Jump to content
Dogomania

Jak zachęcić psa do zabawy?


Hey

Recommended Posts

No więc właśnie. Pare dni temu stałam się niespodziewanie posiadaczką Berneńczyka. Niespodziewanie ponieważ sie przybłąkał. Miałam do wyboru, albo zadzwonić do straży żeby zabrali psa do schronu albo zmodyfikować swoje życie tak aby było w nim duużo miejsca dla psa. Wybrałam drugie rozwiązanie. Piesek jest bardzo grzeczny, dobrze ułożony jest tylko jeden mały problem... nie potrafi sie bawić. Ani rzucanie patyczków, ani zabawa z innymi psami, żadnej pogoni za piłką etc etc. Jest to dosyć uciążliwe ponieważ chce mu zapewnić duzo ruchu, ale jedyna aktywność na spacerze objawia dopiero gdy ja biegnę. Ok, mogę dla niego nawet zacząć uprawiać jogging, ale w domu jest tak samo. Trochę aktywności po przyjściu ze spaceru i pies albo idzie spać albo łasi się do głaskania. Nawet moje wygłupy, tarmoszenia itd daja mierny efekt w stylu zarzucenia na mnie łapy, pomruku, czy przerzucenia sie na grzbiet. Zaakceptować psa takim jakim jest czy próbować nauczyc go zabawy? Jeżeli uczyć to jak??

Link to comment
Share on other sites

A próbowałaś szukać poprzedniego właściciela? Może on się zgubił i tęskni za domem. Pamiętaj, że pies potrzebuje przynajmniej dwa tygodnie na aklimatyzację w nowym miejscu. Daj mu trochę czasu, jak się przyzwyczai, pokocha, zapomni o poprzednim życiu, to i na zabawę przyjdzie ochota.

Link to comment
Share on other sites

Poszukiwania właściciela trwają.
Co do zabawy to pies na początku faktycznie był wogóle mało zainteresowany nawet truchtem na smyczy, a teraz juz zrobił krok do przodu i nawet za mną galopuje. Może Evra masz rację, może za bardzo się śpieszę.
Ach no i jest jeszcze jeden problem z motywacja do zabawy i przyszłej pracy. Pies wogóle nie ma ochoty na jakiekolwiek smakołyki. Jedyne co wcina to mięcho i ludzkie żarcie. Nawet kiełbaskami Vitakraftu gardzi. Więc chyba butelke musiała bym napchać parówkami:lol:

Link to comment
Share on other sites

tez ponowie pytanie o poprzedniego wlasciciela.
moze psiak teskni i dlatego nie chce sie bawic. moze ma psia depresje z tesknoty za domem i proby zachecenia go do zabawy nic nie dadza.. jak nie znajdzie sie poprzedni wlasciciel to musisz dac psiakowi sporo czasu, mysle ze wiecej niz 2 tygodnie na aklimatyzacj ei na to zeby ciebie pokochal jako swoja nowa pania :)
powodzenia :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hey']Poszukiwania właściciela trwają.
Co do zabawy to pies na początku faktycznie był wogóle mało zainteresowany nawet truchtem na smyczy, a teraz juz zrobił krok do przodu i nawet za mną galopuje. Może Evra masz rację, może za bardzo się śpieszę.
Ach no i jest jeszcze jeden problem z motywacja do zabawy i przyszłej pracy. Pies wogóle nie ma ochoty na jakiekolwiek smakołyki. Jedyne co wcina to mięcho i ludzkie żarcie. Nawet kiełbaskami Vitakraftu gardzi. Więc chyba butelke musiała bym napchać parówkami:lol:[/quote]

No jakbym o naszej Fobii czytala :roll:
To samo bylo jak na poczatku do nas trafila (ze schroniska).
Teraz powoli sytuacja sie zmienia, ale nadal nie bardzo umie sie bawic, raz na kilka dni udaje sie ja namowic na przeciaganie sznurka.
Nie jest zainteresowana pileczkami, patykami, niczym.
Na proby gonitwy z nami kladla sie na plecy w poddanczej pozycji.
Jedyne co umie to bawic sie bardzo ladnie z innymi pieskami na spacerze i tak staram sie jej zapewnic ruch.
Ze smakolykami to samo tez to samo co u Ciebie :shake:.
Suka jest juz u nas ponad miesiac i powoli sie przyzwyczaja, TZ mowil ze wczoraj sie z nim na spacerku gonila bez przyplaszczania.
Szukaj wlasciciela a jesli sie nie znajdzie to duuuzo cierpliwosci.
Zaczepiaj psa delikatnie, zeby go nie nastraszyc, interesuj roznymi rodzajami zabawek, nam trenerka poradzila nakupowac psu zabawek ale robic "plodozmian" czyli na zmiane psu pokazywac i chowac bo jak leza to psa nudza.
Mozesz mu pokazywac zabawke i chowac za siebie, znow pokazywac i chowac, moze sie zainteresuje.
U nas w zabawie ze sznurem pomagalo kladzenie sznura na niej, zdejmowala sobie i jak juz miala w zebach to probowalismy jej zabrac, jednak delikatnie, tak zeby wygrywala.
Ja planuje jeszcze zakupienie konga, tez napcham do srodka parowek i srka zoltego, moze ja to wciagnie.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

mialam to samo(czyli niechec do zabawy) kiedys z mieszancem owcz kaukaskiego. Tez byl przybleda ,ale nie naciskalam na niego i po jakims roku zaczal sie bawic. Dobra forma ruchu dla bernenczyka jest tez bieg przy rowerze,albo ciagniecie sanek(najlepiej z małym pasarzerem ;)).

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj spróbowałam pomysłu z butelką napchana smakołykami. Jakby to powiedzieć... nie do końca sie udało. Pies szybko tracił cierpliwośc jak nic nie wylatywało i odchodził. Za to my mieliśmy niezły ubaw bo jak już próbowała szturchać butelkę to wydawał wściekłe pomruki typu: " Co ONI znowu wymyślili! Po jaka cholerę schowali mi jedzenie do tej butelki !!?? BUTELKO oddawaj moje jedzonko!!" Ale nie było znowu tak tragicznie bo cos tam majstrowała przy tej "zabawce".
lorraine świetny pomysł z tym płodozmianem :) Macie rację troche mi brakuje cierpliwości. Jestem przezwyczajona do psów które są wręcz nad aktywne i same prowokują człowieka do zabawy. Troche trudno mi sie przestawić. Cały czas mam wrażenie, że jest przygaszona i na siłe staram się ją rozbawić. Mój błąd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wiska'] Dobra forma ruchu dla bernenczyka jest tez bieg przy rowerze,albo ciagniecie sanek(najlepiej z małym pasarzerem ;)).[/quote]

Nie zgodzę się z tym. Berneńczyki to masywne psy podatne na dysplazje. Bieg przy rowerze nie jest dobrym pomysłem. Nie powinno się nadmiernie obciążać ich stawów.

Link to comment
Share on other sites

To ja się z Tobą nie zgodzę. Berneńczyki muszą mieć dużo ruchu, a odpowiednio dozwany bieg przy rowerze jest dla nich super ćwiczeniem. Sporo ras jest obciążonych genetycznie dysplazją co nie wyklucza ich z aktywnego zycia. Ja przy 4-5 spacerkach dziennnie (dwa po 1 godz. i 2-3 po 30 min)mam wyrzuty sumienia że za mało ruchu ma. Ale jestem strasznym zmarźluchem i nie mogę się przemóc do wychodzenia na dłużej przy -20 st C.

Link to comment
Share on other sites

Pies ma 3 lata. Obecnie je normalnie, na początku nawet nie spojrzała na jedzenie. U weta juz byłam, ale o depresje nie pytałam. Mam wizytę w Niedziele bo musze ją prfilaktycznie zaszczepić. Zapytam, ale szczerze mówiąc to ten pies chyba nie był poprostu uczony zabawy. Dzisiaj przyniosłam małą, piszczącą piłeczke i pies był bardzo niepewny siebie, odsuwał się etc.

Link to comment
Share on other sites

Rozbraja mnie sunia :evil_lol: Położyłam jej piłeczke na złączonych łapkach, a ta je rozsunęła żeby broń boże to piszczące coś jej nie dotykało. Zamiast prubowac cokolwiek zdziałać z zabawką jak tylko zaczyna się piłka do niej zbliżać to podłazi do mnie i się łasi. Łasica jedna! Tak się odgrażałam, że zaczne jogging uprawiać przez nia i się sprawdziło. Jeden plus-> w końcu łapie kondycję:p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Hey']To ja się z Tobą nie zgodzę. Berneńczyki muszą mieć dużo ruchu, a odpowiednio dozwany bieg przy rowerze jest dla nich super ćwiczeniem. Sporo ras jest obciążonych genetycznie dysplazją co nie wyklucza ich z aktywnego zycia. Ja przy 4-5 spacerkach dziennnie (dwa po 1 godz. i 2-3 po 30 min)mam wyrzuty sumienia że za mało ruchu ma. Ale jestem strasznym zmarźluchem i nie mogę się przemóc do wychodzenia na dłużej przy -20 st C.[/quote]

Widać mamy różne zdania na ten temat. Uważam, że sanki tak, rower nie. Zresztą jak ze wszystkim, co za dużo to nie zdrowo. Sama mam berna i nie narzeka na brak ruchu i zajęcia. Dbam o to by jej się nie nudziło, a i była to aktywność za bardzo nie szkodząca jej zdrowiu.
Dodam, że mam psa w sam raz i nie jest utuczony;] - piszę to tak zapobiegawczo;]

Link to comment
Share on other sites

Hmm Mówisz, ze ma 3 lata? Moim zdaniem nie ma psów. które nie potrafią się bawić, bo wszystkie psowate żyjące na wolności i wszystkie jakiekolwiek zwierzęta potrafią się bawić między sobą.
Np. moja suczka jak ją dostałam byłam jeszcze dzieckiem, i kompletnie jej niczego nie uczyłam tylko "niańczyłam". Za to dostawała szkolenia od mojego taty, który nie powiem był troszeczkę za ostry :/
Z tego też względu Tinka była trochę przestraszona jego, i ogólnie bała się kiedy ktoś podnosił głos. Z tego wszystkiego wynikło to, że nie chciała się bawić, chodzić na spacerki, była przybita. I trwało to dosyć długo, chociaż za patykiem od zawsze uwielbiała ganiać, a właściwie ona uciekała a ja za nią, ale mniejsza z tym.
I musiałam uzbroić się w mega cierpliwość i poświęcić jej masę czasu. Dziś ma 8 latek i zrobiła ogromne postępy.
Tak wiec, takie wnioski mi się nasuwają, że Twoja psinka być może była, źle traktowana przez swojego poprzedniego właściciela.

Link to comment
Share on other sites

Chyba kazdy pies potrafi sie bawic, a jesli sie nie bawi to znaczy ze jest jakos zablokowany, pewnie jkies wczesniejsze wydarzenia mialy na to wplyw, albo po prostu taki przypadek psa niesmialego;)
DObrze by bylo gdyby pies sobie skojarzyl zabawke z jedzeniem. Najlepiej tym ktore uwielbia;) albo po prostu to co je nacodzien. Potrzeba oczywiscie na to duzo czasu az pies sie otworzy i zrobi pierwszy krok.. wiec jak pisze _ChiQuiTa_ trzeba sie uzbroic w cierpliwosc;)
Ja mialem podobny przypadek z moja Samba, nie chciala sie bawic na dworze, bo wszytsko ja rozpraszalo, wiec klikerem pokazalem jej, ze zabawa pilka jest oplacalna:) ale to troche cos innego niz Twoj problem..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='michal95pl']Poczekaj chwilę - cierpliwości. Piesek musi się zaklimatyzowac. Jak mówisz, że ma ok. 2-3 lata to poprostu jest w tak powiem, złym stanie psychicznym. Rozumiem - 1 rok i mniej, ale 2 i więcej latek to tak poprostu jest. Trzeba do takich cierpliwości ;)[/quote]

właśnie tymbardziej że berneńczyki zyją ok 8-9 lat, to dlaniego 2-3 lata to duzo:cool3:.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście, że są psy, które nie potrafią się bawić.
Lata temu wzieliśmy ze schroniska Maksia. Nie miał pojęcia dlaczego toczymy w jego stronę piłkę i chował się po kątach żeby go przypadkiem nie trafiła. Piszczące gumowe cuda wywoływały ten sam skutek - strach.
Trwało to dość długo. Po ponad pól roku odważył się nacisnąc zębami piszczącą zabawkę. Potem przyszła kolej na aportowanie piłeczki. Jednak prawie rok na widok ręki "uzbrojonej" w zwiniętą gazetę pies starał się wejść pod kaloryfer. Musiał być poprzednio mocno bity i źe traktowany - nie miał kiedy i gdzie uczyć się zabaw.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...