Jump to content
Dogomania

Jak to jest ? - Wada zgryzu


EEdytaa

Recommended Posts

No więc tak :) Jestem tu nowa więc może krótko się przedstawię. Mam na imię Edyta i jestem z Warszawy. Mam suczkę która ma aktualnie 8 miesiecy. Po wymianie zębów wyskoczył jej tyłozgryz... niestety miała to być suczka hodowlana, miałam zamiar jeździć z nią na wystawy.... i mówię od razu że to nie była moja wina bo nie bawiłam sie z nią w przeciąganie ani nic w tym stulu..w hodowli był cały miot ze złymi zgryzami. Płaciłam za nią jak za psa hodowlanego. I moje pytanie brzmi czy powinnam żadać zwrotu chociaż połowy ceny od hodowcy ?? W końcu wydać to 2 tys. na psa ze złym zgryzem to dość dużo.. Co wy o tym myślicie ??

Link to comment
Share on other sites

no coz-nie masz umowy wiec nie wiem..ale wiem ze nawet bez umowy obowiazuje rekojmia do 2 lat bodajze-tak uswiadomila mnie prawniczka gdy pisalam umowe na swoje maluszki..ale czy zeby to obejmuje?wiem ze masz prawo zwrocic psa i zazadac oddania pieniedzy do jakiegos tam okresu-ale przeciez zaden wlasciciel psa czegos takiego nie zrobi..Przejdz sie do radcy prawnego i spytaj dokladnie jak dziala ta rekojmia -masz metryke z hodowli,porownam to brzydko do paragonu -w sadzie masz podstawe,ale czy chcesz sie sadzic?????A hodowca nie zaproponowal Ci zwrotu czesci pieniedzy????????

Link to comment
Share on other sites

[quote name='*hania']Obawiam się ,że niczego nie jesteś w stanie zrobić :shake:

W sumie to dziwne, że hodowca nie podpisał z Tobą żadnej umowy .
Pewnie niektórzy teraz na mnie "wsiądą" ale pachnie mi to handlem :roll:[/quote]
wiesz,zgodze sie z toba bo kazdy hodowca powinien dac umowe-chocby ta minimalna ze strony ZK-ale to belkot a nie umowa moim zdaniem:roll:.ale wedlug prawa zakup psa obejmuje prawo rekojmi dwuletniej i w sumie nie trzeba podpisywac umowy -takie zdanie mojego prawnika,ja pisalam umowe i mnie odwodzila od tego pomyslu twierdzac ze prawo i tak chroni nabywce....moze i chroni ale ja w umowie nie dalam tylko zobowiazan ale tez wymagania -i z tego punktu sadze ze hodowca powinien dac umowe ktora nie tylko zobowiazuje hodowce do czegos ale zobowiazuje nabywce-prawo pierwokupu,zakaz rozmnazania bez uprawnien hodowlanych etc

Link to comment
Share on other sites

[quote name='diabelkowa']a ZK nic na to nie poradzi ? cos chyba jest nie tak z tym hodowca skoro nawet umowy nie dal i takie wykrety robi[/quote]

umowa nie jest obowiazkowa, spora grupa hodowcow wraz ze szczeniaczkiem daje tylko metryke i ksiazeczke zdrowia

szkoda ze umowy brak bo sprawa bylaby jasna
ale wg mnie jezeli szczenie na przegladzie i w dniu kupna mialo zgryz prawidlowy to nic zrobic sie nie da :roll:
bo tak mozna by bylo domagac sie od hodowcow zwrotu pieniedzy za wszelkie wady ktore posiadaja psy
jedyne co moze wyniknac ze sprawy to wniosek dla hodowcy zeby nie powtarzac w przyszlosci takiego skojarzenia ktore daje zle zgryzy ...

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli w dniu przeglądu miotu wszystko bylo okej, to raczej nie mozna miec pretensji do hodowcy, z tym co dzialo sie pozniej z psem. Oczywiscie, tylko jesli hodowca nie mial swiadomosci, ze z tego skojarzenia wyjda psiaki wadliwe. Biorąc młodego psa ZAWSZE jest ryzyko, ze cos bedzie nie tak. Nawet jeśli wzielam najlepszego psa z miotu, to mam świadomosc, ze moze za pół roku zrobic sie z niego fatalny pies i nie moge miec pretensji do hodowcy, mimo swoich ambicji wystawowych ;) Jak napisala rebellia to niestety natura :)

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam sie dokladnie z tym co Talagia pisala. Niestety trzeba miec swiadomosc takiego ryzyka. Z drugiej strony , jesli chce sie kupic psa hodowlanego i super na wystawy - to o ile hodowca ma mozliwosci - najlepiej poczekac i kupic az pies wymieni zeby , jednak traci sie przez to cala radoche posiadania szczeniaka

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze - umowę masz, bo umowa ustna jest też umową. I masz uprawnienia z rękojmi, bo te wyłączyć albo ograniczyć można tylko umową pisemną.

Po drugie - hodowca odpowiada za wszystkie wady genetyczne, jeśli w umowie nie zastrzeżono inaczej. Nie ma znaczenia, że w chwili przeglądu zgryz był prawidłowy. Wada zgryzu jest wadą genetyczną, czyli już tkwiącą w psie w chwili sprzedaży. A za wady, które tkwią w rzeczy sprzedanej w chwili sprzedaży, a ujawniają się później, sprzedawca (czyli w tym wypadku hodowca) odpowiada nawet jeśli nie można mu przypisać winy, bo to jest odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, a nie winy. Więc jak najbardziej możesz dochodzić roszczeń z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy sprzedanej. Masz do wyboru: odstąpienie od umowy (oddajesz szczeniaka i dostajesz zwrot pieniędzy) albo obniżenie ceny w takim stosunku, w jakim wartość psa bez wad ma się do wartości psa z taką wadą. Jeśli pies miał być przeznaczony do hodowli i hodowca o tym wiedział, to nawet można się domagać obniżenia ceny do symbolicznej złotówki. I wtedy pies oczywiście zostaje u Ciebie. Do Ciebie należy wybór, z którego uprawnienia skorzystasz. Ale jeśli będziesz chciała odstąpić od umowy, to hodowca może Ci "wymienić" szczeniaka na niewadliwego (jeśli akurat takiego ma).

I jeszcze jedna uwaga. Wszyscy w postach wyżej popełniacie podstawowy błąd. [B]Hodowca ODPOWIADA właśnie za wady, które ujawnią się później, a NIE ODPOWIADA za te, które już są w chwili sprzedaży i o których kupujący wie.[/B] Na zasadzie - dosadnie mówiąc - widziały gały, co brały. Jeśli ktoś wie, że kupuje np. wnętra, czy psa z wadą zgryzu, a mimo to zgadza się zapłacić cenę jak za psa pełnowartościowego, to jego sprawa, wolno mu.

Link to comment
Share on other sites

Beato, a skąd wiesz, że akurat ten konkretny tyłozgryz jest wadą genetyczną? Przecież hodowca wydając z domu szczenię, nie ma możliwości wglądu w to co się z tym szczeniakiem dalej dzieje, a masa różnych rzeczy może mieć wpływ na to jaki będzie zgryz w przyszłości. Po wtóre zrozumiałam że jest to jeszcze pies dość młody, więc jeszcze rośnie i kształtuje się cały - także jego szczęki. Mało kto wie, że szczęki potrafią rosnąć oddzielnie - najpierw w jednym miesiącu np. górna, potem np. dolna. Dlatego ten zgryz może się jeszcze z powodzeniem naprawić.Poza tym jako zwykły miłośnik psów, nie rozumiem przeliczania psa na pieniądze. Dla mnie to jakaś paranoja się zrobiła, żeby właściciel traktował swojego psa jak rzecz "W końcu wydać to 2 tys. na psa ze złym zgryzem to dość dużo.. " . Nie wydaje wam się to zbyt materialistyczne? W końcu kupując psa kupujemy chyba przede wszystkim przyjaciela, a potem gdzieś psa wystawowego czy hodowlanego... Ale widzę, że to chyba przede wszystkim podejście ludzi, którym się wydało, że sobie pięknie na piesku zarobią --- ale COŚ nie wyszło. W mojej rasie problemy z zębami są bardzo częste. Hodowcy wieloletni często kupują szczenięta, które potem mają problemy z ząbkami właśnie, ale jakoś nie słyszałam, aby ktoś miał w tym względzie pretensje do hodowcy. No cóż hodowca ma wiedzę i świadomość, że pies to żywe stworzenie, a nie RZECZ, że to zwierzę może być niewystawowe, niehodowlane, ale je kocha pomimo tego. Tylko, że do tego trzeba mieć trochę ludzkich uczuć.Przepraszam, że tak dużo, długo, ale mnie osobiście zbulwersował pierwszy post.

Link to comment
Share on other sites

Cavisia, ja przedstawiam sprawę od strony prawnej. I nie raz powtarzałam na różnych forach, że spisywanie umów jest przede wszystkim w interesie hodowcy. Np. po to, by ograniczyć czy wyłączyć rękojmię za wady albo zabezpieczyć się przed późniejszym rozmnażaniem psa ze swojej hodowli na lewo. Bo odpowiedzialność z rękojmi jest z ustawy i kropka. I tylko umową na piśmie można ją wyłączyć czy ograniczyć.

Jeśli kilka szczeniaków w miocie ma wadę zgryzu, to już nie jest przypadek. A czy to jest czy nie jest wada genetyczna, to w razie wątpliwości rozstrzyga sąd na podstawie opinii biegłych.

I jeszcze jedno tak na marginesie Cavisia - wiesz, jeśli psu zgryz "psuje się" przez przeciąganie, zabawę itp., to jednak coś z tym psem od początku jest nie tak. Bo zdrowym psom od zabawy się zgryz nie psuje. :evil_lol: A kodeks cywilny stanowi, że sprzedawca odpowiada za wady już tkwiące w rzeczy w chwili sprzedaży, które ujawnią się w okresie obowiązywania rękojmi. To nie muszą być wady genetyczne. To może być np. kwestia słabszego szczeniaka, któremu zęby się krzywią od byle czego. I od ustalenia tego też jest w razie wątpliwości sąd w oparciu o opinię biegłych. A jeśli jako hodowca chcesz się przed roszczeniami nabywców zabezpieczyć, to spisuj umowy i precyzuj w nich dokładnie kwestię odpowiedzialności za wady. A w przypadku, gdy umowa jest tylko ustna, jak w pierwszym poście, uprawnienia z rękojmi są i nic na to nie poradzisz.

A jeśli już mówimy o podejściu, to ja bym w tym przypadku raczej miała zastrzeżenia do podejścia hodowcy, który najpierw chce zwrócić część ceny (bo zdaje sobie sprawę, że zgodnie z prawem za wadę odpowiada), a potem się z tego wycofuje, widząc, że trafił na "jelenia", który nie zna prawa i nie jest świadomy swoich uprawnień. :angryy:

I jeszcze jedna uwaga - napisałam o wadzie genetycznej, bo za taką kynolodzy uważają wadę zgryzu, a o wadzie zgryzu jest w tym przypadku mowa. Ale rękojmia obejmuje nie tylko wady genetyczne, ale także wady wrodzone, które nie są wadami genetycznymi, a także wady nabyte, które powstały po urodzeniu się szczeniaka a przed sprzedażą, a ujawniły się dopiero po sprzedaży. Ustalenie, że taka wada powstała wcześniej, jest oczywiście trudne, ale od tego są biegli.

Link to comment
Share on other sites

Beata, ja wiem, że ty oczywiście piszesz od strony prawnej. I zgadzam się z tym. Ale jako prawnik dość szybko ferujesz wyroki, bez obejrzenia choćby tego zgryzu, bez wysłuchania drugiej strony.Poza tym jeśli chodzi mi o wpływ czynników zewnętrznych to raczej chodziło mi np. o zaniedbania żywieniowe.

Link to comment
Share on other sites

Cavisia, ja nie feruję wyroków. Ja mówię o tym, jakie uprawnienia ma nabywca szczeniaka, u którego w okresie obowiązywania rękojmi ujawniła się wada fizyczna. Jeśli hodowca wyprze się odpowiedzialności, a nabywca nie ustąpi, to i tak sprawa trafi do sądu. Tylko wiesz, prawdziwy Hodowca, będzie wolał bez procesu oddać część ceny, czy nawet całość i to nawet w przypadku, kiedy nie ma pewności, że wada jest genetyczna, niż narażać renomę hodowli. :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Cavisia, ja nie feruję wyroków. Ja mówię o tym, jakie uprawnienia ma nabywca szczeniaka, u którego w okresie obowiązywania rękojmi ujawniła się wada fizyczna. Jeśli hodowca wyprze się odpowiedzialności, a nabywca nie ustąpi, to i tak sprawa trafi do sądu. Tylko wiesz, prawdziwy Hodowca, będzie wolał bez procesu oddać część ceny, czy nawet całość i to nawet w przypadku, kiedy nie ma pewności, że wada jest genetyczna, niż narażać renomę hodowli. :eviltong:[/quote]

Beato, wydało mi się, że powiedziałaś co ma zrobić ta dziewczyna nie rozeznawszy się w sprawie. Wydawało mi się chyba...A co do prawdziwego Hodowcy (przez duże H) . Szczenięta wydawane z porządnych Hodowli są najczęściej wypieszczone, wychuchane, wydmuchane i w ogóle. Taki Hodowca też interesuje się szczeniętami, które wychodzą z jego hodowli. Pamiętaj też, że na wartość szczenięcia składa się masa czynników, które to nabywca kupując szczenię również kupuje! Czyli wyżywienie szczeniaka, szczepienia, odrobaczenia, poświęcony mu czas, rachunki za wodę, za prąd, za weterynarza itd. To nabywca kupuje, więc nie rozumiem czemu według ciebie porządny Hodowca ma zwrócić całą wartość szczenięcia? Dlatego, że ktoś bardziej ceni pieniądze, niż psa którego dostał? Wybacz, ale ja bym się nie zniżyła nigdy do żądania od kogolwiek zwrotu pieniędzy jeśli któreś z moich psów miałoby kiepskie zęby i nie było wystawowe, jakoś należę chyba do tych nielicznych, którym zera nie zasłaniają obrazu.Poza tym nie wiem co rozumiesz pod pojęciem renomy hodowli. Mnie osobiście wydaje się, że wada zgryzu u szczenięcia czy u miotu nie jest powodem do wstydu czy utraty renomy hodowli. Natomiast odpowiedzialny człowiek po uzyskaniu takiej informacji o szczeniaku powinien ją najpierw zweryfikować, następnie poprosić sędziów (choćby w oddziale ZK), aby też oglądnęli te zęby, wypowiedzieli się co sądzą o takich zębach u takiego szczeniaka - przecie on rośnie jeszcze! Następnie jeśli zęby rzeczywiście są złe, to naprawdę warto powołać biegłego który stwierdzi czy wada była genetyczna czy też jest efektem zaniedbań właściciela (choćby żywieniowych ). Jeśli dostałby taką opinię na piśmie, wtedy powinien podjąć decyzję i moim zdaniem zwrócić tą część pieniędzy, która stanowi różnicę między psem niewystawowym. Ponieważ właśnie w wartości szczenięcia niewystawowego zawierać się powinien sam koszt szczenięcia (czyli to co trzeba było ponieść aby tego szczeniaka odchować, uzyskać). Natomiast moim zdaniem hodowca byłby głupi, gdyby na samo stwierdzenie własciciela oddawał wszystkie pieniądze za szczenię. Wtedy takich "inteligentnych" Polaków znalazłyby się kopy!I jeszcze raz - ja uważam, że uczciwe wyjaśnienie sprawy w żaden sposób nie ujmiej hodowli nic z renomy. No chyba, że hodowli jej brakuje, ma coś do ukrycia, to wtedy rzeczywiście lepiej cichcem sprawę załatwić.

Link to comment
Share on other sites

Mnie interesuje taki aspekt - jeśli jest to wada genetyczna i nie jest to pierwszy miot z tego skojarzenia, to czy hodowca powinien mimo wszystko takie skojarzenia kontynuować? Wydaje mi się, że nie...

Nie znam się na hodowli zwierząt - tyle co z czytania ;) - chciałabym jednak poznać Waszą opinię.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']Beato, wydało mi się, że powiedziałaś co ma zrobić ta dziewczyna nie rozeznawszy się w sprawie. Wydawało mi się chyba...A co do prawdziwego Hodowcy (przez duże H) . Szczenięta wydawane z porządnych Hodowli są najczęściej wypieszczone, wychuchane, wydmuchane i w ogóle. Taki Hodowca też interesuje się szczeniętami, które wychodzą z jego hodowli. Pamiętaj też, że na wartość szczenięcia składa się masa czynników, które to nabywca kupując szczenię również kupuje! Czyli wyżywienie szczeniaka, szczepienia, odrobaczenia, poświęcony mu czas, rachunki za wodę, za prąd, za weterynarza itd. To nabywca kupuje, więc nie rozumiem czemu według ciebie porządny Hodowca ma zwrócić całą wartość szczenięcia? Dlatego, że ktoś bardziej ceni pieniądze, niż psa którego dostał? Wybacz, ale ja bym się nie zniżyła nigdy do żądania od kogolwiek zwrotu pieniędzy jeśli któreś z moich psów miałoby kiepskie zęby i nie było wystawowe, jakoś należę chyba do tych nielicznych, którym zera nie zasłaniają obrazu.Poza tym nie wiem co rozumiesz pod pojęciem renomy hodowli. Mnie osobiście wydaje się, że wada zgryzu u szczenięcia czy u miotu nie jest powodem do wstydu czy utraty renomy hodowli. Natomiast odpowiedzialny człowiek po uzyskaniu takiej informacji o szczeniaku powinien ją najpierw zweryfikować, następnie poprosić sędziów (choćby w oddziale ZK), aby też oglądnęli te zęby, wypowiedzieli się co sądzą o takich zębach u takiego szczeniaka - przecie on rośnie jeszcze! Następnie jeśli zęby rzeczywiście są złe, to naprawdę warto powołać biegłego który stwierdzi czy wada była genetyczna czy też jest efektem zaniedbań właściciela (choćby żywieniowych ). Jeśli dostałby taką opinię na piśmie, wtedy powinien podjąć decyzję i moim zdaniem zwrócić tą część pieniędzy, która stanowi różnicę między psem niewystawowym. Ponieważ właśnie w wartości szczenięcia niewystawowego zawierać się powinien sam koszt szczenięcia (czyli to co trzeba było ponieść aby tego szczeniaka odchować, uzyskać). Natomiast moim zdaniem hodowca byłby głupi, gdyby na samo stwierdzenie własciciela oddawał wszystkie pieniądze za szczenię. Wtedy takich "inteligentnych" Polaków znalazłyby się kopy!I jeszcze raz - ja uważam, że uczciwe wyjaśnienie sprawy w żaden sposób nie ujmiej hodowli nic z renomy. No chyba, że hodowli jej brakuje, ma coś do ukrycia, to wtedy rzeczywiście lepiej cichcem sprawę załatwić.[/quote]

Opinia biegłego powołanego prywatnie nie ma w sądzie żadnej wartości. To sąd powołuje bezstronnego biegłego, nie strona. I to też kosztuje. Zarówno prywatna ekspertyza, jak i opinia biegłego powołanego przez sąd. I jeśli hodowca przegra sprawę, to te wszystkie koszty też musi zapłacić. Nie powiedziałam, że autorka pierwszego postu ma żądać obniżenia ceny do symbolicznej złotówki. Powiedziałam, że nawet takie obniżenie ceny jest możliwe. Różne wady różnie obniżają wartość szczeniaka. Obniżenie wartości w przypadku wady fizycznej zależy przede wszystkim od 2 rzeczy - jaka to jest wada (jaki jest jej wpływ na życie i zdrowie psa) i jakie było "przeznaczenie" psa, w jakim celu został kupiony. Na pewno braki zębowe, wady zgryzu (jeśli nie są tak znaczne, że stanowią dolegliwość dla psa), czy wnętrostwo mniej "ważą" niż np. ciężka dysplazja czy padaczka. Ale na pewno więcej waży np. wnętrostwo w przypadku psa kupionego z zamiarem wystawiania go i zrobienia mu uprawnień reproduktora niż to samo wnętrostwo w przypadku psa kupionego "tylko do kochania".

A co do renomy hodowli to nie zrozumiałaś mnie. Nie chodzi mi o załatwienie sprawy po cichu. Chodzi mi o dojście do porozumienia między hodowcą a nabywcą bez sprawy sądowej. Proces - zwłaszcza przegrany przez hodowcę, ale bywa, że i wygrany - obniża renomę hodowli. A nie można wystąpić od razu na drogę sądową bez próby dogadania się z hodowcą w kwestii roszczeń z rękojmi. Więc samo to, że doszło do procesu, rodzi podejrzenie, że hodowca zainkasował cenę i umywa ręce, chociaż - powtarzam jeszcze raz - odpowiedzialność z tytułu rękojmi za wady ciąży na nim z mocy ustawy i jest to odpowiedzialność na zasadzie ryzyka, wyłącznie "za to", że sprzedał wadliwe szczenię w cenie szczenięcia niewadliwego. Chodzi mi właśnie o takie załatwienie sprawy między hodowcą a nabywcą, żeby nie doszło do sprawy sądowej i ujawnienie tego - czyli np. zamieszczenie na stronie internetowej hodowli informacji, że szczenię X ze skojarzenia Y i Z ma konkretną wadę czy wady (z podaniem jakie). Ale niestety hodowle w Polsce, które ujawniają stan zdrowia swoich szczeniąt, można policzyć na palcach. Ba, często jest nawet tak, że hodowca nie interesuje się, co wyrosło ze szczeniąt z jego hodowli i jeśli właściciel takiego psa nie skorzysta z uprawnień z rękojmi i w ogóle nie poinformuje hodowcy o wadzie, to hodowca o tym nie wie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cavisia']Dla mnie to jakaś paranoja się zrobiła, żeby właściciel traktował swojego psa jak rzecz "W końcu wydać to 2 tys. na psa ze złym zgryzem to dość dużo.. " . Nie wydaje wam się to zbyt materialistyczne? W końcu kupując psa kupujemy chyba przede wszystkim przyjaciela, a potem gdzieś psa wystawowego czy hodowlanego... Ale widzę, że to chyba przede wszystkim podejście ludzi, którym się wydało, że sobie pięknie na piesku zarobią --- ale COŚ nie wyszło.
[/quote]
Twój post bardzo mnie poruszył ... Nie wyobrażam sobie żeby psa traktowac w taki sposób.... Kocham go i nie mam zamiaru oddawać go czy wymienić na innego z powodu tej wady... Miałam plany wystawowe ale bez przesady ... Jest taki jaki jest oddać go nie oddam ... A co ty byś zrobiła jakbyś dała za psa tyle a później się okazuje że to zwykły piesek do kochania ?? Ja nie wzbogace się o te kilka set złotych chciałam je poświęcić dla innych moich piesków ... Kupić im coś nowego i wogóle..
A tak wogóle to już się dowiedziałam dużo o tej sprawie, dzwoniliśmy do zk i tam nam pani powiedziała ze jeżeli nie dogadamy sie z hodowcą to mamy kierować wniosek do zk i oni to rozpatrza...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...