Jump to content
Dogomania

Nico (ex-Kłapouszek) ze stałym meldunkiem w Sosnowcu


monique&chris

Recommended Posts

Witamy Forumową Brać. :lookarou:

Cześć - to ja Nico vel Kłapouszek.

Jestem już w nowym domku po pierwszej 40-minutowej kąpieli w kabinie prysznicowej (razem z miom nowym przyjacielem).

Lżejszy o dwie miski sierści (sam się nastawiałem do szczotkowania) z pełnym brzuszkiem (purina friskies balance) odpoczywam sobie i przycinam komara, pomrukując cicho pod nosem. Zdążyłem już sprawdzić jak wygodne jest łóżko moich nowych przyjaciół a wkrótce wybiorę się wraz z nimi na zwiedzanie okolicy.

Macham więc Wam ogonem i znikam na razie.

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Ech, jeszcze jeden szczesliwy pies dolaczyl do dogomaniakow. Witaj i znowu cos o sobie napisz Klapouszku

Kłapouszek odszedł do historii (ale na razie jestem po tej stronie Tęczowego Mostu i zamierzam jeszcze trochę tu pobyć) a teraz nastał czas Nico (niekoniecznie poza prawem, ale to kusząca propozycja).

Link to comment
Share on other sites

dziękujemy za tak szybką relacje:) piękne zdjęcia- piesek zadowolony tylko chyba już troszkę zmęczony- tyle się dzisiaj wydarzyło w jego życiu:) widać po zdjęciach jaki jest oddany- jak szybko potrafi zaufać. Dobry, piękny pies!

I w dobrych rękach....

Link to comment
Share on other sites

Właśnie wróciłem z pierwszego spaceru w parku sieleckim. Pozbyłem się kolejnych porcji mego puchu ( naprawdę uwielbiam szczotkowanie  :laugh2_2:  ), chciałem pogonić pewne dwie małe psie miniaturki (białego teriera i czarnego sznaucera) ale mi nie pozwolono.... jakoś przeżyłem.... :laugh2_2:  chciałem się też wdać w dłuższą dyskusję z pewnym owczarkiem w spódniczce, ale uciszono mnie po krótkiej wymianie zdań... :laugh2_2:  a w drodze powrotnej do domu spotkałem biało-czarnego kota siedzącego w baramie po jej drugiej stronie - na szczęście ta brama nie prowadziła do mojego domu, więc obdarzyłem go tylko czułym spojrzeniem :laugh2_2:  z umytymi (w małej misce) po spacerze poduszkami łapek wszamałem małą kolacyjkę i zażywam teraz zasłużonego odpoczynku....

Link to comment
Share on other sites

Chyba mu się podoba :) w nowym miejscu. Owczarki są mądre, szybko zapamięta nowe ścieżki, ale na wszelki wypadek:

Proszę przyczepić Nikusiowi adresówkę, zwykła przywieszka na klucze z Waszym nr telefonu wystarczy.

Człowiek jest spokojniejszy, bo jest szansa, że ktoś zadzwoni, gdyby pies uciekł. Niejednego już psa szukali  wkrótce po adopcji.

 

Miłych snów w Twoim domu Nikodemie :).

Link to comment
Share on other sites

Podczytuję też o losach Nico na owczarku.pl :). Owczarki to bardzo wdzięczne psy, będziecie mieć w nim wiernego przyjaciela, z którym wkrótce będziecie porozumiewać się bez słów:

  • post-153883-0,16911600-1438531671_thumb.
  • post-153883-0,77306100-1438531711_thumb.

 

 

Niektórzy mówią, że kto ma ONka, ma drugi cień. Mój owczar był 50kg-owym breloczkiem przypiętym do nogi - na niewidzialnym łańcuszku - na całe 14 lat :). 

Teraz mam przybłędę, mieszaninę Onka. Ma już inny charakter, chociaż jest miła i już moja na zawsze.

Link to comment
Share on other sites

Chyba mu się podoba :) w nowym miejscu. Owczarki są mądre, szybko zapamięta nowe ścieżki, ale na wszelki wypadek:

Proszę przyczepić Nikusiowi adresówkę, zwykła przywieszka na klucze z Waszym nr telefonu wystarczy.

Człowiek jest spokojniejszy, bo jest szansa, że ktoś zadzwoni, gdyby pies uciekł. Niejednego już psa szukali  wkrótce po adopcji.

 

Miłych snów w Twoim domu Nikodemie :).

Dzięki Betka - umknęło nam to.


0heart.gifNikos 

piekne imie

niechaj sie wszystko ulozy 

spokojnej nocy 


Bardxo sie ciesze, ze ten piekny pies, wreszcie znalazł swoje miejsce na ziemi. Ciesze sie te, ze zmienili Panstwo jego imie. :)

Wiele szczescia Nikusiu, a Panstwu zycze wielu szczesliwych lat z nowym Przyjacielem :)

Myśleliśmy o imionach: Alf, Garfield lub Kapsel - ale skoro Pani Iza z fundacji (u której był w przytulisku) nadała Mu imię Nico, to stwierdziliśmy że nie będziemy Mu robić wody z mózgu i zostaniemy przy nim - tym bardziej, że ono bardzo pasuje do naszego kochanego malutkiego Eleganta a i  nam się też spodobało :laugh2_2:


Podczytuję też o losach Nico na owczarku.pl :). Owczarki to bardzo wdzięczne psy, będziecie mieć w nim wiernego przyjaciela, z którym wkrótce będziecie porozumiewać się bez słów:

  • post-153883-0,16911600-1438531671_thumb.
  • post-153883-0,77306100-1438531711_thumb.

 

 

Niektórzy mówią, że kto ma ONka, ma drugi cień. Mój owczar był 50kg-owym breloczkiem przypiętym do nogi - na niewidzialnym łańcuszku - na całe 14 lat :). 

Teraz mam przybłędę, mieszaninę Onka. Ma już inny charakter, chociaż jest miła i już moja na zawsze.

50-kg Breloczek przypięty do nogi  :laugh2_2: normalnie ŚWIETNE !!!

Mój poprzedni ŚP. "breloczek" miał tylko 36kg - i jeszcze parę miesięcy temu dałbym się chyba pokroić mając przygarnąć "Breloczek spod innej marki niż Boksio..." :siara:  

 

Niedawno wróciliśmy z kolejnego spaceru. Oczywiście Nico sam ustawiał się do szczotkowania. Komendy "siad" i "waruj" zaczyna już powoli wykonywać bez żadnej dodatkowej zachęty - wystarczy mu w nagrodę pogłaskanie i miłe słowo. Powoli opanowujemy Jego reakcje na małych i większych przedstawicieli Jego "ulubionych inaczej" ras i kotów. A podczas porannego spaceru z pańcią potraktował stosownym warknięciem pewnego starszego jegomościa, który podszedł trochę za blisko Jego panci, by zapytać o godzinę Pierwsza noc minęła idealnie spokojnie - bezproblemowo przespał ją calutką, a teraz leży tuż przy moich stopach. :laugh2_2:

Link to comment
Share on other sites

  ... podczas porannego spaceru z pańcią potraktował stosownym warknięciem pewnego starszego jegomościa, który podszedł trochę za blisko Jego panci, by zapytać o godzinę.
.........a teraz leży tuż przy moich stopach. :laugh2_2:

 

wszystko pasuje :)

Link to comment
Share on other sites

Witamy ponownie forumową Brać w to upalne niedzielne przedpołudnie.Właśnie mija dokładnie tydzień odkąd Nikuś zamieszkał pod naszym dachem a wydaje nam się jakby był z nami od zawsze i niewyobrażamy sobie już życia bez niego. Dzięki niemu czujemy się jak pełna rodzina. 

Nico czuje się jak u siebie w domu - jakby tu był z nami od dawna. Przesypia ładnie całą noc na swoim miejscu ; w tygodniu wstaje równo z nami, natomiast w weekendy przejmuje funkcję chodzącego budzika... punkt 06:30 przychodzi do naszej sypialni (drzwi z niej mogą być i są swobodnie otwarte), podchodzi do łóżka i delikatnie liże w policzek wywijając przy tym krótkiego młynka ogonem i obdarzając nas swym świeżym, gorącym oddechem :smile:)

Każdego dnia roboczego (po wyjściu pana do pracy) wychodząc z pańcią na poranny spacerek zatrzymuje się na środku ulicy i wypatruje czy na końcu ulicy zobaczy jeszcze pana, a sytuacja ta powtarza się przed powrotem do domu. Natomiast po powrocie do domu sprawdza dokładnie każdy kąt a następnie kładzie się na 10-15 minut w przedpokoju z nosem w moich papciach :smile:) W domu jest psem idealnym ; zarówno gdy w nim jesteśmy, jak i w sytuacji, gdy zostaje w nim sam (pierwszy raz trwało to kilkanaście minut, drugi ponad 1h, a trzeci ponad 2h) - po drugiej próbie (obie te próby miały miejsce w ub. niedzielę, czyli w pierwszym dniu jego pobytu u nas) zawładnięcia naszym łóżkiem (pierwszy raz zszedł sam, a drugi raz ściągnąłem go z niego ciągnąc go delikatnie ale stanowczo za obie przednie łapki) trzeciej próby już nie było - w tej chwili łóżko jest poza obszarem jego zainteresowań :smile: Będąc w domu przez cały ten tydzień szczeknął jeden jedyny raz gdy był na balkonie, a po podwórku spacerował york.... Nie reaguje zbytnim zainteresowaniem na dzwonek do drzwi; skoro pańcia ani pan go nie zawołają - leży bądź siedzi i bacznie obserwuje sytuację uważnie nasłuchując. Jedynie po tym drugim wyjściu bez niego pańcia miała mały problem z dostaniem się do domu, bo Nico zapewne stwierdził że znakomicie można pogodzić sen z pilnowaniem domu, więc zabarykadował drzwi wejściowe sobą... 

Na spacerach jest w miarę grzeczny - a że opanował już podstawowe komendy : siad, waruj, stój, czekaj, zostań (bez dodatkowego przekupstwa) to przeszliśmy do drugiego etapu podstawowego szkolenia w zakresie psiej etykiety, próbując opanować komendy "do mnie/do nogi" - efektem czego już dwukrotnie był spuszczony ze smyczy (na około 30 min.) podczas porannych spacerów w parku. Komendy te zaczyna też powoli wykonywać na samo polecenie wizualne (bez polecenia słownego). Powoli staramy się ułożyć go tak, by jako pierwszy nie zaczepiał głosowo innych koleżanek i kolegów - różnie to jednak bywa, aczkolwiek i w tym względzie zauważamy już jakieś postępy :smile:) Jednakże w sytuacji gdy to on jest zaczepiany to nie ma "przeproś" - z trudem go powstrzymujemy, trzymając smycz oburącz i stojąc nad nim okrakiem ; z jego gardła wydobywa się wtedy nie tyle samo szczekanie czy wręcz ujadanie, lecz poprzedza je coś w rodzaju "gulgotu" :smile:))

Wczoraj zaszczepiliśmy go pierwszą dawką przeciwko boleriozie (druga będzie za dwa tygodnie) - oczywiście (jako że była to jego druga wizyta u Pani Doktor) powitał Panią Doktor dwukrotnym machnięciem ogona a podczas zastrzyku siedział nieruchomy jak kłoda. Jazda komunikacją miejską nie stanowi dla niego w zasadzie żadnego problemu - momentalnie samodzielnie wykonuje "siad" a po chwili "waruj" (lub nawet od razu "waruj") - jedyny problem stanowi (podczas pobytu na świeżym powietrzu) plastikowe "ubranko" na jego pyszczku, które należy natychmiast zdjąć wszelkimi możliwymi i dostępnymi mu sposobami, gdyż stanowi pewnie ujmę na jego honorze :smile: Obiektem jego zainteresowania jest też rzecz jasna bagażnik mego służbowego cinquecento - nawet w drodze powrotnej ze spaceru:-)) Kilkakrotnie był już Obiektem zainteresowania przechodniów i innych psiarzy (których totalnie "olewał") oraz niemal zachwytu trzech strażników miejskich.

A podczas pieszej wizyty w ZUS-ie (z pańcią) został zaproszony przez ochroniarzy do ich klimatyzowanego pomieszczenia, z której to propozycji skwapliwie skorzystał - skonsumował tam zawartość miski z wodą i grzecznie leżąc oczekiwał tam na pańcię przez ponad godzinę... ochroniarze chcieli zaproponować mu etat, bo byli pod wrażeniem tak grzecznego i dobrze ułożonego psa, lecz Nico(dem) chyba nie zaakceptował stawki, bo grzecznie im podziękował i wrócił do domu :smile:)

Jak owczarkowe szczęście znosi ten koszmarny żar z nieba?

Stałym codziennnym elementem prawie każdego spaceru jest kilkukrotne przejście pod kurtyną wodną :smile:) A nawet dłuższy pobyt pod nią z otwartym pyszczkiem - oczywiście razem z pańcią (pierwszy raz została tam wciągnięta przez Nico bez możliwości sprzeciwu) lub panem (sam wszedł dobrowolnie).

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...