Jump to content
Dogomania

Swiat dzieli sie na "Psairzy" i reszte;)


Ewelina22

Recommended Posts

  • Replies 189
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='sugarr']Ale czy ktoś powiedział, że nie używam linki, albo, że puszczam psa którego nie umiem odwołać narażając psa i innych na niebezpieczeństwo?
Powiedziałam, że jej nie znoszę, chyba mam do tego prawo[/quote]
Oczywiście, przepraszam, jakos tak odebrałam Twoją wypowiedź. :cool3: Ja też nie znoszę linki, co nie zmienia faktu, ze moj pies na niej kica. :evil_lol: Ale juz sie robie nadwrazliwa z powodu opinii: 'moj pies nie przychodzi... linka? nieeeeee to takie okropne :angryy:'

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem :) Ale to faktycznie jest średni wynalazek. Wolałabym coś takiego jak smycz automatyczna, taśmowa, 20m. Żeby się sama zwijała jak pies przychodzi, rozwijała jak pies odchodzi. Ja jestem wiecznie zaplątana w lince, zupełnie nie umiem go na niej skontrolować.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Z calym szacunkiem dla wszystkich dyskutantow, mam wrazenie, ze problem jest takze w przeswiadczeniu o mozliwosciach wlasnego psa i zawlaszczeniu terenu.. "Moj pies w razie czego wygra - to niech biegnie", "nasze psy przegonia tylko obcego, przeciez nie zagryza, to niech biegna", "my tu zawsze puszczamy psy, jak sie komus nie podoba, niech nie przechodzi, niech idzie dookola blon".
A blonia sa miejscem publicznym. I nie nabywa sie praw do nich przez "zaspacerowanie".
Nie zawsze da sie odwolac rozbawionego mlodzika, ale mozna przynajmniej sie starac. Grupa szalejacych psow jest jeszcze trudniej odwolywalna, ale mozna tez sie starac, istnieja takie slowa jak "przepraszam, juz biore mojego psa"... Tymczasem na bloniach prosba o odwolanie psa - takze od czlowieka, ktory moze sobie nie zyczyc kontaktu - bardzo czesto wywoluje agresje u tych, ktorych sie o to prosi. Zdarzylo sie naprawde, ze starszy czlowiek przechodzacy przez blonia (bez psa) prosil o odwolanie biegnacego na niego ogromnego zwierzaka, i uslyszal na to "tu sie psy puszcza, a jak sie ktos boi, to moze sobie isc gdzie indziej".
Niestety naprawde tak bylo.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

A ja poszlabym jeszcze dalej w tym stwiedzeniu:
mianowicie jest jeszcze "podpodzial" na psiarzy madrych i psiarzy beznadziejnie niereformowalnie glupich, ktorzy mysla ze ich pieski moga sobie robic co chca i nie obowiazuja je zadne reguly wystepujace przeciez zarowno w naszym "ludzkim" swiecie jak i w w swiecie psim.
Nie cierpie takich beztroskich przypadkow, nie chce pisac brzydko- ale po prostu krew mnie zalewa gdy prosze o odwolanie psow bo SOBIE NIE ZYCZE zeby na moje psy po przejsciach chowaly sie za mnie ze strachu poniewaz jakis rozkoszny piesek chce je poznac.Moje psy maja swoje psie znajomosci ale nie lubia wszystkich - i nie mam zamiaru sluchac ze "moje chca sie bawic" - i ze "one nie zrobia nic" - uwielbiam psy ale ci wlasciciele niektorzy....
Ale tutaj chodzi o to ze wlasciciele nie potrafia psow odwolac - wiec psy robia co chca - to jest smutne - wiekszosc nie panuje nad swoimi pociechami.
Wiem o czym mowie poniewaz mialam kiedys goldena nad ktorym nie panowalam - ale przynajmniej sie staralam , probowalam a na zwrocona mi uwage nie reagowalam od razu agresja.

Link to comment
Share on other sites

A ja od roku błogosławię przeprowadzkę :) Wcześniej mieszkałam na dużym wrocławskim blokowisku, gdzie notorycznie miałam sytuacje typu: ćwiczę z moimi psami, podbiega inny, kradnie im piłkę (suka mocno uległa jest i oddaje), po czym właściciel nie potrafi mu tej piłki odebrać :angryy: Albo: mam szczeniaka, który boi się dużych psów, pracujemy nad tym ze znajomymi właścicielami psów dobrze wychowanych, już jest całkiem fajnie, po czym na spacerku podbiega do nas bardzo radośnie nastawiony bokserek, który ze trzy razy po moich psach przebiega, zanim właściciel jest w stanie zareagować, a ja mam 3 miesiące pracy w plecy... Co z tego, że "on się tylko chciał bawić"? Dla moich drobnych psów zabawne to nie było, styl zabawy bokserów (przy całej mojej do nich sympatii) zabawny jest jedynie dla innych bokserów...
A teraz :loveu: Mniodzio. Żyję w jakiejś przedziwnej enklawie, gdzie właściciele na widok innego człowieka z psem przywołują swojego psa do nogi i co więcej ten pies przychodzi, bo czym następuje niekonfliktowa mijanka połączona z wymianą uprzejmego dzień dobry przez właścicieli :multi: Od roku nie miałam ŻADNEJ konfliktowej sytuacji z udziałem innych psów, ani nikt mi nie za przeproszeniem nie spieprzył treningu.
Więc jest to możliwe i wymaga jedynie odrobiny pomyślunku ze strony właścicieli...
Czemu tak nie może być wszędzie?

Link to comment
Share on other sites

@Mrzewinska

Ale nie można uogólniać, że wszyscy ludzie, którzy tam spacerują są tacy. Jak już mówiłam, ja tam chodzę z psem od niemalże 3 lat i takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko - przynajmniej w tych godzinach, w których na błoniach bywam. Nie spotkałam się z sytuacją, w której o prośbę zabrania psa, ktoś reagował agresją. Jeżeli są takie przypadki - to takich ludzi ( niekulturalnych) można spotkać wszędzie i tacy ludzie mnie również denerwują. Ja kiedyś miałam sytuację, że chciałam już iść do domu, a za nami biegł psiak, którego właścicielka nie mogła odwołać. I jak po chwili pani dobiegła do nas to usłyszałam 'przepraszam, już go biorę, bardzo dziękuje, że pani zaczekała' . Więc chyba nie można generalizować.

Ja nie stoję z psem w dużej grupie (dla mnie stanie z dorosłym psem to głupota, ale jak ktoś ma szczeniaki - to niech się bawią) tylko po prostu spacerujemy sobie po błoniach z dwoma zaprzyjaźnionymi psami. Psy albo się bawią ( biegają/memłają - komicznie to wygląda czasami) , albo po prostu razem spacerują, wąchają.

Ja sobie to cenie, że mogę tam mojego psa puścić luzem. Dla niego spacer na smyczy to mała przyjemność. Jest dużym indywidualistą lubi chodzić własnymi ścieżkami - ale potrafię go odwołać. Ja też wolałabym, żeby wszystkie psy które tam chodzą były grzeczne - i sporo jest takich. Ale wiadomo, że zdarzy się pies niesłuchający. Ale wprowadzając tam zakazy puszczania psów luzem - ucierpią na tym najbardziej właściciele psów słuchających.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rauni']A ja od roku błogosławię przeprowadzkę :) Wcześniej mieszkałam na dużym wrocławskim blokowisku, gdzie notorycznie miałam sytuacje typu: ćwiczę z moimi psami, podbiega inny, kradnie im piłkę (suka mocno uległa jest i oddaje), po czym właściciel nie potrafi mu tej piłki odebrać :angryy: [/quote]
Mnie z kolei bardzo denerwuje, gdy proszę właściciela, żeby nie rzucał piłki, bo na razie nie potrafię skłonić mojego psa do oddania jej. A potem prenetsje. [quote name='Rauni']Dla moich drobnych psów zabawne to nie było, styl zabawy bokserów (przy całej mojej do nich sympatii) zabawny jest jedynie dla innych bokserów...
[/quote]
Nie tylko dla małych, dla mojego OB też nie. :eviltong::cool3:

Link to comment
Share on other sites

a moja suka przez takie akcje ( duzy zabiera jej pilke przy okazji tratujac ja) przestala biegac za pilka jesli w poblizu jest wiekszy pies... :-( bo sie boi, po prostu rezygnuje. raz po takim stratowaniu przez 40 kg psa ktory w nia po prostu wbiegl myslalam ze juz po niej, tak strasznie piszczala, na szczescie nic nie bylo ( oprcz ulamanego kła ktory do teraz jest nadszczerbiony :angryy: )


pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Nie nie przejdę środkiem grupy psów, ale chciałabym móc iść alejką i nie zostać obskoczona przez stado psów. Co już się zdarzyło. Tak jak pani z malamutem która mnie skrzyczała że przychodzę z suką do parku (wiem zbrodnia) i jej maluszek (przerośnięty malamut) nie może biegać luzem bo go nie odwoła- nawet fizycznie nie mogła odciągnąć psa.:shake:
Chciałabym też móc porzucać psu frisbee bez innego psa goniącego moją sukę, z rozkosznym właścicielem "on młody, proszę zrozumieć" - ciężko mi to zrozumieć bo mój szczeniak miał jakieś pięć miesięcy jak go odwoływałam od zabawy.
Z takich rzeczy które jeszcze bym chciała - odwoływanie psa na prośbę bo widać mam powód, a nie koniecznie musi on być znany tej osobie. Albo nie wdawanie się w dyskusję że jestem potworem/gestapowcem bo mój pies musi robić co ja chcę, ona nie musi ona chce!
Wczoraj nocny spacerek robiłyśmy w porze z innymi psiarzami - masakra, coś chciało mi zjeść psa, później pani nie mogła odwołać swojej labradorki (suka w końcu poszła kiedy sama chciała) ale nawet po niej nie sprzątneła (a pod samymi oknami się załatwiła) a na pytanie czy chciała by torebkę odpowiedziała że nie czuje takiej potrzeby żeby sprzątać. Ciekawe czy jak jej pies załatwi się w domu to też nie sprząta.
Rauni zazdroszczę!

Link to comment
Share on other sites

No tak.... to jest problem - jak właściciel nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego pies nie słucha i nie widzi w tym problemu. Z moim psem też było ciężko, ale teraz jest już grzeczny ( choć dalej ma w sobie dużo niezależności :P ) Kilka razy zdarzyło mi się, że jakiś inne pies cały czas dominował mojego, tak że nie mogliśmy przejść spokojnie. Mój pies ma wiele cierpliwości i na psa tylko mruknął kilka razy. Właściciel wołał psa - i nic. Po jakiś 10minutach podszedł i zabrał psa... Takie zachowanie może faktycznie doprowadzić do szału. Widocznie mam wielkie szczęście, bo trafiłam na kilku fajnych psiarzy i z nimi się trzymamy na spacerach ;) Zdarzyło mi się raptem kilka nieprzyjemnych sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sasni']No tak.... to jest problem - jak właściciel nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego pies nie słucha i nie widzi w tym problemu. [/quote]
Są ludzie, którzy nie widzą problemu w tym, że ich pies podbiega do innych psów, [B]bo on nie jest agresywny[/B], zupełnie nie respektując prawa innych do spokojnego przejścia z psem bez zaczepek. I ci bywają oburzeni lub agresywni, gdy im się zwróci uwagę, że psa należałoby przywołać. Ich psiaczek jest miły, słodki i taki towarzyski i zabawowy, że jeśli ktoś nie chce się z nim pobawić, to jest zły, okropny i w ogóle pozbawiony ludzkich uczuć :evil_lol:.

A są też tacy, którzy twierdzą, że ich pies w zasadzie jest odwoływalny, ale jak widzi coś ciekawego, to wtedy odwoływalny nie jest :angryy:. I niby przyznają rację, że ktoś mógłby nie chcieć kontaktu z ich piesiem, ale - no właśnie - on nie zawsze przychodzi, jak się go woła.

Czasami mam takie myśli, że jednemu z drugim dałabym pod opiekę psa naprawdę problemowego, z odzysku czy po innych przejściach, aby nabrali trochę pokory i spojrzeli na sprawę z innej strony. Ale kiedy się tak głębiej zastanowię, to trochę mnie ciarki przechodzą, kiedy sobie wyobrażę, czym taka opieka mogłaby się skończyć. Może więc lepiej poprzestać na uświadamianiu i łagodnej perswazji ;).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...