Jump to content
Dogomania

Lęk przed samochodem


skoczus

Recommended Posts

EDIT: Może jeszcze ktoś tu zajrzy i przeczyta :) Mieszkamy w domu i mamy problem z wyciąganiem przez naszego psa drutów z siatki. Pół biedy bo robi to od strony, gdzie są sąsiedzi i jak na razie każdy się z tego śmieje jak się wszystkie psy działkami pozamieniały (u nich są 2 owczarki), ale wiadomo, że raz, drugi, trzeci i będzie to uciążliwe. W tym momencie ten kawałek siatki jest zastawiony kawałkiem ciężkiej metalowej płyty, ale nasz zabiera się czasem za druty obok. Może ktoś miał podobne przygody ze swoim psem i zna jakiś środek czy coś innego, co zniechęci psiaki do takiej zabawy? Ostatnio będąc w castoramie widziałam jakiś spray odstraszający psy i koty, ale raz, że jakoś nie specjalnie jestem do tego przekonana, a dwa, że wątpie aby to było trwałe na dworze. A przecież nikt nie będzie dobrego ogrodzenia wymieniał. ;/

 

 

Mamy jeszcze jeden problem z naszym haszczakiem, a mianowicie za nic nie chce wejść do auta. Niestety trzeba go do niego siłą wsadzać (wiem, że to źle, ale inaczej jak na razie nie da rady) - wtedy zaczyna gryźć i to już tak konkretnie. Jak już jest w środku to jest w miarę ok, nic nie robi leży, siedzi lub jak wczoraj stoi, widaćtylko, że jest nieswój.

 

Chciałabym żeby dał się przekonać do auta (głównie do jazdy w bagażniku - combi), bo jakieś 5-10min jazdy i mamy zalew, gdzie jest sporo trasy na spacer (ci ze śląska pogorie IV na pewno znają).

 

Jak był mały nie było problemu wskakiwał i latał wręcz po aucie tak go wszystko ciekawiło. Raz musiałam jechać z nim sama i musiał być przypięty szelkami - od tego momentu koniec. Wiem, że przyzwyczajenie go pewnie zajmie sporo czasu, ale może ktoś z Was miał taki sam problem z psiakiem i może mi powiedzieć co u niego podziałalo i ile zajęło to czasu, bo niestesty nie znam ani jednego psa, który boi się auta, wszystkie lubią jazdę nim.

Link to comment
Share on other sites

Weź porcję super mięsa albo kość i włóż do bagażnika. Powinien wskoczyć ;)

Powtórzysz to kilka razy, psu zacznie się bagażnik kojarzyć z ekstra jedzeniem i będzie po problemie ;)

 

Poza tym - gdzie wozisz psiaka?

Spróbuj nie jeździć nim samochodem tylko do weta, ale też zabierać go autem na spacer, żeby samochód kojarzył mu się z przygodą, a nie lekarzem ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie ma znaczenie gdzie, on po prostu nie chce nigdzie wejść. Z kanapą tylną jest może troszkę lepiej, bo jak był mały to zawsze tam jeździł, ale tak czy siak tu też nie wejdzie sam dobrowolnie.

 

Z chodzeniem koło samochodu i zaglądaniem do środka jak wracam np. ze sklepu nie ma problemu, ale samodzelnie wejście do środka to już inna bajka.

 

Monieq pomału to robimy właśnie, wczoraj pojechaliśmy na spacer, a wcześniej nie jeździliśmy tylko do weta ale i tak nie lubi jeździć.

Link to comment
Share on other sites

skoczus, czyli problem jest w sumie z samym wejściem? Nie spadł przypadkiem jak próbował wejść, albo coś? Bo może obawia się samego wskakiwania.

 

Spróbuj może na początek podstawiać mu chociaż jakąś skrzynkę, schodki albo kładkę/rampę dla psów. Wtedy będziesz mogła go stopniowo wprowadzać.

I pamiętaj, że im smaczniejszy motywator tym szybciej pójdzie ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie spadł nigdy, niestety musiał się aż tak zestresować tą jazdą samemu ze mną. Mi się również wydaje, że on bardziej boi się samego wejścia do środka. Chociaż wczoraj jak jechaliśmy to praktycznie całą drogę stał z tyłu na siedzeniu i patrzył przez przednią szybę. Dodaz, że jak już jedzemy i np. chce mu dać ciacho w nagrodę, że ładnie jedzie, siedzi itp. to nawet nie zwraca na mnie i na ciastko uwagi.

Link to comment
Share on other sites

Jak jeździ i nie płacze całą drogę to i tak już pół sukcesu ;)

Pracuj z nim powoli nad wsiadaniem, tak czy inaczej coś bym mu podstawiła, żeby nagradzać każdy krok i każdą próbę wejścia do auta.

 

Miałam podobną sytuację z niebraniem smakołyków przy zapinaniu obroży szczeniakowi.Psiego przysmaku nie weźmie, ale gotowanemu mięsu się nie oprze ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że parówki pójdą w ruch :) Miałam nadzieję dziś jak z nim próbowałam, że jego ulubiony sznur coś zdziała w bagażniku ale niestety skończyło się na tym, że zostałam tam tylko ja :)

 

A tak z innej beczki znacie jakieś fajne zabawki dla psiaków oprócz konga/sznura/piszczałki? Takie, żeby się trochę zajął nią sam jednak :)

Link to comment
Share on other sites

Żeby pies zajął się sobą najlepsza jest wielka kość albo jakieś smrody (suszone żwacze, płuca, penisy - pełen przegląd :D).

 

A z zabawek to w internetach są całe tony takich, które można nadziać albo wysmarować w szparach czymś dobrym i mieć psa na trochę z głowy, np.

http://toys4dogs.pl/zabawki-na-smakolyki,c31.html

http://www.karusek.com.pl/kategoria.php?cat=867&page=1

 

Łatwo możesz też takie zabawki zrobić sama, np. wsyp do pustej butelki po wodzie małe smaczki i odkręć nakrętkę, albo powycinaj w niej dziurki.

Link to comment
Share on other sites

Butelkami jak najbardziej się bawi, ale niestety one szybko umierają :p. No i trzeba zwracać uwagę wtedy na niego żeby się nie najadł plastiku albo nie pokaleczył.

 

Dzięki za strony właśnie je przeglądam i myślę, że coś z tego wybiorę :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Nie wiem czy porada się przyda, bo choć zaczerpnięta z życia, dotyczy bardziej poznawania nowych, nieznanych rzeczy: naśladownictwo. Jak uczyłam psa czegoś nowego, np. przełażenia przez palisadę, to najpierw sama przez nią przełaziłam, potem pomocnik trzymał psa, ja przełaziłam na 2-ga stronę, "wykukiwałam" górą i wołałam do siebie psa. Miałam prawidłowo zbudowaną więź i dobrze zrobione przywołanie. Bez tego nie wyjdzie. Drugi pies - kompan zabaw, ładnie wskakujący na komendę i nagradzany też mógłby się przydać.

 

Co do auta - Furia miała fazę na niewchodzenie. Bo w kenelu damie było niewygodnie. U mnie jest krótka piłka. Pies na smycz, podprowadzam do auta, a hop znaczy hop, nie inaczej. A wykonanie hop się nagradza i chwali. Przy czym ona doskonale wie, że gdyby nie wskoczyła sama, to by tam została wsadzona. Wcześniej, tj. na etapie nauki i naprowadzania, najpierw w aucie lądowało żarcie, potem było hop i asekuracja smyczą, żeby hop się odbyło wprost do auta, a nie np. w bok, tzn. żeby nie miała wyboru. Natomiast autem jeździmy wyłącznie w fajne miejsca - na treningi. A jak pakuję klatkę i walizkę, to już na bank obóz, albo przynajmniej weekend treningowy będzie.

 

Kiedyś wiozłam tymczasa przez pół Polski, za świat nie chciał wleźć do auta, no normalnie legnął plackiem i przywarł do asfaltu. Sorka, nie było czasu na próbowanie, przyzwyczajanie, itp. Więc pies na ręce (a swoje ważył) i do bagażnika. Emocje na wodzy, zero "ciumkania". Po jakichś 300 km zatrzymałam się w zupełnie nowym m-cu na psią toaletę. Wyobraź sobie, że przy powrocie tylko uchyliłam klapę bagażnika, a pies siedział w środku. Myślę że nowe miejsce + czas jaki wcześniej spędził w aucie, przekonawszy się, że żadna krzywda się z tego powodu nie dzieje dużo dały. Analogicznie Furia się oduczyła darcia japy w czasie jazdy. 4 x po 100 km + moja stoicka cierpliwość i się przekonała, że darcie nic nie wnosi i uwagi ani wolności sobie w ten sposób nie załatwi ;)

 

Z boku to może wyglądać szorstko, ale z osobistych doświadczeń wnoszę, często problem może pogłębiać brak zdecydowania i czytelnego komunikatu dla psa, czego się w danej sytuacji oczekuje. Zakładam, że pies jest zdrowy i nie ma możliwości aby przy wskakiwaniu do auta coś go bolało. 

Link to comment
Share on other sites

Mialam podobny problem z wchodzeniem psa do samochodu i do wanny. Jak wiedzial ze ma wejasc do wanny uciekal w kat lazienki ,warczal na mnie ,odslanial zeby i klapal ,przed wejsciem do auta to samo ,Trzeba bylo z nim walczyc ,zadne smaczki nie dzialaly na niego.Bardzo skutecznym sposobem okazalo sie to co napisala Furie i tak podobnie mi wytlumaczyl trener .Musimy byc bardzo stanowczy ,zeby pies nie wyczul ,ze sie obawiamy czegos a wiadomo ,ze tak jest ,trzeba sie sprezyc w sobie :) nie klocic sie z psem ( tak mowi nasz trener ) obroza ,krotka smycz i zdecydowane sruu do autka lub do wanny ,potem nagroda.Nie mozna dac psu chwili do zastanowienia i kombinowania Ja wstawilam do samochodu dodatkowo klatke ,nakryta od gory ,chociaz nie uzywamy jej w domu .Wczesniej pies pomimo ,ze juz bez problemu dal sie  wrzucic do auta czul sie niepewnie ,w klateczce sie uklada dostaje smaka w nagrode i sobie lezy spokojnie lub spi.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

rozne psy, różne metody, czasami działa to co piszą dziewczyny z tym byciem stanowczym, no ale trzeba trochę znać swojego psa - czy z jego charakterem to rozsądne tak robić.

jak Ci się nie spieszy z tym autem, to zostaw drzwi otwarte, do środka daj pyszne jedzonko, i jak pies tam wejdzie to go nie zamykaj, niech nie mysli, ze to pułapka.

Link to comment
Share on other sites

Z autem  już jest coraz lepiej :) Co prawda sam do bagażnika jeszcze nie wskoczy, ale jeśli jest tam kawałek mięcha lub ciastko to jak najbardziej :p Nie jest tylko pewny czy chce stać czy leżeć w środku jak jedziemy :D Mam pytanie jeszcze odnośnie mniejszego auta. Jedno mamy combi, ale moje jest małe (corsa) i zastanawiam się czy jest jakiś sens żeby psa próbować w nim wozić. Psiak jest duży i nie chciałam żeby znów źle mu się auto kojarzyło, i żeby zwyczajnie się nie męczył tam. Ma ktoś jakieś doświadczenia w tym z własnym psem?

Link to comment
Share on other sites

Ja mialam wczesniej corse ,wozilam psa w bagazniku wylozonym kocami ,ta klape nad bagaznikiem mialam oczywiscie sciagnieta .Pies chcial wskakiwac na tylne siedzenia wiec zamontowalam kratke odzielajaca .W sumie mial wystarczajaco miejsca ale moj pies jest wielkosci BC czyli mniejszy zapewne od Twojego . Teraz mam jeszcze mniejsze auto :) ale znacznie lepsze dla psa rozwiazanie : klatka wstawiona na dlugosc jednego z tylnych siedzen (rozlozonego) i czesc bagaznika ,wszystko jest wypoziomowane i przymocowane ,pies wskakuje tylnymi drzwiami i super sie czuje w podrozy ,najczesciej spi :)

Link to comment
Share on other sites

Do corsy napewno klatka nie wejdzie dla takiego sporego psa ,tez mialam problem .Pies nie specjalnie dobrze sie czul w samochodzie w przeciwienstwie do drugiego psa ,ktory uwielbia jazde samochodem i dlatego jezdzil z tylu i byl odgrodzony .Moze sprobuj zapiac go na szelkach na tylnym siedzeniu :) A z ta klatka to ciekawa historia byla .Ja tez nie trzymam psow w klatkach sa mi zupelnie niepotrzebne .Gdy kupilam nowy samochod malenki to zupelnie nie mialam pomyslu jak psa wozic i klatke pozyczylam na probe , zamontowalam i o dziwo wskoczyl do niej i sie czuje jak w norce ,dziwne to bylo bo nigdy nie siedzial w klatce.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...