Jump to content
Dogomania

Opieka nad jamnikiem po operacji - odcinek szyjny kręgosłupa


ka_zz

Recommended Posts

Witam wszystkich

Będzie długo, ale mam nadzieję, że jakaś dobra dusza raczy przeczytać i dodać swoje trzy grosze:)

Jak w temacie. Mój jamnior niedługo będzie miał operację odcinka szyjnego kręgosłupa. Jest to operacja prewencyjna (nigdy nie miała niedowładu), ponieważ - po różnego rodzaju przebojach - RTG wykazało, że psina ma zwyrodnienia jąder miażdżystych, z czego jak usłyszałam, dwa powinny zostać usunięte, bo właściwie w każdej chwili może 'źle się ruszyć' i może dojść do paraliżu, a nawet śmierci (!), ze względu na liczne zakończenia nerwowe.

 

Zdecydowałam się nie zostawiać niczego przypadkowi i wybrałam operację, chociaż nie ukrywam, że jestem pełna obaw. Sunia ma 7 lat, przeszła kilka lat temu sterylizację, badania krwi i EKG wykazało, że nadaje się do operacji oraz narkozy. O ile - z tego co przeczytałam w Necie - trafiłam ponoć na świetnego chirurga, o tyle lekarz jest, moim zdaniem, wyjątkowo niekomunikatywna. Trzeba o wszystko wypytywać i ciągnąć za język (gdybym nie zapytała, nie wiedziałabym nic o diecie po operacji (pies otwierany będzie od dołu, od strony brzuszka i szyi, powinien więc jeść coś miękkiego) ani tego, że będzie dochodzić do siebie nie dzień, dwa (jak usłyszałam przy pierwszej wizycie), a jednak pewnie minimum 10 dni, a może nawet dłużej. Doszło do tego, że na kolejną wizytę przyszłam z kartką, na której wypisałam chyba z 10 różnych pytań. No i właściwie każde pytanie zbywane jest pobłażliwym uśmiechem, ewentualnie dość cenną informacją, której bym nie usłyszała, gdybym wyraźnie o coś nie zapytała. I tak na przykład początkowo usłyszałam, że pies po 2 dniach będzie już czuł się na tyle dobrze, że będzie ją można samą zostawić w domu (?), na moje pytania jak z nią postępować dalej, czy potrzebna jest klatka (pies skacze po kanapach, które uwielbia), usłyszałam jedynie, że nie potrzebna, nie usłyszałam nawet kategorycznej odpowiedzi, żeby psa oduczyć, ot uśmiech doktor tu i tam. No nie mówię, lekarz jest miła, ale jak dla mnie bagatelizuje sprawę (albo ja się nad psem za bardzo wytrząsam, ale dopiero po szeregu moich pytań i 2 wcześniejszych wizytach usłyszałam, że operacja jest jednak skomplikowana i ryzykowna - coś, co uważam, że powinnam usłyszeć już na samym początku). Straciłam już więc cierpliwośc wypytywania o szczegóły w klinice, ufam, że doktor wie co robi i operację przeprowadzi sprawnie i bez komplikacji. Ewidentnie opieka po operacji nie jest dla doktor czymś, nad czym w ogóle powinnam się zastanawiać :).

 

Ale ja musze, bo się uduszę :) Zatem pytam Was. O Wasze doświadczenia. Wiem, że każdy przypadek jest inny, ale może ktoś z Was przeżył z psiną podobną operację i może coś podpowiedzieć? Ciekawa jestem, jak wygląda okres rekonwalescencji? Co jeszcze mi chodzi po głowie:
- czy potrzebna jest klatka, żeby maksymalnie ograniczyc psu ruch
- czy powinnam psu zakupić jakieś bardziej stabilne i proste posłanie (w tej chwili używa starego, wygniecionego już legowiska, które w jednym końcu wypchane jest jak miś, w drugim są już wgniecenia, spadki i brak wypełnienia - nie wiem, czy przy szwach pooperacyjnych będzie to zatem odpowiednie miejsce dla psa)
- jakie macie doświadczenia w wyprowadzaniu psa na spacer, po takiej inwazyjnej operacji?

I w ogóle, cała reszta, kto co ma do napisania, chętnie poczytam. Szczerze mówiąc w chwili obecnej operację traktuję trochę jak odległy sen, ale termin zbliża się wielkimi krokami i zaczynam się trochę denerwować :(

Z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi, trzymajcie za nas kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

Na tym odcinku kręgosłupa to b.poważny zabieg.Mogę się odnieść do Twojego pytania jedynie w kontekscie medycyny ludzkiej,ale skoro tu taka cisza,to i tyle moze Ci sie przyda.Postępowanie poop.zależy od tego,jaką metodą przeprowadzony będzie zabieg,ale ograniczenie ruchu na jakis czas moze się okazac konieczne,choć nie na pewno - tu zdaj się na weta.Po zabiegu moze będzie trzeba psa rehabilitować - też pytaj weta.Poza tym - jesli ta pani tak skąpi Ci informacji - skonsultuj się z innym psim chirurgiem,nic nie komentuj,tylko pokaz psa i zdjęcia.Taka operacja udana = zdrowie psa,nieudana = 4łapkowy paraliż...a w razie sytuacji awaryjnej (przed zabiegiem) - na operację masz tylko 12 godzin.A mozesz powiedzieć co się dzialo z psem,ze dogrzebano się tej diagnozy?Jakie były objawy choroby?

Link to comment
Share on other sites

Cześć dzięki za odpowiedź

Niestety nie mam pojęcia jaką metodą będzie przeprowadzany zabieg, nie przyszło mi do głowy żeby zapytać (a są w ogóle różne metody przeprowadzenia takiego zabiegu?:). Doktor bardzo skąpiła informacji, a i tak ją mocno przemaglowałam i już głupio się czułam, bo pytań miałam sporo heh. wiem tylko, że rozcinana będzie od dołu, a nie jak myslalam od grzbietu.

Tak jak mówię, jest to operacja prewencyjna. Pies obecnie czuje się (tfu tfu) b. dobrze, nigdy nie miała niedowładu.
co do rehabilitacji - usłyszałam, że nie będzie potrzebna, ja też nie muszę nic robić. Ograniczenie ruchu też ponoć niepotrzebne.

W przyszłym tyg mam konsultację u dr Sterny. Zobaczymy co on powie.

Jak doszło do diagnozy? W skrócie: grudzien 2013r pierwszy (i poki co ostatni) baardzo silny epizod bólowy, pies leżał cały dzień i piszczał (również po interwenxji u weta). Stwierdzone liczne zwyrodnienia w odc lędźwiowym, ale nieoperacyjne. Były zastrzyki i 10 dni laserów. Miałam patrzeć co dalej. Od tego czasu do zeszłego miesiąca pies miał ok 3 max 4 wizyt u weta (jedyne objawy: nie wita sie nie skacze, każe wsadzać sie i zsadzać z łóżka, ale tak to w dobrej formie i humorze). Niecały miesiąc temu na działce pies przestał latać, była lekko osowiała, na każdy najmniejszy schodek trzeba było ją wsadzać, doszła też tzw przeczulica w okolicy pyska: wystarczyło psa musnąc nogą przechodząc obok i od razu skowyt bólu (pózniej wystarczyło gest nagły w okolice pyska wykonać żeby od razu witała szybkim skowytem bólu). W innej już klinice (obecnej) kazano powtórzyć RTG i zrobić odc szyjny, bo tam chirurg oceniła problem. Wynik: zwyrodnienia jąder miażdzystych w kilku odc, na podstawie rtg 2 do wycięcia, dodatkpwych badań nie trzeba, jest to b. Bolesne i niebezpieczne miejsce w razie wypadnięcia dysku, do którego może dojść - lub nie - w każdej chwili, "nikt nie da gwarancji czy i kiedy wypadnie, moze to być kwestia jednego ruchu i paraliż murowany (lub gorzej).

to tak w skrócie :). :/

PS. z góry sorry za błędy, piszę z komórki.

Link to comment
Share on other sites

No tak...wszystko się zgadza,Twoja relacja jest b.spójna.Wybór dr Sterny - idealny,napisz koniecznie jaka jest jego opinia.Z tego co piszesz,chyba nie da się zabiegu uniknąć,ale myslę,że wszystko będzie dobrze!Czekam na wiadomości,pozdrowienia Wam.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki:) Dam znać po konsultacji. Zastanawiam się, co zrobić w sytuacji, kiedy doktor zleci jeszcze dodatkowe badania, np. wspomnianą wcześniej mielografię lub rezonans (te badania dużo dokładniej pokazują, jakiej skali jest problem; co, na co i w jakim stopniu dokładnie uciska itp). Kosz - z tego co wiem - to ok 200-300 zł wzwyż za jedno takie badanie. Chirurg, która planuje robić operację powiedziała, że nie ma wskazań do dodatkowych badań, jądra miażdzyste należy usunąć i tyle. Na moje pytanie, czy jeśli podczas operacji wyjdzie coś dodatkowego (czego nie pokazuje RTG), czy zostanie to również zoperowane, usłyszałam 'nic dodatkowego nie robimy. operujemy wspomniane wcześniej 2 jądra miażdżyste i to wszystko'. No niewiele z tego rozumiem, naprawdę :/

 

Kurcze, trochę jestem zdziwiona, że odzew w wątku jest taki mały :( Może założyłam temat w złym dziale, aż mi sie nie chce wierzyć, że nikt nie miał tego typu problemów...Chciała sobie baba pogadać, a tu taki klops....=)

Link to comment
Share on other sites

To nie są tak częste schorzenia,jakby sie mogło wydawać.Nie w tym odc.kręgosłupa,jamniki mają problem głownie w kręgach L - S.Twoj sobie zazyczył w odc.szyjnym.Ta pani chirurg wydaje się wiedzieć co nalezy,ale niech się wypowie dr.Sterna I tego się trzymaj.
Z pewnością trzeba przebadać sunię kardiologicznie oraz zrobic badania krwi,7 latka,to nie młodzik,a ta operacja,to nie usunięcie pazura.Samo znieczulenie ogólne jest wskazaniem do w/wym.badań.
Daj znać po konsultacji!Pozdrowienia,M.

Link to comment
Share on other sites

To prawda. Akurat ta psinka wybrala sobie gorszy odcinek :/. No nic, zobaczymy co dalej. 7 lat ledwo skonczone, krew i EKG już zrobione, wszystko ok. Można operowac i podac narkozę. Pies waży 7,7 kg (sukces, niecale 2 lata temu ważyła 10,5 kg).

Link to comment
Share on other sites

Ja mam doświadczenie , ale z odcinkiem piersiowo lędźwiowym - jak większość posiadaczy jamników. Swoje doświadczenia opisuję tutaj https://www.vadecorso.pl/aktualnosci/jamniki-fascynacja-rozczarowanie-radosci-i-strachy

 

W Twojej relacji jedno mnie martwi a mianowicie wiedza lekarza o rehabilitacji a raczej straszna nie wiedza ! Po takim zabiegu należy wdrożyć plan rehabilitacyjny w pierwszej dobie. Zaczyna się od działania przeciw obrzękowego i przeciwbólowego , zwykle laseroterapia.

 

Odcinek fatalny i zabieg w tym miejscu powinien wykonywać bardzo !!! doświadczony lekarz , niestety najczęstszym powikłaniem bywa czterokończynowy paraliż. Ale nawet wtedy rehabilitacja może postawić psa na łapy ! Pytanie kluczowe : ile udanych zabiegów przeprowadził ten lekarz ?

Link to comment
Share on other sites

Pracuję z psami po tego typu operacjach na co dzień. Nie jest dla mnie zrozumiałe, jak można operować psa bez wykonania podstawowej w takim przypadku diagnostyki, a tą jest mielografia lub MRI. Nie można na "zwykłym" zdjęciu RTG uwidocznić jąder miażdżystych, nooo jak są zwapniałe, to można to zobaczyć. Jednakże to, że na RTG widać zmiany zwyrodnieniowe na kręgach, czy tez zwapnienia na krążkach, nie oznacza, że w tych miejscach jest ucisk na rdzeń kręgowy (a to jest tak naprawdę największym problemem). Bardzo często ten ucisk występuje w trochę innej lokalizacji niz sugeruje RTG, a to ma przecież ogromne znaczenie.

Po tego typu operacjach ( ta, o której piszesz, to metoda ventral slot) pies częst przestaje chodzić na wszystkie kończyny, musi mieć kontrolowany ruch, powinien być rehabilitowany.

York, operowany po porażeniu 4-kończynowym

https://www.youtube.com/watch?v=Q-TgUtlk4Ng

sunia beagle, operowana po raz 2-gi w odcinku szyjnym kręgosłupa, miała "tylko" dolegliwości bólowe

 

https://www.youtube.com/watch?v=SUUytzpvCWE

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Hej Gayka

 

Przeczytałam Twoją relację, widzę, że podobnie jak ja upodobałaś sobie tą rasę (to mój drugi jamnik). Wiele przeszła ta Twoja piękna psinka, jest już zdrowa?

 

Co do lekarza: z tego co wiem to bardzo doświadczona chirurg, z 30 letnim stażem pracy, specjalizująca się w chorobach kręgosłupa właśnie. Zapytałam czy są jakieś gwarancje, jakie jest ryzyko, jak to w ogóle wygląda. Oczywiście gwarancji nie da mi żaden chirurg, natomiast uspokoiła mnie mówiąc, że w swoim 30letnim doświadczeniu żaden pacjent jej nie zmarł (a wiem, że przeprowadza naprawdę dużo tych operacji, ciężko się do niej dodzwonić, ale jest o tyle miła, że odbiera telefony nawet w trakcie wizyt).

 

tak naprawdę dopiero teraz zaczynam rozumieć, jak bardzo ryzykowna jest ta operacja. Doktor jest bardzo spokojna i opowiada o tym trochę jak o wycięciu kleszcza:) Może to i lepiej, natomiast - jak już pisałam - nie rozwiewa to moich wątpliwości i mam spory niedosyt informacji, już o rehabilitacji nie wspominając; do dziś dziwi mnie, że tak naprawdę mam nic nie robić. Moja psina będzie przechodziła zabieg fenestracji jadra miażdżystego (a dokładniej to dwóch), niestety nie udaje mi się dokopać do żadnych sensowych informacji na ten temat. Najgorzej, że moja mała bryka ostatnimi czasy jak nowonarodzona (odpukać), ma wyśmienity humor, nic ją nie boli. Ale też coraz bardziej dociera do mnie, że jednak jest to pies w pewnym sensie - jak sama pisałaś - niepełnosprawny. Noszenie po schodach, teraz zakaz wskakiwania na łóżko (uczy się spać w swoim legowisku i są już pierwsze sukcesy:), ograniczenie spacerów, które oczywiście uwielbia...na działce boję się dawać jej kopać (jej ulubione zajęcie), bo jednak angażuje to mocno szyję, a tutaj jest największy problem, nie wiem co będzie po operacji....eh. no pytań tak naprawdę, zamiast coraz mniej, mam coraz więcej.

*******

 

PS  orany przepraszam, coś się zwiesiło i wysłałam ten sam wpis 3 razy :/ zgłosiłam do usunięcia, sorry : )

Link to comment
Share on other sites

Pracuję z psami po tego typu operacjach na co dzień. Nie jest dla mnie zrozumiałe, jak można operować psa bez wykonania podstawowej w takim przypadku diagnostyki, a tą jest mielografia lub MRI. Nie można na "zwykłym" zdjęciu RTG uwidocznić jąder miażdżystych, nooo jak są zwapniałe, to można to zobaczyć. Jednakże to, że na RTG widać zmiany zwyrodnieniowe na kręgach, czy tez zwapnienia na krążkach, nie oznacza, że w tych miejscach jest ucisk na rdzeń kręgowy (a to jest tak naprawdę największym problemem). Bardzo często ten ucisk występuje w trochę innej lokalizacji niz sugeruje RTG, a to ma przecież ogromne znaczenie.


Tak jak pisałam wcześniej - też jestem zdziwiona, pytałam dokładnie o te dwa badania, usłyszałam, że nie ma wskazań do tego, należy wyciąć tylko dwa zwyrodniałe jądra. Pytałam, czy jeśli dopiero podczas operacji wyjdzie,,że jednak problem jest gdzie indziej, to czy zostanie to rozwiązane, ale usłyszałam "usuwamy tylko te 2 jądra i nic więcej". Bez uzadadnienia, czemu. Też jestem mało przytomna, żeby tematu nie podrążyć, ale niestety z każdym pytaniem w sumie to samo. Liczę, że 30 lat doświadczenia, specjalizacja w temacie i b. dobra opinia w środowisku lekarskim mają coś wspólnego z brakiem decyzji o dodatkowych badaniach.
Nie wiem natomiast jak wyjasnię fakt wykonanego rezonansu (jesli dr Sterna zaleci to zrobie) pomimo wyraznego sprzeciwu lekarza. Troche glupio nie ufac chirurgowi, ktory ma przeprowadzic operacje (chociaz w same umiejetnosci zabiegowe jak najbardziej ufam).

Po tego typu operacjach ( ta, o której piszesz, to metoda ventral slot) pies częst przestaje codzić na wszystkie kończyny, musi mieć kontrolowany ruch, powinien być rehabilitowany.


Tzn rozumiem,,ze masz na mysli "przestaje chodzic w wyniku komplikacji przy operacji"? Mam jednak nadzieję, że nic podobnego nie nastąpi.

Jesli sunia beagle miala tylko dolegliwosci bolowe, oznacza to chyba, że podczas op cos poszlo nie tak? Tego przypadku wolałabym teraz nie rozpatrywać, bardziej interesuje mnie sama operacja prewencyjna zakończona sukcesem..
Link to comment
Share on other sites

Tak więc byłam z psiną u dr Sterny i sytuacja wygląda obecnie tak (pozwolę sobie od razu napisać podsumowanie):

 

Znakomity ponoć chirurg dr Ratajska, specjalizująca się w chorobach kręgosłupa, na podstawie samego RTG rekomenduje operację usunięcia 2 zwyrodniałych jąder miażdżystych, ponieważ w takich zwyrodnieniach odc szyjnego, każdy gwałtowniejszy ruch może skończyć się paraliżem (4 łapy) lub nawet śmiercią (wiele zakończeń nerwowych). Na wielokrotne pytania oraz sugestie do zrobienia mielografii lub rezonansu - nie ma wskazań. Widać jądra zwyrodniałe na RTG, 'to i to trzeba usunąć, prawdopodobnie to najbardziej psa boli'. Tyle, że pies kiedy był pierwszy raz oglądany był już w dużo lepszej kondycji i nie było po niej widać bólu (jedynie przy badaniu klinicznym zareagowała bólowo na ucisk w tej okolicy). Żadna rehabilitacja ani prewencja nic tu nie dadzą, jądra są już zwyrodniałe więc tutaj nic nie pomoże, a rzecz w każdej chwili może (chociaż nie musi) skończyć się niestety tragicznie.

Drugi znakomity (i chyba najbardziej znany) chirurg, dr Sterna, badał psa kilka dni temu - bardzo dokładne badanie kliniczne, poszczypał nożyczkami, podnosił, sprawdzał reakcje łap w różnych konfiguracjach, obejrzał RTG lędźwiowe i szyjne z lipca. Szyja faktycznie gorsza niż odc lędźwiowy, ale brak wskazań do leczenia operacyjnego, wskazanie utrzymanie szelek oraz dobrego stanu mięśni, ewentualnie bieżnia wodna, ale pies jest w jego ocenie w dobrym stanie (chociaż w opisie badania odruch przy stawaniu z powietrza jest osłabiony i jest kilka opóźnionych odruchów - sam opis co prawda nic mi nie mówi, dużo tam skrótów). Faktem jest, że pies już drugi tydzień czuje się znakomicie, zmiana obroży na szelki wydaje się być dla niej wielką ulgą, bryka, fika, lata (oczywiście w granicach rozsądku) i ma wyśmienity humor (oprócz tego, że generalnie od miesiąca zrobiła się bardzo spokojna i raczej baaardzo cicha, jak na nią).
Wg dr Sterny, operacja na tym odcinku jest bardzo ryzykowna, może nawet znacznie pogorszyć stan zwierzaka i z tego względu on jest generalnie przeciwnikiem operacji prewencyjnych w tego typu schorzeniach. Poleca leczenie zachowawcze (szelki, ruch, mięśnie, ewentualnie bieżnia wodna), ale oczywiście nie daje żadnych gwarancji, że jutro lub pojutrze coś się nie stanie. Wypatrywać mam jedynie ponownych objawów bólowych, kulawizny przedniej łapy, bólu brzucha lub niedowładu i wtedy ew robić badania krwi oraz badanie kliniczno-neurologiczne jak przed planowaną operacją.

Z jednej strony wspaniała wiadomość, z drugiej - zresztą tak to skomentowałam - trochę czekanie aż psu stanie się coś złego. Pies ma dużo chodzić, żeby mięśnie były sprawne, ale nie aportować (i tak tego nie lubi), nie robić gwałtownych ruchów (no o to raczej nie mam za bardzo jak do końca zadbać). W końcu z tego wszystkiego nie doczekałam się odpowiedzi co z jej ulubionym kopaniem dołów (raczej, jak mniemam, również niewskazane). Osobiście wolałabym mieć psa na tyle sprawnego, żeby mu zbyt wielu rzeczy nie odbierać i nie ograniczać, z drugiej strony przerażająca raczej jest myśl o paraliżu lub niedowładzie PO operacji (a raczej w ingerencji operacyjnej i poruszenia czegoś-tam, o czym mówił Sterna - proszę wybaczyć ignorancję, ale nie pamiętam już czego).

Z drugiej strony operacja wykonana jedynie w oparciu o RTG, bez mielografii ani rezonansu (dr Sterna też te badania teraz wykluczył, ale dlatego, że pies jest obecne w dobrej kondycji i ponoć wtedy nic w takim badaniu nie wyjdzie, trzeba robić gdy boli - swoją drogą dobrze wiedzieć) wydaje mi się tym bardziej ryzykowna. Zapytałam wyraźnie dr Ratajskiej, która sugeruje przeprowadzanie operacji, czy skoro omijamy rezonans i mielografię, to gdyby wyszło coś przy operacji (że jednak to kwestia innego miejsca, może jakieś dodatkowe zwyrodnienie/ucisk), to rozumiem, że zostanie to zoperowane. Dostałam odpowiedź, że nie. 'Nic dodatkowego, wycinamy jedynie te dwa jądra miażdżyste i to wszystko'.

No. Czyli nie wiem już nic. Dwie zupełnie odmienne rekomendacje, a pies jeden.

Link to comment
Share on other sites

no tak...trudna decyzja.Każdy z orzekających lekarzy ma swoje racje.Musisz rozważyć dwie opcje:

1) robisz zabieg "na zimno" I jest skutek pozytywny,lub...porażenie.

2) nie robisz zabiegu - skutek masz ten sam,tzn. z psem jest ok,lub... atak i 12 godzin na zabieg na cito,ze skutkiem niewiadomym.

 

p.s - powiklania pozabiegowe nie muszą sprowadzać sie wyłącznie do ortopedycznych,to tez warto wziąc pod uwagę.

 

Przemyśl wszystko,'pogadaj' z sunią...

Ja wiem,co zdecydowałabym,Ty musisz podjąc decyzję sama.

Link to comment
Share on other sites

Bardziej skłaniam się ku operacji, która mam nadzieję sprawi, że jednak ten najbrzydszy odcinek kręgosłupa będzie w lepszym stanie i nie trzeba będzie z psem obchodzić się jak z jajkiem czy też "czekać" aż stanie się jej coś poważniejszego niż sam ból. Gdybym miała chociaż większą pewność, że lekarz wie co operuje na bazie dokładniejszych badań niż samego rtg. No ale tutaj zaczynam mu wchodzić w kompetencje heh.

rozważam jeszcze konsultację u trzeciego chirurga, ale nie do końca już wiem po co i czy jest sens. Wg chirurg która ma operować, pies stanie na nogi już po dwóch dniach a po 10 będzie jak nowonarodzony:) , nie wiem więc jakie inne komplijacje pozabiegowe masz na myśli (napiszesz?) i szczerze to strasznie wkurza mnie to, że doktor absolutnie nic o nich nie mówiła, wykluczając nawet rehabilitację. Może więc faktycznie nie ma się czego bać heh.

na 95% wybiorę operację. Żałuję, że nie ma we mnie tej pewności sprzed wizyty u Sterny.

Z ciekawości - co Ty byś zrobiła?

Link to comment
Share on other sites

Ka - pies ma 7 lat,zabieg nie jest (jak pisalam) - usunięciem pazura,każda interwencja chirurgiczna niesie jakieś ryzyko,każde znieczulenie ogólne - również,np.nie ma mozliwości sprawdzenia jak pies zareaguje na ten,czy inny lek.Może wszystko będzie super idealnie,ale tylko idiota milczy w sprawie EWENTUALNYCH powikłań.Powinnaś je znać.(od dr.R.)

Możesz pojechać jeszcze na do dr.Janickiego,ktory jest świetnym ortopedą,lekarzem z dużym stażem etc,Przyjmuje na Czerniakowskiej - m.inn.Będziesz miala jeszcze jedna opinię.

A moje zdanie?Zabiegi prewencyjne...to temat rzeka,więc w skrócie:pies czuje sie teraz dobrze?To dobrze,a zabieg niesie ogromne ryzyko...I będzie w razie czego czas,zeby go wykonać.

Link to comment
Share on other sites

Bou,

 

Bardzo dziękuję za wszelkie uwagi - doktor Janicki przyjmuje niestety trochę poza moim zasięgiem. Próbowałam jeszcze skonsultować z innym chirurgiem, niestety okazało się, że jest na urlopie. W końcu poszłam porozmawiać z naszym 'weterynarzem rodzinnym', któremu ufam i uważam, że jest wspaniałym weterynarzem (pan Ireneusz Kita, polecam). Sam powiedział, że niestety umiejscowienie schorzenia jest wyjątkowo złe i - jak na jamnika - rzadkie, aczkolwiek niestety nie przewiduje dobrej przyszłości dla psa, jeśli nic nie zostanie zrobione, miejsce jest bardzo niefortunne i w każdej chwili może się stać coś bardzo niedobrego. Już wczoraj wreszcie 100% czułam, że chcę operować. Niestety wykrakałam, jak bardzo dobrze pies się ostatnio czuł, dzisiaj psa bardzo boli, pręży się lub zastyga z bólu w bezruchu, potrzebne były sterydy i przeciwbólowe. Operacja za tydzień. Innej szansy nie widzę, pies już dziś ledwo się porusza (jak 100letnia babcia), muszę zaryzykować.

Link to comment
Share on other sites

no cóż...życie dało  odpowiedz.W tej sytuacji pozostaje tylko operować i to szybko.Nie da się przyspieszyć terminu?Zrób co w Twojej mocy,żeby mozna było szybciej.Z całej siły trzymam kciuki i wierzę,że wszystko sie uda.Czekam z niecierpliwościa na wiadomości.Trzymajcie się!

Link to comment
Share on other sites

Niestety raczej nie da się wcześniej. Mam nadzieję, że do tego czasu nic złego się nie stanie. Sterydy mają trzymać do niedzieli lub poniedziałku, później pójdę pewnie po kolejną dawkę. Niestety lek jest paskudny, mogę spodziewać się sporych rewolucji żołądkowych, a nawet wymiotów z krwią :( Dostała coś ala ranigast na żołądek. Teraz muszę jej pilnować. Jednak raczej nie chodzić, niech sobie ten tydzien odpoczywa i oby nic się przez ten czas gorszego nie stało. Wyjazd na działkę odwołany, piesek by tylko raczej niepotrzebnie się ekscytował. 

 

Serdeczne dzięki za słowa otuchy :) Mam nadzieję, że wszystko się uda. Konsutlowałam telefonicznie z dr R., jak wygląda sprawa z komplikacjami. Powiedziała, że nie dość, że żaden piesek przez 30lat jej nie zmarł, to komplikacji nie spodziewa się żadnych. Powiedziała oczywiście, że 100% nie da, że skoro podręczniki mówią, że mogą być, to ona musi też to powiedzieć. Ale spodziewamy się sprawnej operacji, zero (tfu tfu) komplikacji i szybkiego powrotu do zdrowia potem. Powiedziała wręcz, że musiałaby mieć strasznego pecha, żeby wyjść po jej operacji w gorszym stanie niż przyszła. Więc trzymam kciuki za to. Chyba sama będę na uspokajających w następnym tygodniu:) 

Link to comment
Share on other sites

Kup mielone siemie lniane I podawaj jej po ćwierć szklanki (rozbełtane z letnią wodą) 2 razy dziennie,to osloni żołądek.Myślę ,jakby tu wykombinować coś w stylu kołnierza unieruchamiającego szyję,tak jak u ludzi.Zastanow się,popytaj,poszukaj.

Będzie dobrze!Teraz tylko spokój.:*

Link to comment
Share on other sites

Ugotować to wcześniej? Siemie to faktycznie b.dobry pomysł. Co prawda ma leki osłonowe na żołądek, ale to nie zaszkodzi. Z tym kołnierzem w tak krótkim czasie to będzie problem :(

 

Tak w ogóle to patrząc na psa kompletnie nie widać, że szyja jest problemem. Kuli się cała, zastyga w bezruchu...ale boli do tego stopnia, że gołym okiem widać, że bardzo mocno zaciska mięsnie, szczególnie w okolicy tyłka, wychodzą jej niemal dwie takie 'gule' i wygląda to przy okazji trochę tak, jakby odcisnęła jej się guma od majtek - jest cała spięta. Natomiast samej szyi nic nie sugeruje..oprócz tego, że zaczęła ją zwieszać niżej i patrzeć 'spod byka' smutnymi oczkami <3

 

Oby do czwartku, raz jeszcze dzięki :*

Link to comment
Share on other sites

NIE,NIE GOTUJ.WSYP DO KUBKA ZE 2 ŁYŻECZKI,ZALEJ LETNIA WODA I MIESZAJ - NAJLEPIEJ WIDELCEM.

(sorry,zablokowal mi sie klawisz,ale nie mam juz sił  przepisywać...)

Bidula...nie oszczędzaj na p/bólowych,tego typu ból 'kładzie' najtwardszych...BTW -pamiętam wyjącą dziewczynę,która zastygła nieruchomo podczas mycia włosów nad wanną...W takiej pozycji ją przywieźli....To też był problem w odc.szyjnym.

Niechby juz był ten czwartek...

Link to comment
Share on other sites

Tak, pyralginę radził wet już dawno temu, inny wet, nie ten co podawał steryd. Ten co podawał steryd powiedział, że pyralgina tu nie pomoże.

 

Ale kurcze znowu mamy problem, jest 23, pies znowu zaczyna zastygać z bólu i zwieszać głowę (do tego pręży grzbiet), widać, że boli. A ja nie mam zapisane, jak nazywały się te sterydy, które dostała i nie wiem nawet, czy mogę jej dać 1/4 pyralginy po tak dużej dawce sterydu (dostała dwa, o krótkim i o przedłużonym działaniu, działanie ponoć maks do niedzieli właśnie), nie mam pojęcia czy to się czasem nie gryzie. Rozważam pojechanie z nią do kliniki 24/h, żeby podali jej coś doraźnie, chociaż wolałabym załatwić to u aktualnego weta, gdzie znają jej historię choroby i mają zapisane podane leki. Łojej, się porobiło :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...