie czy zgloszenie do ZK o nieuczciwosci hodowcy i swiadomym sprzedaniu "niepelnowartosciowego" pieska za cene rasowego, zdrowego psa nauczy hodowce moralnosci? Chyba nie. Droga sadowa? Rozwazam. Smutne, ze w Polsce nieuczciwosc i nierzetelnosc uwazane sa za malo szkodliwe spolecznie, co nieuczciwi hodowcy wykorzystuja. 

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Joanna72 napisał:

Smutne, ze w Polsce nieuczciwosc i nierzetelnosc uwazane sa za malo szkodliwe spolecznie, co nieuczciwi hodowcy wykorzystuja. 

Dlaczego odpowiadasz na posty pisane w 2008 - tego człowieka już dawno nie ma na dogo :))

Link to comment
Share on other sites

Nie mozna, bo w umowie napisal, ze "jadra wedrujace" (u 12 tygodniowego szczeniaka ponoc mozliwe), a jadra siedza de facto od urodzenia w jamie brzusznej i nigdy nie zaczely nawet wedrowac, jednoczesnie dzis mi wet powiedzial, ze worek moszniwy nawet sie nie wyksztalcil, o czym hodowca z 25-letnim doswiadczeniem przeciez wiedzial, bo wie jakie czesci ciala psa sa jakiej wielkosci w okreslonym wieku. Ponadto ten renomowany hodowca nie odpowiada na maile. 

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że możliwe.

Jądra czasem nie wychodzą, zęby stałe czasem nie wyrastają, dysplazja czasem się trafia. To zawsze pewna loteria. Jak się nie chce decydować na takie ryzyko, to trzeba kupić dorosłego psa. Albo podpisać taką umowę, żeby w razie czego móc psa zwrócić / dostać rekompensatę, tylko kto i dlaczego miałby się na to godzić...

Dnia 5.07.2018 o 22:28, Joanna72 napisał:

w umowie napisal, ze "jadra wedrujace" (u 12 tygodniowego szczeniaka ponoc mozliwe)

 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 6.02.2008 o 03:19, Barbelka napisał:

W Angli kluby ras i wszystcy prawdziwi hodowcy uwazaja ze hodowca powinien byc odpowiedzialny za sczenieta ktore hoduje do konca ich zycia.

Wiekszosc klubow ma w 'Code of Ethics' ze powinno sie wziasc psa spowrotem gdy wlasciciel sie musi z nim rostac, lub powinien wlasnym kosztem mu zapewnic schronienie w psim hotelu do poki nie znajdzie dla niego nowe miejsce.

Bardzo zla opinie maja ci ludzie ktorze myja rece po sprzedazy malego, i przez nich jest tyle psow w schroniskach ogolnych i jedno rasowych.

Przykro, ale w Polsce istnieja hodowcy zarejestrowani w ZK i udzielajacy sie tam, ktorzy sprzedaja wadliwe szczeniaki. Pisze "wadliwe" z pelna swiadomoscia, gdyz sa wady ukryte, ktore do pewnego wieku sie nie zjawniaja lub nie sa widoczne i nie mozna winic za te wady hodowcy. W moim przypadku wada byla widoczna, lecz zostalismy celowo wprowadzeni w blad. Hodowca w dokumencie kupna-sprzedazy sprytnie opisal wade ( juz widoczna), sugerujac, ze wada ta miesci sie w normach. To wada genetyczna, wiec pies jest absolutmie w kluczony. Skandaliczne zachowanie renomowanego hodowcy! Moralnosc, etyka i zwykla ludzka uczciwosc sa tej osobie najwyrazniej obce. Pytanie czy zgloszenie do ZK o nieuczciwosci hodowcy i swiadomym sprzedaniu "niepelnowartosciowego" pieska za cene rasowego, zdrowego psa nauczy hodowce moralnosci? Chyba nie. Droga sadowa? Rozwazam. Smutne, ze w Polsce nieuczciwosc i nierzetelnosc uwazane sa za malo szkodliwe spolecznie, co nieuczciwi hodowcy wykorzystuja. 

Link to comment
Share on other sites

Jesli w 12 tygodniu zycia wirek mosznowy nie jest nawet rozwiniety, to jodowca z doswiadczeniem i klasa nie upieta sie, ze pies jest zdrowy i nie ustala ceny za pelnowartosciowego psa. W tym momencie to juz nie wada ukryta, ale widoczna. Kupujacy nie moze wszystkiego wiedziec i polega na wiedzy hodowcy i jego uczcuwosci, gdyz  hodowla jest zarejestrowana w ZKwP, i pies kosztuje duzo, a nie jest to pseudo hodowla. Hodowca jest "producentem" i dlaczego mam sie spodziewac, ze cale ryzyko ponosze ja, klient? Wyglada na to, ze w Polsce hodowca zwolniony jest od odpowiedzialnosci wszelkiej i wrecz podejscie do sprawy przedstawione przez ciebie zacheca do nieuczciwosci! Szanujacy sie hodowca, czlonek ZK (!) na swiecie liczy sie z porazkami i czesciowym zwrotem kosztow w przypadku powazniejszych wad, tym bardziej, ze dla nieho widoczbych, ale wyglafa na to, ze w Polsce hodowcy uwazaja, ze jak sprzedane, to nalezy zapomniec. Nikt nie spodziewa sie od hodowcy gwarancji, ze pies zostanie championem, ale widoczna wada powinna byc wzieta pod uwage, a nie udawanie, ze pies jest "pelnowartosciowy" i brac za niego pelna cene. To zwykle oszustwo! 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...