Jump to content
Dogomania

Czy to już jest mistrzostwo świata? ;)


bou

Recommended Posts

Nie znalazłam odpowiedniego działu - żywienie nie,behawior nie,więc zakladam tutaj.
Co niejadalnego udało się pochłonąć Waszym psom i jak się to skończyło?
W sobotę,mój 4 latek ONkopodobny 'ukradł' tackę od grilla,taką prostokątną,aluminiową.Były dwie zużyte,odłożone do wyrzucenia,
ostała się jedna.Obszukaliśmy z latarkami całe podwórze,a wierzcie mi - to spore wyzwanie,nie mam ogródka jak krolowa angielska - wzdłuż siatki bzy,jaśminy,wiśnie,śliwki.Gęste i dorodne.No,ale mąż się przeczołgał w krzaczorach,bo przecież NIEMOZLIWE jest pożarcie takiej tacki!Trzeba dodać,że chłopak 3 lata temu zabrany ze schronu,dla niego jedzenie to zycie - do dziś.Jak w lutym odmowił wieczornego posiłku,to następnego dnia miał usuniętą śledzionę,komentarz chyba zbędny...
No ok...tylko GDZIE ta tacka?Może zakopał?Nie widać.
Od rana zaczęliśmy ponowną penetrację terenu,pies w świetnej formie,zjadł jak zwykle przechętnie;)Nagle mój mąż bez entuzjazmu szczególnego oznajmia - "znalazłem".Co,gdzie,jak?Patrzę,a on stoi na środku trawnika,(no tak,poza chaszczem trawnik tez jest)i smętnie spogląda na swoją dłoń.A tam...małe,ostre jak zyletki kawałki tej cholernej tacki.Trudno byłoby zamknąć dłoń,żeby się nie skaleczyć.Zamarliśmy.Mało tego było,bardzo mało,za mało...Żarłok musiał się pożywiać na tymże trawniku.Moja wizja przyszłości naszego psa była dość smętna...jelita,żołądek - sieczka...Rzuciliśmy się na poszukiwania kupska - a jakże,było,pięknie połyskujące fragmentami sreberka...Zadzwoniłam do naszej wetki,tej, ktora usuwała śledzionę - o ktorej podjechać,czy będzie rtg itp.A Pani Kasia z niezmąconym spokojem:"Eeee,spokojnie!Mój (ON) zeżarł trzy(!!!) tacki i wszystko wylazło,dawaj parafinę i siemię lnianę,oraz kapustę kiszoną w kulkach,bo kapusta owija ciało obce osłaniając jelita."
No i tak funkcjonujemy - wczoraj i dziś....Na szczęscie mam urlop,więc pies jest pod nadzorem.Pierwszy szok minął,ale mimo lekkiego tonu tej opowieści,prawdę mówiąc...umieram z niepokoju.Powiedzcie,proszę,że będzie dobrze i proszę...trzymajcie kciuki,zeby tacka się zmaterializowała...
I napiszcie,czy mieliście podobne doswiadczenia.Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Moje zwierzę w dwa dni po operacji ściągnęło skarpetkę ochronną z łapy i zeżarło sam bandaż, który był pod skarpetką - dość długi. Kupa wychodziła gotowa do wyrzucenia - dokładnie owinięta w bandaż.
Pies znajomej zaopiekował się stojącym na podłodze szklanym gąsiorkiem z wiśniami nastawionymi na nalewkę... Potem nieco skacowany chwiał się na łapach, gdy robił błyszczące kupy nadziane kawałkami pogryzionego dość grubego szkła - ale wszystko skończyło się bez szkody dla zwierzątka.

Link to comment
Share on other sites

Moj pies ze schroniska zanim do niego trafil byl odlowiony na ulicy z waga 14kg gdzie jego obecna prawidlowa waga wynosi 23kg .Jakos musial sobie radzic .Pierwsze spacery ze mna traktowal jako misje poszukiwania zarcia ,pomimo ,ze zawsze go bralam na spacer najedzonego z kieszenia pelna smakow o czym doskonale wiedzial . Nauczylam go,ze nie wolno nic jesc bez mojej zgody ,wypluwac ,piesek posluszny ,kumaty .byl spokoj prawie 2 lata ,do teraz ,Zachorowal i dostal sterydy ,vetka mnie uprzedzila ,ze bedzie mial wiekszy apetyt .Pies oszalal ,caly czas chce jesc ,nawet po jedzeniu ,cala nauka poszla w las zezarl cichaczem papier po mufince ,wczoraj na spacerze kupe ,chyba kocia .Przed chwila sie dowiedzialam ,jak wrocilam do domu ,ze w ogrodku sobie kolejne kocie gowienko znalazl i polknal szybko ,zeby nikt nie zabral albo wypluc nie kazal .Peta tez na ulicy znalazl ale na szczescie wyplul.Chodzi zadowolony z paszczy mu cuchnie ,nie wiem czy mu podac tabletki na odrobaczenie na wszelki wypadek.

Link to comment
Share on other sites

My, nie. Dla psa (przynajmniej mojego) jadalne są tylko rzeczy przewąchane i godne tych kubków smakowych.

Czy sądzisz,że tacka z pachnącym tłuszczykiem po kiełbasce i boczku niegodnajest kubków smakowych???
 
No, a poza tym masz owczarka (typ) i jest szalenie nakręcony na jedzenie, wykorzystaj to w szkoleniu.

Wykorzystuję to w szkoleniu,ale na razie...bardziej mnie interesuje,żeby przeżył bez szwanku dla zdrowia.

 
 

Moje zwierzę w dwa dni po operacji ściągnęło skarpetkę ochronną z łapy i zeżarło sam bandaż, który był pod skarpetką - dość długi. Kupa wychodziła gotowa do wyrzucenia - dokładnie owinięta w bandaż.
Pies znajomej zaopiekował się stojącym na podłodze szklanym gąsiorkiem z wiśniami nastawionymi na nalewkę... Potem nieco skacowany chwiał się na łapach, gdy robił błyszczące kupy nadziane kawałkami pogryzionego dość grubego szkła - ale wszystko skończyło się bez szkody dla zwierzątka.


O,i to jest pocieszający post,dzięki Sowa.Skarpeta - do przezycia,nie kaleczy,zatkać może,to fakt,ale na ogół się pojawia.Moja benusia szczenięciem będąc pożarła rękawiczkę ogrodniczą,potem liczyliśmy...wychodzące palce :)Było 5,a jakże.A pocieszenie w tym,że jak szkło dało radę wydalić,to moze I aluminium da radę...

ech...no to czekam,na razie pies czuje się normalnie.(szkoda,że tej tacki złożyć się nie da z tego puzzle!) :))
Link to comment
Share on other sites

Bou, trzymaj się, dobrze będzie!! Te sposoby: parafina, siemię lniane i kapusta kiszona są jak najbardziej OK i sprawdzone przez znajomych. Gdyby coś Cię niepokoiło - jedź na rtg z kontrastem. Ja 3 razy miałam grubszy przypał.

 

Za pierwszym razem Furia zaczęła wymiotować raz za razem, w odstępach ok godziny - najpierw karmą, potem nawet po wypiciu wody. Po czwartym razie - pies w samochód i do weta do Poznania. Diagnoza - prawdopodobnie zaczopowanie jelit i pytanie czy mogła coś zeżreć. Ano mogła, bo jest w tym mistrzynią. No to zażyczyłam sobie RTG z kontrastem. Wygląda to tak, że wlewają paskudztwo, potem robią 1 foto żołądka, a na następny dzień drugie foto - jelit, żeby kontrast miał czas się przemieścić. Żołądek czysty, noc u mamy, bo ja mam do Pozn. 70 km. W nocy obudził mnie ... smórd. Tak przykry, że nie pytaj. Podchodzę do klatki z Furią, a tam, oprócz psa, leży w kącie jakieś paskudztwo. Zbieram to ręcznikiem papierowym, oglądam, a to .... skarpetka, taka cienka z rajstopy, ale długa do kolana. Wyszła tyną częścią psa, wypchnięta kontrastem :D

 

Drugi raz - przyuważyłam. Po fakcie, ale przyuważyłam: taki nasilony odruch przełykania, po tym jak pies wyszedł z łazienki. I od razu mnie natchnęło: kolanówki! Te grube, bawełniane. O fuck, no faktycznie, jedna jest, a były dwie. Pies w auto i weta - najbliższego, bo liczy się czas, po wodę utlenioną. Sama się boję podawać, żeby mi się nie zadławiła. Wyobraź sobie, że wet poległ, bo miał resztkę i to jeszcze jakiejś starej. Chciał ciąć. Wiadome, że się nie zgodziłam. Szczęście w nieszczęściu, umówił mi weta we Wrocławiu z endoskopem. W międzyczasie jazda ostatniej szansy do Poznania po wodę utlenioną. Dojechałam, podali, po chwili zwymiotowała, ku uciesze pełnej poczekalni, trzymającej za nią kciuki. Jeszcze nigdy mnie tak rzygi nie ucieszyły :D

 

Trzeci raz - nieumiarkowanie w jedzeniu ... a zarazem cenna lekcja, że maliniak potrafi otwierać klatkę ;) Wyszła, otworzyła szafkę, opędzlowała 1 kg suchej karmy psa kumpeli (bo to było na obozie) , wyciągnęła kosz na śmieci, worek i jego zawartość rozwlekła po całym domku, kubeł ustawiła na kanapie, po czym poczęstowała się połówką pizzy i poprawiła wafelkami w czekoladzie, które były na środku stołu. Brzuch miała taki, że ledwo się na łapach trzymała. Całą noc nie spałam przez małą mendę, tylko pilnowałam i wyprowadzałam.

Link to comment
Share on other sites

Pies sąsiadki zeżarł ze śmietnika w kuchni wszystkie leki, które ta wspaniałomyślnie wyrzuciła w trakcie porządkowania domowej apteczki. Przerażonawali mi do drzwi i pyta: pani kochana co teraz? Najpierw pomyślałam, że bez paniki, bo w końcu co można trzymać w apteczce? Pytam spokojnie co wyrzuciła, a ona zaczeła wyliczać: leki na nad iśnienie męża (nieżyje od kilku lat), jakieś przeciwbólowe na kręgosłup, jakieś ziołowe na wątrobę, na nerki, antydepresanty (po śmierci męża sąsiadka nie radziła sobie najlepiej), no i digoxin. Tu zbladłam, pytam czy dużo. Cały lustek. Kiedy? Ano będzie kilka godzin. Patrzę na psa, bo wylazł na schody, na łapach trzyma się nieźle, ale jakiś taki jakby w innym świecie. W te pędy do weta, tłumaczymy co się stało, a lekarka się za głowę łapie. Psa pod kroplówkę, na płukanie żołądka za późno, zatrzymała go na noc i powiedziała, że nie może obiecać, że dożyje do rana. Bydle ma się świetnie, prawdę mówiąc do dziś zastanawiam się czy on faktycznie to wszystko zeżarł, bo po takiej dawce digoxinu, powinien się przekręcić.
Z kolei u rodziców mieszka żarłoczny potwór (kastrowany labek), na widok jedzenia dostaje amoku, potrafi zeżreć po prostu wszystko łącznie ze zgniłą trawą spod kosiarki... Kiedyś kot upolował ptaka i zobaczył to pies. Ptaka zarekwirował w chwili, gdy ten jeszcze dziarsko trzepotał skrzydłami i nim ktokolwiek zdążył cokolwiek zrobić, zarłok go połknął bez choćby mlaśnięcia. Gnębi mnie myśl, że ten biedny ptaszek został chyba połknięty żywcem...
Trzeci typ, to mój własny. TŻ zadzwonił mi kiedyś do pracy, że pies połknął coś bliżej niezidentyfikowanego. Godzina 23 pies zaczął haftować. Tak w odstępach 15 minut. O 2 w nocy dałam za wygraną, zadzwoniłam do weta, spotkaliśmy się w gabinecie i załadował psu zastrzyki, jak do rana nie przejdzie to badania itd. Pies wymiotował rzadziej, ale targało go nadal, aż w końcu koło 4 rano wyrzuciła z siebie kulę średnicy około 5cm zbudowaną z czegoś organicznego (lity twór), do tej pory nie wiem co to było i nie jestem pewna czy chciałabym wiedzieć. Pies zadowolony poszedł spać jak gdyby nigdy nic. Wet rano gadzinę zbadał i stwierdził, że poić, dać spokój długimi spacerami na dwa dni, bo mogą być zakwasy i pilnować psa, żeby nie stołował się na mieście...

Link to comment
Share on other sites

O rettty...one potrafią,nie ma co!Furie - wiem,myślałam o tym,ale ja mam do weta 40 km w jedną stronę,auto bez klimy i ..no wiesz..na razie się nie spieszę.
Benia takich zapędów nie ma,jest cięta na takie poduszki z gąbki na fotele ogrodowe - wiecie,ale nie pożre,tylko porozrywa.A ten 'pacjent' raczej niczego nie kradł do tej pory,no ale pachnąca żarciem tacka - cóż...Dziś wypatrzyłam tylko małą kałuże parafiny,ale czy było cos więcej...nie wiem!Jutro trzecia doba,mam nadzieję,że będzie dobrze...Bardzo wielkie dzięki Wam za posty,zawsze to człek nie jest sam.Z tacką,kurczę blade! ;)

Link to comment
Share on other sites

Lilo znalazła i połknęła piłkę kauczukową. Nie miałam o jej istnieniu pojęcia... wymiotowała raz dziennie przez 5 dni, a ja dałam jej leki na robale i tyle, bo poza tym nic jej nie było, jadła, bawiła się, załatwiała etc. O piłce, dowiedziałam się dnia piątego, kiedy w końcu udało się ją zwymiotować.

Link to comment
Share on other sites

Zawracam Wam głowę dalszym ciągiem...sorry.Dex czuje się wybornie,apetyt ma jak zwykle,dziś nie dałam juz parafiny,bo on i tak ma szansę wpaść w poślizg,bo prawie mu po tylnych łapach spływa ten olej.Do namoczonych chrupek dodałam siemienia,dostał też trzy kulki kapusty.No i - znalazłam coś,co na siłę można nazwać kupą...Taki sredniorzadki budyń w kolorze popiołu,ale ani śladu sreberka.To chyba dobrze,prawda?Powiedzcie mi,kiedy będę mogla odetchnąć??No i...gdzie jest ta [...] tacka!?

Link to comment
Share on other sites

Od soboty minęły trzy doby, organizm powinien już wydalić tackę. Jeśli boisz się, że coś utknęło , poproś weta o rtg jamy brzudznej. Metal jest doskonale widoczny na zdjęciach rentgenowskich. Chociaż samopoczucie psa raczej sugeruje, że nic mu nie dolega.

Link to comment
Share on other sites

I co dalej, znalazły się resztki tacki? prześwietlałaś psa?


Pies w znakomitej formie,dzięki za zainteresowanie,Sowa.Po parafinie itp. wszystko wróciło do normy,tyle zeżarł ile wydalił następnego dnia...a gdzie reszta tacki,nie wiemy.Może zimą się wyjaśni.
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...